
Te 81% na maratonie to nie do końca miarodajne, bo raz że pomiar z nadgarstka, dwa, że po 35 km zatrzymałem się, kilka razy przeszedłem w marsz, co zaniżyło średnią.
Druga sprawa, że kondycyjnie byłem wtedy super przygotowany, więc biegnąc parę tygodni wcześniej półmaraton w 1:31, taki maraton w 3:20 od strony wydolnościowej to była łatwizna, więc taki puls mógł być nawet prawdziwy. Po prostu nogi wysiadły, brakowało mi wytrzymałości i nie ma co specjalnie dorabiać żadnej teorii.

Takie 77% i to w formie BNP to nie jest moim zdaniem jakiś wysoki puls i tu się zgadzam - tyle że tę część BSową na początku leciałem trochę za szybko, w takim śmieciowym tempie. Zdarzało mi się gorzej popłynąć na treningach.

Siedlak raczej miał na myśli trening w stabilnym tempie TM + 30s, a ja biegłem narastająco, to też trochę inna bajka, takiego czegoś jak Tomek proponuje nigdy nie biegałem, ale mogę kiedyś spróbować z ciekawości.
