CZW 12.08.2021
Zrobiłem sobie urodzinowy tour po okolicznych browarach. Wpadło 70 km na rowerze, w rekreacyjnym tempie. Może nie najmądrzej przed maratonem w górach, ale co tam
https://www.relive.cc/view/vrqorrYrNy6
SB 14.08.2021
Bieg Zbója - Wielki Zbój 43 km, +2300/-2300
Z duszą na ramieniu wystartowałem w tym biegu, czułem że zabrakło ciut przygotowań, szczególnie na dystansach ok. 30 km. Celem było ukończyć w jako takiej formie. Plan maksymalny to czas w okolicy 7 h. Tak sobie wyliczyłem poszczególne odcinki do punktów odżywczych, 2h do pierwszego na 14 km, 1,5h do następnego na 24, 1,5 h do 32 km i 1,5 h do mety, do tego przerwy na punktach. Życie oczywiście to zweryfikowało. Jako, że nie pamiętam za wiele, poza tym że było gorąco i stromo, poniżej moje wrażenia z poszczególnych etapów.
Pierwszy punt na 14 km
Wystartowałem z samego końca stawki. Od początku pod górę, większość ludzi maszeruje. Stwierdziłem, że nie będę szalał i poszedłem ich śladem, mimo to mijając sporo osób. Można powiedzieć, że w całym biegu oszczędnie gospodarowałem bieganiem. Ten odcinek wyszedł i tak najszybciej bo średnio po 8:58. Było ponad 800 metrów przewyższenia, więc sporo jak na takim odcinku. Cała trasa była jak dla mnie wymagająca technicznie, odcinki zbiegów strome i z luźnymi kamieniami, więc ciężko było mi tam poszaleć. Ten odcinek zajął mi 2h i 7 minut. Powyżej planu ale jeszcze jako tako.
Drugi punkt 24 km
Na popasie zabawiłem blisko 9 minut, napiłem się, zatankowałem softflaski i coś przegryzłem. Przy tym upale było to kluczowe. Zaraz za punktem zaczęło się podejście, które w Runalyze ma wycenę HC

Ponad 2 km na średnim nachyleniu 22%. Zajęło mi to 46 minut i było po temacie jeżeli chodzi o planowany czas tego odcinka. Nie bardzo mnie to jakoś ruszało co prawda, bo upał i trasa już dość mocno dawały się we znaki. Na kolejny punkt dotarłem po 1h i 49 minutach, tempo 10:58 (przewyższenia 540 metrów). Na punkcie zeszło 10 minut, ale zjadłem dodatkowo trochę ryżu z warzywami. Do tego tankowanie wody i oczywiście cola na miejscu. Swoją drogą bufety były bardzo fajnie zaopatrzone. W tym miejscu nasza trasa od jakiegoś czasu była już taka sama jak dystansu ultra czyli 60 km, więc nawet sporo ludzi było.
Trzeci punkt 32 km
Oszukiwałem siebie, że to tylko 8 km, ale mimo że chyba najłatwiejszy odcinek do czas wysiłki, temperatura i dystans dawały się już mocno we znaki. Do punktu dotarłem po 1h i 28 minutach, co dało średnie tempo 10:48. Tym razem przewyższenie to tylko 360 metrów. Ten punkt był najfajniejszy, grupa bębniarzy mocno dopingowała. Tutaj też trasy ultra i maratonu łączyły się z trasą 25 km. Z profilu biegu wiedziałem, że ostatnie 10 km to będzie znowu rzeźnia.

Najadłem się i napiłem, odpocząłem 8 minut i ruszyłem na ostatni odcinek.
Meta
Ten odcinek pokonałem już tylko siłą woli. Na całych 10 km było 600 metrów przewyższenia, z tego znowu podejście HC 4 km i prawie 13% nachylenia. Na szczycie czyli przy kolejce na Szyndzielnię, stwierdziłem że pierd....ę i poszedłem sobie kupić piwo bezalkoholowe. Wypiłem z pół i ruszyłem marszem skazańca w dół. Niestety tak jak wcześniej wspominałem stromo i kamieniście, więc niewiele dało się nadrobić, a i mięśnie po 7 godzinach były już mocno poturbowane. Ten odcinek do mety zajął mi aż 2h i 10 minut, w tempie 12:36. Ostatnie metry nawet przyspieszyłem, coby ładnie się zaprezentować na mecie, chociaż pewnie wyglądałem nie za ciekawie.
Całość zajęła mi 8 h i 3 minuty (na punktach spędziłem z tego około 25 minut), średnia z całości 11:12 na km, średnia aktywna 10:48. Cóż fajna wyrypa, podziwiam tych startujących na dystansach typu 100 km. Trudno mi to pojąć. Ze strat duży odcisk na lewej pięcie, chyba miałem złe skarpetki. Poza tym, nie czułem się kolejnego dnia jakoś tragicznie. Runalyze pokazał Climb Score - 9,3 czyli najwyższy w historii moich startów. Na przyszłość muszę zainwestować w kijki.
Teraz parę dni odpoczynku i ruszam na urlop. Na początek w góry

Niestety odwołali maraton we Frankfurcie, teraz mam na oku Drezno 17.10, ale różnie to może być. Mam też nadzieję, że jeszcze w tym sezonie wrócę raz czy dwa w góry na coś w przedziale 20-40 km.
https://www.relive.cc/view/vKv2y1M5g4q