pawo pisze: ↑29 lis 2023, 00:41
Ja zrozumiałem, chyba
.
Moc sroc, nie o moc iluś sekundową chodzi, nie o wytrzymałość, nie o szybkość nawet.
Szybkość trzeba wyrobić innym treningiem, moc to w skoku w dal się przyda, a wytrzymałość to w dziesięciokrotnym ajronmenie. Tu chodzi o utrzymanie maksymalnej, no prawie maksymalnej prędkości przez jak najdłuższy czas. Polska nazwa powinna brzmieć - utrzymanie szybkości.
Po takim treningu moc nie wrośnie, albo nawet spadnie, wytrzymałość też raczej spadnie.
Wzrośnie szybkość produkcji mleczanu, którą potem trzeba zdusić, poprawi się ekonomia, której zduszać nie moźna pod żadnym pozorem, zwiększy się odporność na submaksymalny i maksymalny wysiłek, no i układ nerwowy się cośtam i pompa sodowo-potasowa też cośtam.
A najważniejsze, że fajno tak wypalić bezkarnie całą fosfokreatynę, to po prostu jest przyjemne.
O kurde to już po północy
Jesteś za daleko. Na 150mm nie masz jeszcze bardzo dużego wzrostu mleczanu, bo do tego biegniesz jeszcze na rozpadzie KP. Czyli na anaerobowo-alaktatowo. Dopiero przy 15-20s (niewytrenowani) 20-25s (wytrenowani) poczujesz rosnące zakwasy w nogach. I to poczujesz tak mocno, ze dostajesz sztywne nogi.
Wiec różnica jest taka, ze, przy 30-40s , jak kolega proponuje, blokuje nie rosnące zakwaszenie (nie mleczan, jak to piszą w starszych pismach, tylko H+, który obniża pH => zakwaszenie) tylko blokuje za wolno wzrastający podaż tlenu w komórce. I to poczujesz, ze zaczynasz strasznie sapać i stękać.
No ale to już chyba za daleko, jak dla poczatkującego amatora. Chyba.