Zerknij na przykład w tabele Danielsa i zobacz jakie czasy na 5 i 10 km korespondują z oczekiwanym przez Ciebie wynikiem w maratonie i dorzuć jakiś bufor żeby być pewniejszym.
A co do przełożenia krótkich dystansów na maraton - w uproszczeniu mówiąc, przesuwasz granicę tego, jakie tempo jest dla Ciebie łatwe.
Jeśli zawodnik biega dychę po 4:00 to 4:15/km wymaga od niego dużo większego zaangażowania niż dla kogoś, kto dychę robi po 3:30. W tym drugim przypadku 4:15 właściwie "biegnie się samo" i wystarczy dołożyć wytrzymałość.
Trening do maratonu to w pewnym sensie "wypłaszczanie krzywej zwalniania" - jeśli zawodnik jest wolny względem tego, co planuje nabiegać w maratonie to wspomniane wypłaszczanie przybiera formę strzelania z armaty do muchy. Patrząc na wyniki Polaków na 5, 10 km i maraton mam czasem wrażenie, że i tak jesteśmy w tym mistrzami świata.
