Witam,
wczoraj w głupi sposób i na własne życzenie naciągnąłem sobie mięsień łydki (brzuchaty). Czuję ból mięśnia przy dotyku (choć od wczoraj duża poprawa), a przy chodzeniu podświadomie utykam, aby tego bólu unikać.
Za 4 dni chcę wystartować w biegu 5km - co mogę zrobić, aby maksymalnie zwiększyć szanse, że do soboty pozbędę się kontuzji i będę biegł, a nie maszerował?
Biegać, nie biegać?
Chodzić, nie chodzić?
Coś jeść, coś przykładać?
Naciągnięcie łydki na kilka dni przed biegiem. Co robić?
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Przede wszystkim odpuscic ten start.
- przemekEm
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 890
- Rejestracja: 04 wrz 2019, 12:45
- Lokalizacja: Warszawa
Jeżeli to faktycznie naciągnięcie, to nie tylko ten start, ale generalnie bieganie przez najbliższe 3-5 tygodni. To się paskudnie odnawia, najlepiej wstrzymać się tak jeszcze z tydzień po tym jak przestanie boleć.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 14
- Rejestracja: 06 cze 2023, 09:43
- Życiówka na 10k: 51:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lublin
podejrzewam naciągnięcie: po powrocie z biegania coś mnie podkusiło, żeby porozciągać łydki na schodku i z taką siłą je opuszczałem w dół do oporu, aż poczułem lekkie pociągnięcie i ból w jednej z nich.
Szczerze mówiąc, to mnie nie pocieszacie. Cały czas wierzę, że jutro (środa) już będzie bez bólu, najwyżej jakiś dyskomfort. I do soboty wszystko się zaleczy.
- przemekEm
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 890
- Rejestracja: 04 wrz 2019, 12:45
- Lokalizacja: Warszawa
Może to coś lżejszego, jak przejdzie w 2-3 dni, to może tylko jakaś reakcja przeciążeniowa mięśnia. Przy naciągnięciu/naderwaniu uczucie jest podobne do mocnego skurczu, ból jest dosyć mocny także przy chodzeniu. Jak miałem lżejszą postać - naciągnięcie, to chodziłem w miarę sprawnie, ale mocno spinałem mięśnie, czasami tylko coś zakłuło, biegać byłem w stanie po tygodniu, ale krótko i potem łatwo się odnawiało i znowu przerwa. Przy naderwaniu ból nie był mocniejszy, tylko przez 2 tygodnie kompletnie nie przechodziło, a potem odnawiało się nawet przy szybszym/dynamiczniejszym chodzeniu.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 14
- Rejestracja: 06 cze 2023, 09:43
- Życiówka na 10k: 51:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lublin
Pozwolę sobie na podsumowanie wątku, który założyłem.
Wnioski:
Trzeba było was posłuchać i odpuścić te 5km.
Wierzyłem, że te kilka dni wystarczą na dojście do jakiej-takiej sprawności, ewentualnie będę w stanie biec tak, aby zminimalizować szkody. Niestety gdzieś po 2km (pewnie adrenalina opadła) łydka zaczęła dokuczać. Do mety dobiegłem, ale w tej chwili (po 2 dniach) jest nadal spuchnięta, o bieganiu ani sprawnym chodzeniu nie ma mowy.
Wnioski:
Trzeba było was posłuchać i odpuścić te 5km.
Wierzyłem, że te kilka dni wystarczą na dojście do jakiej-takiej sprawności, ewentualnie będę w stanie biec tak, aby zminimalizować szkody. Niestety gdzieś po 2km (pewnie adrenalina opadła) łydka zaczęła dokuczać. Do mety dobiegłem, ale w tej chwili (po 2 dniach) jest nadal spuchnięta, o bieganiu ani sprawnym chodzeniu nie ma mowy.