Palący ból dolnej części nóg.

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
ellsworth
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 1
Rejestracja: 22 lut 2021, 13:23
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Zacząłem biegać. Nigdy wcześniej nie biegałem, ale jeżdżę bardzo dużo na rowerze (około 8 tys km rocznie).

Mój problem jest taki, że po przebiegnięciu kilkuset metrów nawet najwolniejszym truchcikiem odczuwam palący ból mięśni/ścięgien(?) od połączenia stopy z łydką w górę tak do wysokości 1/2-1/3 odległości do kolana. Głównie z przodu i po bokach nogi. 

Zastanawiam się co jest przyczyną
1. Zła rozgrzewka tych partii? Korzystam z tych ćwiczeń przed rozpoczęciem biegania: https://www.youtube.com/watch?v=IYM09Y7 ... cJ&index=7
2. Bardzo słabe mięśnie tych obszarów, dotychczas niewykorzystywane przy jeździe rowerem?
3. Problem z ich zbyt małym rozciągnięciem?
Czy jeszcze coś innego?

Dodam jeszcze, że wagę mam bardzo niską, buty kupiłem do biegania z amortyzacją, a biegam po miękkiej nawierzchni stadionu lekkoatletycznego.  
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Przyczyną jest to że te mięśnie nie pracują na rowerze, a przy bieganiu owszem. Biegaj wolniej, dopóki ci się to nie wzmocni, powinno to nastąpić dość szybko. Do tej pory pamiętam, jak mnie piszczele nawalały przy pierwszym biegu, musiałem się zatrzymywać, bo biec się nie dało. Ale minęło to bardzo szybko, po prostu biegałem wolniej ze dwa-trzy razy i minęło.
The faster you are, the slower life goes by.
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

A jak nie minie to odwiedź dobrego fizjoterapeutę. Kiedyś przez takie coś skończyłem z bieganiem. Trwało to z rok, chodziłem do jednej terapeutki, ale nie mającej więcej do czynienia ze sportowcami i stwierdziłem, że najwidoczniej się zepsułem. Potem dałem sobie jeszcze jedną szansę i po niecałym miesiącu od pierwszej wizyty miałem zalecenie zacząć biegać. Wtedy jeszcze sam się bałem zacząć jak to usłyszałem. Po kilku miesiącach biegałem już więcej niż przed tym.
lobsang
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 44
Rejestracja: 15 paź 2015, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Zachodniopomorskie

Nieprzeczytany post

Cześć, przechodziłem przez to, gdy zaczynałem przygodę z bieganiem. Moja rada to w chwili gdy tylko poczujesz lekki ból w okolicach piszczeli (nie pozwól żeby narastał), to natychmiast zatrzymaj się usiądź ściągnij buty i pozwól rozluźnić się mięśniom do momentu aż całkowicie zaniknie ból. To może potrwać nawet 10 min. Następnie zacznij bieg, ból o którym mowa nie powinien się już pojawić. U mnie to zadziałało - Powodzenia.
Awatar użytkownika
Mossar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1521
Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19

Nieprzeczytany post

Nie jest to może jednoznacznie to samo, ale mam podobne spostrzeżenia co lobsang. Zacząłem to zauważać w momencie kiedy rozpocząłem bieganie z psem i co ~1km zaczęliśmy mieć krótkie postoje. Zawsze po pierwszym kilometrze jak poruszam stopą to czuję, że już wtedy łydka jest mocno napięta. Gdybym nic z tym nie zrobił to do końca biegu leciałbym na takiej napiętej łydce. Ale teraz, po tym ~1km, daję sobie minutę, żeby trochę ją rozruszać, delikatnie rozciągnąć i potem już nie czuję tego napięcia.

Strzelam, że porządna rozgrzewka spowodowałaby, że nie czułbym tego od początku, bo od razu miałbym dogrzane nogi.
ODPOWIEDZ