Niestety na takich książkach nie na informacji "głupoty - nie czytać!". To skąd amator ma wiedzieć że to głupoty? Jak książka napisana przez trenera czy zawodnika chwalącego się swoimi sukcesami lub sukcesami podopiecznych to czytelnik zakłada że jakieś pojęcie o bieganiu ma i czegoś można się dowiedzieć. Jak pojawiają się wywody odnośnie fizjologii i odnośniki do badań to brzmi to dość wiarygodnie. Szybkie bieganie może być przyczyną kontuzji a wolne ma same zalety.Rolli pisze: ↑10 kwie 2023, 15:56Acha!Viki_83 pisze: ↑10 kwie 2023, 06:34Takie rzeczy to można znaleźć w różnych książkach o bieganiu. Tak samo jak to, że bieganie szybciej niż w tlenie przynosi amatorom więcej szkody niż pożytku, bo ich organizm nie jest na tyle wytrenowany żeby mocniejszy bodziec wywołał konkretną odpowiedź i progres. Wywołuje tylko zmęczenie i kontuzje.
Oprócz książek to jest masa takich artykułów w necie a hasło "żeby biegać szybciej musisz najpierw biegać wolniej" ciągle jest powtarzane na różnych grupach biegowych a także wśród amatorskich grup biegowych. Sporo mam znajomych amatorów którzy poprawili swoje wyniki jak zaczęli wolniej biegać spokojne jednostki. Chociaż akurat u mnie to nie działa
Takie rzeczy można znaleźć w książkach. Tak, w książkach pisanych nie dla, tylko pod amatorów. Celem "takich
książek" nie jest uzyskanie możliwych, najlepszych wyników sportowych, tylko sprzedanie jak nawieszaj ich ilości. W ten sposób pisane są one nie dla, tylko pod życzenia amatorskiego biegacza.
No i aua... Niestety większość amatorów zrobi sobie aua przez przesadne wolny kilometraż, jak przez szybkie bieganie.
Skąd w takim razie amator ma czerpać wiedzę na temat biegania? Wielu uważa że trener na takim poziomie nie jest potrzebny, zresztą z trenerami też bywa różnie, są lepsi i gorsi, nie wiadomo jak człowiek trafi jak się nie zna a efekty można ocenić dopiero po czasie. Tak samo jak efekty trenowania wg wskazówek i planów z książek przychodzą po czasie. Bo zawsze jakiś efekt jest, czasem lepszy a czasem gorszy.
Ja akurat czytać lubię i lubię testować na sobie różne metody, taka zabawa i eksperymenty, nie zawsze udane Ale jak to mówią - jest ryzyko, jest zabawa. Przynajmniej wiem co i jak na mnie działa, co nie przynosi efektów i co jest głupotą. Teraz pozostaje tylko kwestia jak naprawić to co się popsuło