![Obrazek](http://www.bieganie.pl/img/blogi/blog_treningn.png)
29.06 (CZW): WOLNE
30.06 (PT): 8,2KM BS (5:03) + Ćwiczenia: 20min
01.07 (SOB): Rozgrzewka: 3KM BS (5:06) + 2x100/marsz + 4x1000/p 500m (3:44, 3:46, 3:44, 3:41) + 2x100/marsz + Schłodzenie: 1KM BS (5:21)
02.07 (NIEDZ): Dopiszę jutro. Kilkanaście kilometrów sobie zrobię. Edit: 15KM BS (4:55).
Tydzień: 53,2KM
Nie pamiętam kiedy ostatnio miałem tak dobry tydzień. W poniedziałek wyszedłem na rowerek, we wtorek i środę udało się zrobić trening. Udało się też wyjść w piątek na przyjemne i krótkie rozbieganie, dzięki czemu będę miał 5 jednostek w tygodniu. A to wszystko dlatego, że jakimś cudem w tym tygodniu normalnie spałem. Nie pamiętam kiedy ostatni raz to się stało. Chyba lata temu. Zmusiłem się w poniedziałek, aby nie przysnąć i od razu po pracy poszedłem zabić czas na rowerku, a po powrocie udało się być na nogach do 23. Spałem potem ciągiem do rana. I było tak przez cały tydzień. Będę się starał to utrzymać i w następnym tygodniu.
Trening z soboty jest kalką sprzed półtora miesiąca (post z pn, 19 czerwca 2023, 04:34). Wartości jak i sama ilość powtórzeń jest oczywiście przykra, ale jest pozytywna zmiana. Ostatnim razem czułem drapanie w gardle, mięśnie ze mną walczyły, a i serce zachowywało się bardzo specyficznie. Walczyłem wtedy o życie. Dziś oczywiście też nie było jakoś świetnie, ale zdecydowanie lepiej. Było też kapkę szybciej. Muszę przyznać, że jest to dość pozytywna zmiana i skłamałbym pisząc, że mnie to nie cieszy czy nie poprawia humoru.