Danielsem nie tylko dla zdrowia
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Piątek 31.12.2021 BS 5.km 31 minut po 6:13, po asfalcie.
Miała być dziś przerwa, ale piękna pogoda, 11', aż o 20! więcej niż gdy biegałem 4 dni temu, więc równo 5 km BS po południu już przy huku petard. Na koniec roku podobnie jak na początku biega mi się fantastycznie. Nie liczyłem wcześniej, ale teraz widzę, że dzięki temu zrobiłem równo 1600 km w 2021.
Podsumowanie roku 2021, albo 21 miesięcy ciągłego biegania.
Od 28 marca 2020, gdy zacząłem biegać po przerwie, do teraz to 21 miesięcy biegania z przerwami 1 lub najwyżej 2 dni. Zwykle biegałem 4 lub 5 razy w tygodniu.
To jest mój największy sukces. Brak kontuzji i chorób.
To wykres prognozy z Runalyze za 2021 na 5 km, mniej więcej się zgadza.
Rok 2021 zaczął się od zwyżki formy i rekordów na sprawdzianach, potem wiosenno-letnie uspokojenie i znów jesienią kolejna fala "hossy" formy zakończona rekordami na 3,5,10 i 21 km. Teraz znów faza uspokojenia, ale wciąż na szczycie wskaźników.
Na kolejny rok nie mam na razie żadnych planów, co ma być to będzie.
Miała być dziś przerwa, ale piękna pogoda, 11', aż o 20! więcej niż gdy biegałem 4 dni temu, więc równo 5 km BS po południu już przy huku petard. Na koniec roku podobnie jak na początku biega mi się fantastycznie. Nie liczyłem wcześniej, ale teraz widzę, że dzięki temu zrobiłem równo 1600 km w 2021.
Podsumowanie roku 2021, albo 21 miesięcy ciągłego biegania.
Od 28 marca 2020, gdy zacząłem biegać po przerwie, do teraz to 21 miesięcy biegania z przerwami 1 lub najwyżej 2 dni. Zwykle biegałem 4 lub 5 razy w tygodniu.
To jest mój największy sukces. Brak kontuzji i chorób.
To wykres prognozy z Runalyze za 2021 na 5 km, mniej więcej się zgadza.
Rok 2021 zaczął się od zwyżki formy i rekordów na sprawdzianach, potem wiosenno-letnie uspokojenie i znów jesienią kolejna fala "hossy" formy zakończona rekordami na 3,5,10 i 21 km. Teraz znów faza uspokojenia, ale wciąż na szczycie wskaźników.
Na kolejny rok nie mam na razie żadnych planów, co ma być to będzie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Sobota 01.01.2022 30 minut, kross po Górkach Szymona
Piękna pogoda, ciepło, więc zamiast przerwy pojechałem z synem na górki i wspólny kross, marszobieg, podbiegi, wszystko w jednym. Miło i owocnie spędzony czas.
Niedziela 02.01.2022 BS 6.1km 40 minut, tempo 6:30 w lesie kabackim
Las już po odwilży, po śniegu nie ma śladu. Był to już 6 trening w tym tygodniu i 5 dzień bez odpoczynku, dlatego zamiast 10 km zrobiłem spokojne 6 dla przyjemności. Jutro do pracy, wiec na pewno przerwa w bieganiu. Zima jednak sprzyja większej ilości dni z bieganiem ze względu na ograniczone możliwości innych aktywności jak rower, tenis. No i w niższej temperaturze biega się znacznie przyjemniej.
Piękna pogoda, ciepło, więc zamiast przerwy pojechałem z synem na górki i wspólny kross, marszobieg, podbiegi, wszystko w jednym. Miło i owocnie spędzony czas.
Niedziela 02.01.2022 BS 6.1km 40 minut, tempo 6:30 w lesie kabackim
Las już po odwilży, po śniegu nie ma śladu. Był to już 6 trening w tym tygodniu i 5 dzień bez odpoczynku, dlatego zamiast 10 km zrobiłem spokojne 6 dla przyjemności. Jutro do pracy, wiec na pewno przerwa w bieganiu. Zima jednak sprzyja większej ilości dni z bieganiem ze względu na ograniczone możliwości innych aktywności jak rower, tenis. No i w niższej temperaturze biega się znacznie przyjemniej.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Zima, las, a tam ciągle nie ma Was.
Wciąż sobie postanawiam już nie pisać, ale jak widzę na forum coraz większa posucha takich "przeciętnych" biegaczy, zakładane są nowe blogi, ale na bicie rekordów, więc jeszcze coś popiszę dla balansu.
Ten tydzień to głównie bieganie w lesie (także spacery z synem tamże i przy okazji spotkania z sarenkami), po prostu teraz po opadach śniegu i przy lekkim minusie jest przepięknie, aż nie mogę zrobić dnia przerwy, jutro pewnie też pojadę.
Biegaczy spotykam coraz mniej, co widać także na forum, brak tu teraz poczatkujących, a nawet ze starych wyjadaczy część przestraszona zarazą chowa się w domu. Ja zachęcam gorąco do biegania po lesie i ogólnie na łonie przyrody, szczególnie tych biegających dla zdrowia, kondycji, samopoczucia.
w skrócie:
Środa 05.01.2022 BS 1.2k 6:27,R 8x200/200 54,52,51,52,48,53,42,46s 3:30-4:30/7:20 po asfalcie
szybki wypad na szybkie 200 m rytmy by zdążyć przed deszczem, miało być po 4:20, ale 2 ostatnie pobiegłem szybciej.
Czwartek 06.01.2022 BS 5km 30 minut, tempo 6:20 w lesie kabackim
trening skrócony ze względu na dość intensywne opady śniegu.
Piątek 07.01.2022 BS 10km 60 minut, tempo 6:05, ostatni km po 5:00 w lesie kabackim
piękny ośnieżony las, po południu długi spacer i spotkanie z sarenkami na polanie
Sobota 08.01.2022 BS 5km 32 minut, tempo 6:30 w lesie kabackim
w taką pogodę to żal nie pobiegać. po południu kino z synem na ostatni wielki hit (podobno), o człowieku i pająku w jednym ciele.
Wciąż sobie postanawiam już nie pisać, ale jak widzę na forum coraz większa posucha takich "przeciętnych" biegaczy, zakładane są nowe blogi, ale na bicie rekordów, więc jeszcze coś popiszę dla balansu.
Ten tydzień to głównie bieganie w lesie (także spacery z synem tamże i przy okazji spotkania z sarenkami), po prostu teraz po opadach śniegu i przy lekkim minusie jest przepięknie, aż nie mogę zrobić dnia przerwy, jutro pewnie też pojadę.
Biegaczy spotykam coraz mniej, co widać także na forum, brak tu teraz poczatkujących, a nawet ze starych wyjadaczy część przestraszona zarazą chowa się w domu. Ja zachęcam gorąco do biegania po lesie i ogólnie na łonie przyrody, szczególnie tych biegających dla zdrowia, kondycji, samopoczucia.
w skrócie:
Środa 05.01.2022 BS 1.2k 6:27,R 8x200/200 54,52,51,52,48,53,42,46s 3:30-4:30/7:20 po asfalcie
szybki wypad na szybkie 200 m rytmy by zdążyć przed deszczem, miało być po 4:20, ale 2 ostatnie pobiegłem szybciej.
Czwartek 06.01.2022 BS 5km 30 minut, tempo 6:20 w lesie kabackim
trening skrócony ze względu na dość intensywne opady śniegu.
Piątek 07.01.2022 BS 10km 60 minut, tempo 6:05, ostatni km po 5:00 w lesie kabackim
piękny ośnieżony las, po południu długi spacer i spotkanie z sarenkami na polanie
Sobota 08.01.2022 BS 5km 32 minut, tempo 6:30 w lesie kabackim
w taką pogodę to żal nie pobiegać. po południu kino z synem na ostatni wielki hit (podobno), o człowieku i pająku w jednym ciele.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
2 lata temu w lesie k.
Tak dokładnie 2 lata temu doznałem pierwszej i na szczęście jak na razie ostatniej kontuzji (bardzo dziwnej), spowodowanej niewątpliwie zbyt ostrym wejściem w trening do półmaratonu. Potem jeszcze była choroba i razem ponad 2 miesiące przerwy..
Jak na razie okazało się to dobra lekcją, bo od tamtej pory to już 22 miesiąc biegania bez przerwy.
Z tego co widzę na forum (a już na pewno na blogach) zostali sami mistrzowie. Jeśli jednak przeczyta moje wynurzenia ktoś mniej doświadczony, początkujący, szczególnie już nie pierwszej młodości lub nie mający "końskiego" zdrowia, to na pewno polecam dochodzenie do celu spokojniej i rozważniej. Dokładnie jak zacząłem to robić po przerwie.
Obecnie biegam dla zdrowia i przyjemności, nie ma więc co opisywać. Ostatnio najciekawszym treningiem był chyba BNP od 6:30 aż do 4:30 . U mnie bieganie dla przyjemności na pewno nie oznacza tylko samych BS, ale to już co kto lubi. Pogoda w miarę spoko i chyba na luty przynajmniej poza górami w PL nie zapowiadają mrozów.
Tak dokładnie 2 lata temu doznałem pierwszej i na szczęście jak na razie ostatniej kontuzji (bardzo dziwnej), spowodowanej niewątpliwie zbyt ostrym wejściem w trening do półmaratonu. Potem jeszcze była choroba i razem ponad 2 miesiące przerwy..
Jak na razie okazało się to dobra lekcją, bo od tamtej pory to już 22 miesiąc biegania bez przerwy.
Z tego co widzę na forum (a już na pewno na blogach) zostali sami mistrzowie. Jeśli jednak przeczyta moje wynurzenia ktoś mniej doświadczony, początkujący, szczególnie już nie pierwszej młodości lub nie mający "końskiego" zdrowia, to na pewno polecam dochodzenie do celu spokojniej i rozważniej. Dokładnie jak zacząłem to robić po przerwie.
Obecnie biegam dla zdrowia i przyjemności, nie ma więc co opisywać. Ostatnio najciekawszym treningiem był chyba BNP od 6:30 aż do 4:30 . U mnie bieganie dla przyjemności na pewno nie oznacza tylko samych BS, ale to już co kto lubi. Pogoda w miarę spoko i chyba na luty przynajmniej poza górami w PL nie zapowiadają mrozów.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Wyjechali na wakacje
Pewnie jak wiecie, od 2 lat tej "pandemii" sporo czasu poświęcam synowi, zwłaszcza właściwie zastępuję mu nauczycieli głównie z matmy i fizyki (jest w mat-fizie w "renomowanym" LO), bo nauka zdalna to parodia, a w szkole bywają bardzo rzadko. Od października praktycznie znów cały czas siedzi w domu na zdalnym.
W sobotę wyjechał z żoną na narty, więc mam dużo dodatkowego czasu. Trochę nadrabiam zaległości w naprawach domowych, piłuję keyboard, ale mogę jeszcze więcej biegać.
W większości są to BS po pustym lesie, więc nie ma co opisywać. Przykładowo napiszę o biegach z soboty,
Sobota 05.02.2022 BS 8 km 51 minut tempo 6:25, po lesie kabackim
Ostatnio biegałem głównie w okolicach Kierszka, spotykałem tylko spacerowiczów z psami. W sobotę przed południem wybrałem się na trasę 10 km. Teraz po lesie jeździ dużo ciężkich samochodów i główne ścieżki są wręcz wyryte i gromadzi się na nich błoto i woda w czasie odwilży i po licznych ostatnio opadach. Skróciłem więc bieg do 8 km. Poza miejscami z błotem, czasami trudnych do ominięcia biegło się spoko.
Sobota 05.02.2022 BS 1.8k 6:08,+ Rytmy 7x60s/60s 4:30-4:55/6:50 po asfalcie
Załatwiłem sporo spraw w tę pierwsza wolną sobotę, więc wieczorem czując niedosyt wyszedłem na szybszy trening po okolicy, drugi tego dnia. Coś ala rytmy Danielsa, tylko wolniejsze, bo zimno i nie ma nacisku na super wyczyny. 7 razy po około 200 m z hakiem, trening krótki, ale bardzo budujący. Dzięki temu nieco poprawiłem wskazania w Runalyze, bo jak wiadomo ten program woli szybsze treningi od BS.
Coś spoza biegania: czy wasze koty też służą wam za zmywarki? Po zupie mlecznej talerz można spokojnie odłożyć na półkę.
Pewnie jak wiecie, od 2 lat tej "pandemii" sporo czasu poświęcam synowi, zwłaszcza właściwie zastępuję mu nauczycieli głównie z matmy i fizyki (jest w mat-fizie w "renomowanym" LO), bo nauka zdalna to parodia, a w szkole bywają bardzo rzadko. Od października praktycznie znów cały czas siedzi w domu na zdalnym.
W sobotę wyjechał z żoną na narty, więc mam dużo dodatkowego czasu. Trochę nadrabiam zaległości w naprawach domowych, piłuję keyboard, ale mogę jeszcze więcej biegać.
W większości są to BS po pustym lesie, więc nie ma co opisywać. Przykładowo napiszę o biegach z soboty,
Sobota 05.02.2022 BS 8 km 51 minut tempo 6:25, po lesie kabackim
Ostatnio biegałem głównie w okolicach Kierszka, spotykałem tylko spacerowiczów z psami. W sobotę przed południem wybrałem się na trasę 10 km. Teraz po lesie jeździ dużo ciężkich samochodów i główne ścieżki są wręcz wyryte i gromadzi się na nich błoto i woda w czasie odwilży i po licznych ostatnio opadach. Skróciłem więc bieg do 8 km. Poza miejscami z błotem, czasami trudnych do ominięcia biegło się spoko.
Sobota 05.02.2022 BS 1.8k 6:08,+ Rytmy 7x60s/60s 4:30-4:55/6:50 po asfalcie
Załatwiłem sporo spraw w tę pierwsza wolną sobotę, więc wieczorem czując niedosyt wyszedłem na szybszy trening po okolicy, drugi tego dnia. Coś ala rytmy Danielsa, tylko wolniejsze, bo zimno i nie ma nacisku na super wyczyny. 7 razy po około 200 m z hakiem, trening krótki, ale bardzo budujący. Dzięki temu nieco poprawiłem wskazania w Runalyze, bo jak wiadomo ten program woli szybsze treningi od BS.
Coś spoza biegania: czy wasze koty też służą wam za zmywarki? Po zupie mlecznej talerz można spokojnie odłożyć na półkę.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Ostatni dzień tylko z Córką w domu (no i z 2 futrzakami). Dużo grania na keyboardzie, szkoda, że wcześniej go nie kupiłem. Za to gitara się kurzy.
Krótko na temat biegania w tym tygodniu:
Poniedziałek 07.02.2022 BS 4.6km 6:26, Przebieżki 6x 15s/45s 3:35-4:10 po asfalcie
Standardowy trening po okolicy, na początku jakiś drobny ból w prawym kolanie, trochę dziwne, bo tej zimy raczej nie szaleje z dystansem i nie mam ciśnienia na kolejne rekordy.
Środa 09.02.2022 BS 2.5 km 6:18, + Pro 2x1.2km po 5:05, + 200m 4:40 na stadionie 200 m
Od rana i cały dzień w pracy lekko bolała mnie głowa, w dodatku znów to kolano. Po pracy wziąłem polopirynę, wieczorem wszystko było ok, pogoda znakomita, chyba 7', wiec nałożyłem po raz pierwszy od wielu tygodni tylko cienką bluzę i podjechałem potruchtać na stadionie. Jednak ten orlik ma bardziej miękką nawierzchnie niż asfalt, biegło się dobrze, wiec zrobiłem też 2 przyspieszenia w tempie progowym Danielsa. Ostatnie 200 m chciałem pobiec wyraźnie szybciej, ale znów kolano dało o sobie znać więc nie szalałem.
Czwartek 10.02.2022 BS 5.5km 35 minut, tempo 6:30 w lesie kabackim
Temperatura chyba 10', już zupełnie lekko ubrany od razu po pracy do lasu kabackiego. Tym razem okolice Kierszka, pętla w stronę Powsina obrzeżem lasu, by nie ryzykować błota na głównych ścieżkach. I rzeczywiście sucho, nie spotkałem niestety żadnego biegacza (rok temu o tej porze na pewno było ich więcej w lesie), tylko kilka psów. Biegło się bardzo dobrze, kolano ok (chyba miękka nawierzchnia mu służy) kończyłem o 16:30, jeszcze słońce nad horyzontem, aż żałowałem, że to koniec biegu.
Krótko na temat biegania w tym tygodniu:
Poniedziałek 07.02.2022 BS 4.6km 6:26, Przebieżki 6x 15s/45s 3:35-4:10 po asfalcie
Standardowy trening po okolicy, na początku jakiś drobny ból w prawym kolanie, trochę dziwne, bo tej zimy raczej nie szaleje z dystansem i nie mam ciśnienia na kolejne rekordy.
Środa 09.02.2022 BS 2.5 km 6:18, + Pro 2x1.2km po 5:05, + 200m 4:40 na stadionie 200 m
Od rana i cały dzień w pracy lekko bolała mnie głowa, w dodatku znów to kolano. Po pracy wziąłem polopirynę, wieczorem wszystko było ok, pogoda znakomita, chyba 7', wiec nałożyłem po raz pierwszy od wielu tygodni tylko cienką bluzę i podjechałem potruchtać na stadionie. Jednak ten orlik ma bardziej miękką nawierzchnie niż asfalt, biegło się dobrze, wiec zrobiłem też 2 przyspieszenia w tempie progowym Danielsa. Ostatnie 200 m chciałem pobiec wyraźnie szybciej, ale znów kolano dało o sobie znać więc nie szalałem.
Czwartek 10.02.2022 BS 5.5km 35 minut, tempo 6:30 w lesie kabackim
Temperatura chyba 10', już zupełnie lekko ubrany od razu po pracy do lasu kabackiego. Tym razem okolice Kierszka, pętla w stronę Powsina obrzeżem lasu, by nie ryzykować błota na głównych ścieżkach. I rzeczywiście sucho, nie spotkałem niestety żadnego biegacza (rok temu o tej porze na pewno było ich więcej w lesie), tylko kilka psów. Biegło się bardzo dobrze, kolano ok (chyba miękka nawierzchnia mu służy) kończyłem o 16:30, jeszcze słońce nad horyzontem, aż żałowałem, że to koniec biegu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Dziś ostatni dzień "samotności". Pogoda była fantastyczna, więc tak jak tydzień temu zaczynając moje ferie 2 biegami, tak i kończę. Oba w słońcu w lesie kabackim na mojej nowej niebłotnej trasie do Powsina, częściowo przez pola. Pierwszy bieg rano po 9, drugi po południu po 14. Rano pustawo, po południu sporo ludzi z psami.
Sobota 12.02.2022 BS 7 km 45 minut, tempo 6:25 w lesie kabackim
Sobota 12.02.2022 BS 6 km 37 minut, tempo 6:10 (ostatnie 0.7km 5:00) w lesie kabackim
Po południu drugą część biegłem pod słońce, nisko nad horyzontem, nieźle dawało po oczach, ale i tak biegło się z przyjemnością. Może trochę za dużo psów. A spotkałem też dziewczyny na koniach.
To trasa mojego 2 biegu (pierwszy był podobny, inaczej wracałem), pierwszy raz dziś biegłem przez te pola. Początek na parkingu w Kierszku. Rano było tam pusto, po południu trudno było zaparkować.
Sobota 12.02.2022 BS 7 km 45 minut, tempo 6:25 w lesie kabackim
Sobota 12.02.2022 BS 6 km 37 minut, tempo 6:10 (ostatnie 0.7km 5:00) w lesie kabackim
Po południu drugą część biegłem pod słońce, nisko nad horyzontem, nieźle dawało po oczach, ale i tak biegło się z przyjemnością. Może trochę za dużo psów. A spotkałem też dziewczyny na koniach.
To trasa mojego 2 biegu (pierwszy był podobny, inaczej wracałem), pierwszy raz dziś biegłem przez te pola. Początek na parkingu w Kierszku. Rano było tam pusto, po południu trudno było zaparkować.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Kolejny udany biegowo (ale w stylu relaksacyjnym) tydzień. Piękna pogoda, ciepło, słonecznie, większość biegania w lesie kabackim. W kronikarskim skrócie:
Poniedziałek 14.02.2022 BS 1,8 km 6:17 + 14x100m/100m 4:30-4:50 na stadionie 200 m
Wieczorny trening na pobliskim orliku. 100 m szybko, 100 m trucht
Wtorek 15.02.2022 BS 6 km 39 minut, tempo 6:30 w lesie kabackim
Czysta przyjemność przed zachodem słońca.
Środa 16.02.2022 Marszobieg w lesie kabackim
Piątek 18.02.2022 Marszobieg w lesie kabackim
Ciepło około 9', 2 marszobiegi z synem po lesie po pracy. Słychać coraz więcej ptaków. W piątek trochę żałowałem, że sam nie pojechałem i nie pobiegłem dłużej, bo biegło się wyjątkowo dobrze.
Niedziela 20.02.2022 BS 8 km 53 minut, tempo 6:23 w lesie kabackim
Poranny bieg, nieco dłuższy jak na moje ostatnie "wyczyny". Dziś wreszcie spotkałem więcej biegających, bo biegając po południu to tylko pieski na ścieżkach.
Widzę na marzec dużo zapowiedzi zawodów, ale nie mam jakoś ochoty na nie. Raczej rekordów z jesieni nie pobiję, więc nie ma sensu biec po kolejna koszulkę. Akurat tych z krótkim rękawem mam już dość z poprzednich imprez.
Poniedziałek 14.02.2022 BS 1,8 km 6:17 + 14x100m/100m 4:30-4:50 na stadionie 200 m
Wieczorny trening na pobliskim orliku. 100 m szybko, 100 m trucht
Wtorek 15.02.2022 BS 6 km 39 minut, tempo 6:30 w lesie kabackim
Czysta przyjemność przed zachodem słońca.
Środa 16.02.2022 Marszobieg w lesie kabackim
Piątek 18.02.2022 Marszobieg w lesie kabackim
Ciepło około 9', 2 marszobiegi z synem po lesie po pracy. Słychać coraz więcej ptaków. W piątek trochę żałowałem, że sam nie pojechałem i nie pobiegłem dłużej, bo biegło się wyjątkowo dobrze.
Niedziela 20.02.2022 BS 8 km 53 minut, tempo 6:23 w lesie kabackim
Poranny bieg, nieco dłuższy jak na moje ostatnie "wyczyny". Dziś wreszcie spotkałem więcej biegających, bo biegając po południu to tylko pieski na ścieżkach.
Widzę na marzec dużo zapowiedzi zawodów, ale nie mam jakoś ochoty na nie. Raczej rekordów z jesieni nie pobiję, więc nie ma sensu biec po kolejna koszulkę. Akurat tych z krótkim rękawem mam już dość z poprzednich imprez.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Poniedziałek 21.02.2022 BS 5.5 km 34 minut, tempo 6:25 w lesie kabackim
Wtorek 22.02.2022 BS 1.4k 6:15 + Interwały 4x3min/2min 4:40/7:00 + 200m 4:35 po asfalcie
Pierwsze w tym roku interwały, choć nieco krótsze. Dużo bardziej to lubię niż jakieś długie wybiegania.
Tempo nawet spoko jak na obniżkę formy, biegłem po okolicy na otwartym terenie i wiatr był zdecydowanie odczuwalny. Nabrałem nawet po nich ochoty na jakieś zawody na 5 km.
Dziś już mam tłusty Czwartek, bo kolega ma cukiernię i przyniósł nam pączki, zjadłem 6, potem okrągłe urodziny jednej z domowniczek i ciasto, na kolację pizza, a jutro kolejny etap TC, tym razem pączki od firmy. Na szczęście jutro ma być piękną pogoda, więc po pracy coś się spali z tych słodkości.
Wtorek 22.02.2022 BS 1.4k 6:15 + Interwały 4x3min/2min 4:40/7:00 + 200m 4:35 po asfalcie
Pierwsze w tym roku interwały, choć nieco krótsze. Dużo bardziej to lubię niż jakieś długie wybiegania.
Tempo nawet spoko jak na obniżkę formy, biegłem po okolicy na otwartym terenie i wiatr był zdecydowanie odczuwalny. Nabrałem nawet po nich ochoty na jakieś zawody na 5 km.
Dziś już mam tłusty Czwartek, bo kolega ma cukiernię i przyniósł nam pączki, zjadłem 6, potem okrągłe urodziny jednej z domowniczek i ciasto, na kolację pizza, a jutro kolejny etap TC, tym razem pączki od firmy. Na szczęście jutro ma być piękną pogoda, więc po pracy coś się spali z tych słodkości.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Danielsem dla zdrowia - tydzień prawie jak z planu
Ubiegły tydzień to jakby powrót do korzeni, czyli schemat jak w planie czerwonym dla zdrowia Danielsa, opiszę więc treningi w skrócie:
Poniedziałek 28.02.2022 BS 1.2k tempo 6:14,Pro 2.06km+2:12km tempo 5:00 + R 200m 4:26 po asfalcie
Bieg w tempie progowym Danielsa, czyli prawie w tempie zawodów na 10 km
Wtorek 01.03.2022 BS 7.15 km 43 minuty, tempo 5:56, + 0.25km 5:27 w lesie kabackim
w planie Danielsa to "bieg długi" 40-50 minutowy. Tego dnia był obchodzony dzień żołnierzy wyklętych, a że nie miałem czasu na bieg w zawodach w niedzielę, to nałożyłem koszulkę z wyklętym rotmistrzem Pileckim (zamordowanym w 1948 r) z moich pierwszych zawodów na kępie Potockiej sprzed ponad 2 lat (czas 29.02 na 5 km) i tak uczciłem ich pamięć.
Sobota 05.03.2022 BS 6.35 km 40 minuty, tempo 6:27 w lesie kabackim
wg planu powinny być przebieżki na koniec, ale we wtorek był mocniejszy finisz, więc tylko typowy spokojny bieg w lesie na łonie przyrody. wreszcie "legalnie", las znów oficjalnie otwarty. Bieg po 3 dniowym wypoczynku, bo wcześniej biegałem 4 dni bez przerwy (sob, nie, pon, wto), więc dałem organizmowi czas na zasłużoną regenerację.
Niedziela 06.03.2022 BS 1.2k 6:20,Int 4x800m/400m tempo 4:40-4:43/7:05, BS 1km 6:47 na stadionie 200 m
Standardowe danielsowskie interwały (czyli tempo hipotetycznych zawodów na 3-5 km) na stadionie, z dobiegiem na stadion z domu i powrotem.
Ubiegły tydzień to jakby powrót do korzeni, czyli schemat jak w planie czerwonym dla zdrowia Danielsa, opiszę więc treningi w skrócie:
Poniedziałek 28.02.2022 BS 1.2k tempo 6:14,Pro 2.06km+2:12km tempo 5:00 + R 200m 4:26 po asfalcie
Bieg w tempie progowym Danielsa, czyli prawie w tempie zawodów na 10 km
Wtorek 01.03.2022 BS 7.15 km 43 minuty, tempo 5:56, + 0.25km 5:27 w lesie kabackim
w planie Danielsa to "bieg długi" 40-50 minutowy. Tego dnia był obchodzony dzień żołnierzy wyklętych, a że nie miałem czasu na bieg w zawodach w niedzielę, to nałożyłem koszulkę z wyklętym rotmistrzem Pileckim (zamordowanym w 1948 r) z moich pierwszych zawodów na kępie Potockiej sprzed ponad 2 lat (czas 29.02 na 5 km) i tak uczciłem ich pamięć.
Sobota 05.03.2022 BS 6.35 km 40 minuty, tempo 6:27 w lesie kabackim
wg planu powinny być przebieżki na koniec, ale we wtorek był mocniejszy finisz, więc tylko typowy spokojny bieg w lesie na łonie przyrody. wreszcie "legalnie", las znów oficjalnie otwarty. Bieg po 3 dniowym wypoczynku, bo wcześniej biegałem 4 dni bez przerwy (sob, nie, pon, wto), więc dałem organizmowi czas na zasłużoną regenerację.
Niedziela 06.03.2022 BS 1.2k 6:20,Int 4x800m/400m tempo 4:40-4:43/7:05, BS 1km 6:47 na stadionie 200 m
Standardowe danielsowskie interwały (czyli tempo hipotetycznych zawodów na 3-5 km) na stadionie, z dobiegiem na stadion z domu i powrotem.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Niedziela 27.03.2022 Zawody: 9 NB Bieg na Piątkę - Warszawa
5 km , oficjalny czas 23:44 asfalt, atest PZLA
śr. tempo 4:45, HR śr.178/max.198 (zegarek), śr. kadencja 188
miejsce 425/2009
Zawody w ramach 16 Półmaratonu Warszawskiego. Poprzednie były dokładnie pół roku temu.
oto mapka, bieg NB więc na bieganie.pl mocno reklamowany jak pewnie wiecie.
W piątek odbierałem pakiet w PKiN, spotkałem Tadka (tego "od Beaty"), który biegł ze mną na 10 na stadionie w Piasecznie i zdziwił się, dlaczego nie biegnę na 21. No cóż trochę żałuję, bo warunki w niedzielę były znakomite, a trasa HM na pewno szybsza niż z mojego HM z Łowicza. Ale w zimie biegałem rekreacyjnie, forma zdecydowanie poszła w dół i dopiero w marcu zacząłem jakieś ciekawsze treningi (czyli jakieś progowe i interwały Danielsa) i rzutem na taśmę zapisałem się na te 5. No i cena HM też nie zachęcała.
Warunki dziś były idealne, o 13 było 8' i słońce, ubrałem się całkowicie na krótko, na nogach dalej stare zjechane buty za 99 zeta z Deca. Tym razem byli PM i strefy, od 15 do 40 minut, dzięki czemu uniknąłem na początku slalomu. Chciałem pobiec przynajmniej jak pół roku temu, czyli nieco poniżej 24 min. (tak wynikało z ostatnich interwałów), choć w marzeniach był czas bliżej 23:30. I właśnie na tyle zacząłem, ale sił starczyło do 3 km, wtedy tempo było około 4:40 (zegarek niestety zawyżał dystans i pokazywał tempo 4:35).
Ostatnie 2 km zwolniłem , tempo 4:50 i to mimo, że było już z lekkim wiatrem. Widziałem, że i tak nie mam szans na rekordy, więc siadła motywacja na zarzynanie organizmu.
A to małe porównanie NB 2021 i 2022. To jeden z bardziej masowych biegów na 5 km. Lubię wszelkie statystyki, więc coś tam wpisuję w Excelu.
Jak widać więcej startujących w 2022, po totalnym załamaniu biegaczy w 2020 r i słabym 2021, ten rok może będzie lepszy. Wyniki w sumie porównywalne, w 2022 średnia nieco gorsza mimo lepszych warunków pogodowych, może zaczęli wracać do biegania wolniejsi amatorzy. śr. czas oznacza czas netto środkowego biegacza, czyli w 2022 tego z 1005 miejsca.
5 km , oficjalny czas 23:44 asfalt, atest PZLA
śr. tempo 4:45, HR śr.178/max.198 (zegarek), śr. kadencja 188
miejsce 425/2009
Zawody w ramach 16 Półmaratonu Warszawskiego. Poprzednie były dokładnie pół roku temu.
oto mapka, bieg NB więc na bieganie.pl mocno reklamowany jak pewnie wiecie.
W piątek odbierałem pakiet w PKiN, spotkałem Tadka (tego "od Beaty"), który biegł ze mną na 10 na stadionie w Piasecznie i zdziwił się, dlaczego nie biegnę na 21. No cóż trochę żałuję, bo warunki w niedzielę były znakomite, a trasa HM na pewno szybsza niż z mojego HM z Łowicza. Ale w zimie biegałem rekreacyjnie, forma zdecydowanie poszła w dół i dopiero w marcu zacząłem jakieś ciekawsze treningi (czyli jakieś progowe i interwały Danielsa) i rzutem na taśmę zapisałem się na te 5. No i cena HM też nie zachęcała.
Warunki dziś były idealne, o 13 było 8' i słońce, ubrałem się całkowicie na krótko, na nogach dalej stare zjechane buty za 99 zeta z Deca. Tym razem byli PM i strefy, od 15 do 40 minut, dzięki czemu uniknąłem na początku slalomu. Chciałem pobiec przynajmniej jak pół roku temu, czyli nieco poniżej 24 min. (tak wynikało z ostatnich interwałów), choć w marzeniach był czas bliżej 23:30. I właśnie na tyle zacząłem, ale sił starczyło do 3 km, wtedy tempo było około 4:40 (zegarek niestety zawyżał dystans i pokazywał tempo 4:35).
Ostatnie 2 km zwolniłem , tempo 4:50 i to mimo, że było już z lekkim wiatrem. Widziałem, że i tak nie mam szans na rekordy, więc siadła motywacja na zarzynanie organizmu.
A to małe porównanie NB 2021 i 2022. To jeden z bardziej masowych biegów na 5 km. Lubię wszelkie statystyki, więc coś tam wpisuję w Excelu.
Jak widać więcej startujących w 2022, po totalnym załamaniu biegaczy w 2020 r i słabym 2021, ten rok może będzie lepszy. Wyniki w sumie porównywalne, w 2022 średnia nieco gorsza mimo lepszych warunków pogodowych, może zaczęli wracać do biegania wolniejsi amatorzy. śr. czas oznacza czas netto środkowego biegacza, czyli w 2022 tego z 1005 miejsca.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Rocznica bloga
Mijają właśnie 2 lata mojego biegania bez przerw i jednocześnie rok prowadzenia bloga.
Chyba czas na odpoczynek (od bloga, nie biegania oczywiście, biegam wciąż prawie codziennie), bo w sumie to już ten rok byłby powielaniem wpisów.
Jak coś ciekawego biegowo się wydarzy to pewnie to opiszę.
Pozdrawiam wszystkie czytelniczki i czytelników i szczególnie komentujących.
Na dobranoc jeszcze raz zdjęcie moich kotek.
Mijają właśnie 2 lata mojego biegania bez przerw i jednocześnie rok prowadzenia bloga.
Chyba czas na odpoczynek (od bloga, nie biegania oczywiście, biegam wciąż prawie codziennie), bo w sumie to już ten rok byłby powielaniem wpisów.
Jak coś ciekawego biegowo się wydarzy to pewnie to opiszę.
Pozdrawiam wszystkie czytelniczki i czytelników i szczególnie komentujących.
Na dobranoc jeszcze raz zdjęcie moich kotek.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Jeszcze na koniec podsumowanie ostatnich 2 lat (akurat pokrywa się to z czasem szaleństwa pandemicznego w PL) wg Runalyze, prognoza na 10 km. Nie jest to narzędzie bardzo dokładne, ale plus minus się zgadza. Prawdopodobnie teraz już bardzo trudno będzie mi zrobić choć minimalne postępy, ale zobaczymy co przyniesie przyszłość. Jak się nie uda, to na bieganiu świat się nie kończy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Po prawie 5 miesiącach przerwy warto coś tam skrobnąć. W komentarzach napisałem, że w lecie preferuję różnorodność w aktywnościach i dzisiejszy dzień jest dobrym przykładem, więc go krótko opiszę.
Środa 24.08.2022
7:50 Bieganie w lesie BS 25 minut + 5 Przebieżek 15s/40s
Temperatura jeszcze całkiem znośna 21'
9:05 Tenis ziemny 50 minut
Po powrocie z lasu, pobudka syna, szybka zupa mleczna i dojazd na rowerze na pobliski kort. Temperatura 23', ale wychodzące już zza chmur słońce zaczęło konkretnie grzać. Gramy zawsze na punkty, więc trochę trzeba się nabiegać.
12:50 Rower 33 minuty. Dojazd do parku w Powsinie (ścieżką rowerową i po lesie)
13:25 Ping-pong w lesie 21 minut
14:00 Rower 33 minuty. Dojazd do domu (ścieżką rowerową i po lesie)
To moja ostatnio typowa aktywność, zwykle gramy dłużej w ping-ponga (do wygrania 5 setów) i jeszcze w piłkarzyki, ale było już ze 30', i musiałem być przed 15 w domu, więc skróciliśmy pobyt w lesie.
19:00 Trening sprawnościowy na siłowni zewnętrznej oraz w domu około 40 minut. Tej aktywności nigdy nie rejestruję zegarkiem (bo i po co).
jeszcze dodatkowo :21:00 Szachy.
P.S. Wczoraj biała kotka obchodziła 10 urodziny, czarna ma 10 za 2 tygodnie.
Środa 24.08.2022
7:50 Bieganie w lesie BS 25 minut + 5 Przebieżek 15s/40s
Temperatura jeszcze całkiem znośna 21'
9:05 Tenis ziemny 50 minut
Po powrocie z lasu, pobudka syna, szybka zupa mleczna i dojazd na rowerze na pobliski kort. Temperatura 23', ale wychodzące już zza chmur słońce zaczęło konkretnie grzać. Gramy zawsze na punkty, więc trochę trzeba się nabiegać.
12:50 Rower 33 minuty. Dojazd do parku w Powsinie (ścieżką rowerową i po lesie)
13:25 Ping-pong w lesie 21 minut
14:00 Rower 33 minuty. Dojazd do domu (ścieżką rowerową i po lesie)
To moja ostatnio typowa aktywność, zwykle gramy dłużej w ping-ponga (do wygrania 5 setów) i jeszcze w piłkarzyki, ale było już ze 30', i musiałem być przed 15 w domu, więc skróciliśmy pobyt w lesie.
19:00 Trening sprawnościowy na siłowni zewnętrznej oraz w domu około 40 minut. Tej aktywności nigdy nie rejestruję zegarkiem (bo i po co).
jeszcze dodatkowo :21:00 Szachy.
P.S. Wczoraj biała kotka obchodziła 10 urodziny, czarna ma 10 za 2 tygodnie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Moje pierwsze zawody w deszczu
Jak pisałem wcześniej, w lecie od czerwca do połowy sierpnia bieganie było dodatkiem, starałem się jednak choć raz w tygodniu biegać krótkie BS, co widać z podsumowania w Runalyze. Wszelkie wskaźniki spadły drastycznie, prognozowany czas na 5 km z 23 do prawie 27 minut.
Mistrzostwa Europy w LA trochę mnie zmobilizowały, by nieco zwiększyć kilometraż i dodać szybsze odcinki.
W ostatniej chwili na tydzień przed zapisałem się na zawody na pobliskim Ursynowie. Zapowiadali jeszcze wtedy ładną pogodę.
Podczas wszystkich poprzednich 28 zawodów nie spadła mi na głowie ani JEDNA kropla deszczu, więc i tu niczego złego się nie spodziewałem.
Rano podczas śniadania w google cały czas prognoza była brak deszczu, jednak za oknem już siąpiło. I niestety ICM podawał, że od 10 na pewno się rozpada. Na zawody pojechałem samochodem, zaparkowałem jakieś 600 m od linii startu i doszedłem na piechotę pod parasolka i w wiatrówce. Tuż przed biegiem tylko lekko siąpiło, więc wszystko oddałem do depozytu, zostawiłem tylko cienką czapkę w razie czego. Temperatura była około 11', ale odmiennie od większości pobiegłem zupełnie na krótko.
Forma wiadomo, że średnia, ale postanowiłem pobiec zgodnie z prognozami z programów na poniżej 25 minut, na maksa w danym dniu. Szukałem nawet pacemakerów na 25 albo na 24 minuty, niestety nie widziałem, tylko na 22 i 28..
Jak ruszyliśmy to zaczęło padać, nie było to może oberwanie chmury, ale konkretny rzęsisty deszcz. Już po paru minutach byłem zupełnie mokry. Jako że 3 lata temu przeszedłem zapalenie płuc spowodowane jazdą na rowerze w zimie , (notabene do Luxmedu na Ursynowie), to minę miałem nietęgą. Tu zdjęcie robione po 1.5 km, akurat widać jak trzymałem koszulkę, by nie przyklejała mi się zupełnie mokra do ciała.
Tempo starałem się trzymać na 25 minut, na początku było nawet szybsze, zegarek niestety zawyżał mi dystans i tempo, więc łapałem lapy wg oznaczeń trasy. Na 900 m przed metą dogonił mnie pacemaker na 24 minuty, który wystartował jak się okazało 20 sekund za mną i postanowiłem spróbować dobiec do mety za nim, co mi się udało. Myślę, że jakbym od razu z nim biegł to te 24 minuty dałbym radę, ale i tak z wyniku po takiej przerwie w treningu (BS po 4 km raz na tydzień to na pewno nie trening) jestem zadowolony.
Po prawie 25 minutach w deszczu cały mokry poszedłem do depozytu po rzeczy, a tam masakra. Fatalna organizacja, odebrałem rzeczy po chyba 15 minutach stania w mokrych ciuchach. Potem jak się choć częściowo przebrałem, to kolejka do depozytu była już zdecydowanie dłuższa.
Przewidując deszcz miałem na zmianę wszystko (nawet buty i skarpety w aucie) oprócz majtek (które też były mokre), więc prawie suchy dotarłem do auta (jeszcze cały czas padało) i wróciłem do domu. jak dojechałem to się rozpogodziło. Siostra biegła w tym dniu 21 km w Łowiczu i tam ani jedna kropla deszczu nie spadła.
Na szczęście minęły 5 dni nie wzięło mnie żadne choróbsko, nawet katar itd.
Jak pisałem wcześniej, w lecie od czerwca do połowy sierpnia bieganie było dodatkiem, starałem się jednak choć raz w tygodniu biegać krótkie BS, co widać z podsumowania w Runalyze. Wszelkie wskaźniki spadły drastycznie, prognozowany czas na 5 km z 23 do prawie 27 minut.
Mistrzostwa Europy w LA trochę mnie zmobilizowały, by nieco zwiększyć kilometraż i dodać szybsze odcinki.
W ostatniej chwili na tydzień przed zapisałem się na zawody na pobliskim Ursynowie. Zapowiadali jeszcze wtedy ładną pogodę.
Podczas wszystkich poprzednich 28 zawodów nie spadła mi na głowie ani JEDNA kropla deszczu, więc i tu niczego złego się nie spodziewałem.
Rano podczas śniadania w google cały czas prognoza była brak deszczu, jednak za oknem już siąpiło. I niestety ICM podawał, że od 10 na pewno się rozpada. Na zawody pojechałem samochodem, zaparkowałem jakieś 600 m od linii startu i doszedłem na piechotę pod parasolka i w wiatrówce. Tuż przed biegiem tylko lekko siąpiło, więc wszystko oddałem do depozytu, zostawiłem tylko cienką czapkę w razie czego. Temperatura była około 11', ale odmiennie od większości pobiegłem zupełnie na krótko.
Forma wiadomo, że średnia, ale postanowiłem pobiec zgodnie z prognozami z programów na poniżej 25 minut, na maksa w danym dniu. Szukałem nawet pacemakerów na 25 albo na 24 minuty, niestety nie widziałem, tylko na 22 i 28..
Jak ruszyliśmy to zaczęło padać, nie było to może oberwanie chmury, ale konkretny rzęsisty deszcz. Już po paru minutach byłem zupełnie mokry. Jako że 3 lata temu przeszedłem zapalenie płuc spowodowane jazdą na rowerze w zimie , (notabene do Luxmedu na Ursynowie), to minę miałem nietęgą. Tu zdjęcie robione po 1.5 km, akurat widać jak trzymałem koszulkę, by nie przyklejała mi się zupełnie mokra do ciała.
Tempo starałem się trzymać na 25 minut, na początku było nawet szybsze, zegarek niestety zawyżał mi dystans i tempo, więc łapałem lapy wg oznaczeń trasy. Na 900 m przed metą dogonił mnie pacemaker na 24 minuty, który wystartował jak się okazało 20 sekund za mną i postanowiłem spróbować dobiec do mety za nim, co mi się udało. Myślę, że jakbym od razu z nim biegł to te 24 minuty dałbym radę, ale i tak z wyniku po takiej przerwie w treningu (BS po 4 km raz na tydzień to na pewno nie trening) jestem zadowolony.
Po prawie 25 minutach w deszczu cały mokry poszedłem do depozytu po rzeczy, a tam masakra. Fatalna organizacja, odebrałem rzeczy po chyba 15 minutach stania w mokrych ciuchach. Potem jak się choć częściowo przebrałem, to kolejka do depozytu była już zdecydowanie dłuższa.
Przewidując deszcz miałem na zmianę wszystko (nawet buty i skarpety w aucie) oprócz majtek (które też były mokre), więc prawie suchy dotarłem do auta (jeszcze cały czas padało) i wróciłem do domu. jak dojechałem to się rozpogodziło. Siostra biegła w tym dniu 21 km w Łowiczu i tam ani jedna kropla deszczu nie spadła.
Na szczęście minęły 5 dni nie wzięło mnie żadne choróbsko, nawet katar itd.