Skomentuj artykuł "Dlaczego nie biegamy jak Gidey i Abdi? – rozmowa z Henrykiem Szostem"

Informacje o nowych biegach, wrażenia, przemyślenia, poszukiwanie towarzystwa i inne startowe duperele.
Awatar użytkownika
krunner
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 978
Rejestracja: 14 wrz 2011, 10:32
Życiówka na 10k: 42:53
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

kkkrzysiek pisze: 29 paź 2021, 16:13 Z drugiej strony - tylko w Polsce kilkanaście, może kilkadziesiąt tysięcy inżynierów oprogramowania zarabia ponad 20k zł miesięcznie za pracę w wymiarze 40 h/tydzień (niekoniecznie na etacie), kilkakrotnie (kilkunastokrotnie?) więcej takich, co zarabiają 10k zł i więcej. I żeby osiągnąć taki poziom zarobków wcale nie trzeba być kimś wybitnym.
Dwie sprawy.
Po pierwsze aktywnych zawodowo informatyków (nie tylko programistów) jest w Polsce ok. 150.000, co stanowi ok. 0.65% ludności w wieku produkcyjnym. Jeżeli wydzielimy z nich podgrupę zarabiającą > 20 tys. zł/m-c to obstawiam (mój strzał), że otrzymamy ok. max. 30.000 osób, czyli 0.13% osób w wieku produkcyjnym. Naprawdę wiem o czym piszę. Także nie rozpędzałbym się z hipotezami, że nie jest to elitarne.

Po drugie to talenty. Moim zdaniem jeżeli pojawia się mega-talent to dylematy typu wybrać studia czy biegać zawodowo często znikają. Oszałamiające postępy powodują, że ludzie chcą trenować, wygrywać, mieć sukcesy. Przykład nie z biegania, ale z szachów: mega-talentem z Polski okazał się kilkanaście lat temu Jan-Krzysztof Duda z Wieliczki i było oczywiste, że ten młody chłopak zajdzie bardzo wysoko w szachach. Dziś jest po wygranej w Pucharze Świata i być może będzie walczył o mistrzostwo świata w dyscyplinie, w której także na szczeblach niższych nie ma dużych pieniędzy. I tych talentów w Polsce brakuje w biegach długich, uważam, że jako naród (to moja opinia) nie jesteśmy genetycznie stworzeni do konkurowania z nacjami dominującymi w biegach długich.
New Balance but biegowy
Ricardo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1976
Rejestracja: 17 cze 2019, 09:21
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

krunner pisze: 31 paź 2021, 20:08 I tych talentów w Polsce brakuje w biegach długich, uważam, że jako naród (to moja opinia) nie jesteśmy genetycznie stworzeni do konkurowania z nacjami dominującymi w biegach długich.
Czyli Amerykanie i Japończycy mają genetyczne predyspozycje, które pozwalają im osiągać miejsca na podium w Majorsach, a Polacy nie?
Awatar użytkownika
krunner
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 978
Rejestracja: 14 wrz 2011, 10:32
Życiówka na 10k: 42:53
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Ricardo pisze: 31 paź 2021, 21:49 Czyli Amerykanie i Japończycy mają genetyczne predyspozycje, które pozwalają im osiągać miejsca na podium w Majorsach, a Polacy nie?
https://www.runnersworld.com/races-plac ... n-courses/

Amerykanie "zaczynają się" od ok. 2:06.
Ricardo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1976
Rejestracja: 17 cze 2019, 09:21
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

krunner pisze: 31 paź 2021, 23:59
Ricardo pisze: 31 paź 2021, 21:49 Czyli Amerykanie i Japończycy mają genetyczne predyspozycje, które pozwalają im osiągać miejsca na podium w Majorsach, a Polacy nie?
https://www.runnersworld.com/races-plac ... n-courses/

Amerykanie "zaczynają się" od ok. 2:06.
Nie trzeba być w ścisłej topce pod względem wyników, żeby zajmować dobre miejsca w najważniejszych biegach. Przykłady z USA? Proszę bardzo. W tym roku Galen Rupp 2. miejsce na Majorsie w Chicago, Molly Seidel 3. miejsce na igrzyskach olimpijskich, Emma Bates 2. miejsce w Chicago.
kkkrzysiek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2043
Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post


krunner pisze:
kkkrzysiek pisze: 29 paź 2021, 16:13 Z drugiej strony - tylko w Polsce kilkanaście, może kilkadziesiąt tysięcy inżynierów oprogramowania zarabia ponad 20k zł miesięcznie za pracę w wymiarze 40 h/tydzień (niekoniecznie na etacie), kilkakrotnie (kilkunastokrotnie?) więcej takich, co zarabiają 10k zł i więcej. I żeby osiągnąć taki poziom zarobków wcale nie trzeba być kimś wybitnym.
Dwie sprawy.
Po pierwsze aktywnych zawodowo informatyków (nie tylko programistów) jest w Polsce ok. 150.000, co stanowi ok. 0.65% ludności w wieku produkcyjnym. Jeżeli wydzielimy z nich podgrupę zarabiającą > 20 tys. zł/m-c to obstawiam (mój strzał), że otrzymamy ok. max. 30.000 osób, czyli 0.13% osób w wieku produkcyjnym. Naprawdę wiem o czym piszę. Także nie rozpędzałbym się z hipotezami, że nie jest to elitarne.

Po drugie to talenty. Moim zdaniem jeżeli pojawia się mega-talent to dylematy typu wybrać studia czy biegać zawodowo często znikają. Oszałamiające postępy powodują, że ludzie chcą trenować, wygrywać, mieć sukcesy. Przykład nie z biegania, ale z szachów: mega-talentem z Polski okazał się kilkanaście lat temu Jan-Krzysztof Duda z Wieliczki i było oczywiste, że ten młody chłopak zajdzie bardzo wysoko w szachach. Dziś jest po wygranej w Pucharze Świata i być może będzie walczył o mistrzostwo świata w dyscyplinie, w której także na szczeblach niższych nie ma dużych pieniędzy. I tych talentów w Polsce brakuje w biegach długich, uważam, że jako naród (to moja opinia) nie jesteśmy genetycznie stworzeni do konkurowania z nacjami dominującymi w biegach długich.
Ja widziałem liczby o 250 000 programistów w Polsce.
Ale do rzeczy. Nie napisałem, że jest to powszechne, tylko, że nie trzeba być wybitnym programistą, żeby zarabiać bardzo dobre, jak na Polskę, pieniądze. Nie twierdzę, że jest to dostępne dla każdego. W przypadku biegaczy trzeba być w ścisłej światowej czołówce, żeby na coś takiego liczyć. Chodzi o proporcje i prawdopodobieństwo odniesienia sukcesu w dziedzinie.
Nie chcę nikomu zaglądać do portfela, ale ilu biegaczy z biegania (bez dodatkowych aktywności typu trening amatorów) wyciąga 100 000 zł rocznie? Ilu 200 000 lub więcej?Jaki ich procent?
I jak ktoś już jest na rozdrożu - kariera sportowa z szansa na wielką kasę rzędu może dziesiątych promila (mowa o bieganiu), a programista/lekarz z szansami kilka procent, to w ogóle mnie nie dziwi, że ktoś wybiera to drugie. Tym bardziej, że wraz z doświadczeniem w tych branżach zarobki raczej rosną i kariera nie kończy się w okolicy 35 lat. I są też inne branże, może nie oferujące aż takich pieniędzy, ale pozwalające całkiem dobrze żyć nawet przeciętnym pracownikom, przez co kariera sportowca (a już w szczególności takiego biegacza) nie jest atrakcyjna jako ścieżka kariery, więc ludzie z potencjałem wykruszają się po prostu wcześnie. I podchodząc do tego zdroworozsądkowo, mają rację. Bo nawet potencjalny sukces finansowy w bieganiu (medal na MŚ czy IO) jest po prostu porównywalny z tym, co jest dostępne dla dziesiątek (a może i setek) tysięcy ludzi z innych dziedzin, które nie wymagają aż tylu wyrzeczeń jak sport zawodowy.
qamil
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 156
Rejestracja: 23 kwie 2013, 22:04
Życiówka na 10k: 38:07
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

O czym my tu w ogóle rozmawiamy? Nikt nie jest w stanie łamać obecnie w Polsce 29 minut na dychę. Wszyscy boją się nawet spojrzeć w tę stronę. Wyniki w Kwalifikacjach do Igrzysk w Maratonie były fantastyczne. Patrząc pod kątem przygotowań do samego Maratonu to wyników lepszych nie można było się spodziewać przy takich życiówkach na krótszych dystansach. Uważam, że lepsze wyniki na Igrzyskach zupełnie nic by nie zmieniły bo nadal jesteśmy w tym samym miejscu. 2:10 to dla nas sufit przy wynikach na krótszych dystansach. Nie widzę w ogóle chęci próby zmiany tego, a jakieś życzeniowe myślenie, że może za którymś razem uda się. Przy lepszych wynikach na dychę czy piątkę nie miałoby znaczenia czy jest wsparcie PZLA, czy go nie ma bo jak widać można było bez wsparcia pobiec 2:10 w maratonie. Jeśli da się pobiec 2:10 w Maratonie bez wsparcia to dlaczego nie da się też pobiec poniżej 29 minut na dychę? Oczywiście, że biegi długie są pozostawione sobie, ale czy od gadania coś się zmieni? Strata czasu.
Awatar użytkownika
jorge.martinez
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 665
Rejestracja: 09 lis 2016, 14:35
Życiówka na 10k: 35:17
Życiówka w maratonie: 2:57:27
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Ricardo pisze: 01 lis 2021, 00:19 Nie trzeba być w ścisłej topce pod względem wyników, żeby zajmować dobre miejsca w najważniejszych biegach. Przykłady z USA? Proszę bardzo. W tym roku Galen Rupp 2. miejsce na Majorsie w Chicago, Molly Seidel 3. miejsce na igrzyskach olimpijskich, Emma Bates 2. miejsce w Chicago.
Nie chcę odbierać amerykańskim zawodnikom należnej im czci, ale amerykańskie majorsy to akurat przykład zrozumienia przez gospodarzy tego, że miejscowi lubią kibicować swoim, przez co skład elity jest tak komponowany, by Amerykanie byli w ścisłej elicie i mieli szansę na podium. W myśl zasady, lepszy średniak z sąsiedztwa, niż bardzo dobry noname.
1000m - 2:59.35 (VI'22) | 3000m - 9:49.75 (X'23) | 5km - 17:02 (V'23) | 10km - 35:17 (XI '23) | 15km - 55:57 (I '19) | HM - 1:18:21 (III '23) | M - 2:57:27 (IV '18)
Siedlak1975
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4871
Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
Życiówka na 10k: 37:59
Życiówka w maratonie: 2:59:13
Lokalizacja: Tychy

Nieprzeczytany post

jorge.martinez pisze: 02 lis 2021, 10:42
Ricardo pisze: 01 lis 2021, 00:19 Nie trzeba być w ścisłej topce pod względem wyników, żeby zajmować dobre miejsca w najważniejszych biegach. Przykłady z USA? Proszę bardzo. W tym roku Galen Rupp 2. miejsce na Majorsie w Chicago, Molly Seidel 3. miejsce na igrzyskach olimpijskich, Emma Bates 2. miejsce w Chicago.
Nie chcę odbierać amerykańskim zawodnikom należnej im czci, ale amerykańskie majorsy to akurat przykład zrozumienia przez gospodarzy tego, że miejscowi lubią kibicować swoim, przez co skład elity jest tak komponowany, by Amerykanie byli w ścisłej elicie i mieli szansę na podium. W myśl zasady, lepszy średniak z sąsiedztwa, niż bardzo dobry noname.
co to znaczy że skład elity jest komponowany? Odmawiają uczestnictwa w biegu bardzo mocnym ale jeszcze mało znanym zawodnikom?
Awatar użytkownika
jorge.martinez
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 665
Rejestracja: 09 lis 2016, 14:35
Życiówka na 10k: 35:17
Życiówka w maratonie: 2:57:27
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Zawodnicy elity są przecież zapraszani przez organizatora, a bardziej precyzyjnie, kontraktowani. Raczej nikt z ulicy z życiówką 2:07 nagle nie staje na starcie :-)
1000m - 2:59.35 (VI'22) | 3000m - 9:49.75 (X'23) | 5km - 17:02 (V'23) | 10km - 35:17 (XI '23) | 15km - 55:57 (I '19) | HM - 1:18:21 (III '23) | M - 2:57:27 (IV '18)
Siedlak1975
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4871
Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
Życiówka na 10k: 37:59
Życiówka w maratonie: 2:59:13
Lokalizacja: Tychy

Nieprzeczytany post

Z tym "doborem" to mi nie pasuje. mówimy o majorsach a nie biegach drugiej kategorii.
Tam jest taka kasa, że gości z życiówkami 2:07 to będzie kilku chętnych.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6509
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

dziki_rysio_997 pisze: 29 paź 2021, 19:32 Ja przynajmniej po części myślę jak kkkrzysiek. Patrząc na bieganie jako "ścieżkę kariery" czy drogę do życia na dobrym poziomie to wydaje się, że jest to ABSURDALNIE nieciekawy wybór.
Żeby sobie bieganiem "zabezpieczyć" życie na poziomie trzeba bardzo dużo temu podporządkować, wjechać na poziom wymagający nie tylko wielkiej pracy, ale i talentu a to wszystko przy mizernej szansie powodzenia.
A czy do uprawiania sportu naprawdę zachęcić może tylko kasa i wizja "kariery"? Mnie zachęcał sport po prostu, jako taki. Nigdy nie myślałam o sporcie w kontekście potencjalnych zarobków. Za to może napiszę, co mnie zniechęcało i ostatecznie zniechęciło do wyczynu: BRAK. Brak obiektów, infrastruktury, atmosfery, środowiska, zaplecza itd. Wszystkiego brak i to się niestety niewiele zmieniło, no, może teraz łatwiej pójść gdzieś poćwiczyć bo fitness stał się modny, kiedyś pójcie na siłownie było wyzwaniem, bo siłownie to były jakieś szemrane speluny.
Zdarzyło mi się być i trenować w Albuquerque, gdy tam zobaczyłam, że nawet prowincjonalna uczelnia ma swój stadion, to byłam zdumiona. A tych uczelni w samym Albuquerque jest kilka. U nas nawet dziś i nawet w W-wie z dostępem do bieżni tartanowej bywa problem, nie mówiąc już o zapleczu w postaci toalet i szatni.
To wszystko wbrew pozorom jest ważne, nie twierdzę, że nie da się uprawiać sportu w takich realiach, ale na dłuższą metę to potrafi zniechęcić.
Pączek pisze: 29 paź 2021, 16:49 Co do zawodów szkolnych to one istnieją. Jestem nauczycielem wf-u. Nie chcę mówić, że robię wszystko idealnie, ale uwierzcie mi, że coś jest nie tak. Motywacja dzieci do wysiłku jest znikoma.
Kiedyś też było nie tak. Fajnie, że jesteś nauczycielem, któremu się chce. W mojej szkole WF praktycznie nie istniał, to był WF "na macie" - macie piłkę i grajcie. Ja zawsze czułam potrzebę uprawiania sportu, marzyłam o jakichś SKS-ach, nic takiego nie było, no, może jakaś marna siatkówka raz w tygodniu. Chciałam w pewnym momencie pójść na AWF - wszyscy odradzali, bo tam piją, palą i sportu to się raczej nie uprawia a AWF to w ogóle dla tych, którym się nie chce uczyć. Chciałam pobawić się w sport akademicki - od kierownika studium usłyszałam, że on biegał nie będzie, bo biegają tylko psy.
Teraz jest jednak moda na sport i aktywny tryb życia i dzięki temu jest łatwiej, nikogo już nie dziwi biegacz, nawet na głębokiej prowincji. 25-30lat temu ktoś, kto biega postrzegany był raczej jako niespełna rozumu a dziecko uprawiające sport traktowano jako lenia, który nie chce się uczyć.
Więc też tak różowo "w tamtych czasach" nie było.
kkkrzysiek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2043
Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Wystarczy, że nie zaproponują startowego na odpowiednim poziomie, żeby "niepożądani" zawodnicy nie byli zainteresowani konkretnym biegiem i wybrali takie, na których mogą więcej zarobić.

Rupp na starcie w Chicago miał chyba 8. życiówkę, więc to też nie jest tak, że zawsze lepszych zniechęcają. Ten rok też jest dość specyficzny, z racji niespotykanego zagęszczenia dużych maratonów w zaledwie kilka tygodni. Były jednak zarzuty, że organizatorzy/Nike utrudnia udział elicie sponsorowanej przez inne firmy (Adidas), choć nie wiem w jaki dokładnie sposób - zgaduję, że chodzi właśnie o dużo niższe lub nawet brak startowego, żeby po prostu zniechęcić do udziału.
ODPOWIEDZ