środa - 15,5 km: 12 km BC2
Akcent w środę, nietypowo. I to w dodatku dopiero wieczorem, około 20. No ale cóż, taka w tym tygodniu logistyka śnieżno-życiowa.
Wreszcie udało mi się przetestować nowe-stare brooksy, ten sam model, co poprzednio - Launch 7. W poprzednich kapciach uklepałem 1200km i muszę przyznać, że po przesiadce na nowe czuć dużą różnicę w komforcie biegu, śmiga się o wiele lżej. No a do tego wiadomo, że czerwone buty są najszybsze.

Wybiegamy z bratem na czarny asfalt przed domem, a tam kompletna ślizgawka. Bardzo zdradliwe. 2 km rozgrzewkowe biegło się z jednej strony lekko, ale z drugiej ciągle trzeba było uważać na lód, szczególnie z góry.
12 km pośmigane na pętli około 1400m wokół stadionu Odry. Chodniki w 80% odśnieżone, gdzieniegdzie pośniegowa ciapa i lód. Plusem to, że w miarę płasko jak na Wodzisław. (może dwa bardzo delikatne podbiegi po drodze)
Na początku biegło się nieźle, bardzo lekko, złapałem tempo 4:36 na pierwszym km, jedyny minus był taki, że złapało mnie jakieś kłucie w stopie, na szczęście szybko odpuściło. Pierwsze ok. 6-7 km biegło się naprawdę dobrze, cały czas średnio po ok. 4:40 zgodnie z planem. Tempo trochę szarpane, bo i teren taki był. Nogi lekkie, oddech dość luźny.
W drugiej połowie akcentu złapały mnie trochę kłopoty jelitowe (fast foody i cola w ciągu dnia nie pomogły, oj nie), ale jakoś dotrzymałem do końca. Wydolnościowo właściwie bez problemu, nogi trochę zaczęły robić się ciężkawe pod koniec, ale na pewno ta 12tka weszła mi dużo lepiej niż poprzednie zakresy i na pełnej kontroli. Pogoda też była bardzo fajna, jakieś 2-3 stopnie, wreszcie te mrozy się skończyły.
Ciekawostka, że w Wodzisławiu od kiedy zaczęła się ta mocniejsza zima, silnego smogu prawie nie było, nie tak jak w innych rejonach Polski. Oby tak dalej.
Na koniec 1,5 km pod górkę i walki z lodem... A po drodze widzieliśmy na szosie potrąconą sarnę...
BC2: 12 km @ 4:39 min/km ~ 161/169 bpm (śr. 81%)
4:36/4:43/4:36/4:41/4:42/4:35/4:35/4:45/4:39/4:41/4:42/4:32
Całość: 15,5 km @ 4:49 min/km ~ 156/169 bpm