Spoko.
Jacek Ksiąszkiewicz – czy istnieje ładne bieganie?
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4084
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1285
- Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
- Życiówka na 10k: 42:15
- Życiówka w maratonie: 3:48:08
- Lokalizacja: Wieś
Raport gumowy
Ten rodzaj treningu wprowadziłem już wcześniej niż to wyzwanie tutaj.
Z reguły stosuję je raz w tygodniu 10x70trucht/70marsz. Czasami jest jeszcze drugi raz, ale mniej 3-4x70/70 i cieńsze gumy.
Gumy np. czarne wiąże 3x od połowy uda w górę. Wcześniej na wysokości kolan, ale gumy bardziej miękkie niż czarne.
Efekty
Rzadko, albo wcale nie odczuwam bólów podczas realizacji treningu w gumach. Może źle robię, może nie uruchamiam pośladków, może robię to tak by nie bolało, bo nie chcę by bolało.
Za to po tym treningu to już pośladki odczuwam, a właściwie odczuwałem (bo teraz już nieco mniej) już konkretnie, tak że nawet siedzenie było wyzwaniem. Również podczas biegów, czułem pośladki i czuję nadal najbardziej ze wszystkich innych mięśni.
Zauważyłem, że jeżeli podczas biegu pojawiają się jakieś bóle w stopie, kolanie to realizując trening z gumami te bóle się nie pojawiają/ustępują, nie dochodzi do ich pojawiania się. Sprawdzałem to już wielokrotnie i efekt jest zawsze taki sam. Więc ilekroć pojawiają się jakieś sygnały z kolan, stóp czy inne rozregulowania, aplikuję sobie gumy, ale wiązane na 2 lub 3, by nie było za mocno.
Poza tym gumy mocno poziomują miednicę. Ja mam z tym problem. Zauważyłem, że gumy bardzo pozytywnie niwelują tę dysfunkcję. Jest to więc bardzo dobry środek rehabilitacji ruchowej.
Największy zaskok i efekt uzyskałem po treningu z miękkimi gumami zawiązanym na 3, w których udało mi się „truchtać” odcinki 70m w tempie chyba 4:30. W biegu następnego dnia czułem niezwykła lekkość biegania. Może to był efekt mocno psychologiczny, ale zamierzam to powtórzyć i sprawdzić czy zadziała podobnie.
Mi gumy służą, przynoszą pozytywne efekty i zostają w moim arsenale środków treningowych/rehabilitacyjnych.
Ten rodzaj treningu wprowadziłem już wcześniej niż to wyzwanie tutaj.
Z reguły stosuję je raz w tygodniu 10x70trucht/70marsz. Czasami jest jeszcze drugi raz, ale mniej 3-4x70/70 i cieńsze gumy.
Gumy np. czarne wiąże 3x od połowy uda w górę. Wcześniej na wysokości kolan, ale gumy bardziej miękkie niż czarne.
Efekty
Rzadko, albo wcale nie odczuwam bólów podczas realizacji treningu w gumach. Może źle robię, może nie uruchamiam pośladków, może robię to tak by nie bolało, bo nie chcę by bolało.
Za to po tym treningu to już pośladki odczuwam, a właściwie odczuwałem (bo teraz już nieco mniej) już konkretnie, tak że nawet siedzenie było wyzwaniem. Również podczas biegów, czułem pośladki i czuję nadal najbardziej ze wszystkich innych mięśni.
Zauważyłem, że jeżeli podczas biegu pojawiają się jakieś bóle w stopie, kolanie to realizując trening z gumami te bóle się nie pojawiają/ustępują, nie dochodzi do ich pojawiania się. Sprawdzałem to już wielokrotnie i efekt jest zawsze taki sam. Więc ilekroć pojawiają się jakieś sygnały z kolan, stóp czy inne rozregulowania, aplikuję sobie gumy, ale wiązane na 2 lub 3, by nie było za mocno.
Poza tym gumy mocno poziomują miednicę. Ja mam z tym problem. Zauważyłem, że gumy bardzo pozytywnie niwelują tę dysfunkcję. Jest to więc bardzo dobry środek rehabilitacji ruchowej.
Największy zaskok i efekt uzyskałem po treningu z miękkimi gumami zawiązanym na 3, w których udało mi się „truchtać” odcinki 70m w tempie chyba 4:30. W biegu następnego dnia czułem niezwykła lekkość biegania. Może to był efekt mocno psychologiczny, ale zamierzam to powtórzyć i sprawdzić czy zadziała podobnie.
Mi gumy służą, przynoszą pozytywne efekty i zostają w moim arsenale środków treningowych/rehabilitacyjnych.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 445
- Rejestracja: 29 sie 2019, 11:36
O mocniejszym depnięciu nogą na wydechu, to ja kiedyś słyszałem też od Adama Kszczota (obstawiam, że więcej niż rok temu). Ale nie pamietam, czy w jego rozkminach "Profesor Radzi", czy przy jakiejś innej okazji... Ale już nie słyszałem, że warto wydech robić naprzemiennie na innej nodze.
Spróbowałem 4/3 i można to ogarnąć. W sumie już na jednym treningu można wypracować w miarę dobry "automatyczny" rytm. Jendak jeszcze trzeba być czujnym, bo można się pogubić, od czasu do czasu Czasem jakaś przeszkoda, zakręt itp. potrafią zaburzyć harmonie kroku.
Tutaj moje pytanie teoretyczne: Skoro opłaca się biegać więcej na wdechu, to czy może korzystne okazać się po prostu celowe mocniejsze wydychanie? Albo wdech głównie nosem, a wydech ustami?Technika rytmicznego oddychania, którą polecam, wymaga dłuższego wdechu niż wydechu. Dlaczego dłuższy wdech? Podczas wdechu przepona i inne mięśnie oddechowe kurczą się, co zapewnia stabilność rdzenia. Te same mięśnie rozluźniają się podczas wydechu, zmniejszając stabilność. Aby zapobiec kontuzjom, najlepiej uderzać o ziemię częściej, gdy ciało jest najbardziej stabilne – podczas wdechu.
Co do taśm, to wygląda, że jedno PB już jest. A to, że na razie 3 sekundy? To można potraktować, jako eksperymentalny challenge.
Kto da więcej?
----------------------------------------------------------
1440miles
1440miles
-
- Stary Wyga
- Posty: 221
- Rejestracja: 22 lut 2022, 15:20
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: brak
Feedback na gorąco po Praskiej Piątce.
Do końca nie wiedziałem czy pobiegnę. Niestety skomplikowały mi się sprawy osobiste związane z gasnącą mamą ...
Postanowiłem jednak przepalić płuca i przede wszystkim głowę. Wynikowo dramat 20:24. Minutę gorzej niżej na Biegu Ursynowa w czerwcu. Ten tragiczny czas dał 6 msce w M50. Niemniej biomechanicznie bardzo duży zapas. Dziś pobiegłem na kadencji 166 a normalnie kręciłem się między 175-180. Ciało nie chciało wręcz biec krótkim krokiem. Czułem że można dołożyć z ruchu ale wiedziałem że będzie zajezdnia więc przynajmniej sobie mocno zafiniszowałem.
Poprawka pewnie w październiku.
Wyślijcie jakieś dobre myśli dla mamusi. Trudny cholernie czas ...
Do końca nie wiedziałem czy pobiegnę. Niestety skomplikowały mi się sprawy osobiste związane z gasnącą mamą ...
Postanowiłem jednak przepalić płuca i przede wszystkim głowę. Wynikowo dramat 20:24. Minutę gorzej niżej na Biegu Ursynowa w czerwcu. Ten tragiczny czas dał 6 msce w M50. Niemniej biomechanicznie bardzo duży zapas. Dziś pobiegłem na kadencji 166 a normalnie kręciłem się między 175-180. Ciało nie chciało wręcz biec krótkim krokiem. Czułem że można dołożyć z ruchu ale wiedziałem że będzie zajezdnia więc przynajmniej sobie mocno zafiniszowałem.
Poprawka pewnie w październiku.
Wyślijcie jakieś dobre myśli dla mamusi. Trudny cholernie czas ...
1500 - 5:10 | 3000 - 11:14 | 5k - 19:05 | 10k: 39:38 | HM - 1:28:05
Blog: viewtopic.php?f=27&t=65140
Komentarze: viewtopic.php?f=27&t=65141
Blog: viewtopic.php?f=27&t=65140
Komentarze: viewtopic.php?f=27&t=65141
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4084
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
Trzymaj się jakoś.
- sultangurde
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1946
- Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Trzymaj sie mocno i bądz dobrej myśli.
Blog: viewtopic.php?f=27&t=60020
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=60021
2024 [M40] 18:41//40:12//1:31:02
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=60021
2024 [M40] 18:41//40:12//1:31:02
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12875
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Trzymaj się banama. Takie życie.
Mimi, to co Kszczot mówi o depnięciu, to nie wiadomo jak się do tego odnieść. Jego były trener nie miał dobrego zdania o biomechanikach, więc też szczepił uprzedzenia podopiecznym. Zjawiska dynamiczne oraz ich przebieg jest nieintuicyjny jak zdążyliśmy się o tym przekonać, stąd mam sceptyczny stosunek do doświadczeń wyczynowców. Oni po prostu nie wiedzą co mówią gdy mówią o swoim bieganiu. To co sprawia, że są tam gdzie są, jest poza ich opiniami i wyobrażeniami na temat ich własnego ruchu. Tak jak już pisałem wcześniej, świat milisekund to nie nasz świat. Za szybko się wydarza.
Za tydzień będę testował wreszcie dobrze skalibrowany czujnik. Dzięki pomocy Grzegorza z Niemiec, który zawodowo zajmuje się robotyką, wyszliśmy z impasu.
Jestem pod wrażeniem tego jak może to działać i z jaką regularnością podawać odczyty. Z naszych dotychczasowych zmagań z milisekundami i nieregularnością pomiaru, Grzesiek wyniósł nas o trzy rzędy wielkości wprowadzając w świat mikrosekund. Teraz pomiar jest zaokrąglony do 2404us. Teoretycznie z taktowania na poziomie 416Hz wychodzi 2403,8462us. W praktyce wahania wynoszą teraz w granicach +/-25us. Ja jestem zachwycony. Grzegorz jeszcze kręci nosem. He, he.
Mimi, to co Kszczot mówi o depnięciu, to nie wiadomo jak się do tego odnieść. Jego były trener nie miał dobrego zdania o biomechanikach, więc też szczepił uprzedzenia podopiecznym. Zjawiska dynamiczne oraz ich przebieg jest nieintuicyjny jak zdążyliśmy się o tym przekonać, stąd mam sceptyczny stosunek do doświadczeń wyczynowców. Oni po prostu nie wiedzą co mówią gdy mówią o swoim bieganiu. To co sprawia, że są tam gdzie są, jest poza ich opiniami i wyobrażeniami na temat ich własnego ruchu. Tak jak już pisałem wcześniej, świat milisekund to nie nasz świat. Za szybko się wydarza.
Za tydzień będę testował wreszcie dobrze skalibrowany czujnik. Dzięki pomocy Grzegorza z Niemiec, który zawodowo zajmuje się robotyką, wyszliśmy z impasu.
Jestem pod wrażeniem tego jak może to działać i z jaką regularnością podawać odczyty. Z naszych dotychczasowych zmagań z milisekundami i nieregularnością pomiaru, Grzesiek wyniósł nas o trzy rzędy wielkości wprowadzając w świat mikrosekund. Teraz pomiar jest zaokrąglony do 2404us. Teoretycznie z taktowania na poziomie 416Hz wychodzi 2403,8462us. W praktyce wahania wynoszą teraz w granicach +/-25us. Ja jestem zachwycony. Grzegorz jeszcze kręci nosem. He, he.
- Viki_83
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 291
- Rejestracja: 06 kwie 2023, 14:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie mam żadnych życiówek na 5 czy 10km (parę lat temu treningowo pobiegłam szybką piątkę i dychę ), zawody też teraz tylko górskie albo OCR więc ciężko porównywać wpływ gum za pomocą cyferek. Zostają tylko odczucia. A dziś na zbiegach czułam że frunę :-D Nogi same się wyciągały, w biodrach luz, było lekko i przyjemnie Lubię zbiegi, ale tak fajnie to mi się jeszcze nigdy nie biegało. A ile ludzi wyprzedziłam po drodze Podsumowując - jest dobrze.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12875
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Dowal choćby parkruna. Może jest jakiś na zbiegu.
-
- Wyga
- Posty: 80
- Rejestracja: 19 kwie 2022, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:58
- Życiówka w maratonie: 3:27
To u mnie małe podsumowanie po półmaratonie praskim 1:32:02. Życiówka poprawiona o niecałą minut
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12875
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
To już konkret. Gratuluję. Komu jeszcze się udało zweryfikować metodę?
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12875
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
No proszę. Już myślałem, że zasiałem wiatr i zbiorę burzę, a tu jednak konkretne plony zbieram.
Rolanda teraz na pewno ściska w dołku. Ciekawe czy kupi taśmy, czy jednak wciąż będzie katował młodzież podwójnym treszholdem
Rolanda teraz na pewno ściska w dołku. Ciekawe czy kupi taśmy, czy jednak wciąż będzie katował młodzież podwójnym treszholdem
- Viki_83
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 291
- Rejestracja: 06 kwie 2023, 14:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ten parkrun na Błoniach to nie taki idealnie płaski, minimalnie pod górkę tam jest na jednym odcinku
Też planuje się wybrać, może w najbliższą sobotę się uda.
Też planuje się wybrać, może w najbliższą sobotę się uda.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 445
- Rejestracja: 29 sie 2019, 11:36
Ja nie mówię, że się jakoś szczególnie znał. Ale chociaż wspomniał o tym, a to już coś. Od innych osób wyczynowych (w Polsce) nie słyszałem ani słowa o oddechu...
A apropo biegani w Polsce, to swoją drogą do jakiegoś czasu, to Radom na razie "zamiata" polskie podwórko. Gos ostatni pomiar miał z 10km, ale biegł jako drugi przed Zalewskim. Co się stało? Niwiem. Natomiast Kaczor bezkompleksowo wygrał półmararton Praski.
Feedback startowy:
Ja biegałem 3.5km. Do życiówki zabrakło 10s... Ale z drugiej strony w "samotnym" biegu. Ale może brakło rywala, na identycznym/zbliżonym poziomie, żeby wycisnąć z siebie coś więcej. HR max, przynajmniej 10s niższe niż powinno być, więc 2 sugestie, że jednak mogłem mocniej...
----------------------------------------------------------
1440miles
1440miles