Ryszard Kopijasz: truchtania nie lubiłem, ale 27:56 pobiegłem
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 379
- Rejestracja: 18 wrz 2014, 15:10
- Życiówka na 10k: 39
- Życiówka w maratonie: brak
Polska w latach 70-tych czy 80-tych to jak Kenia obecnie. Bieganie było przepustką do lepszego życia. Brak perspektyw, brak innych rozrywek, dzieciaki biegały chętnie w szkołach, więc talenty były wyłapywane. Potem determinacja, ciężki trening i niektórym udało się przebić i były sukcesy.
Motywacją były pieniądze - jeśli tacy biegacze w latach 80-tych mogli wygrywać w jednym biegu na zachodzie równowartość rocznych zarobków pracując w normalnej pracy. Dokładnie tak jak teraz z zawodnikami z Afryki.
A obecnie bieganie dla Polaka nie jest opłacalne. Zwykła praca jest lepiej płatna, wygodniejsza, nie musisz dawać z siebie 100% i starać się być mistrzem świata w tym co robisz.
Więc te carbony, diety, postęp w fizjo niewiele znaczą przy tym, że ludziom się nie chce. I to nie chodzi o to że konkretnym zawodnikom z czołówki się nie dość chce, ale że gdybyśmy żyli 30 lat temu, to obok Szosta i Chabowskiego mielibyśmy kilkunastu innych równie lub bardziej utalentowanych gości i kilku by się przebiło do światowej elity.
Motywacją były pieniądze - jeśli tacy biegacze w latach 80-tych mogli wygrywać w jednym biegu na zachodzie równowartość rocznych zarobków pracując w normalnej pracy. Dokładnie tak jak teraz z zawodnikami z Afryki.
A obecnie bieganie dla Polaka nie jest opłacalne. Zwykła praca jest lepiej płatna, wygodniejsza, nie musisz dawać z siebie 100% i starać się być mistrzem świata w tym co robisz.
Więc te carbony, diety, postęp w fizjo niewiele znaczą przy tym, że ludziom się nie chce. I to nie chodzi o to że konkretnym zawodnikom z czołówki się nie dość chce, ale że gdybyśmy żyli 30 lat temu, to obok Szosta i Chabowskiego mielibyśmy kilkunastu innych równie lub bardziej utalentowanych gości i kilku by się przebiło do światowej elity.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12971
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Szeroka czołówka, czy tam zaplecze jakie było kiedyś można ew. tłumaczyć argumentem, że chciało im się, bo było opłacalne. Ale mnie nie za bardzo interesuje szerokie zaplecze tylko tacy kolesie jak Inge lub Katir lub jacyś inni biali, co regularnie schodzą poniżej 28 minut. Oni z pewnością mają alternatywę i mogą iść do zwykłej roboty. Nie muszą biegać. A jednak trwają w tej niewdzięcznej pracy i osiągają wyniki, do których bliżej nam było w latach 70-tych. Dlatego nie klei mi się ten aspekt ekonomiczny.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2876
- Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
no ale w innych zachodnich krajach się "opłaca" bieganie - nie sądzę, żeby w Japonii, Hiszpanii czy USA była biedahansel pisze: ↑15 gru 2022, 11:42 A obecnie bieganie dla Polaka nie jest opłacalne. Zwykła praca jest lepiej płatna, wygodniejsza, nie musisz dawać z siebie 100% i starać się być mistrzem świata w tym co robisz.
Więc te carbony, diety, postęp w fizjo niewiele znaczą przy tym, że ludziom się nie chce. I to nie chodzi o to że konkretnym zawodnikom z czołówki się nie dość chce, ale że gdybyśmy żyli 30 lat temu, to obok Szosta i Chabowskiego mielibyśmy kilkunastu innych równie lub bardziej utalentowanych gości i kilku by się przebiło do światowej elity.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12971
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
No właśnie. Mamy wyraźny problem z interpretacją tego stanu rzeczy. Żadne wyjaśnienie tamtejszych super wyników nie jest przekonujące. Poza jednym.
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4134
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
No dobra, pomarańcze wczoraj w biedronce widziałem, LA mam w internecie, nie muszę pod kioskiem ruchu wyczekiwać na nowy numer, nawet gazem po oczach już dawno nie dostałem (ostatnio na biegu 4 Czerwca 1990 roku pod Belwederem), ale to wszystko nie oznacza, że dogoniliśmy "zachód". Nawet to, że przegoniliśmy wschodnią Afrykę tego nie oznacza.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12971
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Skarżyński jest dobrym wyznacznikiem, bo ma dychę w 28 i pół minuty. Piątka też poniżej 14, więc poziom Szosta i Chabowskiego. Gdyby taka sytuacja była od lat, czyli przez blisko 50 lat nikt nie był w stanie biegać szybciej, to internet i pomarańcze na wyciągnięcie ręki możliwe, że nie oznaczają iż dogoniliśmy zachód. Nie umiemy trenować, nie umiemy korzystać z zachodniej wiedzy, nie potrafimy wyciągać wniosków z badań itd. Tacy jesteśmy. Naród wybrany, żeby był głupi. To jest możliwe i temat jest wyczerpany, bo podana jest wreszcie diagnoza.
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4134
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
No co TY, dzisiaj prezydent wywalił do kosza szkolnictwo, albo coś takiego, dokładnie nie wiem. Będzie dobrze.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 379
- Rejestracja: 18 wrz 2014, 15:10
- Życiówka na 10k: 39
- Życiówka w maratonie: brak
[/quote]
no ale w innych zachodnich krajach się "opłaca" bieganie - nie sądzę, żeby w Japonii, Hiszpanii czy USA była bieda
[/quote]
To co wyżej opisałem to moim zdaniem odpowiedź, dlaczego akurat w Polsce 30-40 lat temu biegano szybciej niż obecnie.
A to, że w USA, Anglii, Japonii czy innych wysokorozwiniętych krajach jest obecnie wysoki poziom biegów długich to zupełnie inna kwestia.
To jest kwestia kulturowa. Bieganie jest zakorzenione w kulturze i stoi za tym odpowiedni system, który działa od lat. Sport jest doinwestowany i wspierany na każdym szczeblu. Polska nie jest na tym etapie. Można powiedzieć, że gospodarczo urośliśmy, ale mentalnie i kulturowo jesteśmy z tyłu.
Sądzę, że jeśli hipotetycznie za 30 lat gospodarka Kenii osiągnęłaby wysoki poziom, wzrósłby poziom płac i poziom życia to Kenia przestanie być potęgą w biegach.
no ale w innych zachodnich krajach się "opłaca" bieganie - nie sądzę, żeby w Japonii, Hiszpanii czy USA była bieda
[/quote]
To co wyżej opisałem to moim zdaniem odpowiedź, dlaczego akurat w Polsce 30-40 lat temu biegano szybciej niż obecnie.
A to, że w USA, Anglii, Japonii czy innych wysokorozwiniętych krajach jest obecnie wysoki poziom biegów długich to zupełnie inna kwestia.
To jest kwestia kulturowa. Bieganie jest zakorzenione w kulturze i stoi za tym odpowiedni system, który działa od lat. Sport jest doinwestowany i wspierany na każdym szczeblu. Polska nie jest na tym etapie. Można powiedzieć, że gospodarczo urośliśmy, ale mentalnie i kulturowo jesteśmy z tyłu.
Sądzę, że jeśli hipotetycznie za 30 lat gospodarka Kenii osiągnęłaby wysoki poziom, wzrósłby poziom płac i poziom życia to Kenia przestanie być potęgą w biegach.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12971
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Czyli jest jakaś szansa dla nas. Wystarczy spierdolić gospodarkę i zaczniemy szybciej biegać?
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4134
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
Oj, oj. Sprawdźmy ile butów za pensję kupi Norweg, Japończyk, Amerykanin, a ile Polak.
- jorge.martinez
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 665
- Rejestracja: 09 lis 2016, 14:35
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: 2:57:27
- Lokalizacja: Warszawa
Serio za wszystko co patologiczne PL odpowiada pułapka średniego dochodu?
1000m - 2:59.35 (VI'22) | 3000m - 9:49.75 (X'23) | 5km - 17:02 (V'23) | 10km - 35:17 (XI '23) | 15km - 55:57 (I '19) | HM - 1:18:21 (III '23) | M - 2:57:27 (IV '18)
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12971
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
No ale może jednak coś w tym jest i od poziomu zamożności zależy odwrotnie poziom sportowy. Tylko jak przekonać do tego Mateusza i Jarka? Oni przecież tak bardzo dbają żeby biegało nam się coraz wolniej.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 508
- Rejestracja: 14 sty 2017, 18:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Masz rację. Spójrzcie szerzej na tą kwestię, nie tylko przez bieganie. Np. Himalaizm z tamtych lat, a teraz. Już nawet w książce "Ucieczka na szczyt" zostało to zdiagnozowane. Po co Ingebritsenowi ruch biegowy, jak by nie miał determinacji (lub jego ojciec, czy kto tam ich "zmuszał" do treningu) by osiągnąć mistrzostwo.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12971
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Jeżeli Polskę z lat 70-80 i Kenię obecnie łączy jakaś determinacja, to raczej nie jest / nie była ona podsycana chęcią osiągnięcia mistrzostwa tylko zdobycia kasy. Doping wykrywany masowo w Kenii świadczy o tym, że bardziej interesuje ich szybki zarobek, a nie jakieś tytuły i świetlista kariera. Natomiast zgodzę się z tym, że obecnie potrzebne jest coś więcej niż tylko wyrobnictwo, jeżeli chce się być mistrzem. Musi być zajawka i fan z tego co się robi. Dlatego taki Szost, który jak sam przyznał nie lubi biegać, nie był materiałem na mistrza. Przynajmniej w tym aspekcie mentalnym. Odwrotnie Kipchoge, który różni się od wielu innych Kenioli posiadaniem właśnie takiego zachodnioeuropejskiego wymiaru hobby, które daje mu radochę. Potem dopiero kasę.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 508
- Rejestracja: 14 sty 2017, 18:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Żeby pojechać na zachód, czy w wschód w Himalaje, musieli być mistrzami u siebie na podwórku w skałach i Tatrach. Więc determinacja, bardzo mocna psycha i ostre treningi, czyli dla himalaistów przesiadywanie w Tatrach, najlepiej w zimie na Kazalnicy. Były wyniki, były wyjazdy na "zachód" była więc i kasa. A, żeby dalej jeździć i kombinować kasę, musiały być wyniki na wyjazdach, więc i determinacja. Wybitnych "techników" nie było wielu. Ale jednym z najsłynniejszych jest Kurtyka. Zapewne te mechanizmy były bardzo zbliżone dla różnych dyscyplin.