Biegam od wielu lat. Przygotowuję się do maratonu zagranicznego, na ambitny jak na dziś dla mnie czas 3:30 min. Nie jest to mój pierwszy maraton i nie jest to też mój rekord życiowy. Obecny kilometraż tygodniowy około 85 km. Załóżmy, że przygotowania idą tak, że z językiem na brodzie ale mimo wszystko osiągnę zakładany wynik. Start 10.03.24
Nagle pojawiła się okazja wystartowania w biegu, który ze względu na swoją rangę uważam za dość atrakcyjny. Niestety jest on organizowany 23.03.24. Bardzo mnie korci z wielu powodów, żeby w nim wystąpić. A ponieważ ma „pewną” rangę, to głupio byłby pobiec na nim ze słabszym wynikiem niż 3:30.
W maratonie zagranicznym muszę pobiec, bo wszystko jest ustawione. W tym drugim, pewnie bardzo bym chciał. Co radzicie z własnego doświadczenia nie z internetu? Czy zaryzykować i spróbować oba biegi po 3:30? Czy potraktować pierwszy z maratonów „wakacyjnie” na 4 godziny a w tym drugim postarać się o 3:30? Teraz robię długie wybiegania po 30km więc takie na 42 km
![:ech:](./images/smilies/ech.gif)
Czekam na opinie. Pewnie bez hejtu się nie obędzie?