Z kronikarskiego obowiązku.
Osiem tygodni, tydzień lekkiego wprowadzenia i sześć pełnych cykli 8 dniowych.
Rozkład treningów tak mniej więcej jak w miękkim starcie, doszły tylko szybkie dwusetki.
Pobudzenie to gumy yacoola tuż nad kolanami i trochę moje wiązanie paluchów do kolana (tak zacząłem w ogóle biegać bez łydek)

no i trochę biegu z kijami w rękach.
Miały być same gumy, ale na upór nie ma lekarstwa. To tak z grubsza, bo dokładnie to nie wiem jak było.
Wyniki przed, to trochę ponad 23 minuty, a dzisiaj rano 20:32.
Tempa liczone najpierw na 21:40 potem na 20:50.
Myślę, że jakby nie głowa to jakaś szansa na złamanie tych 20 była, ale raczej marna.
Co zadziałało to nie wiadomo, może i gumy, a może dwusetki.
No to tyle w temacie.