Ja tak tylko jednorazowo daję znać, że zacząłem co nieco biegać pod krótki dystans. Totalna amatorka, bo biegam te odcinki po w miarę prostym chodniku mijając ludzi z psami, ale na bieżnię zacznę jeździć jak poczuję, że to jest to co chcę robić regularnie. Nie są to jakieś cuda, ale chcę zostawić tu ślad i może zadać parę pytań, a na koniec roku zerknąć tu i zobaczyć czy coś mi się udało osiągnąć.
Szczegóły na blogu (
https://bieganie.pl/forum/viewtopic.php ... 1&start=75), ale zrobiłem sobie dzisiaj trening 4x200 z przerwą 200m w wolnym marszu. Z każdą dwusetką trochę przyspieszałem. Zacząłem od 37s, skończyłem na 35s. Próbowałem też różnych podejść. Dwie biegłem na krótszym kroku z kadencją 190+, dwie bliżej kadencji 180 z krokiem nieco poniżej 2m. Generalnie wydaje mi się, że wszystkie te 200tki były na 35s, ale tylko ostatnią kliknąłem na zegarku w odpowiednim momencie. Odcinek mam raczej wymierzony, może nie co do metra, ale powinno się zgadzać może z marginesem ~5m.
W każdym powtórzeniu w sumie był zapas, nie wiem do końca jaki, ale na pewno był. Trudno mi w tym momencie ocenić ile bym przebiegł 200m biegnąc na maksa. Wiem jednak jedno, niezależnie czy przyspieszyłbym w tych powtórzeniach czy zwiększyłbym ich ilość to w pewnym momencie leżałbym na ziemi mając ochotę zwymiotować kawę i pieguski, które jadłem godzinę przed treningiem :D Szacunek w sumie dla wszystkich, którzy trenują krótkie/średnie dystanse na poważnie. U mnie trochę do tego brakowało, ale po 4 powtórzeniu czułem, że góra po 6-tym bym się podtrzymywał jakiegoś drzewa. Nie wiem czy nawet jak ktoś już długo trenuje to przy mocniejszych treningach albo starcie zawsze się ma takie odczucia zawrotowo-wymiotne, ale pewnie to jest na stałe wpisane do tego sportu. Ja takie wspomnienia mam tylko z siatkówki plażowej, która męczyła mnie chyba najmocniej ze wszystkich sportów (jak graliśmy w słońcu).
Sam jeszcze do końca nie wiem na czym mi biegowo zależy. Chciałbym się zakręcić koło minuty na 400m, ale na ten moment to jest jeszcze niemożliwe. Kusi mnie "pandemiczny" bieg na 1km, tu fajnie by było zbliżyć się do 3:00 choć wydaje mi się, że aktualnie nie zszedłbym poniżej 3:30. Krok po kroku chyba zacznę po prostu od tej 200tki. Jak będę w stanie zrobić kiedyś 30s to chyba będzie znak, że można zacząć się bawić dalej.
A i wkurza mnie że na tych tempach 2.xx już tak nie kontrolują techniki jak na wolniejszych. Ale pewnie do wypracowania.