No dobrze, ale ja pytam dlaczego je proponujesz. Właśnie próbuję się dowiedzieć czy ma to jakieś uzasadnienie. Bo jeżeli nie ma, no to po prostu trenujesz ludzi pod MD. Rozumiem w pełni jeżeli jest to uzasadnienie wynikające z praktyki - bo poprawiłeś się trzy minuty w maratonie czy ktoś tam z Twoich podopiecznych się poprawił. Ok, to nie jest żaden dowód oczywiście na nic, ale szanuję takie uzasadnienie, bo przecież nie na wszystko posiada się dowód. Może być tak, że tu bardziej chodzi o tę całą otoczkę "klubową", wspólne treningi i jeżdżenie na zawody, bardziej niż o jakiś konkretny efekt treningowy. Z takiego społecznego-życiowego punktu widzenia ma to sens. Ja jednak cały czas zmierzam do tego, żeby "wyekstraktować" z tego co jest ogólnie przydatne, a co już jest czystą specyfiką dystansów średnich.
1. Nie do końca rozumiem - chyba wprost z definicji trening z prędkością vVO2Max zbliża się do pułapu tlenowego.
2. Nie jest prawdą, że nie można podnieść pułapu tlenowego nie zbliżając się do niego, ale to jest chyba poza tematem dyskusji (i też nie jest to oczywiście żadne uzasadnienie, żeby nigdy tego nie robić).
3. No dobrze, ciężko jest wyznaczyć dokładną granicę między treningiem długodystansowym a średniodystansowym. To co jest w miarę logiczne i chyba nie budzące kontrowersji, to to, że niezależnie od dystansu, każdy potrzebuje czegoś w treningu chociaż trochę bardziej intensywnego niż jego docelowa intensywność. Ktoś kto startuje na 3000m na pewno będzie potrzebował prędkości powyżej vVO2Max, bo to jest mniej więcej jego tempo zawodów. Ale na pewno nie powiedziałbym, że 10x 200 m jest typową jednostką np. dla maratończyka. Chyba, że tak jak proponuje trener Jacek w luźniejszej formie, ale raczej nie z prędkościami powyżej vVO2Max.