![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
Jestem w podobnym wieku i mam podobne wyniki, dlatego jestem ciekaw jakie cele sobie wyznaczasz?
Czy na przykład myślisz o poprawie czasu na 5 km do 20 minut?
Daniel
Moderator: infernal
Też witam serdecznie.
nie do końca się zgadzam.
No tak, tylko chyba biegasz już dłużej niż 2 lata i teraz jeśli masz 42 minuty na 10, to do 20 na 5 praktycznie rzut beretem. A i do 40 na 10 wiele już nie brakuje.Drwal Biegacz pisze: ↑28 lis 2021, 15:31 na piątkę miał czas 19:07,2. Na 10 km było to 39:25,16, czyli poniżej 20 i 40.
Też mam swoje lata5 z przodu, ale do tego dążę (takie minimum
) i do tego ma to być „bezwysiłkowo”, no może precyzyjniej: nie przemęczając się.
A ja rozumiem, że ludzie są różni
bo ja spocę się zawsze i to mocno, nawet przy -15. No, ale biegam sporo szybciej.
Spoko, to zdanie była w ramach żartu. Wiem, że większość nie lubi biegać jak jest zimno z różnych powodów i to rozumiem.
Ale temp. 0 stopni po kilku dniach mrozu i przy zamarzniętym podłożu nie oznacza odwilży i błota, raczej - ślizgawkę ... ziemia zdążyła porządnie zamarznąć, a jutro ma być jednak mróz. W każdym razie wczoraj rano przypuszczam, że było super, ja byłam ok. 14.30 - jeszcze było dobrze, ale miejscami już dosyć ślisko (na głównych alejkach), bo śnieg udeptany i rozjeżdżony. A dziś i jutro to spodziewam się lodowiska, więc do lasu się nie wybieram. Błota też nie lubię, ale ślizgawki to się teraz boję, za dużo rzeczy mnie boli i słabo teraz reaguję na taki eventy50latek pisze: ↑10 gru 2021, 21:44Ja przykładowo nie lubię biegać po błocie, może dlatego, że wciąż mam tylko buty na asfalt i w dodatku do lasu zabieram te kupione 2 lata temu a mające już pokaźne dziury. Dlatego tak lubię jak jest mały mrozek i ziemia w lesie w miarę twarda jak w środę. Jutro planowałem jechać rano na standardową 10 w LK i po dzisiejszych opadach i zapowiedziach 0' obawiam się gorszych warunków. Ale chyba zaryzykuję.
No i całe szczęście!
Dzięki za dobre słowo.kkkrzysiek pisze: ↑10 gru 2021, 10:19 Twój przypadek jest ciekawy, zacząłeś biegać późno, bez spiny, a zaliczyłeś niezły progres, co udowadnia, że amatorzy mogą długo się rozwijać.
Z perspektywy czasu - wpisy z okresu, kiedy się nie chce albo kiedy nie idzie są często najbardziej wartościowe. I po każdej przerwie w regularnym pisaniu powrót jest trudniejszy. Dlatego teraz staram się chociaż trochę wrzucić raz na tydzień, żeby wciąż zachować rutynę. Nie zawsze się chce, ale jak zaczną dziać się, mam nadzieję, ciekawsze rzeczy, mogłoby zabraknąć tego nawyku. U mnie objawia się to tym, że nie chce mi się pisać o całym tygodniu, a opisze coś o ciekawszych jednostkach.
Mam podobnie.