Czwartek 28.07.22
#3x30+20+30m + 400m TEST
Stabilnie, ale z niedosytem...
Wczoraj na sparingu ostatnie 20min to już nogi (zwłaszcza achillesy) odpadały. Dzisiaj jakoś też tak bez takiej mocy - trochę odczuwam zmęczenie w nogach + rozgrzewka na dwie tury (ale to akurat za bardzo nie przeszkodziło). Na plus na pewno pogoda. Była idealna - ciepło, słonecznie i bezwietrznie.
400m test (2).png
55.47
Szczerze to po poniedziałku już mi się testu nie chciało robić, ale skoro już był w planie to go zrobię. Trudno. Taktyka taka sama jak poprzednio z tymże chyba jeszcze bardziej przespałem pierwsze 150m
Sam nie wiem czy to było szybko, ale luźno czy już krok żwawe MD... Nie wiem.
Najszybciej biegłem chyba między 150m, a 250m, bo pozostały odcinek to bieg paralityka, ale ten paralityk był chyba szybszy niż ten bieg "luźno szybko czy co tam było"...
Na mecie bez spektakularnej bomby, większej sachary w buzi też nie było, ale co będę więcej pisać o samym biegu... Od 150m do mety to był mój maks na dzisiaj...
##6km luźno - nie szybciej niż 5'00"
6km luźno.png
Buła była męczona...
No ale wymęczyłem. Przyjemnie w płuckach, w nogach drewno.
Wnioski:
Cały czas twierdzę, że w tym momencie stać mnie na bieganie w 53.xx/400m, ale teraz już tego nikomu i zwłaszcza sobie udowadniać nie chcę i nie muszę. Sprawdziany oraz treningi pokazały mi (albo raczej potwierdziły), że jakiś zapas prędkości jest albo nazwijmy to bardziej "wytrzymałości szybkościowej" co cieszy biorąc pod uwagę to co chcę trenować.
Dzisiaj wynik był taki se, ale na plus powtarzalność wyniku (pomimo zmęczenia w nogach) - no i na drugi plus na pewno mniejsza bomba po biegu. Może niebawem będę w stanie robić na treningu np. 3x58-59"/400m na pełnym wypoczynku - kto wie.
Najbliższe solo sprawdzian/y to biegi na 600m. Pobiegnę je pod koniec sierpnia.
Planując treningi mam też na uwadze to, że za 8 tygodni biegnę bieg na 1-milę - nie chciałbym się tam wstydzić za swoją formę i chciałbym z Poznania wrócić po prostu szczęśliwy.
Mam też niestety świadomość, że to co raczej będę biegać w najbliższych tygodniach to może być mało jak na 4 kółka na bieżni. Może braknąć wytrzymałości mimo że jednostki sprinterskie przestaną dominować w moim treningu.
Tak na koniec pół żartem, pół serio.
Lożę szyderców i tak będą interesować głównie moje podboje na ulicach. Dwa biegi we wrześniu na 10km - będzie ciekawie.
Czy z odcinków 200m/400m czy może nieco dłuższych bo aż takich do 1000m zawojuję ulice ?
Czy moje truchty po 6-8km będą wystarczającą bazą do walki na mega poważnych ulicznych imprezach biegowych ? Możecie zacierać ręce na moje relacje gdzie będę pisać, że po 5km wyłapałem bombę w nogach.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.