Zastąp słowo motywacja, słowem: wytrwałość.
W praktyce, gdy mi się bardzo-bardzo nie chce, u mnie wygląda to tak. Wracam z pracy, głodny. Nie chcę jeść (choć bardzo by mi się chciało) , bo nie będę mógł biegać (a biegać chcę, chociaż bardzo mi się nie chce).
Zaczynam się przebierać, bardzo powoli trwa to czasami z pół godziny i więcej. Do tego nerwowy jestem przy tym, niczego (ze stroju do biegania) nie mogę znaleźć i oczywiście to komentuję. Do tego w głowie kombinuję, skracam sobie dystans, czyli tylko tam i z powrotem itd.
W końcu wychodzę!
Wracam szczęśliwy!
Najtrudniejszy etap treningu to wyjście!