
https://www.scientificamerican.com/arti ... ontagious/
https://youtu.be/38AYeNGjqg0
Pelna racja. Ja tez zawsze chodzę po płaskiej ziemi. Co mi będą opowiadać!weuek pisze: ↑12 sty 2023, 18:27 A to pod twoje oczekiwania napiszę, że do aktywności (spacer po lesie kilka km) wróciłem dokładnie w 12. dzień L4, a po dwóch tygodniach był pierwszy bieg. Pierwsza (i ostania) szczepionka zmęczyła mnie prawie tak samo jak sam wirus ("oryginał" z 2020 r.), z tą różnicą, że po niej nie zemdlałem, ale już psa żona musiała wyprowadzać, bo ledwo radziłem sobie ze wstaniem z łóżka.
Z psem był największy problem, bo oboje złapaliśmy koronę w tym samym czasie i oboje byliśmy na kwarantannie. Na szczęście, teściowe zgodzili się zabrać psa do siebie na 2 tygodnie. A wtedy jeszcze policmajstry koczowały pod blokiem i dzwoniły kolejno do ludzi prosząc o pokazanie się w oknie. Pełni absurdu dopełnia fakt, że wyniki testów mieliśmy oboje negatywne. Tragikomedia.
Pierwsza szczepionka u mnie była ok. Po drugiej tak samo źle się czułem jak Ty i myślałem, że gorzej być nie może.
Jak wyniki testu mieliście negatywne, to dlaczego byliście na kwarantannie i nie mogliście wyprowadzać psa sami?weuek pisze: ↑12 sty 2023, 18:27 Z psem był największy problem, bo oboje złapaliśmy koronę w tym samym czasie i oboje byliśmy na kwarantannie. Na szczęście, teściowe zgodzili się zabrać psa do siebie na 2 tygodnie. Pełni absurdu dopełnia fakt, że wyniki testów mieliśmy oboje negatywne. Tragikomedia.
Zdecydowanie nie rozumiesz.
Ale ja pytałem dlaczego mieliście kwarantannę, skoro testy były negatywne. Kwarantanna z chorobą w tamtych czasach raczej nie miała za wiele wspólnego. Dostawało się ja urzędowo z różnych czasami absurdalnych powodów.