T11
![Obrazek](https://bieganie.pl/img/blogi/blog_kontuzjad.png)
PN:
Miał być long, wyszedłem w dzień, to znowu okazja na podreptanie po lesie. Tym razem pomimo miękkiego podłoża starałem się biec leniwie i jak najwolniej. Niestety chyba za dużo ostatnio po miękkim biegałem i coś naciągnąłem sobie w lewej łydce, ewentualnie zabiło mnie to wolne tempo, pewnie więcej pracowała stopa i łydka a mniej uda, po 500m biegu z bólem odpuściłem, dodatkowo jeszcze coś złapało mnie w dwugłowym, jak próbowałem czy dam radę biec po chwili marszu. Wygląda na to, że czeka mnie kilkudniowa przerwa. Podobne odczucie, jak rok temu po bieganiu na bieżni mechanicznej, wtedy po 3 dniach mogłem biegać, po tygodniu przeszło całkiem, liczę że tym razem też się wywinę w miarę lekką przerwą.
5km 25:50 @5:10 śr.tętno 141
![Obrazek](https://bieganie.pl/img/blogi/blog_treningn.png)
WT:
Naciągnięcie mięśnia łydki, generalnie jest ok, tylko przy odbiciu boli. Żeby się za bardzo nie lenić, zrobiłem krótkie ćwiczenia siłowe na nogi.
5x80" przysiady z powerbandem (2xopór 25kg, 3xopór 45kg) P120"
3x60"xP/L dwugłowe - glute bridge na jednej nodze P20"
pośladków już mi się nie chciało. Jeszcze środę odpuszczę, ból lekki, ale niech się zaleczy, duża wilgoć, nie za ciepło, lepiej nie załatwić się bardziej. Będą siłowe na brzuch, od czwartku będę dreptał, tym razem po twardym podłożu, żeby oszczędzać łydkę.
![Obrazek](https://bieganie.pl/img/blogi/blog_treningn.png)
CZ:
Siła, góra:
5x15 pompki P150"
8x50" deski P30"
3x60" rowerek ze skłonami obciążenie 4kg P60"
3x60" skręty tułowia w bok w siadzie równoważnym, obciążenie 9kg P60"
3x60" brzuchy z nogami prostymi uniesionymi do góry, obciążenie 9kg P60"
Z łydką było już lepiej, postanowiłem przetruchtać kawałeczek i przetestowałem stan mięśnia. Generalnie było dobrze, jedynie lekki ból przy opuszczaniu się z obciążeniem w dół, czyli amortyzacja przy lądowaniu na przedniej części stopy. No ale wieczorem się zapomniałem i przy zabawie z psem za mocno zeskoczyłem i chyba znowu nadwyrężyłem mięsień. Wkurzające to jest, ale niestety chyba trzeba wydłużyć przerwę. Na razie będę ładował siłę, dopóki ból w łydce nie odpuści, nie chcę nic sobie naderwać mocniej, zwłaszcza że na zewnątrz wilgotno i zimno, więc mięśnie sztywniejsze.
PT:
W dzień już mięśnia nie czułem, wyszedłem na 3-4km lekkiego truchtu sprawdzającego. 300m było ok, potem zacząłem czuć łydkę. Po 500m koniec, pojawiło się sztywnienie i lekki ból. Pokuśtykałem powoli do domu.
![Obrazek](https://bieganie.pl/img/blogi/blog_treningn.png)
ND:
Siła, góra:
5x15 pompki P150"
8x50" deski P30"
4x60" rowerek ze skłonami bez obciążenia P60"
3x60" skręty tułowia w bok w siadzie równoważnym bez obciążenia P60"
3x60" brzuchy z nogami prostymi uniesionymi do góry, bez obciążenia P60"
![Obrazek](https://bieganie.pl/img/blogi/blog_bilanstydzien.png)
Przymusowa przerwa, drugie roztrenowanie wyjdzie. Wpadło 5.5km i w przyszłym tygodniu zapowiada się jeszcze mniej. Na szczęście siłowe ćwiczenia mogę robić, w przyszłym tygodniu postaram się zrobić 2xnogi. Łydki już nie będę testował, bo znowu popsuję, lepiej odpocząć z zapasem.
T12
![Obrazek](https://bieganie.pl/img/blogi/blog_treningn.png)
PN
Nie mogę biegać, to ładuję w nogi. Przy ćwiczeniach łydka nie protestuje, więc nie ma co się obijać
5x80" przysiady z powerbandem (2xopór 25kg, 3xopór 45kg) P120"
3x60"xP/L dwugłowe - glute bridge na jednej nodze P20"
5x70" pośladki - marsz w bok w ćwierćprzysiadzie z minibandem
![Obrazek](https://bieganie.pl/img/blogi/blog_treningn.png)
CZ
Troszkę się obijałem, miałem zrobić górę już w środę, ale akcja rozbieranie i wynoszenie choinki mi trochę zaburzyła harmonogram. Nogi przeniesione na piątek. Cholerna łydka jakoś nie chce się całkowicie zregenerować, a wolę teraz nie ryzykować, czekam z bieganiem co najmniej do poniedziałku. Sprawiłem sobie opaski kompresyjne na łydki, nie wiem czy pomoże, ale raczej nie zaszkodzi.
5x15 pompki P150"
8x50" deski - włączam powoli bardziej skomplikowane ćwiczenia - podpór przodem - unoszenie przeciwnej ręki i nogi, tyłem unoszenie prostej nogi w górę lub kolano do klatki, bokiem sięganie ręką w dół na razie bez ciężarka P30"
4x60 rowerek ze skłonami bez obciążenia P60"
3x60" skręty tułowia w bok w siadzie równoważnym obciążenie 4kg P60"
3x60" brzuchy z nogami prostymi uniesionymi do góry, obciążenie 4kg P60"
![Obrazek](https://bieganie.pl/img/blogi/blog_treningn.png)
ND
Miało być w piątek, ale w piątek wieczorem postanowiłem zapakować się do Sokoła Millenium i pojechać po dzieciaki, żeby nie tracić całego weekendu. Na śniegu w nocy czułem się jak w gwiezdnych wojnach, niby tak dla przyzwoitości zapakowałem taśmy, ale po 500km mi się odechciało ćwiczyć. Sobota też jakoś słabo z motywacją, tylko przetestowałem robienie wykroków. Po wzmocnieniu kolan całkiem przyzwoicie mi to wychodzi i wstrzymanie na 2" kolana tylnego tuż nad podłogą całkiem miło włazi w tyłek. W niedzielę rano miałem zakwasy w dolnej części pośladków, wygląda na to, że trzeba na stałe włączyć wykroki do harmonogramu.
5x80" przysiady z powerbandem (2xopór 25kg, 3xopór 45kg) P120"
3x60"xP/L dwugłowe - glute bridge na jednej nodze P20"
5x70" pośladki - marsz w bok w ćwierćprzysiadzie z minibandem
![Obrazek](https://bieganie.pl/img/blogi/blog_bilanstydzien.png)
0km. Łydki już nie czuć na co dzień, potruchtałem lekko po domu Było znośnie, dodatkowo w niedzielę trochę pociągałem biegiem dzieciaki na sankach, też łydka się nie odzywała. Tylko przez ten śnieg mam lekkie obawy, noga mi lekko odjedzie i będzie znowu przerwa. Jak mróz trochę odpuści, to wychodzę na 2-3km roztruchtania.