MatiR - Pudrowanie trupa
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1490
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
ŚRODA 25.08.21
4km 4’00”
Wykonanie: Zmiana planów. Rozbieganie + meczyk na linii.
9,31km ~ 4’47” [44:30] + jakieś 4,5km na linii.
Szuranie bez historii, meczyk też…
Symulator wyścigu pokazuje 5km w 17:34, 10km w 37:23, a połówka w 1:26:08…
Jeden dzień i poprawa 15s/5km… W takim tempie to w połowie września może mi sub15 pokaże…
Jaja…
CZWARTEK 26.08.21
10km na samopoczucie + 4x100m
Wykonanie: 10,3km ~ 4’54” [50:30] + 4x15”/45”
Lało, lało… Po treningu w szmaciaka pojechałem do lasu i musiałem kilka minut odczekać w samochodzie, bo dość, dość dawało… Jak przestało to pogoda była całkiem, całkiem. W lesie miękko, fajnie.
Przebieżki trochę mniejszy komfort, bo zapomniałem wziąć startówek i szurałem w solarach no i asfalt trochę mokry…
PIĄTEK 27.08.21
-
Wykonanie: No pobiegałem choć pierwotnie miałem nie szurać.
6,2km ~ 5’05” [31:30] w formie, co 5’ mocniejsze 15”
Ok i bez historii. Lubię takie przyspieszonka…
SOBOTA 28.08.21
Dzień meczowy + 6km luźno
Wykonanie:
Meczyk… Jakieś 7,2-7,3km, bo stojanow.
Czuję się nieco wypalony w sędziowaniu. Znam przyczynę, ale jakoś się nie mogę w sobie zebrać.
Poza tym przed meczem byłem na turnieju z moimi młodymi z akademii.
Nie szedłem szurać, bo byłem zmęczony dniem, a bieganie 6km po 5’10” byłoby mniej produktywne niż odpoczynek w domu.
NIEDZIELA 29.08.21
Dzień meczowy
Wykonanie: Maraton meczowy… Dobrze że wszystko na linii.
Jakieś 11-12km. Jestem zmęczony dniem.
23.08.21 – 29.08.21
Trzeci tydzień biegania pod rząd ??? Nieźle.
Jeszcze tydzień i trzeba będzie zmienić nazwę bloga.
Fajnie tak biegać bez ciśnienia i obserwować poprawiające się samopoczucie podczas biegania.
Liczę na przełamanie.
A…
Symulator wyścigu pokazuje 5km w 17:20, 10km w 36:45, 21km w 1:24:03.
Podejrzewam, że 10km i 21km miałbym szansę zamknąć, ale 5km ni chu chu, ale nic nie szkodzi.
4km 4’00”
Wykonanie: Zmiana planów. Rozbieganie + meczyk na linii.
9,31km ~ 4’47” [44:30] + jakieś 4,5km na linii.
Szuranie bez historii, meczyk też…
Symulator wyścigu pokazuje 5km w 17:34, 10km w 37:23, a połówka w 1:26:08…
Jeden dzień i poprawa 15s/5km… W takim tempie to w połowie września może mi sub15 pokaże…
Jaja…
CZWARTEK 26.08.21
10km na samopoczucie + 4x100m
Wykonanie: 10,3km ~ 4’54” [50:30] + 4x15”/45”
Lało, lało… Po treningu w szmaciaka pojechałem do lasu i musiałem kilka minut odczekać w samochodzie, bo dość, dość dawało… Jak przestało to pogoda była całkiem, całkiem. W lesie miękko, fajnie.
Przebieżki trochę mniejszy komfort, bo zapomniałem wziąć startówek i szurałem w solarach no i asfalt trochę mokry…
PIĄTEK 27.08.21
-
Wykonanie: No pobiegałem choć pierwotnie miałem nie szurać.
6,2km ~ 5’05” [31:30] w formie, co 5’ mocniejsze 15”
Ok i bez historii. Lubię takie przyspieszonka…
SOBOTA 28.08.21
Dzień meczowy + 6km luźno
Wykonanie:
Meczyk… Jakieś 7,2-7,3km, bo stojanow.
Czuję się nieco wypalony w sędziowaniu. Znam przyczynę, ale jakoś się nie mogę w sobie zebrać.
Poza tym przed meczem byłem na turnieju z moimi młodymi z akademii.
Nie szedłem szurać, bo byłem zmęczony dniem, a bieganie 6km po 5’10” byłoby mniej produktywne niż odpoczynek w domu.
NIEDZIELA 29.08.21
Dzień meczowy
Wykonanie: Maraton meczowy… Dobrze że wszystko na linii.
Jakieś 11-12km. Jestem zmęczony dniem.
23.08.21 – 29.08.21
Trzeci tydzień biegania pod rząd ??? Nieźle.
Jeszcze tydzień i trzeba będzie zmienić nazwę bloga.
Fajnie tak biegać bez ciśnienia i obserwować poprawiające się samopoczucie podczas biegania.
Liczę na przełamanie.
A…
Symulator wyścigu pokazuje 5km w 17:20, 10km w 36:45, 21km w 1:24:03.
Podejrzewam, że 10km i 21km miałbym szansę zamknąć, ale 5km ni chu chu, ale nic nie szkodzi.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1490
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
PONIEDZIAŁEK 30.08.21
15km 4’45”
Wykonanie: 15,43km ~ 4’39” [1:11:50]
Biegane całościowo w lesie.
Od 10km zaczynałem czuć nogi. Udało się rozluźnić w biegu za 13km i biegło się już potem całkiem ok.
WTOREK 31.08.21
6km 4’00”
Wykonanie: 6,06km ~ 3’58” [24:00]
https://connect.garmin.com/modern/activity/7402910722
Przed roztruchanie + ABC. Po także lekkie szuranko.
Bez historii. Ani to ciężko, ani to lekko. Nogi może i chcą, ale góra nieco mniej.
Podczas takiego szuranka mógłbym śmiało podkręcić tempem, ale chwila moment, a wtedy nogi i góra powiedziałyby jednogłośnie „nie”.
ŚRODA 01.09.21
8km, co 1km 15” szybkie
Wykonanie: 11,16km ~ 4’18” [48:00]
https://connect.garmin.com/modern/activity/7407468559
Lekka zmiana planów. Szurańsko z przyspieszeniami wleci jutro…
Dzisiaj 10km po +/- 4’13”, bo pierwszy km lekko powyżej 5’00” na dogrzanie się.
Coś kurczę zapomniałem zrobić przebieżki, ale nie szkodzi…
Co do biegu. Czułem lekkie zmęczenie w nogach, ale w miarę ok.
Gdybym na tempie powiedzmy 3’55”/km czułbym się jak dzisiaj przy 4’15” byłoby zacnie.
Poza tym minimalne, ale to minimalne spięcia w plecach (podobnie jak wczoraj).
Na piątkowe egzaminy sędziowskie ubiorę chyba sobie dragonfly. Tak naprawdę nie miałem okazji ich przetestować mocniej.
15km 4’45”
Wykonanie: 15,43km ~ 4’39” [1:11:50]
Biegane całościowo w lesie.
Od 10km zaczynałem czuć nogi. Udało się rozluźnić w biegu za 13km i biegło się już potem całkiem ok.
WTOREK 31.08.21
6km 4’00”
Wykonanie: 6,06km ~ 3’58” [24:00]
https://connect.garmin.com/modern/activity/7402910722
Przed roztruchanie + ABC. Po także lekkie szuranko.
Bez historii. Ani to ciężko, ani to lekko. Nogi może i chcą, ale góra nieco mniej.
Podczas takiego szuranka mógłbym śmiało podkręcić tempem, ale chwila moment, a wtedy nogi i góra powiedziałyby jednogłośnie „nie”.
ŚRODA 01.09.21
8km, co 1km 15” szybkie
Wykonanie: 11,16km ~ 4’18” [48:00]
https://connect.garmin.com/modern/activity/7407468559
Lekka zmiana planów. Szurańsko z przyspieszeniami wleci jutro…
Dzisiaj 10km po +/- 4’13”, bo pierwszy km lekko powyżej 5’00” na dogrzanie się.
Coś kurczę zapomniałem zrobić przebieżki, ale nie szkodzi…
Co do biegu. Czułem lekkie zmęczenie w nogach, ale w miarę ok.
Gdybym na tempie powiedzmy 3’55”/km czułbym się jak dzisiaj przy 4’15” byłoby zacnie.
Poza tym minimalne, ale to minimalne spięcia w plecach (podobnie jak wczoraj).
Na piątkowe egzaminy sędziowskie ubiorę chyba sobie dragonfly. Tak naprawdę nie miałem okazji ich przetestować mocniej.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1490
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
PONIEDZIAŁEK 30.08.21
15km 4’45”
Wykonanie: 15,43km ~ 4’39” [1:11:50]
Biegane całościowo w lesie.
Od 10km zaczynałem czuć nogi. Udało się rozluźnić w biegu za 13km i biegło się ok.
WTOREK 31.08.21
6km 4’00”
Wykonanie: 6,06km ~ 3’58” [24:00]
https://connect.garmin.com/modern/activity/7402910722
Przed roztruchanie + ABC. Po także lekkie szuranko.
Bez historii. Ani to ciężko, ani to lekko. Nogi może i chcą, ale góra nieco mniej.
Trochę się rozleniwiłem i mam tyły. Podczas takiego szuranka mógłbym śmiało podkręcić tempem, ale chwila moment, a wtedy nogi i góra powiedziałyby jednogłośnie „nie”.
ŚRODA 01.09.21
8km, co 1km 15” szybkie
Wykonanie: 11,16km ~ 4’18” [48:00]
https://connect.garmin.com/modern/activity/7407468559
Lekka zmiana planów. Szurańsko z przyspieszeniami wleci jutro…
Dzisiaj 10km po +/- 4’13”, bo pierwszy km lekko powyżej 5’00” na dogrzanie się.
Coś kurczę zapomniałem zrobić przebieżki, ale nie szkodzi…
Co do biegu. Czułem lekkie zmęczenie w nogach, ale w miarę ok.
Gdybym na tempie powiedzmy 3’55”/km czułbym się jak dzisiaj przy 4’15” byłoby zacnie.
Poza tym minimalne, ale to minimalne spięcia w plecach (podobnie jak wczoraj).
Na piątkowe egzaminy sędziowskie ubiorę chyba sobie dragonfly. Tak naprawdę nie miałem okazji ich przetestować mocniej.
CZWARTEK 02.09.21
10km 4’15” + 4x100m
Wykonanie: 8,42km ~ 5'12" [43:50]
Zmiana planów. Nogi trochę podmęczone (nie śmiać się, ale tak było), ale się zebrałem.
Było trochę późno i trening biegałem gdy było ciemno także wysoka kadencja i niskie tempo.
Bieg na rozruch. Co 1km szybsze 15", ale raczej w formie zaznaczenia przyspieszenia - po ciemku nie było co świrować.
PIĄTEK 03.09.21
Egzaminy sędziowskie
Wykonanie: Łącznie 4800m + rozgrzewka i 6x40m w ramach krótkich.
O przebiegu egzaminu nie piszę, bo one to… No nie są jakimś wyzwaniem…
Testowałem butki – Nike ZoomX Dragonlfy… Ponowny test, ale w końcu w jakimś dłuższym wymiarze…
Fajniutkie butki. Takie w sam raz do 1500m w górę. Mięciutkie, jaki komforcik. Ajajaj, choć na 800-1000m to wolałbym kolce bez jakiś poduszek, bo ciut za miękko na krótsze…
Aż bym coś pobiegał na bieżni, ale jestem za słaby – potrzebuję jeszcze czasu.
Znaczy inaczej – szybkość to ja mam i mógłbym oszukać swoje gówniane przygotowanie, ale to w tej chwili bezsens.
SOBOTA 04.09.21
Dzień meczowy + 6km 5’10”
Wykonanie: Łącznie jakieś hmmm 11-12km. Dwa mecze. Linia i środek.
Bez historii. Wcześniej graliśmy sparing z chłopakami 2-3lata starszymi. Dla dzieci to duży przeskok.
Praktycznie przepaść.
Szurać mi się później nie chciało. Jestem zmęczony. Może jutro poszuram.
NIEDZIELA 05.09.21
Dzień meczowy
Wykonanie:
Mecze na linii. Pewnie jakieś z 8-8,5km. Bez szurania. Wróciłem późno. Odpoczynek wskazany.
30.08.21 – 05.09.21
W końcu mogę zmienić nazwę bloga. Cztery tygodnie szurania pod rząd. Lecimy z piątym !!!
15km 4’45”
Wykonanie: 15,43km ~ 4’39” [1:11:50]
Biegane całościowo w lesie.
Od 10km zaczynałem czuć nogi. Udało się rozluźnić w biegu za 13km i biegło się ok.
WTOREK 31.08.21
6km 4’00”
Wykonanie: 6,06km ~ 3’58” [24:00]
https://connect.garmin.com/modern/activity/7402910722
Przed roztruchanie + ABC. Po także lekkie szuranko.
Bez historii. Ani to ciężko, ani to lekko. Nogi może i chcą, ale góra nieco mniej.
Trochę się rozleniwiłem i mam tyły. Podczas takiego szuranka mógłbym śmiało podkręcić tempem, ale chwila moment, a wtedy nogi i góra powiedziałyby jednogłośnie „nie”.
ŚRODA 01.09.21
8km, co 1km 15” szybkie
Wykonanie: 11,16km ~ 4’18” [48:00]
https://connect.garmin.com/modern/activity/7407468559
Lekka zmiana planów. Szurańsko z przyspieszeniami wleci jutro…
Dzisiaj 10km po +/- 4’13”, bo pierwszy km lekko powyżej 5’00” na dogrzanie się.
Coś kurczę zapomniałem zrobić przebieżki, ale nie szkodzi…
Co do biegu. Czułem lekkie zmęczenie w nogach, ale w miarę ok.
Gdybym na tempie powiedzmy 3’55”/km czułbym się jak dzisiaj przy 4’15” byłoby zacnie.
Poza tym minimalne, ale to minimalne spięcia w plecach (podobnie jak wczoraj).
Na piątkowe egzaminy sędziowskie ubiorę chyba sobie dragonfly. Tak naprawdę nie miałem okazji ich przetestować mocniej.
CZWARTEK 02.09.21
10km 4’15” + 4x100m
Wykonanie: 8,42km ~ 5'12" [43:50]
Zmiana planów. Nogi trochę podmęczone (nie śmiać się, ale tak było), ale się zebrałem.
Było trochę późno i trening biegałem gdy było ciemno także wysoka kadencja i niskie tempo.
Bieg na rozruch. Co 1km szybsze 15", ale raczej w formie zaznaczenia przyspieszenia - po ciemku nie było co świrować.
PIĄTEK 03.09.21
Egzaminy sędziowskie
Wykonanie: Łącznie 4800m + rozgrzewka i 6x40m w ramach krótkich.
O przebiegu egzaminu nie piszę, bo one to… No nie są jakimś wyzwaniem…
Testowałem butki – Nike ZoomX Dragonlfy… Ponowny test, ale w końcu w jakimś dłuższym wymiarze…
Fajniutkie butki. Takie w sam raz do 1500m w górę. Mięciutkie, jaki komforcik. Ajajaj, choć na 800-1000m to wolałbym kolce bez jakiś poduszek, bo ciut za miękko na krótsze…
Aż bym coś pobiegał na bieżni, ale jestem za słaby – potrzebuję jeszcze czasu.
Znaczy inaczej – szybkość to ja mam i mógłbym oszukać swoje gówniane przygotowanie, ale to w tej chwili bezsens.
SOBOTA 04.09.21
Dzień meczowy + 6km 5’10”
Wykonanie: Łącznie jakieś hmmm 11-12km. Dwa mecze. Linia i środek.
Bez historii. Wcześniej graliśmy sparing z chłopakami 2-3lata starszymi. Dla dzieci to duży przeskok.
Praktycznie przepaść.
Szurać mi się później nie chciało. Jestem zmęczony. Może jutro poszuram.
NIEDZIELA 05.09.21
Dzień meczowy
Wykonanie:
Mecze na linii. Pewnie jakieś z 8-8,5km. Bez szurania. Wróciłem późno. Odpoczynek wskazany.
30.08.21 – 05.09.21
W końcu mogę zmienić nazwę bloga. Cztery tygodnie szurania pod rząd. Lecimy z piątym !!!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1490
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
PONIEDZIAŁEK 06.09.21
6km 4’00”
Wykonanie: 6,08km ~ 3’57” [24:00]
https://connect.garmin.com/modern/activity/7437362923
Z tego wykonania jestem zadowolony. Fakt – dwa dni nie biegałem tylko ruszałem się na meczach udając sędziego, ale mimo wszystko. Cieszy mnie ten wykon - to był naprawdę dobry bieg.
Za tydzień przechodzę na 8km po 4’00”. Nie przyspieszam tempa treningu, bo wydaje mi się, że wydłużenie da mi więcej pożytku niż podkręcenie tempa. Aktualne tempo jest dla mnie wystarczającym bodźcem aby przywrócić przyzwoity poziom bazy.
Potem przejdę na 10km, potem na 12km, może dojdę do 14km. Więcej nie ma co.
Moim priorytetem nie jest trening pod 10km, 15km, ani tym bardziej 21km.
WTOREK 07.09.21
15km luźno, co 2km 15” szybsze
Wykonanie: 15,42km ~ 4’35” [1:10:46]
https://connect.garmin.com/modern/activity/7443785768
Trasa w lesie. Trochę mi było na początku duszno, ale z czasem przeszło.
Co do biegu. Przyspieszenia były, nie jakieś super szybkie, bo raczej w formie zaznaczenia przyspieszenia, ale cel gdzieś tam realizowałem. Zresztą – w Solar Drive’ach to nie to samo co w Bostonach, a tym bardziej Adiosach.
Wczoraj jakoś tak lepiej szło, jutro poprawię kolejnym treningiem. Garmin obniżył mi dzisiaj pułap tlenowy na 63. Garminie dlaczego ??? Czuję, że jutro będę się męczyć na tej dyszce, ale trudno. Gówno trenowałem w ostatnich miesiącach to zbieram tego owoce.
6km 4’00”
Wykonanie: 6,08km ~ 3’57” [24:00]
https://connect.garmin.com/modern/activity/7437362923
Z tego wykonania jestem zadowolony. Fakt – dwa dni nie biegałem tylko ruszałem się na meczach udając sędziego, ale mimo wszystko. Cieszy mnie ten wykon - to był naprawdę dobry bieg.
Za tydzień przechodzę na 8km po 4’00”. Nie przyspieszam tempa treningu, bo wydaje mi się, że wydłużenie da mi więcej pożytku niż podkręcenie tempa. Aktualne tempo jest dla mnie wystarczającym bodźcem aby przywrócić przyzwoity poziom bazy.
Potem przejdę na 10km, potem na 12km, może dojdę do 14km. Więcej nie ma co.
Moim priorytetem nie jest trening pod 10km, 15km, ani tym bardziej 21km.
WTOREK 07.09.21
15km luźno, co 2km 15” szybsze
Wykonanie: 15,42km ~ 4’35” [1:10:46]
https://connect.garmin.com/modern/activity/7443785768
Trasa w lesie. Trochę mi było na początku duszno, ale z czasem przeszło.
Co do biegu. Przyspieszenia były, nie jakieś super szybkie, bo raczej w formie zaznaczenia przyspieszenia, ale cel gdzieś tam realizowałem. Zresztą – w Solar Drive’ach to nie to samo co w Bostonach, a tym bardziej Adiosach.
Wczoraj jakoś tak lepiej szło, jutro poprawię kolejnym treningiem. Garmin obniżył mi dzisiaj pułap tlenowy na 63. Garminie dlaczego ??? Czuję, że jutro będę się męczyć na tej dyszce, ale trudno. Gówno trenowałem w ostatnich miesiącach to zbieram tego owoce.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1490
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
ŚRODA 08.09.21
10km 4’15” + 4x100m
Wykonanie: 11,02km ~ 4’19” [47:31] + 4x15”/45”
https://connect.garmin.com/modern/activity/7450694074
Jakoś tak ciężko… Zmęczenie treningami i treningami w szmaciaka dało się we znaki + temperatura.
Tyle pamiętam – nieco więcej napisałbym w środę, ale jakoś tak nie siadłem przed raportem i wracam do treningu w sobotę wieczór.
A… i przebieżki ok. Nie zapomniałem o nich. Przebieżki + ostatni kilometr tego ciągu to najprzyjemniejsza część takiego szurania.
CZWARTEK 09.09.21
-
Wykonanie: WOLNE
Zmęczony…
PIĄTEK 10.09.21
10km 4’45” + 4x100m
Wykonanie: WOLNE
Późno wróciłem i nie ukrywam, że po ciemku nie chciało mi się biegać.
SOBOTA 11.09.21
Dzień meczowy
Wykonanie: Dwa mecze.
Łącznie jakieś 16km… W drugim meczu nawet pobiegałem o dziwo.
Drugie o dziwo – po co mi dają obserwatora na mecz jak ja nierozwojowy (przynajmniej jako główny) ?
Jak ktoś to czyta ze związku to taka sugestia ode mnie: Dajcie mnie na Core'a, bo się marnuje, na środku i tak gówno ze mnie będzie, bo potrzebowałbym cały czas stymulacji bodźcami
NIEDZIELA 12.09.21
8km 5’10”
Wykonanie: 8,45km ~ 5’12” [44:00]
Wow. Nawet przypadkiem trafiłem z tym co miałem biegać.
Szurałem takim tempem, bo nie chciało mi się szybciej, zresztą i po co skoro jutro chciałbym biec 8km po 4'00".
Ruszyłem było jasno. Skończyłem było ciemno.
Fajnie luźno… Spacerek.
06.09.21 – 12.09.21
Mocne trzy dni pod rząd - mocne jak na moje bezformie. Od wtorku do czwartku już miałem spadek energii.
Od soboty już git. Nawet Garmin przywrócił mi pułap tlenowy na 64 :D
Podsumujmy symulator wyścigu wg Garmina...
5km 16:58 ? ehe w najlepszym moim okresie biegałem na poziomie 16:50, bo z 5km to ja na bakier, a teraz miałbym pobiec 16:58 No k... nie sądzę
10km 35:46 ? no k... też tego nie widzę
21km 1:21:09 ? Myślę że do ogarnięcia choć pewnie za 15km to by mi nogi odpadły...
maraton 3:04:51 ? Nie nie nie....
Tak ogólnie to czuję się okej. Liczę że kiedyś odpalę. Na razie to takie bieganie mocno rekreacyjne z jakimś tam planem powrotu na jakiś tam poziom.
Nie wiem czy gdzieś pisałem. Jeśli ktoś czyta mojego bloga - dalej w głowie mam MD żeby nie było, tylko aktualnie jestem tak słaby, że muszę swoje wytruchtać/wybiegać/wymęczyć itd. itd...
10km 4’15” + 4x100m
Wykonanie: 11,02km ~ 4’19” [47:31] + 4x15”/45”
https://connect.garmin.com/modern/activity/7450694074
Jakoś tak ciężko… Zmęczenie treningami i treningami w szmaciaka dało się we znaki + temperatura.
Tyle pamiętam – nieco więcej napisałbym w środę, ale jakoś tak nie siadłem przed raportem i wracam do treningu w sobotę wieczór.
A… i przebieżki ok. Nie zapomniałem o nich. Przebieżki + ostatni kilometr tego ciągu to najprzyjemniejsza część takiego szurania.
CZWARTEK 09.09.21
-
Wykonanie: WOLNE
Zmęczony…
PIĄTEK 10.09.21
10km 4’45” + 4x100m
Wykonanie: WOLNE
Późno wróciłem i nie ukrywam, że po ciemku nie chciało mi się biegać.
SOBOTA 11.09.21
Dzień meczowy
Wykonanie: Dwa mecze.
Łącznie jakieś 16km… W drugim meczu nawet pobiegałem o dziwo.
Drugie o dziwo – po co mi dają obserwatora na mecz jak ja nierozwojowy (przynajmniej jako główny) ?
Jak ktoś to czyta ze związku to taka sugestia ode mnie: Dajcie mnie na Core'a, bo się marnuje, na środku i tak gówno ze mnie będzie, bo potrzebowałbym cały czas stymulacji bodźcami
NIEDZIELA 12.09.21
8km 5’10”
Wykonanie: 8,45km ~ 5’12” [44:00]
Wow. Nawet przypadkiem trafiłem z tym co miałem biegać.
Szurałem takim tempem, bo nie chciało mi się szybciej, zresztą i po co skoro jutro chciałbym biec 8km po 4'00".
Ruszyłem było jasno. Skończyłem było ciemno.
Fajnie luźno… Spacerek.
06.09.21 – 12.09.21
Mocne trzy dni pod rząd - mocne jak na moje bezformie. Od wtorku do czwartku już miałem spadek energii.
Od soboty już git. Nawet Garmin przywrócił mi pułap tlenowy na 64 :D
Podsumujmy symulator wyścigu wg Garmina...
5km 16:58 ? ehe w najlepszym moim okresie biegałem na poziomie 16:50, bo z 5km to ja na bakier, a teraz miałbym pobiec 16:58 No k... nie sądzę
10km 35:46 ? no k... też tego nie widzę
21km 1:21:09 ? Myślę że do ogarnięcia choć pewnie za 15km to by mi nogi odpadły...
maraton 3:04:51 ? Nie nie nie....
Tak ogólnie to czuję się okej. Liczę że kiedyś odpalę. Na razie to takie bieganie mocno rekreacyjne z jakimś tam planem powrotu na jakiś tam poziom.
Nie wiem czy gdzieś pisałem. Jeśli ktoś czyta mojego bloga - dalej w głowie mam MD żeby nie było, tylko aktualnie jestem tak słaby, że muszę swoje wytruchtać/wybiegać/wymęczyć itd. itd...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1490
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
PONIEDZIAŁEK 13.09.21
8km 4’00”
Wykonanie: 9,11km ~ 3’57” [36:00]
https://connect.garmin.com/modern/activity/7483242106
Trzy pętle po 3km z leciutkim hakiem. Biegane wieczorkiem po mieście po treningach w szmaciaka.
Byłem zmęczony, czułem lekko łydki (ostatnio miałem kilka dni przerwy od rolki stąd lekki dyskomfort), ale poszedłem biegać. 9km dlatego żeby nie truchtać zbyt długo do samochodu no i też dlatego, że ten odcinek wypadał lekko z górki, więc te 4’00” szło utrzymać naprawdę niskim nakładem sił.
Wykon ? Trochę lekko z górki, trochę pod górkę. Ciut niższa temperatura, bezwietrznie, dzięki czemu biegło się całkiem znośnie. Gdybym musiał biec to jeszcze bym trochę pokręcił nogami, ale byłoby coraz ciężej – nogi by zdechły…
WTOREK 14.09.21
10km luźno + 4x100m
Wykonanie: 10,04km ~ 4’59” [50:00] + 4x15”/45”
Nudy. Wyskoczyłem wieczorkiem i cisnąłem po wałach… Raz zalatywało ciepłym powietrzem, raz zimnym. 7,5km właściwie po trawie i dziurach dlatego kadencja wysoka… Raz źle zbiegłem, ale dlatego że było ciemno przez co spadło tempo na kilometrze, bo szurałem po haszczach. Przebieżki całkiem okej.
Przyszły moje butki. Adidas SL20 kupione na zalando gdzieś za 150zł.
Buty warte swojej ceny i raczej ani złotówki więcej. Największa zaleta obuwia to wygląd. Nie nadają się do długich wybiegań, nie nadają się na starty. Są wygodne, ale do biegania nie będą to raczej moje główne treningówki. Spoko do przebieżek, bo nie są ciężkie, po lesie do szurania czy tak jak dzisiaj po wałach mogą być.
ŚRODA 15.09.21
20km 4’40”, co 2km 15” szybsze
Wykonanie: 6,29km ~ 4’56” [31:00]
Po dwóch kilometrach wiedziałem, że zakończę na jednej pętli (około 10,3km). Za 5km biegł się posypał. Chciałem i prawie przeszedłem do marszu. Do marszu przeszedłem za 6km i wyłączyłem zegarek.
Blisko 4km pokonałem bez zegarka marszobiegiem… Łącznie zrobiłem dwa przyspieszenia za 3km i za 6km… Słabe były…
Straszna wata w nogach i potem siadło na łeb, że nie dam rady… Nie wiem co się stało, ale się jakoś nie przejmuje. Dobrze że w samochodzie czekało dobre żarełko.
Trzeba się zastanowić nad tym by jednak objętość trzepać w inny sposób. Pod to co chcę biegać za jakiś czas takie truchty raczej zbyteczne, choć nie powiem. Chciałem zrobić
CZWARTEK 16.09.21
-
Wykonanie: WOLNE
Muszą nóżki odpocząć, muszą… Tylko po czym
8km 4’00”
Wykonanie: 9,11km ~ 3’57” [36:00]
https://connect.garmin.com/modern/activity/7483242106
Trzy pętle po 3km z leciutkim hakiem. Biegane wieczorkiem po mieście po treningach w szmaciaka.
Byłem zmęczony, czułem lekko łydki (ostatnio miałem kilka dni przerwy od rolki stąd lekki dyskomfort), ale poszedłem biegać. 9km dlatego żeby nie truchtać zbyt długo do samochodu no i też dlatego, że ten odcinek wypadał lekko z górki, więc te 4’00” szło utrzymać naprawdę niskim nakładem sił.
Wykon ? Trochę lekko z górki, trochę pod górkę. Ciut niższa temperatura, bezwietrznie, dzięki czemu biegło się całkiem znośnie. Gdybym musiał biec to jeszcze bym trochę pokręcił nogami, ale byłoby coraz ciężej – nogi by zdechły…
WTOREK 14.09.21
10km luźno + 4x100m
Wykonanie: 10,04km ~ 4’59” [50:00] + 4x15”/45”
Nudy. Wyskoczyłem wieczorkiem i cisnąłem po wałach… Raz zalatywało ciepłym powietrzem, raz zimnym. 7,5km właściwie po trawie i dziurach dlatego kadencja wysoka… Raz źle zbiegłem, ale dlatego że było ciemno przez co spadło tempo na kilometrze, bo szurałem po haszczach. Przebieżki całkiem okej.
Przyszły moje butki. Adidas SL20 kupione na zalando gdzieś za 150zł.
Buty warte swojej ceny i raczej ani złotówki więcej. Największa zaleta obuwia to wygląd. Nie nadają się do długich wybiegań, nie nadają się na starty. Są wygodne, ale do biegania nie będą to raczej moje główne treningówki. Spoko do przebieżek, bo nie są ciężkie, po lesie do szurania czy tak jak dzisiaj po wałach mogą być.
ŚRODA 15.09.21
20km 4’40”, co 2km 15” szybsze
Wykonanie: 6,29km ~ 4’56” [31:00]
Po dwóch kilometrach wiedziałem, że zakończę na jednej pętli (około 10,3km). Za 5km biegł się posypał. Chciałem i prawie przeszedłem do marszu. Do marszu przeszedłem za 6km i wyłączyłem zegarek.
Blisko 4km pokonałem bez zegarka marszobiegiem… Łącznie zrobiłem dwa przyspieszenia za 3km i za 6km… Słabe były…
Straszna wata w nogach i potem siadło na łeb, że nie dam rady… Nie wiem co się stało, ale się jakoś nie przejmuje. Dobrze że w samochodzie czekało dobre żarełko.
Trzeba się zastanowić nad tym by jednak objętość trzepać w inny sposób. Pod to co chcę biegać za jakiś czas takie truchty raczej zbyteczne, choć nie powiem. Chciałem zrobić
CZWARTEK 16.09.21
-
Wykonanie: WOLNE
Muszą nóżki odpocząć, muszą… Tylko po czym
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1490
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
PIĄTEK 17.09.21
10km 4’15”, co 1km 15” szybsze
Wykonanie: WOLNE
Treningi, treningi, treningi... Jakoś tak lepiej odpocząć. Po treningach późno, nie chce się...
SOBOTA 18.09.21
8km 5’10”
Wykonanie: WOLNE
Byłem koordynatorem turnieju orlika... Pogoda kijowa - współczucia dla sędziów.
Ja się nachodziłem - przez kilka godzin cały czas w ruchu. Można napisać, że zrobiłem trening na piechotę.
Na bieganie brrr... Nie chciało mi się - dzień pełen wrażeń. Lepiej odpocząć.
NIEDZIELA 19.09.21
Dzień meczowy
Wykonanie: Posędziowałem. Dwa mecze. Linia i środek.
Kilometrów nie chce mi się liczyć..
Zaczynam na środku gwizdać pomału na zadowalającym mnie poziomie - dobrze, bo robię to od niechcenia i na totalnym luzie i przy tym trzymam fason.
13.08.21 – 19.09.21
Pomału zaczynam zbliżać się do stwierdzenia, że w kontekście bazy, więcej dałyby mi treningi 2x dziennie, ale krótsze i na mniej śmieciowych tempach... Chcesz odpocząć ? Idź potruchtaj te 35' po 5'15" załóżmy...
Tak mi się tylko zdaje...
Co w moim szuraniu mnie "męczy" psychicznie ? Jak mam pobiec te 5km to ja przy zwykłym 3'35" k... zdechnę...
Od razu uprzedzam... Wiem że w moim treningu brakuje jednostek do MD, do 5km, do 10km, ale to spokojnie.
10km 4’15”, co 1km 15” szybsze
Wykonanie: WOLNE
Treningi, treningi, treningi... Jakoś tak lepiej odpocząć. Po treningach późno, nie chce się...
SOBOTA 18.09.21
8km 5’10”
Wykonanie: WOLNE
Byłem koordynatorem turnieju orlika... Pogoda kijowa - współczucia dla sędziów.
Ja się nachodziłem - przez kilka godzin cały czas w ruchu. Można napisać, że zrobiłem trening na piechotę.
Na bieganie brrr... Nie chciało mi się - dzień pełen wrażeń. Lepiej odpocząć.
NIEDZIELA 19.09.21
Dzień meczowy
Wykonanie: Posędziowałem. Dwa mecze. Linia i środek.
Kilometrów nie chce mi się liczyć..
Zaczynam na środku gwizdać pomału na zadowalającym mnie poziomie - dobrze, bo robię to od niechcenia i na totalnym luzie i przy tym trzymam fason.
13.08.21 – 19.09.21
Pomału zaczynam zbliżać się do stwierdzenia, że w kontekście bazy, więcej dałyby mi treningi 2x dziennie, ale krótsze i na mniej śmieciowych tempach... Chcesz odpocząć ? Idź potruchtaj te 35' po 5'15" załóżmy...
Tak mi się tylko zdaje...
Co w moim szuraniu mnie "męczy" psychicznie ? Jak mam pobiec te 5km to ja przy zwykłym 3'35" k... zdechnę...
Od razu uprzedzam... Wiem że w moim treningu brakuje jednostek do MD, do 5km, do 10km, ale to spokojnie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1490
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
PONIEDZIAŁEK 20.09.21
-
Wykonanie: -
Leniuch się włączył od kilku dni i trochę obowiązków. Lepiej urządzić sobie drzemkę w dzień niż kaleczyć szuranie… Sen to też trening, bo dobry regen – tylko po czym ?
WTOREK 21.09.21
8km 4’00”
Wykonanie: 8,09km ~ 3’57” [31:59]
https://connect.garmin.com/modern/activity/7527627114
No… Po to tyle odpoczywałem żeby domknąć taką kobyłę…
Teraz tak poważnie – bieg ok…
Znam siebie i powinienem biegać to jutro żeby dzisiaj rozruszać nogi, ale nie chciało mi się tego odkładać…
Zrobić i w dupie…
Czy coś do dodania ? Domknąłbym niewiele większym nakładem sił tempo 3’50”, ale po co skoro ten niewiele większy nakład sił byłby już zbyt mocny… Nie ma co szarżować… Jestem cienki.
Co na to Garmin ?
5km w 16:39, 10km w 35:08, połówka w 1:19:38 oraz maraton w 3:00:47.
A... i dużo ruchu i w ogóle = niższa masa ciała... Norma u mnie teraz to 61kg z groszami...
-
Wykonanie: -
Leniuch się włączył od kilku dni i trochę obowiązków. Lepiej urządzić sobie drzemkę w dzień niż kaleczyć szuranie… Sen to też trening, bo dobry regen – tylko po czym ?
WTOREK 21.09.21
8km 4’00”
Wykonanie: 8,09km ~ 3’57” [31:59]
https://connect.garmin.com/modern/activity/7527627114
No… Po to tyle odpoczywałem żeby domknąć taką kobyłę…
Teraz tak poważnie – bieg ok…
Znam siebie i powinienem biegać to jutro żeby dzisiaj rozruszać nogi, ale nie chciało mi się tego odkładać…
Zrobić i w dupie…
Czy coś do dodania ? Domknąłbym niewiele większym nakładem sił tempo 3’50”, ale po co skoro ten niewiele większy nakład sił byłby już zbyt mocny… Nie ma co szarżować… Jestem cienki.
Co na to Garmin ?
5km w 16:39, 10km w 35:08, połówka w 1:19:38 oraz maraton w 3:00:47.
A... i dużo ruchu i w ogóle = niższa masa ciała... Norma u mnie teraz to 61kg z groszami...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1490
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Z każdym dniem choróbsko brało coraz mocniej, niestety taka pora. Dużo dzieciaków choruje.
Krótka przerwa po ciężkim sezonie się należy
Wrócę w przyszłym tygodniu do wolnego szuranka, a najwyżej 5km spróbuję pobiec za jakiś czas tak aby było progresywnie i z miarę fajną końcówką.
Krótka przerwa po ciężkim sezonie się należy
Wrócę w przyszłym tygodniu do wolnego szuranka, a najwyżej 5km spróbuję pobiec za jakiś czas tak aby było progresywnie i z miarę fajną końcówką.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1490
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Może by tak wrócić do regularnego pisania
Z rzeczy związanych z bieganiem. Zapuściłem się fest. W połowie października zapaliła się lampka - była szansa na zrealizowanie jednego z moich celów sędziowskich. Jaki to cel nie piszę, bo może ktoś z sędziów z mojego okręgu czyta moje zapisy, a im mniej osób o tym wie tym lepiej. W każdym bądź razie miałem 3 tygodnie aby w jakikolwiek sposób poskładać się do kupy = przygotować cokolwiek pod ewentualny test jojo + do tego przepisy + douczenie się z przepisów, ale w wersji angielskiej. Trochę mnie to zmotywowało by pójść pobiegać, bo nie ukrywam że na bieganie przez te przerwy wymuszone i niewymuszone (przerwa wymuszona powodowała niewymuszoną = lenistwo) się trochę pogniewałem. Zapomniałem jaka to frajda wyjść pobiegać, zresztą bo i po co ? Coraz chłodniej, a tu był trening z dzieciaczkami w piłkę i piłka teraz numer 1, a ty i tak na zawodach nic nie pobiegasz, forma nie ta itd. itd. Przechodząc do sedna:
Czy mój cel sędziowski zrealizowałem ? Nie. Byłem kandydatem z podokręgu, z województwa niestety już nie. Cóż, będę pracować dalej. Dam sobie 3 lata. Prócz sędziowania w piłce nożnej mam grupę bardzo zdolnych maluszków i w ostatnim czasie poświęcam im dużo czasu przez co omijają i omijać mnie będą zawody - może to i lepiej - aktualnie jestem wrakiem.
Muszę pamiętać, że biegam dla siebie - niektórzy tej możliwości nie mają.
Ostatnio przy bieganiu trzyma mnie myśl moich wymyślonych wyników na 800/1000/1500, a kończąc kiedyś na półmaratonie. Truskawką na torcie w bardzo odległej przyszłości jest też moje marzenie - DFBG i B7S. Jeśli w końcu wrócę do regularności będzie dużo łatwiej o motywację. Póki co:
Na radarze:
11.12.21 - Grand Prix Zagłębia Miedziowego - Etap Głogów - 6km przełaj
15.01.21 - City Trail Wrocław
5.02.21 - City Trail Poznań
26.02.21 - City Trail Wrocław
Na radarze = nie znaczy, że pobiegnę. Z tych czterech startów raczej na pewno potruchtam w Głogowie. Celem tempo średnie 3'59"/km z rezerwą z delikatnie mocniejszym finiszem jeśli ktoś koło mnie będzie.
Jeśli pojadę to fajnie, jak nie to płakać jak wspomniałem nie będę. Na razie starty są mi niepotrzebne
Aktualny plan treningowy
Do 12.12.21 chciałbym regularnie przebiegać po 50km. W planach podjęcie treningów z trenerem personalnym. Nie mam czasu bombić po 120-130km tygodniowo jak kiedyś - zresztą pomysł na siebie mam inny. Myślę że potrzebuję kogoś mądrego kto wydusi ode mnie więcej pod kątem sprawności i siły.
Za dużo głupich kontuzji, za częste spięcia w plecach. Będę szukać czegoś co rozwiąże moje problemy.
Z rzeczy związanych z bieganiem. Zapuściłem się fest. W połowie października zapaliła się lampka - była szansa na zrealizowanie jednego z moich celów sędziowskich. Jaki to cel nie piszę, bo może ktoś z sędziów z mojego okręgu czyta moje zapisy, a im mniej osób o tym wie tym lepiej. W każdym bądź razie miałem 3 tygodnie aby w jakikolwiek sposób poskładać się do kupy = przygotować cokolwiek pod ewentualny test jojo + do tego przepisy + douczenie się z przepisów, ale w wersji angielskiej. Trochę mnie to zmotywowało by pójść pobiegać, bo nie ukrywam że na bieganie przez te przerwy wymuszone i niewymuszone (przerwa wymuszona powodowała niewymuszoną = lenistwo) się trochę pogniewałem. Zapomniałem jaka to frajda wyjść pobiegać, zresztą bo i po co ? Coraz chłodniej, a tu był trening z dzieciaczkami w piłkę i piłka teraz numer 1, a ty i tak na zawodach nic nie pobiegasz, forma nie ta itd. itd. Przechodząc do sedna:
Czy mój cel sędziowski zrealizowałem ? Nie. Byłem kandydatem z podokręgu, z województwa niestety już nie. Cóż, będę pracować dalej. Dam sobie 3 lata. Prócz sędziowania w piłce nożnej mam grupę bardzo zdolnych maluszków i w ostatnim czasie poświęcam im dużo czasu przez co omijają i omijać mnie będą zawody - może to i lepiej - aktualnie jestem wrakiem.
Muszę pamiętać, że biegam dla siebie - niektórzy tej możliwości nie mają.
Ostatnio przy bieganiu trzyma mnie myśl moich wymyślonych wyników na 800/1000/1500, a kończąc kiedyś na półmaratonie. Truskawką na torcie w bardzo odległej przyszłości jest też moje marzenie - DFBG i B7S. Jeśli w końcu wrócę do regularności będzie dużo łatwiej o motywację. Póki co:
Na radarze:
11.12.21 - Grand Prix Zagłębia Miedziowego - Etap Głogów - 6km przełaj
15.01.21 - City Trail Wrocław
5.02.21 - City Trail Poznań
26.02.21 - City Trail Wrocław
Na radarze = nie znaczy, że pobiegnę. Z tych czterech startów raczej na pewno potruchtam w Głogowie. Celem tempo średnie 3'59"/km z rezerwą z delikatnie mocniejszym finiszem jeśli ktoś koło mnie będzie.
Jeśli pojadę to fajnie, jak nie to płakać jak wspomniałem nie będę. Na razie starty są mi niepotrzebne
Aktualny plan treningowy
Do 12.12.21 chciałbym regularnie przebiegać po 50km. W planach podjęcie treningów z trenerem personalnym. Nie mam czasu bombić po 120-130km tygodniowo jak kiedyś - zresztą pomysł na siebie mam inny. Myślę że potrzebuję kogoś mądrego kto wydusi ode mnie więcej pod kątem sprawności i siły.
Za dużo głupich kontuzji, za częste spięcia w plecach. Będę szukać czegoś co rozwiąże moje problemy.
Ostatnio zmieniony 25 lis 2021, 02:19 przez MatiR, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1490
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
15.11.21-21.11.21
15.11.21 - poniedziałek - 6,02km ~ 4'59" [30:00]
16.11.21 - wtorek - 6,07km ~ 4'59" [30:15] + wieczorna gimnastyka
17.11.21 - środa - WOLNE
18.11.21 - czwarte - WOLNE
19.11.21 - piątek - 25' po 5'10" + 15x10"/10"
Takie treningi powtarzałem (jeśli mowa o jakieś regularności w moim przypadku) i będę powtarzać często. Tutaj wyszło 15 powtórzeń gdzie 10 sekund biegnę dość szybko, kolejne 10 sekund wolniej, ale również w miarę solidnie. W tym dniu trochę kręciło wiatrem, biegałem wieczorkiem. Dobry bieg jak na aktualny poziom, intensywność zadowalająca. Na końcówce wchodziłem już na dość ciężki oddech. Na takich odcinkach (Mowa o tych krótkich łamańcach) tempo biegu na km po uśrednieniu oscyluje między 3'30", a 3'35".
20.11.21 - sobota - 9,82km ~ 4'50" [47:30]
Tutaj się wynudziłem. Końcówka już trochę mnie męczyła fizycznie i psychicznie.
21.11.21 - niedziela - Mecz na linii - ostatni w rundzie. Jakieś +/- 5km.
22.11.21-28.11.21
22.11.21 - poniedziałek - wieczorna gimnastyka
23.11.21 - wtorek - 16' luźno + 4x200m + 1x400m [przerwy 2', a przed 400m 2'30"]
W trakcie truchtania po bieżni pod koniec krótkie ABC. 200m celowałem w 32", a 400m na przepał miało pójść 63". 200m kolejno: 32.3 - 32.2 - 32.0 - 31.9. 400m wyszło w 63.5
200m całkiem luźno i takie było też założenie. Po 400m delikatnie zapiekło gardełko. Budujące jest to, że mimo przerwy bez problemu i bez rozstrzału wchodzę na założone tempo, a także że 400m biegane było narastająco. Pierwsze 200m powyżej 32".
Szybciej i dużo więcej odcinków biegać nie będę - to nie pora, nie czas. Wrzucać będę często takie biegi, ale musi być z rezerwą, z kontrolą.
24.11.21 - środa - 10,08km ~ 4'52" [49:00]
Biegane po lesie późnym wieczorem (Skończyłem gdzieś o 22:30). Trochę za szybko, bo miało być po 5'00", ale głowy sobie za to nie utnę. Do ciekawych wniosków pod kątem samopoczucia doszedłem we wczorajszym dniu, a mianowicie. Myślę że dobrze byłoby zrobić krótkie (do 30') rozbieganko po takich odcinkach na bieżni. Na razie nie będę próbować - wszystko w swoim czasie.
Plan na czwartek oraz sobotę. Jutro 25' luźne + 12x15"/15". W sobotę z kolei 10km po 4'50"- 4'55" + 4x100m.
Masa ciała: Dawno nie przekroczyłem 62kg. Aktualnie oscyluję między 60,5, a 61,5kg.
15.11.21 - poniedziałek - 6,02km ~ 4'59" [30:00]
16.11.21 - wtorek - 6,07km ~ 4'59" [30:15] + wieczorna gimnastyka
17.11.21 - środa - WOLNE
18.11.21 - czwarte - WOLNE
19.11.21 - piątek - 25' po 5'10" + 15x10"/10"
Takie treningi powtarzałem (jeśli mowa o jakieś regularności w moim przypadku) i będę powtarzać często. Tutaj wyszło 15 powtórzeń gdzie 10 sekund biegnę dość szybko, kolejne 10 sekund wolniej, ale również w miarę solidnie. W tym dniu trochę kręciło wiatrem, biegałem wieczorkiem. Dobry bieg jak na aktualny poziom, intensywność zadowalająca. Na końcówce wchodziłem już na dość ciężki oddech. Na takich odcinkach (Mowa o tych krótkich łamańcach) tempo biegu na km po uśrednieniu oscyluje między 3'30", a 3'35".
20.11.21 - sobota - 9,82km ~ 4'50" [47:30]
Tutaj się wynudziłem. Końcówka już trochę mnie męczyła fizycznie i psychicznie.
21.11.21 - niedziela - Mecz na linii - ostatni w rundzie. Jakieś +/- 5km.
22.11.21-28.11.21
22.11.21 - poniedziałek - wieczorna gimnastyka
23.11.21 - wtorek - 16' luźno + 4x200m + 1x400m [przerwy 2', a przed 400m 2'30"]
W trakcie truchtania po bieżni pod koniec krótkie ABC. 200m celowałem w 32", a 400m na przepał miało pójść 63". 200m kolejno: 32.3 - 32.2 - 32.0 - 31.9. 400m wyszło w 63.5
200m całkiem luźno i takie było też założenie. Po 400m delikatnie zapiekło gardełko. Budujące jest to, że mimo przerwy bez problemu i bez rozstrzału wchodzę na założone tempo, a także że 400m biegane było narastająco. Pierwsze 200m powyżej 32".
Szybciej i dużo więcej odcinków biegać nie będę - to nie pora, nie czas. Wrzucać będę często takie biegi, ale musi być z rezerwą, z kontrolą.
24.11.21 - środa - 10,08km ~ 4'52" [49:00]
Biegane po lesie późnym wieczorem (Skończyłem gdzieś o 22:30). Trochę za szybko, bo miało być po 5'00", ale głowy sobie za to nie utnę. Do ciekawych wniosków pod kątem samopoczucia doszedłem we wczorajszym dniu, a mianowicie. Myślę że dobrze byłoby zrobić krótkie (do 30') rozbieganko po takich odcinkach na bieżni. Na razie nie będę próbować - wszystko w swoim czasie.
Plan na czwartek oraz sobotę. Jutro 25' luźne + 12x15"/15". W sobotę z kolei 10km po 4'50"- 4'55" + 4x100m.
Masa ciała: Dawno nie przekroczyłem 62kg. Aktualnie oscyluję między 60,5, a 61,5kg.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1490
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
25.11.21 - czwartek - 20' luźno po 5'07" + 10x15"/15".
Biegane późnym wieczorkiem. Było naprawdę zimno, stąd 5' krótsza część rozbieganka i 2 powtórzenia mniej na TWLku.
26.11.21 - piątek -
27.11.21 - sobota - 10,09km ~ 4'46" [48:00] + 4x15" w formie przebieżek.
Rozbieganie chciałem biec wolniej, ale nie udało się zwolnić do 4'50"-4'55". Musiałbym zwalniać na siłę, a to bez sensu. Przebieżki wyszły ok. Potem gwizdana hala.
28.11.21 - niedziela - jak się uwinę to wejdzie gimnastyka.
Na przyszły tydzień z rzeczy ciekawszych w planie w jeden dzień 5x200m [32s] oraz 1x500m [80s], a także 25' luźne + 12x15"/15". Kontaktowałem się z pewnym trenerem personalnym z mojej okolicy. Przedstawiłem mu swój problem i moje oczekiwania. Zobaczymy co wyjdzie podczas wizyty, która pewnie niedługo.
Biegane późnym wieczorkiem. Było naprawdę zimno, stąd 5' krótsza część rozbieganka i 2 powtórzenia mniej na TWLku.
26.11.21 - piątek -
27.11.21 - sobota - 10,09km ~ 4'46" [48:00] + 4x15" w formie przebieżek.
Rozbieganie chciałem biec wolniej, ale nie udało się zwolnić do 4'50"-4'55". Musiałbym zwalniać na siłę, a to bez sensu. Przebieżki wyszły ok. Potem gwizdana hala.
28.11.21 - niedziela - jak się uwinę to wejdzie gimnastyka.
Na przyszły tydzień z rzeczy ciekawszych w planie w jeden dzień 5x200m [32s] oraz 1x500m [80s], a także 25' luźne + 12x15"/15". Kontaktowałem się z pewnym trenerem personalnym z mojej okolicy. Przedstawiłem mu swój problem i moje oczekiwania. Zobaczymy co wyjdzie podczas wizyty, która pewnie niedługo.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1490
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
No to oficjalnie rozpoczynam pracę z trenerem, który ma za zadanie ogarnąć mnie ruchowo i siłowo. Idę w kierunku, którego nigdy nie tykałem i którego sam bałbym się ruszać, a wiem że w tym jest spory deficyt.
Plany biegowe będę pisać sobie sam. Fundament - sprawność i siła oddaję w całości w dobre ręce.
Cele wynikowe na przyszły rok, a niech będzie:
- 800m - 2:03
- 1000m - 2:38
- 1500m - 4:15
- Parkrun 5km - poprawić rekord w Głogowie (16:17)
Ponadto:
Wystartować w półmaratonie we Wrocławiu i nabiegać cokolwiek normalnego bez treningu pod połówkę oraz odbyć wycieczkę w lipcu w górach w ramach Złotego Maratonu w Lądku Zdroju.
Kiedyś się uda
Plany biegowe będę pisać sobie sam. Fundament - sprawność i siła oddaję w całości w dobre ręce.
Cele wynikowe na przyszły rok, a niech będzie:
- 800m - 2:03
- 1000m - 2:38
- 1500m - 4:15
- Parkrun 5km - poprawić rekord w Głogowie (16:17)
Ponadto:
Wystartować w półmaratonie we Wrocławiu i nabiegać cokolwiek normalnego bez treningu pod połówkę oraz odbyć wycieczkę w lipcu w górach w ramach Złotego Maratonu w Lądku Zdroju.
Kiedyś się uda
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1490
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
No to rozpoczynamy pracę i powrót do rzeczywistości biegowej. Które to już podejście do biegania w tym roku to sam nie wiem Dla motywacji mam opłacone treningi z personalnym na jakiś czas do przodu. Jest dostęp do siłki w dowolnych godzinach, dostęp do zajęć grupowych. Z pracy mam dostęp do innej siłki, basenu, może i do fizjo jakbym dobrze zadziałał. Jak ja to sp... lę to będę naprawdę ogórkiem.
Treningi:
Treningi mam rozpisane blokami 4-tygodniowymi = w mezocyklach. Mam świadomość tego w jak wielkiej jestem dupie, ale jestem też świadom tego, że jakiś tam poziom miałem i przy regularnym treningu na swój poziom wrócę. Nie był może on rewelacyjny, ale coś z tego można było rzeźbić. Najważniejszą rzeczą która mnie ogranicza jest sprawność, a w ostatnim czasie doszedł też trochę czas no i chęci.
Mam nadzieję, że blog pomoże mi w regularności = powrót do korzeni. Świadomość tego, że ktoś to czyta i może coś odpowie w komentarzu może być pomocna.
Rozpisując bloki treningowe (same mikrocykle rozpisuję z tygodnia na tydzień, z dnia na dzień) biorę pod uwagę mniej więcej to ile może mi zająć powrót do przyzwoitego poziomu, a także to że najwięcej czasu na trening będę mieć w okresie letnim - czerwiec, lipiec, sierpień i wrzesień. Do tego czasu chciałbym przywrócić głód biegania, bardzo - ale to bardzo poprawić sprawność i przygotować się pod myślę, że orkę gdzie będę mógł najprawdopodobniej trenować i po dwa razy dziennie. Może i znowu jak to wcześniej bywało bujam w obłokach, ale z poziomu 2:40 na 1000m na którym byłem i to przy ograniczonej sprawności i sile oraz krótkim treningu pod MD, przy założeniu że wracam na ten poziom, no można to fajnie rozwinąć w jakimś kierunku. Priorytetem wrócić do czegokolwiek, bo zaczynam od "zera". Całkowity reset.
Tydzień I, II, III, IV:
- 2x jednostka z trenerem indywidualnie
- 2x gimnastyka uzupełniająca (rolka, rozciąganie)
- Krótki trening MD (np. 4x200m + 1x400m)
- Krótki TWL
- 3x jednostki luźne rozbieganie
Starty:
11.12 - Grand Prix Zagłębia Miedziowego - +/- 6,2km
2018 - 22:40
2019 - 22:02
2021 - celem pobiec tempem poniżej 4'00" + spróbować przyspieszyć końcówkę.
Tydzień I:
Do zrealizowania:
- 8km 5'00"
- 5x200m (32" lub wolniej w zależności od warunków) + 1x400m w 63-64"
- 20' rozruch po 5'10"-5'15" + 15x10"/10"
- 10km 4'50"-5'00"
- ZAWODY
- 2x siłownia
- 2x gimnastyka
Treningi:
Treningi mam rozpisane blokami 4-tygodniowymi = w mezocyklach. Mam świadomość tego w jak wielkiej jestem dupie, ale jestem też świadom tego, że jakiś tam poziom miałem i przy regularnym treningu na swój poziom wrócę. Nie był może on rewelacyjny, ale coś z tego można było rzeźbić. Najważniejszą rzeczą która mnie ogranicza jest sprawność, a w ostatnim czasie doszedł też trochę czas no i chęci.
Mam nadzieję, że blog pomoże mi w regularności = powrót do korzeni. Świadomość tego, że ktoś to czyta i może coś odpowie w komentarzu może być pomocna.
Rozpisując bloki treningowe (same mikrocykle rozpisuję z tygodnia na tydzień, z dnia na dzień) biorę pod uwagę mniej więcej to ile może mi zająć powrót do przyzwoitego poziomu, a także to że najwięcej czasu na trening będę mieć w okresie letnim - czerwiec, lipiec, sierpień i wrzesień. Do tego czasu chciałbym przywrócić głód biegania, bardzo - ale to bardzo poprawić sprawność i przygotować się pod myślę, że orkę gdzie będę mógł najprawdopodobniej trenować i po dwa razy dziennie. Może i znowu jak to wcześniej bywało bujam w obłokach, ale z poziomu 2:40 na 1000m na którym byłem i to przy ograniczonej sprawności i sile oraz krótkim treningu pod MD, przy założeniu że wracam na ten poziom, no można to fajnie rozwinąć w jakimś kierunku. Priorytetem wrócić do czegokolwiek, bo zaczynam od "zera". Całkowity reset.
Tydzień I, II, III, IV:
- 2x jednostka z trenerem indywidualnie
- 2x gimnastyka uzupełniająca (rolka, rozciąganie)
- Krótki trening MD (np. 4x200m + 1x400m)
- Krótki TWL
- 3x jednostki luźne rozbieganie
Starty:
11.12 - Grand Prix Zagłębia Miedziowego - +/- 6,2km
2018 - 22:40
2019 - 22:02
2021 - celem pobiec tempem poniżej 4'00" + spróbować przyspieszyć końcówkę.
Tydzień I:
Do zrealizowania:
- 8km 5'00"
- 5x200m (32" lub wolniej w zależności od warunków) + 1x400m w 63-64"
- 20' rozruch po 5'10"-5'15" + 15x10"/10"
- 10km 4'50"-5'00"
- ZAWODY
- 2x siłownia
- 2x gimnastyka
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1490
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
06.12 - Poniedziałek – 10,1km ~ 4’57” [50:00] – biegane trasą sobotniego przełaju. Wyszłoby szybciej, ale dwa kilometry przez warunki i szukanie trasy (zgubiłem się) wpadły po średnio 5’30”… Miejscami trasa nie nadaje się do biegu – zobaczymy jak będzie w sobotę. Lecę w kolcach ze względu na przyczepność.
07.12 – Wtorek – Około 20’ luźno + krótkie ABC w trakcie. Tempo +/- 5’00”. Bieżnia lekko oblodzona, około -2/-3 stopnie na dworze. Na bieżni miejscami grudy śniegu ściągnięte z płyty boiska i trzeba było albo przeskakiwać albo uciekać na 2-3 tor. Generalnie trzeba było brać poprawkę na warunki.
200m – 32.5, 33.3, 32.0, 32.6, 32.0 ; przerwy pomiędzy niecałe 2’. Potem 3’30” przerwy i 400m w 65.9. Za 250-260m już czułem lekki ból w nogach, za 300m pomału stopniowo zaczęło mnie stawiać. Oddech po biegu trochę cięższy. Myślę że gdybym z marszu w powiedzmy znośnych warunkach przystąpił do pandemicznego i otworzyłbym bieg w rozsądny sposób = 68-69" to skończyłbym z wynikiem 2.52-2.53.
07.12 – Wtorek – Około 20’ luźno + krótkie ABC w trakcie. Tempo +/- 5’00”. Bieżnia lekko oblodzona, około -2/-3 stopnie na dworze. Na bieżni miejscami grudy śniegu ściągnięte z płyty boiska i trzeba było albo przeskakiwać albo uciekać na 2-3 tor. Generalnie trzeba było brać poprawkę na warunki.
200m – 32.5, 33.3, 32.0, 32.6, 32.0 ; przerwy pomiędzy niecałe 2’. Potem 3’30” przerwy i 400m w 65.9. Za 250-260m już czułem lekki ból w nogach, za 300m pomału stopniowo zaczęło mnie stawiać. Oddech po biegu trochę cięższy. Myślę że gdybym z marszu w powiedzmy znośnych warunkach przystąpił do pandemicznego i otworzyłbym bieg w rozsądny sposób = 68-69" to skończyłbym z wynikiem 2.52-2.53.