CEL? FUN! Przemo i jego droga.

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
Przemkurius
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3526
Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

8km po 4'40

powoli nie dojeżdzam.

Obrazek

zaczynają się pojawiać pierwsze oznaki kryzysu fizycznego, związanego z mocnym wejściem w trening po długiej przerwie. noga by chciała szybciej ale płuco nie nadąża.
mimo, że staram się spać po minimum 8h, to dzisiaj po przebudzeniu od razu wysokie dosyć tętno. spoczynkowe ciut podniesione po wczorajszym śnieżnym bieganiu.

mentalnie przez to też tak średnio. jak patrzę na niektóre tempa i dystanse to mnie to przeraża zwyczajnie, że nie podołam :oczko:

obecnie jestem na poziomie sprzed roku, kiedy Rolli brał mnie pod swoją kuratelę. albo i niżej, bo takie 8km wchodziło ciut lżej. (fakt faktem wtedy było lato i 25stopni, a nie 2 i padający deszcz ze śniegiem)
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY

800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Przemkurius
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3526
Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

8km po 4'40

w sumie bez zmian.

Obrazek

czas spojrzeć prawdzie w oczy: nie idzie to w tę stronę w którą powinno. 3 tygodnie biegania po przerwie i zero jakiejkolwiek zmiany. zero. no może poza tym, że noga jest w stanie zakręcić jakieś wyższe tempo.

Rolli lekko zmodyfikował plan i wczoraj wpadło wolne. ostatnie dwa dni spałem ponad 16h. i czułem, że wypocząłem. tętno spoczynkowe z śr na czw pokazało 43, dzisiaj 48. regen wpadł fest. ale to nie przełożyło się na bieganie. wszystko to samo co w środę. no, może ciut mniej się zmęczyłem bo odpocząłem.

to jest ten moment, kiedy trzeba wyciągnąć wnioski zanim będzie za późno.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY

800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
Awatar użytkownika
Przemkurius
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3526
Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

12km luźno

pogoda taka, że nic tylko iść się pochlastać.

Obrazek

plan był prosty: zegarek pod bluzą i kontrolowanie oddechu. nie chciałem i nie miałem ochoty się ścigać. więc jak się robiło oddechowo ciężej to sobie zwalniałem. na podbiegach odpuszczałem, na zbiegach odpoczywałem.
wczorajszej ósemki nie zregenerowałem mimo ośmiu godzin snu.

patrząc na tempo, ktoś mógłby pomyśleć, żę jednak pilnowałem. z ręką na sercu przyznaję, że na zegarek spojrzałem gdy było 11.9km i byłem pod blokiem.
początek wolniejszy, lecz tętno i tak sobie dryfuje. ale później takie 160 było mniej męczące niż na początku 150-155.
uda zaczęły boleć już pod koniec.

ogólnie czułem, że biegałem ale nie jestem zajechany.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY

800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
Awatar użytkownika
Przemkurius
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3526
Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

12km luźno

jak w sobotę.

Obrazek

trochę szybciej, na tętnie wyżej. ale za to dosyć swobodnie oddechowo. nie jest to co było, ale powoli. oddechowo faktycznie czuć było tętno ponad 170.
nogi dzisiaj szybciej obolałe, pewnie dlatego, że cały weekend w pozycji siedząco leżącej. wczoraj zrobiłem zawrotne 900 kroków przez cały dzień.
wraca także uczucie zbyt wolnego biegu. tzn. jak biegnę relatywnie wolno, to zaczynają mnie boleć nogi bo wchodzą za duże przeciążenia.

powoli powoli, może się w końcu coś ruszy
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY

800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
Awatar użytkownika
Przemkurius
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3526
Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

2km + abc + 3x30 + 3x40 + 3x100 start lotny w kolcach, p. 3' + 2km

Efekt treningu: sprint. Hehe

Lotne setki w 14.87, 14.33, 14.27.

Generalnie biegało mi się nieźle. Ale za to byłem sztywny. Bez luzu. Pewnie pogoda zrobiła swoje, bo było dosyć zimno i miałem zły dres :hahaha:

30m nie lubię. Bardziej poszło w kadencje niż długość kroku.
40m już lepiej, krok był dłuższy i luźniejszy.

Za to pierwszą setką byłem mocno zaskoczony. Mimo, ze start lotny, to szok, że zszedłem poniżej 15s. Fakt faktem kolce też zrobiły swoje, ale to był bardzo luźny bieg. Także biorę poprawkę na samolapowanie.
Drugie i trzecie chciałem ciut przycisnąć. Ale im bardziej chciałem tym bardziej się spinałem. Więc efekt odwrotny do zamierzonego.

Standardowo odsyłam do stryda.

Generalnie taki trening fajny prognostyk na lato, jestem mile zaskoczony. Nie spodziewałem się takich prędkości.

Ogólnie czy coś się zmienia? Chyba tak. Tętno spoczynkowe fajne, niskie.( aczkolwiek ostatnio znowu mnie na browary naszło więc ciut do góry poszło) Regeneracja też idzie nieźle, bo ostatnio nie odczuwam zmęczenia po bieganiu.
Zaczyna jedynie doskwierać zbyt mała ilość biegania. Powoli organizm szuka ujścia energii, bo nie ma jak jej uwolnić.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY

800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
Awatar użytkownika
Przemkurius
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3526
Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

12km luźno

znowu załamanie pogody. okrutny, zimny wiatr i deszcz

Obrazek

jak ostatnio, zegarek pod bluzą. biorąc pod uwagę, żę nie wziąłem rękawiczek to i tak wszystko miałem w rękawach.
biegło mi się o dziwo dosyć lekko. tylko nie wiem: czy dlatego, że wczoraj biegałem szybko czy dlatego, że dzisiaj waga pokazała 71,9. i muszę przyznać, że chyba czuć tę wagę.

sam bieg w miarę komfortowo. jak oddech robił się ciężki to sobie zwalniałem. mimo wysokiego tętna, te wartości mniej więcej się pokrywają z tabelą tętna friela. w moim przypadku do 170 jestem w strefie tlenowej. pułap tętna mimo wszystko jeszcze za wysoki.
sam dryf też powoli się stabilizuje. dzisiaj zobaczymy jak w ciągu dnia wyjdzie regeneracja i samopoczucie.
dużym zaskoczeniem też jest samo tempo. czułem, że jest szybciej niż ostatnio ale nie sądziłem, że aż tak.

zmieniłem także obuwie. pegasusy 36 wymieniłem na 37. prawie po roku leżenia w pudełku doczekały się debiutu. w 36 zrobiłem ponad 1000km i czuć już było rozciapcianie butów.
37 ciekawy but, zupełnie inny niż 36 ale z oceną poczekam aż się ułożą.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY

800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
Awatar użytkownika
Przemkurius
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3526
Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

2km + 3km po 4'00 + 2km

Roland! czekam na kobyły!

Obrazek

a tak na poważnie: dobrze, żę był bardzo mocny, wręcz stopujący wiatr. za łatwo bym miał.

Obrazek

wiem, że za szybko ale przy tym wietrze się nie dało wstrzelić. tak dmuchało, że jak wbiegłem w "martwy punkt" to tempo wzrosło o 15sek/km.
biorąc pod uwagę wszystkie zmienne to poszło dosyć lekko.
spałem 5h, obudziłem się po piątej. rano trochę przygód. ogólna niechęć do życia.

dodatkowo w czwartek była taka pogoda, że zwyczajnie się przeziębiłem. gardło mam czerwone i wysuszone. chrypa też jest. kaszel, ale mokry. czyli nie covidowy :hahaha:
na szczęście nie mam kataru czy gorączki. jak się jebie to wszystko.

co do samego biegu. całkiem spoko. pierwsze 2km całkiem przyjemne tempo, aż zaskoczony byłem. meritum też żwawo. tempo weszło zaskakująco lekko. kadencja 168, 170, 170. ale za to muszę znowu się zacząć rozciągać. albo zwyczajnie było mi chłodno, bo na krótko biegałem. pierwsze dwa km były wymagające, trzeci już się zrobił cięższy. rozbieganie bez historii.

i o, jak nie urok to sraczka. czekam aż się zdrowie poprawi, organizm zaadaptuje i przyjdzie w końcu wiosna.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY

800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
Awatar użytkownika
Przemkurius
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3526
Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

12km w 4'59

znowu zamiennik. miała być bieżnia ale było -2 i padający śnieg.

Obrazek

poszło zaskakująco lekko, biorąc pod uwagę alko cheet week. tylko nie wiem co miało na to wpływ:
-poluzowanie głowy, odpuszczenie wszystkiego
-solidne naładowanie węglami
-czy może po prostu powoli wracam do siebie.

tętno nawet jakoś bardzo nie wariowało, z górki ładnie spadało. wszystko pod pełną kontrolą.

co do wracania do siebie: zaczynam myśleć, że oskrzela/płuca powoli dochodzą do jakiegoś lepszego zdrowia. z dnia na dzień dostałem taki kaszel wykrztuśny, że przy mocniejszym kasłaniu czuję jak mi się coś "odkleja" i muszę iść wypluć wydzielinę. obecnie jestem już ponad miesiąc po infekcji i zwyczajnie nie wiem czy to jest ze sobą powiązane czy zwykły przypadek.

zobaczymy jak to dalej się wszystko rozwinie i w którą stronę pójdzie.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY

800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
Awatar użytkownika
Przemkurius
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3526
Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

2km + 4km po 4'00 + 2km

zdecydowanie zardzewiałem.

Obrazek

ale za to widzę, że jest coraz lepiej. nie chcę zapeszać, ale powoli wraca korelacja pomiędzy tempem a tętnem. regen też idzie w miarę, tylko nie wiem czy dlatego, że jest mniej treningów czy po prostu organizm się adaptuje.

co do samego biegu: jeju, masakra. nie byłem w stanie się wstrzelić w tempo. noga za cholerę nie chciała kręcić. za sztywno i bez luzu. o ile oddechowo szło to tak jak zawsze mniej więcej przy takim tempie, tak kopyta zwyczajnie nie nadążały. za dużo wolnego i się zastały :hejhej:
być może tak się działo przez pogodę, bo jak wychodziłem to był 1 stopień. zresztą widać to po kadencji: 166, 168, 170, 169. strasznie nierówny bieg. tempo też oddaje swoje. pierwsze dwa km to dogrzanie i złapanie zadyszki. drugie dwa to już wejście w jakiś rytm ruchowo - oddechowy.

nie jest źle. jeszcze ogarnąć się z wagą. widzę, żę do 72 jestem w stanie zejść ale poniżej już schody i co bym nie zjadł zaraz wracam do tego poziomu bo organizm wszystko chomikuje.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY

800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
Awatar użytkownika
Przemkurius
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3526
Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

10km po 4'55 + 3x60m

Zdecydowanie jestem ciepłolubny.

Obrazek

Jeny, jakie to były ciężary. Ubierając się rzuciłem okiem na pogodę, a tam według googla - 10stopni. No nic, to spodnie 3/4, długa terma i koszulka.
Lepiej bym się czuł, gdybym założył dres. Kolana mi przewiało strasznie.

Co do samej dyszki: szło topornie. Mimo, że dzisiaj na wadze pokazało 72,4 to czułem się ociężały. Niby nie machalem przesadnie nogami (średnia kadencja 158 przy średnim tempie 4'52 uważam osobiście za bardzo dobry wynik, który także pokazuje jaki progres pod względem technicznym zrobiłem) ale jednocześnie umęczyłem się niemiłosiernie.
Dla mnie mimo wszystko było za chłodno i jakoś nie mogłem się dogrzać, żeby trochę luzu złapać.

Przebieżki też na sztywno. Mimo to chciałem na nich popracować solidnie. Nawet chyba się udało, bo tempo w piku pokazało: 2'36, 2'32 i 2'29.

Słówko o pegasusach 37. Chyba nie polubimy się. Z tego co widzę, to jest but do szybszego biegania niż 5'/km. Pokazały to dobitnie przebieżki, bo w 36 nie zdarzyło mi się osiągać takich prędkości. Bardzo też pomogła w tym sztywna podeszwa.
Z drugiej strony dzisiaj przyjdą adiosy 5, czyli kolejny szybki but.
Być może 37 skończą tak jak planowałem, czyli but na codzień.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY

800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
Awatar użytkownika
Przemkurius
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3526
Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

6x300 w 51sek w kolcach, p. 3'

Zapomniałem jak to boli. Dobrze, że wczoraj wypiłem tylko jedno piwko.

1. 49.61
2. 49.25
3. 51
4. 50.47
5. 50.93
6. 53.18


Generalnie majówka z pogodą nie rozpieszcza. Zajechaliśmy do teściów i nagle zaczął padać deszcz.
A będąc u teściów trzeba skorzystać z okazji na bieganie na stadionie.
Ubrałem się na krótko, w sensie spodenki i legginsy. Ale było mi zimno i wrzuciłem jeszcze dres. Na górze bluza i wiatrówka na czas rozgrzewki.

Na początek 2km rozgrzewki, weszło w tempie +/- 5'10 na średnim tętnie ok 150. Miło następnie ok 20min abc. W tym trzy przebieżki już w kolcach. Rozbiórka i wio.

Jak to na bieżni w polu: 150m pod wiatr, ok 70m pod boczny i ostatnia prosta bezwietrzna.

Pierwsze dwa powtórzenia mocno przestrzelone. Stówka w 15s a dwieście w 32 czy 33.
Po drugim już podpierałem kolanka.

Kolejne trzy juz spokojniej zaczynałem, ale z każdą rundą coraz szybciej mi odcinało nogi.

Ostatnie to już jest pokaz bezsilności. Setka 17s, dwieście chyba w 35s. Myślę sobie, trzeba przyspieszyć. To przyspieszyłem na tyle, że biegłem w miejscu :hahaha:
Urwało mi nogi, dosłownie.
Skończyłem, od razu zwinąłem się w żółwia i kwik.

Po ostatnim powtórzeniu mnie wszystko puściło. Zaczął mnie łeb boleć, lekko mnie na wymioty brało. Nie byłem w stanie zmienić butów i się rozebrać. 2km rozbiegania robiłem w tempie prawie 7'/km. Niech to powie wszystko.

Zapomniałem jak to boli. Ale za to czułem moc, w kolcach się biegło bardzo dobrze. Sto metrów w 15sek pod wiatr jest bardzo fajnym prognostykiem.
Z samego wykonu mimo wszystko jestem zadowolony. Po moich zdrowotnych perypetiach i ciężkim powrocie do biegania poszło dobrze.
Mimo przestrzelonych dwóch powtórzeń i cierpieniu na następnych tlenowo dałem radę. Większym problemem była coraz słabsza utylizacja mleczanu oraz słabnące dwójki i pośladki od biegania w kolcach.

Tak samo jestem zaskoczony regeneracją. O ile po samym biegu byłem dętka, po powrocie też nie było lekko. Ale wziąłem kąpiel, zjadłem obiad i nawet planuje jakiś spacer regeneracyjny.

No, jest dobrze.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY

800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
Awatar użytkownika
Przemkurius
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3526
Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

2km + abc + 10x100/100 na 90%

Jezu, co za pogoda. Domyślnie miało być 6x150 w kolcach.

Od rana leje. Tzn. Raz pada raz leje. Jak wyjeżdżałem na bieżnie to padało.
Dojechałem, chwile się zastanowiłem. Nie ma co. Idziemy. Mocno nie pada.
Kładę kolce na ławeczkę, ruszam.
Jak robiłem 2km rozgrzewki, to bieżnia była po prostu mokra. Jak szedłem do auta, to już woda stała na trzecim torze.
Szybkie abc, ale takie na prawdę dynamiczne. Leje coraz bardziej. Szybki proces mysleniowy. Nie ma szans na planowany trening.
Analiza wiatru i opadów. Robię 10x100 i spadam.
Setki wchodziły pomiędzy 16,2 a 17,2. Start lotny. Przerwa w truchcie.
Biorąc pod uwagę wczorajsze trzysetki to dzisiaj setki wchodziły przyjemnie. Bez piłowania, dosyć swobodnie. Starałem się skupić na technice, na usiesieniu kolana, nad długością kroku. Z drugiej strony jeśli leje to tak średnio się rozwodzić nad czymkolwiek.
Do tego stopnia, ze nawet rozbiegania nie robiłem.
Po powrocie ciuchy od razu w pralce wylądowały.

Samopoczucie dobre. Nogi lekko obolałe od kolców, poza tym dosyć swobodnie. Bardzo przyjemne samopoczucie i ogólna forma fizyczna.

Jeśli jutro pogoda pozwoli, to pojadę na bieżnie zrobić dzisiejsze 150m. Jeśli nie, to polecę zgodnie z planem.

A tymczasem idę się rozgrzać lampką czerwonego wina :hejhej:
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY

800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
Awatar użytkownika
Przemkurius
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3526
Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

6km luźno + 3x60

Całkiem żwawo jak na zero pół przyjęte wczoraj wieczorem.

Obrazek

Nogi ciut obolałe, prawa łydka ciut mocniej przeciążona od kolców.
Tętno też calkiem przyjemne, tylko nie wiem czu dlatego, że powoli się normuje czy dlatego, ze jeszcze wydmuchuje promile :hahaha:

Przebieżki na zaliczenje, dosyć luźno.

Ale czuję, że coś szybkiego było biegane, bo te wybiegania zawsze fajnie wchodzą.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY

800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
Awatar użytkownika
Przemkurius
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3526
Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

3x (4x200m w kolcach w 34s p. 2') p. 4'.

No. I to jest bieganie.

1. 33.78, 33.07, 33.30, 33.45
2. 33.97, 33.07, 33.24, 33.30
3. 33.88, 33.61, 33.55, 33.64


Bieganie od rana daje mi tylko to, że udaje mi się bardzo często wstrzelić w okno pogodowe. Od rana 10stopni i słoneczko, lecz im dalej tym chłodniej i pochmurnie.

Bardzo spokojne 2km rozgrzewki. Abc bardziej dynamiczne niż luźne, bo zaczynało się chmurzyć. Trzy przebieżki po 60m już w kolcach i lecimy.

Bieżnia 333,3m ma ten minus, że dystans jest nieproporcjonalnie rozłożony.
Ok 95m prosta, łuk dosyć wąski o długości ok70m i reszta to krótka prosta.
Jak w sobote biegałem po stadionie to na łukach nie czułem zbytniej utraty prędkości. Niestety dziś było wyczuwalne lekkie wyhamowanie w łuku. A na deser po wyjściu na prostą mocny wiatr w twarz :hej:

Pierwsza seria to formalność. Starałem się biegać 100m w 17sek żeby nie przedobrzyć. Po każdej sztuce lekka zadyszka, od razu dynamiczny marsz na start. Wychodziło ~ 1:30 w marszu i czekanko na start.

Druga runda bardzo podobne odczucia jak wyżej, lecz oddech robił się już cięższy i w trakcie jak i w marszu. Bez większych problemów, lecz po wszystkim pojawiła się potrzeba kilku głębszych oddechów.

Trzecia seria to próba. Otwierałem pomiędzy 17 a 18 sek i próbowałem drugie sto przyspieszyć. Ciekawe doświadczenie ale takie coś powinienem ćwiczyć jak zostaje ostatnia prosta a nie łuk. Dodatkowo zerwał się wiatr, który zaczął przeszkadzać.
Tu już po każdym powtórzeniu dosyć wymagająco, bo w nogach zaczął odkładać mleczan.

Pod względem zmeczeniowo wysiłkowym :
1. Bardzo duży komfort
2. Spory komfort
3. Było okej.
Zero zajezdni, zero umierania. Wszystko pod kontrolą. Po 6x300 w tym samym tempie miałem o wiele większy zjazd. Wiadomo, inna intensywność, inne przerwy.
Jakbym musiał, to bym jeszcze jedną czwórkę dał radę domknąć.

To jest ten element, którego mi brakowało. Dla kogoś to może być @#$%^ nie wynik. Ale mnie to cieszy. Lubię tak biegać i chce tak biegać. Dzisiaj np. odczucia przy 17s/100 miałem takie, że biegnę wolno i nie domkne.
W końcu szybkie powtórzenia. Pozwoli mi to wrócić na poziom na którym byłem, a i być może podbije jeszcze wyżej.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY

800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
Awatar użytkownika
Przemkurius
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3526
Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

8km po 4'40

wróciłem.

Obrazek

wróciłem do jakiejś dyspozycji. i do zdrowia po majówce, bo ciężka była :hejhej:

co prawda brakuje jeszcze trochę tlenu, bo widać to po tętnie na podbiegach. szybko szybuje w górę ale spadać za bardzo to nie chce. ale samopoczucie bardzo fajne.
co do samego biegu to noga rozkręcona po ostatnich podrygach, chciała szybciej. po czwartym km jak piknął za szybko postanowiłem pilnować tempa żeby też nie szarżować.

nogi całkiem spoko. oczywiście łydki bolą po kolcach, ale co wieczór roluję więc niedługo powinno ustąpić. czwórki całkiem luźno.

wracając do wczorajszych dwusetek: przejrzałem sobie stryd i tempa z każdego powtórzenia. tak jak myślałem - na łuku traciłem od 5 do 10sek na tempie/km.
mimo biegania w kolcach i na stoper, zawsze zakładam stryd. ktoś może zapytać po co. a właśnie po to, żeby sobie w takich momentach przeanalizować pewne dane. a stryd akurat tempo chwilowe podaje perfekt.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY

800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
ODPOWIEDZ