Jacek Ksiąszkiewicz – czy istnieje ładne bieganie?
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4105
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
28:58 czy równe 29, żadna różnica, a czy to się przełoży na wynik poniżej 14 minut tego nie wiemy.
Nie ma znaczenia czy kalkulator wylicza, że się da, nie ma znaczenia to czy się klęczy po biegu, czy tańczy w okól tego klęczącego.
A co do tej dychy, ten wynik to coś dużego, coś wartościowszego niż te 14 minut...
Nie ma znaczenia czy kalkulator wylicza, że się da, nie ma znaczenia to czy się klęczy po biegu, czy tańczy w okól tego klęczącego.
A co do tej dychy, ten wynik to coś dużego, coś wartościowszego niż te 14 minut...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4871
- Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
- Życiówka na 10k: 37:59
- Życiówka w maratonie: 2:59:13
- Lokalizacja: Tychy
Teoretycznie według Garmina mam 38 lat ale codziennie rano wstając z łóżka uświadamiam sobie, że prawdziwa liczba jest zdecydowanie inna
viewtopic.php?f=28&t=58398 Komentarze
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12924
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Do tego jeszcze chciałem:
Później pojawił się karbon, znikło Kamariny, ale wszyscy przenieśli się wiochę niżej do Tambach. No i w Tambach nastał hałas. Za sprawą większej ilości ludzi, ale też głośniejszego lądowania. Karbon pozwala na większy overstriding. Ale to, że pozwala, to jedno. Wykorzystanie tego, to drugie.
Zwróćcie uwagę na to jak pracuje górna część ciała, właściwie u większości jeśli nie wszystkich na tym nagraniu. Tam jest cisza w ciele. Ale nie wynika ona z tego, że czarni mają ten kenijski luz, na co dzień, w życiu, więc też w biegu. Jest mnóstwo Kenioli co szarpie nimi podczas biegu jak Zalewskim. Czyli to nie o sposób bycia tu chodzi. Cisza wynika wprost z tego co pisałem w tym poście. Jeżeli jest trafianie w środek masy, to można bawić się w większy overstriding. I jest wtedy głośniej, prawda. Tyle, że sam dźwięk to za mało, bo można walić papciem w glebę nie przemieszczając się o centymetr.
Polskie święte krowy pierdolą o karbonie głupoty, ale z racji autorytetu, to przechodzi pelikanom bez popitki. Że płytka responsywna, że wygina się i daje odbicie, itp. Nawet pan Darek, mój idol od głębokich doznań, rozczarowuje mnie swoją czuciową ślepotą. Karbon trzyma w kupie piankę wielokrotnie zwiększając jej powierzchnię amortyzacji. Efekt jest taki, że nawet jak ładujesz na nasadę dużego palca, to w amortyzowaniu bierze udział pianka pod piętą. Pisałem o tym tutaj.
Pora na kawkę.
Dźwięk, podobnie jak ciepło jest jednym ze sposobów na zwiększanie strat mechanicznych w układzie. To więc nie jest takie jednoznaczne, że teraz ma być coraz głośniej na biegu. Zanim nastała era karbonów, to bardzo zaskakujące było w jakiej ciszy mijali mnie Keniole na Kamariny. Im ładniejszy technicznie bieg tym cichszy. Rok przed tym jak nagrałem niebieskiego Keniola, to był taki inny niebieski Kenijczyk, noname, pisałem o nim już, ale to dawno temu. Na filmie widać również grupę Kipsanga z nim samym na czele. Potem sobie razem z Wilsonem analizowaliśmy te nagrania przy taskerze, bo on też miał zajawkę na sub2. Tak, tak. I to wszystko jeszcze przed erą karbonów. Była mowa o ciszy w ciele, ciszy na lądowaniu i lądowaniu na większym wyproście w kolanie. Nie było gadania o większym hamowaniu dzięki temu, bo mógłby mnie nie zrozumieć. Pokazywałem mu właśnie tego niebieskiego nonejma do porównań. Chciałem wykorzystać na maksa ten czas, gdzie marzył jeszcze by przeskoczyć Kimetto i szukał sposobów (przypomnę tylko, że Kipsang tylko rok cieszył się rekordem świata). Potem pobiegł jeszcze szybciej, lecz już nie udało się złamać 2:03. Ale do rzeczy.burzatg pisze:No ale ja do tej aury biegu zmierzam.
Jak oni biegli (szczególnie ten Kipkorir) to było słychać jak nogą walili w asfalt "!@$%^& w glebę".
Później pojawił się karbon, znikło Kamariny, ale wszyscy przenieśli się wiochę niżej do Tambach. No i w Tambach nastał hałas. Za sprawą większej ilości ludzi, ale też głośniejszego lądowania. Karbon pozwala na większy overstriding. Ale to, że pozwala, to jedno. Wykorzystanie tego, to drugie.
Zwróćcie uwagę na to jak pracuje górna część ciała, właściwie u większości jeśli nie wszystkich na tym nagraniu. Tam jest cisza w ciele. Ale nie wynika ona z tego, że czarni mają ten kenijski luz, na co dzień, w życiu, więc też w biegu. Jest mnóstwo Kenioli co szarpie nimi podczas biegu jak Zalewskim. Czyli to nie o sposób bycia tu chodzi. Cisza wynika wprost z tego co pisałem w tym poście. Jeżeli jest trafianie w środek masy, to można bawić się w większy overstriding. I jest wtedy głośniej, prawda. Tyle, że sam dźwięk to za mało, bo można walić papciem w glebę nie przemieszczając się o centymetr.
Polskie święte krowy pierdolą o karbonie głupoty, ale z racji autorytetu, to przechodzi pelikanom bez popitki. Że płytka responsywna, że wygina się i daje odbicie, itp. Nawet pan Darek, mój idol od głębokich doznań, rozczarowuje mnie swoją czuciową ślepotą. Karbon trzyma w kupie piankę wielokrotnie zwiększając jej powierzchnię amortyzacji. Efekt jest taki, że nawet jak ładujesz na nasadę dużego palca, to w amortyzowaniu bierze udział pianka pod piętą. Pisałem o tym tutaj.
Pora na kawkę.
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4105
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12924
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Właśnie skończyła się taka etiopska. Ruda przywiozła z targów turystycznych co były w Berlinie ostatnio. A wcześniej kolumbijska.
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4105
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
Ale arabika , robusta czy inka?
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12924
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Arabika. Ale tam były takie szlaczki co tylko Ricardo by przeczytał coś więcej.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12924
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Kolejny przykład utrwalania mitów, gdzie dynamika biegu jest kojarzona z wysoko unoszonym kolankiem. Na pierwszym podbiegu widać moc dojebania w glebę. Jest tam wyraźny overstriding i agresywna praca tkankowa. W takim stylu biegają na podbiegach w Iten Kenijki. Kenijczycy mają nieco bardziej miednicę z przodu, ale styl jest ten sam - agresywna, szarpana praca tkankowa z hamowaniem i przyspieszaniem miednicy. Cofnięte biodra nie są największym problemem. Największym problemem jest brak dynamiki jaki prezentuje zawodniczka podczas drugiego podbiegu. Gdyby Barega albo Aregawi robili podbieg w stylu jaki prezentuje Jóźwik, to staliby w miejscu. No ale wszystko jest postawione na głowie.
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4105
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
Teraz mamy filmiki tiktokowe, a kiedyś popularne były mówione żarty abstrakcyjne, jak:
"Szedł facet koło koparki i dał się nabrać" albo " Coś trzeszczało w szafie, zajrzałem, a tam garnitur wychodzi z mody".
Spróbuj robusty.
"Szedł facet koło koparki i dał się nabrać" albo " Coś trzeszczało w szafie, zajrzałem, a tam garnitur wychodzi z mody".
Spróbuj robusty.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12924
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
To tak jak z szybkim bieganiem, które wyszło z mody, a ty dajesz się nabrać na mocne trenowanie.
Spróbuję.
Spróbuję.
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4105
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
Dobre, bardzo dobre. W punkt.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
- Życiówka na 10k: 42:15
- Życiówka w maratonie: 3:48:08
- Lokalizacja: Wieś
Zacytuję zamiast powtarzać to samo.
Ciekawe jakie były/są odczucia zawodniczki, gdy biegała za pierwszym razem i za drugim. Jak realizuje podbieg gdy trener nie pratrzy...
Ostatnio, aż za dużo pojawiło się kwestii do rozmyślań/analizy. A tu czasu mało, nawet na czytanie. Ale sobie wszystko odnotowałem do sprawdzenia
Wrócę do Sebastiana. Praca w stawach ramiennych (nie o łokieć mi tu chodzi ani ramię ale o sam staw)... Wydaje mi się, że przez cały bieg było tam trochę za sztywno, dopiero pod koniec, widać że puściło tam mocno, fakt było trochę z górki, ale było też zmęczenie i jakby zawodnik się odblokował, nie miał sił dalej tam trzymać napięcia.
Zweryfikować może pewnie to tylko Sebastian, ale czy w ogóle w tym momencie myślał o stawie ramiennym?/rejestrował co tam się dzieje?
W stawie biodrowym też mamy taki moment puszczenia/rozluźnienia w stawie.
Połączenie tych dwóch rozluźnień zdaje się być tym co wyrzuca masę/tułów.
Ale żeby to zrobić trzeba nauczyć się lądować, niestety.
Prawda czy fałsz
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12924
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
To są najważniejsze rzeczy w bieganiu. A nie jakieś treningi i inne bzdety. Czasem zawodnik może czuć się zaajebiście, a trener go tłamsi swoją rutyną i autorytetem. Patrz przypadek Król-Dobek.Drwal Biegacz pisze: ↑23 mar 2024, 21:51 Ciekawe jakie były/są odczucia zawodniczki, gdy biegała za pierwszym razem i za drugim. Jak realizuje podbieg gdy trener nie pratrzy...
- MikeWeidenbaum
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1132
- Rejestracja: 23 mar 2013, 21:24
- Życiówka na 10k: 36:27
- Życiówka w maratonie: brak
Czytając o pracy rąk, dawnych materiałach yacoola i Sebie spoglądającym na zegarek, przypomniała mi się taka obserwacja dotycząca Paula Chelimo. Zauważyłem że on ma jakiś taki "tik/przyruch/odruch"'(?) polegający na tym że bardzo często dotyka się ręką po głowie w czasie biegu, tak jakby poprawiał sobie okulary (czasem biega w okularach, ale nawet jak ich nie ma to ten ruch zostaje), często jest to sekwencja "spojrzenie na zegarek-poprawianie niewidzialnych okularów" . Robi to czasem kilka razy na 400m, w zasadzie na każdym filmie z nim można to zaobserwować, np tu:
https://www.youtube.com/watch?v=or0vWvhCaH4
To jednak musi jakoś wybijać z rytmu, jest to też na pewno jakiś minimalny koszt energetyczny, a powtórzone kilkaset razy (np. w czasie maratonu) już pewnie może jakoś tam wpływać na wynik.
Przy okazji inna obserwacja z tego filmiku powyżej, zawodnik z Indii, Avinash Sable, wygląda jakby uprawiał zupełnie inną dyscyplinę w porównaniu do Chelimo i jego pacera, ale nie przeszkadza mu to w bieganiu 13:19 na piątkę i 8:11 na belkach.
https://www.youtube.com/watch?v=or0vWvhCaH4
To jednak musi jakoś wybijać z rytmu, jest to też na pewno jakiś minimalny koszt energetyczny, a powtórzone kilkaset razy (np. w czasie maratonu) już pewnie może jakoś tam wpływać na wynik.
Przy okazji inna obserwacja z tego filmiku powyżej, zawodnik z Indii, Avinash Sable, wygląda jakby uprawiał zupełnie inną dyscyplinę w porównaniu do Chelimo i jego pacera, ale nie przeszkadza mu to w bieganiu 13:19 na piątkę i 8:11 na belkach.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12924
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Mam. I to na samym wstępie. He, he.
Ale poza tym to mega stabilny jest w biegu. Niejeden wykłułby sobie oko gdyby miał poprawić "okulary" w tym tempie.
Ale poza tym to mega stabilny jest w biegu. Niejeden wykłułby sobie oko gdyby miał poprawić "okulary" w tym tempie.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.