Pandemiczny challenge na 1km 2021 - WYNIKI
Moderator: infernal
- jorge.martinez
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 665
- Rejestracja: 09 lis 2016, 14:35
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: 2:57:27
- Lokalizacja: Warszawa
Bez poprawy - 3:01,13 - (M 35) – jorge.martinez
https://www.strava.com/activities/3816456828
Warsaw Track Cup, 1000m, bieg na zawodach poprzedzony 15 minut rozgrzewki (10 truchtu, gimnastyka, 4 przebieżki). Czas zmierzony przez sędziów: 3:01:13, drugie miejsce w trzeciej serii.
Start, minuty przed 18, ale mimo to temperatura to około 26-27 stopni. W połowie pełne nasłonecznienie, więc rozgrzewka nie musiała być za intensywna i łatwo mogła człowieka wypompować. Brak wiatru. Wilgotność niezbyt odczuwalna.
Bieg w Adizero Adios 3.
Na rozgrzewce trochę betonowe nogi. Ogólnie ostatnio jestem mało rozruszany. Próbowałem nieco zmobilizować staw biodrowy.
Ustawiłem się na pierwszym torze z zamiarem nienadrabiania na pierwszym łuku. Efekt, zostałem zablokowany przez chmarę innych biegaczy, przez co pierwsze 200m było w 36-37 minut. Kolejne 400m trzymałem się na drugim miejscu za biegaczem, ale to był błąd, bo jednak mocno osłabł i mnie zwolnił już na 300m. Pierwsze 400m poniżej planu na zbicie 3min. Na 600m wyprzedził nas inny biegacz i za chwilę popędziłem za nim. Ostatnie 300m to już finiszowanie, bo nie było co czekać. Czułem sucho w gardle, ale szło. 200m do mety to już maks. Strava pokazuje, że pobiegnięte w 32s. Technika tragedia, walka rękami i całym sobą (mam filmik, jak to wyglądało).
Bilans: brak doświadczenia spowodował, że odpowiednią pozycje osiągnąłem po 200m, potem zaspałem. Za mało bólu w środku dystansu. Trzeba było się zabrać z typem od razu od tych 600m. Rezerwy były – trochę taktyki, trochę głowy i 3min do złamania.
Po biegu chwilę czułem, że płuca pracowały, ale nie kładłem się na tartanie.
Samopoczucie przed takie sobie. Nie lubię biegać w takim upale, nawet jeśli to tylko 3 minuty. Achilles lekko odczuwalny na rozgrzewce, potem luz. Po biegu okej. Żadnych specjalnych dolegliwości.
Nie wiem, czy będę miał okazję do poprawy w tym okresie rozliczeniowym.
https://www.strava.com/activities/3816456828
Warsaw Track Cup, 1000m, bieg na zawodach poprzedzony 15 minut rozgrzewki (10 truchtu, gimnastyka, 4 przebieżki). Czas zmierzony przez sędziów: 3:01:13, drugie miejsce w trzeciej serii.
Start, minuty przed 18, ale mimo to temperatura to około 26-27 stopni. W połowie pełne nasłonecznienie, więc rozgrzewka nie musiała być za intensywna i łatwo mogła człowieka wypompować. Brak wiatru. Wilgotność niezbyt odczuwalna.
Bieg w Adizero Adios 3.
Na rozgrzewce trochę betonowe nogi. Ogólnie ostatnio jestem mało rozruszany. Próbowałem nieco zmobilizować staw biodrowy.
Ustawiłem się na pierwszym torze z zamiarem nienadrabiania na pierwszym łuku. Efekt, zostałem zablokowany przez chmarę innych biegaczy, przez co pierwsze 200m było w 36-37 minut. Kolejne 400m trzymałem się na drugim miejscu za biegaczem, ale to był błąd, bo jednak mocno osłabł i mnie zwolnił już na 300m. Pierwsze 400m poniżej planu na zbicie 3min. Na 600m wyprzedził nas inny biegacz i za chwilę popędziłem za nim. Ostatnie 300m to już finiszowanie, bo nie było co czekać. Czułem sucho w gardle, ale szło. 200m do mety to już maks. Strava pokazuje, że pobiegnięte w 32s. Technika tragedia, walka rękami i całym sobą (mam filmik, jak to wyglądało).
Bilans: brak doświadczenia spowodował, że odpowiednią pozycje osiągnąłem po 200m, potem zaspałem. Za mało bólu w środku dystansu. Trzeba było się zabrać z typem od razu od tych 600m. Rezerwy były – trochę taktyki, trochę głowy i 3min do złamania.
Po biegu chwilę czułem, że płuca pracowały, ale nie kładłem się na tartanie.
Samopoczucie przed takie sobie. Nie lubię biegać w takim upale, nawet jeśli to tylko 3 minuty. Achilles lekko odczuwalny na rozgrzewce, potem luz. Po biegu okej. Żadnych specjalnych dolegliwości.
Nie wiem, czy będę miał okazję do poprawy w tym okresie rozliczeniowym.
1000m - 2:59.35 (VI'22) | 3000m - 9:49.75 (X'23) | 5km - 17:02 (V'23) | 10km - 35:17 (XI '23) | 15km - 55:57 (I '19) | HM - 1:18:21 (III '23) | M - 2:57:27 (IV '18)
- Przemkurius
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3526
- Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
- Lokalizacja: Łódź
Przemek - lat 29. poprawa - 3:07.46
Przemkurius pisze:pandemic challenge
No cóż
3.07,46
video jak NIE POWINNO SIĘ BIEGAĆ (oglądasz na własną odpowiedzialność. Dlatego kiedyś blog miał w tytule biegam chociaż nie umiem)
Wnioski na szybko:
- za szybko otwarte (34/200, 70/400)
- głowa nie dojechała
- mała kontrola czasu
- być może złe obuwie.
Od czego tu zacząć. 2km rozgrzewki + lzejsza wersja abc. Kończymy 3x60m i ruszam.
Otwieram za mocno, z 34 wskakuje na 35. Spokojnie staram się oddychać i biec bez rwania. 400m jest w 1:10, Próbuję trzymać tempo. 600m w 1:51 i już wiem, że będą ciężary. łuk i na przeciwległej prostej dostaje podmuch wiatru. Nawet żona stwierdziła, że tam było najgorzej, jakbym zwalniał.
Ostatnia pętla to próba przyspieszenia. Próba utrzymania jakiegoś kroku, jakieś chęci. Nawet jakby na ostatnich 100m udało się coś przyspieszyć. Ale dziś to było wszystko.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
-
- Stary Wyga
- Posty: 226
- Rejestracja: 05 lip 2018, 13:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Przemek - lat 31. 3:05:68
Mierzone w ramach ogólnopolskiego testu na 1000m w ramach Biegam Bo Lubię.
https://www.strava.com/activities/3970007306
Mierzone w ramach ogólnopolskiego testu na 1000m w ramach Biegam Bo Lubię.
https://www.strava.com/activities/3970007306
Blog - Maraton < 3h
Komentarze do bloga
10km 10.03.2019 - 42:15
HM - 13.10.2019 - 1:25:11
M - 28.04.2019 - 3:13:54
Komentarze do bloga
10km 10.03.2019 - 42:15
HM - 13.10.2019 - 1:25:11
M - 28.04.2019 - 3:13:54
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 410
- Rejestracja: 15 cze 2018, 10:35
- Życiówka na 10k: 34:46
- Życiówka w maratonie: 2:43:25
pma M40 2:59, delikatna poprawa w stosunku do czerwcowej próby. Niby trójka pykła ale wynik to jednak rozczarowanie. Mam poczucie że w ten bieg włożyłem pracę zupełnie nieadekwatną do rezultatu ale cóż, widocznie na tyle dziś byłem cytując Profesora. Z drugiej strony ten tydzień mam mocno kryzysowy, chyba płacę za ubiegłoweekendowe starty w półmaratonie oraz na 5000m. Mimo że na początku tego specjalnie nie odczułem, to jednak w środę pojawił się potężny zjazd, który odebrał mi zupełnie ochotę do biegania. W tym kontekście mimo wszystko powinienem być zadowolony że jednak jakiś progres udało się wykrzesać.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1490
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
MatiR (M25) - 2.44.21 - bez poprawy.
Biegane w ramach testu z BBLem. Wynik podaję taki jaki mi zmierzyli (względem zegarka właściwie się nie różni).
Link -> https://connect.garmin.com/modern/activity/5456293365.
Opis wrzucę na prywatny blog.
Biegane w ramach testu z BBLem. Wynik podaję taki jaki mi zmierzyli (względem zegarka właściwie się nie różni).
Link -> https://connect.garmin.com/modern/activity/5456293365.
Opis wrzucę na prywatny blog.
-
- Stary Wyga
- Posty: 223
- Rejestracja: 05 mar 2015, 21:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Sewer - 2:59,0 (M30)
Dorzucę swoje trzy grosze. Długo się zbierałem do tego, ciągle mi coś przeszkadzało. Od pół roku mój "trening" to lipa w porównaniu do poprzednich 3 lat. Może opiszę na blogu, na którym nic nie pisałem od marca, chociaż nie wiem czy w sumie kogoś to interesuje.
Trafił się wolny dzień, dobra pogoda i trochę motywacji, więc spróbowałem. Dotychczasowa życiówka i jednocześnie ostatnia próba była ponad 2 lata temu, wynik 3:04. Zależało mi, żeby powalczyć o sub3, choćby o sekundę. 4km rozgrzewki, w tym 3x100 i 1x200, kilka ćwiczeń, trochę odpoczynku i ogień. Założenie było proste - 18 sekund na 100m. Otwarcie w 17 i potem trzymałem chyba równo te 18, może poza trzysetnym metrem, kolejne międzyczasy to 1:12 na 400, 1:48 na 600 i 2:23 na 800. Czułem, że utrzymam, ale nie chciałem się podpalać za wcześnie, miałem wrażenie, że na ostatnich 50m przyspieszyłem, ale chyba niekoniecznie. Jak zatrzymywałem czas to było 2:58, ostatecznie widnieje wynik 2:59. Szkoda, że nie miał kto zmierzyć stoperem. Tętnem dobiłem prawie do maksa, z ciekawostek to kadencja 188, dł. kroku 1,78m. Lekko nie było, ale myślę, że nieco więcej mógłbym wycisnąć, szczególnie gdyby biegł ktoś obok a najlepiej przed. Nie zmienia to faktu, że jestem zadowolony z wyniku. Nagrałem telefonem, ale źle go ustawiłem i w zasadzie to niewiele widać. Próby poprawy chyba raczej nie będzie, planuję teraz 3000m (może nawet jutro), jak wyjdzie nieźle to pewnie coś potrenuję jeszcze póki będzie ciepło.
Dorzucę swoje trzy grosze. Długo się zbierałem do tego, ciągle mi coś przeszkadzało. Od pół roku mój "trening" to lipa w porównaniu do poprzednich 3 lat. Może opiszę na blogu, na którym nic nie pisałem od marca, chociaż nie wiem czy w sumie kogoś to interesuje.
Trafił się wolny dzień, dobra pogoda i trochę motywacji, więc spróbowałem. Dotychczasowa życiówka i jednocześnie ostatnia próba była ponad 2 lata temu, wynik 3:04. Zależało mi, żeby powalczyć o sub3, choćby o sekundę. 4km rozgrzewki, w tym 3x100 i 1x200, kilka ćwiczeń, trochę odpoczynku i ogień. Założenie było proste - 18 sekund na 100m. Otwarcie w 17 i potem trzymałem chyba równo te 18, może poza trzysetnym metrem, kolejne międzyczasy to 1:12 na 400, 1:48 na 600 i 2:23 na 800. Czułem, że utrzymam, ale nie chciałem się podpalać za wcześnie, miałem wrażenie, że na ostatnich 50m przyspieszyłem, ale chyba niekoniecznie. Jak zatrzymywałem czas to było 2:58, ostatecznie widnieje wynik 2:59. Szkoda, że nie miał kto zmierzyć stoperem. Tętnem dobiłem prawie do maksa, z ciekawostek to kadencja 188, dł. kroku 1,78m. Lekko nie było, ale myślę, że nieco więcej mógłbym wycisnąć, szczególnie gdyby biegł ktoś obok a najlepiej przed. Nie zmienia to faktu, że jestem zadowolony z wyniku. Nagrałem telefonem, ale źle go ustawiłem i w zasadzie to niewiele widać. Próby poprawy chyba raczej nie będzie, planuję teraz 3000m (może nawet jutro), jak wyjdzie nieźle to pewnie coś potrenuję jeszcze póki będzie ciepło.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
1000m: 2:59,0 (IX 2020), 3000m:9:57 (IX 2020), 5km: 17:25 (V 2018), 10km: 35:54 (IX 2019), HM: 1:20:31 (III 2020)
https://www.endomondo.com/profile/20382960
Blog: viewtopic.php?f=27&t=60771
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=60772
https://www.endomondo.com/profile/20382960
Blog: viewtopic.php?f=27&t=60771
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=60772
2.48.3 poprawa
, lipa totalna . Po 25 minutach gdy byłem już rozgrzany aby podejsc do próby , zastanawiałem się w która stronę to biegnąć , podczas rozgrzewki biegłem w 1 kierunku i widziałem że leciutko zawiewa mi w twarz , myslę , nie będe jeszcze tego cierpienia sobie utrudniał , obróciłem się i lecę , od razu zauważyłem że wiatr jest boczny , dużo bardziej niekorzystny niż biegł bym w tą stronę która wcześniej pierwotnie chciałem robić , ach znowu wszystko zganiam na warunki , płaczek ze mnie , wiem o tym i zawsze jak coś nie wyjdzie to muszę na coś zwalać , niestety taki typ .
W samym biegu miałem 2 poważne kryzysy , pierwszy to na 400 metrze , gdzie dyszałem już jak słoń , a wiedziałem że to jest jeszcze kawał pracy i tu pojawiła się już myśl żeby przerwać , od 600-700 metra już biegłem bardzo nie równo -na 800 metrze zauważyłem po sredniej z dystansu , że nie więcej biegnę na to co nabiegali Maciek i Artur , ostatnia 100 to już odlot totalny i leciałem głową . Po biegu musiałem usiąść na jakieś kilkadziesiąt sekund , potem przemaszerowałem 500 metrów i rozpocząłem schłodzenie . Gdy wyłaczyłem zegarek było 2.51 , ale kilometr złapał mi w 2.48.3 . Kurcze mam ochotę jeszcze to pobiec , uważam że 2.45 jest to wynik który spokojnie jest adekwatny do tego co jestem pobiec na tym dystansie dzisiaj , zwłaszcza że jeszcze zabawy na 400-500 więc było by za 3 tygodnie z czego to nabiegac , może akcenty nie pod 1 , bo z dużą ilościa powtórzeń , ale na tempach bliskich do t1 .
Skoro to challenge , których też dużo podobnych powstawało na portalach spolecznościowych , tam wyznaczało się kolejne osoby do challenge , więc wyznaczam Sebastiana , Rafała, Krystiana
https://flow.polar.com/training/analysis/5125621906
, lipa totalna . Po 25 minutach gdy byłem już rozgrzany aby podejsc do próby , zastanawiałem się w która stronę to biegnąć , podczas rozgrzewki biegłem w 1 kierunku i widziałem że leciutko zawiewa mi w twarz , myslę , nie będe jeszcze tego cierpienia sobie utrudniał , obróciłem się i lecę , od razu zauważyłem że wiatr jest boczny , dużo bardziej niekorzystny niż biegł bym w tą stronę która wcześniej pierwotnie chciałem robić , ach znowu wszystko zganiam na warunki , płaczek ze mnie , wiem o tym i zawsze jak coś nie wyjdzie to muszę na coś zwalać , niestety taki typ .
W samym biegu miałem 2 poważne kryzysy , pierwszy to na 400 metrze , gdzie dyszałem już jak słoń , a wiedziałem że to jest jeszcze kawał pracy i tu pojawiła się już myśl żeby przerwać , od 600-700 metra już biegłem bardzo nie równo -na 800 metrze zauważyłem po sredniej z dystansu , że nie więcej biegnę na to co nabiegali Maciek i Artur , ostatnia 100 to już odlot totalny i leciałem głową . Po biegu musiałem usiąść na jakieś kilkadziesiąt sekund , potem przemaszerowałem 500 metrów i rozpocząłem schłodzenie . Gdy wyłaczyłem zegarek było 2.51 , ale kilometr złapał mi w 2.48.3 . Kurcze mam ochotę jeszcze to pobiec , uważam że 2.45 jest to wynik który spokojnie jest adekwatny do tego co jestem pobiec na tym dystansie dzisiaj , zwłaszcza że jeszcze zabawy na 400-500 więc było by za 3 tygodnie z czego to nabiegac , może akcenty nie pod 1 , bo z dużą ilościa powtórzeń , ale na tempach bliskich do t1 .
Skoro to challenge , których też dużo podobnych powstawało na portalach spolecznościowych , tam wyznaczało się kolejne osoby do challenge , więc wyznaczam Sebastiana , Rafała, Krystiana
https://flow.polar.com/training/analysis/5125621906
- jorge.martinez
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 665
- Rejestracja: 09 lis 2016, 14:35
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: 2:57:27
- Lokalizacja: Warszawa
Bez poprawy - 3:00,75 - (M 35) – jorge.martinez
https://www.strava.com/activities/4089617802
Warsaw Track Cup, 1000m, bieg na zawodach poprzedzony 15 minut rozgrzewki (10 truchtu, gimnastyka, 4 przebieżki). Czas zmierzony przez sędziów: 3:00:75. Czwarta ostatnia seria.
Start, minuty przed 17, temperatura około 19 stopni, brak wiatru. Słonecznie, ale bez wpływu na odczucia.
Na rozgrzewce trochę betonowe nogi. Sztywna lewa kostka, wręcz dyskomfort. Ale na biegu nieodczuwalna.
Ustawiłem się w okolicach 3-4 toru, by nie wchodzić w drogę szybszym. Udało się bez przepychanek, ale pierwsze 200m biegłem po drugim torze, czy skarjem pierwszego. Potem też biegłem trochę nadrabiajac. Nie chciałem się przepychać, bo słyszałem że ktoś na pierwszych 100m zaliczył glebę. Pierwsze 200m było w 35-36min. Nie zapamiętałem śródczasów, ale pamiętam że na 800 miałem jakieś 2.25 czy 2.26. Ostatnie 150m to już finiszowanie, choć trochę spóźnione i to już był mój maks. Na ostatnich 50-60m to widać było brak zapasu prędkości. Po prostu rdza Ale nie dałem się wyprzedzić. Technika tragedia, walka rękami i całym sobą.
Spoko grupa, bo było trochę zmian miejsc, było za kim pogonić. Ale znowu za mało bólu w środku dystansu. Liczenie na mocny finisz na ostatnich 200 nie ma sensu, bo nie mam z czego biec, już lepiej pobieć o sekundę lub dwie szybciej w środku dystansu.
Po biegu chwilę czułem, że płuca pracowały, choć może to od tego chłodnego powietrza, ale nie kładłem się na tartanie.
Samopoczucie przed takie sobie.Nie miałem zbyt dużo czasu na rozgrzewkę. Jakbym miał spokojnie jeszcze 10 minut, to by mi nie przeeszkodziło. No i gdybym ważył ze 2 kilo mniej, to też by było inaczej. Do tego ta kostka mnie niepokoiła. Po biegu okej. Żadnych specjalnych dolegliwości.
Bieg w Adizero Adios 3.
https://www.strava.com/activities/4089617802
Warsaw Track Cup, 1000m, bieg na zawodach poprzedzony 15 minut rozgrzewki (10 truchtu, gimnastyka, 4 przebieżki). Czas zmierzony przez sędziów: 3:00:75. Czwarta ostatnia seria.
Start, minuty przed 17, temperatura około 19 stopni, brak wiatru. Słonecznie, ale bez wpływu na odczucia.
Na rozgrzewce trochę betonowe nogi. Sztywna lewa kostka, wręcz dyskomfort. Ale na biegu nieodczuwalna.
Ustawiłem się w okolicach 3-4 toru, by nie wchodzić w drogę szybszym. Udało się bez przepychanek, ale pierwsze 200m biegłem po drugim torze, czy skarjem pierwszego. Potem też biegłem trochę nadrabiajac. Nie chciałem się przepychać, bo słyszałem że ktoś na pierwszych 100m zaliczył glebę. Pierwsze 200m było w 35-36min. Nie zapamiętałem śródczasów, ale pamiętam że na 800 miałem jakieś 2.25 czy 2.26. Ostatnie 150m to już finiszowanie, choć trochę spóźnione i to już był mój maks. Na ostatnich 50-60m to widać było brak zapasu prędkości. Po prostu rdza Ale nie dałem się wyprzedzić. Technika tragedia, walka rękami i całym sobą.
Spoko grupa, bo było trochę zmian miejsc, było za kim pogonić. Ale znowu za mało bólu w środku dystansu. Liczenie na mocny finisz na ostatnich 200 nie ma sensu, bo nie mam z czego biec, już lepiej pobieć o sekundę lub dwie szybciej w środku dystansu.
Po biegu chwilę czułem, że płuca pracowały, choć może to od tego chłodnego powietrza, ale nie kładłem się na tartanie.
Samopoczucie przed takie sobie.Nie miałem zbyt dużo czasu na rozgrzewkę. Jakbym miał spokojnie jeszcze 10 minut, to by mi nie przeeszkodziło. No i gdybym ważył ze 2 kilo mniej, to też by było inaczej. Do tego ta kostka mnie niepokoiła. Po biegu okej. Żadnych specjalnych dolegliwości.
Bieg w Adizero Adios 3.
1000m - 2:59.35 (VI'22) | 3000m - 9:49.75 (X'23) | 5km - 17:02 (V'23) | 10km - 35:17 (XI '23) | 15km - 55:57 (I '19) | HM - 1:18:21 (III '23) | M - 2:57:27 (IV '18)
- Rogi
- Dyskutant
- Posty: 37
- Rejestracja: 27 sie 2018, 20:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
3:19,7 - (M35) - Rogi
https://connect.garmin.com/modern/activity/5581097740
Mój pierwszy test na 1km w dorosłym życiu, także nie wiedziałem czego się spodziewać. Czas przed biegiem brałbym w ciemno, ale po biegu miałem niedosyt.
Mierzone przez GPS w zegarku, ale wg map powinno się mniej więcej zgadzać. Trasa to w miarę prosta kostka brukowa. Taktycznie do dupy, bo wystartowałem bez wyczucia, za szybko i potem zgonowałem drugą cześć, i jakoś doczłapałem. Klasyka. Wyszedł brak doświadczenia. Czuję, że jest to spokojnie do poprawienia i pewnie spróbuję w kolejnym kwartale już z kontrolą czasu.
https://connect.garmin.com/modern/activity/5581097740
Mój pierwszy test na 1km w dorosłym życiu, także nie wiedziałem czego się spodziewać. Czas przed biegiem brałbym w ciemno, ale po biegu miałem niedosyt.
Mierzone przez GPS w zegarku, ale wg map powinno się mniej więcej zgadzać. Trasa to w miarę prosta kostka brukowa. Taktycznie do dupy, bo wystartowałem bez wyczucia, za szybko i potem zgonowałem drugą cześć, i jakoś doczłapałem. Klasyka. Wyszedł brak doświadczenia. Czuję, że jest to spokojnie do poprawienia i pewnie spróbuję w kolejnym kwartale już z kontrolą czasu.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Wyga
- Posty: 51
- Rejestracja: 06 gru 2019, 15:30
- Życiówka na 10k: 41:56 Goleniów 2022
- Życiówka w maratonie: 03:31:13 Dębno 2023
3:34,28 POPRAWA - (M40) - 77Przemek77
pomiar ręczny przez kolegę Jarka (keiw)
Moje z Garmina wyszło tak
Dokładniejszy opis zrobię wieczorkiem
Hej ) Jako, że trzeci kwartał zleciał jak z bicza strzelił, umówiłem się z Jarkiem na poranne polatanie Pandemicznego KaeMa Jarek (keiw) z racji na chwilową niedyspozycję postanowił zmierzyć czas, mnie przypadł samotny bieg bez zająca tym razem.
Ostatnio forma niby życiowa - choć trening stricte pod HM i M - we wrześniu wpadły PB na 10 km (43:26) i HM (1:37:32).
W minionym tygodniu dwa starty (środa 5 km) i sobota 11 km.
Poza tym niby luz blues, rzadnej napinki na wynik.
Obawiałem się tylko o nie pełną regenerację - czułem jeszcze zmęczenie po ostatnich biegach.
Założenia - poprawa jakakolwiek w stosunku do majowego 3:39 będzie przyjęta z satysfakcją.
Plan jedno okrążenie w około 1:11 (tempo około 3:35) 5 km byle jakiej rozgrzewki (totalny leń) i pajechał Pierwsze okrążenie 1:07 około .. za szybko - Jarek mierzy i podaje w locie czas jak mijam go na linii START/META. Od początku biegnie się ociężale. Po 1/3 dystansu czuję jak słabną nogi - wata totalna - niestety szansa na SUB 3:30 ucieka bezpowrotnie. Nie ten dzień - zbyt duże zmęczenie startami nie pozwala biegać 1 km. na maks. aktualnych możliwości.
Kończę drugie okrążenie w 1:13-15 około znacznie wolniej jak pierwsze - doskonale widać na wykresie. Na trzecim .. na oparach lecę swoje (tempo pewnie ok. 3:45 raczej nie szybciej) ostatnie 30-50 metrów ciut się zbieram - ale to bardzo marny finish był ) Co ciekawe - płuca paliły może w 20% tak jak w maju - zatem tu poprawa - tętno też sporo niższe - ale tu pogoda mogła wpłynąć (rześko) - możliwe też że bieg nie był na 100% możliwości - zatem raczej są rezerwy już na dziś. Nawet nie siadałem kładłem się po finiszu - lekko tylko pochylony za kolana z 15 sekund się potrzymałem - 3 razy odplunąłem i to tyle - chyba przeszedłem obok startu .. )
Wnioski: myślę, że jestem na dziś na poziomie ok. 3:20 - 3:30 i to będzie mój cel na 4-y kwartał. Pierwsza próba w okolicy połowy listopada .. ostateczny test w grudniu przy odpowiedniej pogodzie.
Na plus - stale obserwuję ciut wydłużanie się mojego kroku biegowego - pierwszy Pandemiczny leciałem ok 1.35 m .. kolejny 1.40 .. dziś 1.45. Dupy nie urywa .. ale i tak cieszy.
Tym bardziej, że wychodzi to tak od niechcenia - samo bez usilnego walczenia z tym aspektem.
Początki biegania to było po 1.00 więc jakieś efekty skipów wykroków i innych aktywności są widoczne )
Jak doczytałeś do tego miejsca - to dzìekuje za uwagę i do następnego.
PS niestety widzę że zamykam tabelę wyników za III kwartał :///
pomiar ręczny przez kolegę Jarka (keiw)
Moje z Garmina wyszło tak
Dokładniejszy opis zrobię wieczorkiem
Hej ) Jako, że trzeci kwartał zleciał jak z bicza strzelił, umówiłem się z Jarkiem na poranne polatanie Pandemicznego KaeMa Jarek (keiw) z racji na chwilową niedyspozycję postanowił zmierzyć czas, mnie przypadł samotny bieg bez zająca tym razem.
Ostatnio forma niby życiowa - choć trening stricte pod HM i M - we wrześniu wpadły PB na 10 km (43:26) i HM (1:37:32).
W minionym tygodniu dwa starty (środa 5 km) i sobota 11 km.
Poza tym niby luz blues, rzadnej napinki na wynik.
Obawiałem się tylko o nie pełną regenerację - czułem jeszcze zmęczenie po ostatnich biegach.
Założenia - poprawa jakakolwiek w stosunku do majowego 3:39 będzie przyjęta z satysfakcją.
Plan jedno okrążenie w około 1:11 (tempo około 3:35) 5 km byle jakiej rozgrzewki (totalny leń) i pajechał Pierwsze okrążenie 1:07 około .. za szybko - Jarek mierzy i podaje w locie czas jak mijam go na linii START/META. Od początku biegnie się ociężale. Po 1/3 dystansu czuję jak słabną nogi - wata totalna - niestety szansa na SUB 3:30 ucieka bezpowrotnie. Nie ten dzień - zbyt duże zmęczenie startami nie pozwala biegać 1 km. na maks. aktualnych możliwości.
Kończę drugie okrążenie w 1:13-15 około znacznie wolniej jak pierwsze - doskonale widać na wykresie. Na trzecim .. na oparach lecę swoje (tempo pewnie ok. 3:45 raczej nie szybciej) ostatnie 30-50 metrów ciut się zbieram - ale to bardzo marny finish był ) Co ciekawe - płuca paliły może w 20% tak jak w maju - zatem tu poprawa - tętno też sporo niższe - ale tu pogoda mogła wpłynąć (rześko) - możliwe też że bieg nie był na 100% możliwości - zatem raczej są rezerwy już na dziś. Nawet nie siadałem kładłem się po finiszu - lekko tylko pochylony za kolana z 15 sekund się potrzymałem - 3 razy odplunąłem i to tyle - chyba przeszedłem obok startu .. )
Wnioski: myślę, że jestem na dziś na poziomie ok. 3:20 - 3:30 i to będzie mój cel na 4-y kwartał. Pierwsza próba w okolicy połowy listopada .. ostateczny test w grudniu przy odpowiedniej pogodzie.
Na plus - stale obserwuję ciut wydłużanie się mojego kroku biegowego - pierwszy Pandemiczny leciałem ok 1.35 m .. kolejny 1.40 .. dziś 1.45. Dupy nie urywa .. ale i tak cieszy.
Tym bardziej, że wychodzi to tak od niechcenia - samo bez usilnego walczenia z tym aspektem.
Początki biegania to było po 1.00 więc jakieś efekty skipów wykroków i innych aktywności są widoczne )
Jak doczytałeś do tego miejsca - to dzìekuje za uwagę i do następnego.
PS niestety widzę że zamykam tabelę wyników za III kwartał :///
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ostatnio zmieniony 30 wrz 2020, 20:49 przez 77Przemek77, łącznie zmieniany 2 razy.
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9050
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Dorzucam screena czasu 1km Przemka, który ja zmierzyłem:
Mała różnica ale jest.
Jacek proszę o oficjalne uznanie tego zmierzonego czasu na atestowanym stadionie 333m
Mała różnica ale jest.
Jacek proszę o oficjalne uznanie tego zmierzonego czasu na atestowanym stadionie 333m
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
-
- Stary Wyga
- Posty: 226
- Rejestracja: 05 lip 2018, 13:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Blog - Maraton < 3h
Komentarze do bloga
10km 10.03.2019 - 42:15
HM - 13.10.2019 - 1:25:11
M - 28.04.2019 - 3:13:54
Komentarze do bloga
10km 10.03.2019 - 42:15
HM - 13.10.2019 - 1:25:11
M - 28.04.2019 - 3:13:54
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1490
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
MatiR M25 - 2.56.43
Dorzucam aby być sklasyfikowany w całym "cyklu".
Zrzutki z zegarka nie mam, bo biegłem bez pomiaru. Jest w bazie wyników na time4sport, ale nie chce mi się szukać linka - musicie wierzyć na słowo
Biegłem 19.12 w hali. Dwie godziny wcześniej dreptałem 3000m.
Link do nagrania na moim blogu. Drugie 500m to piękna umieralnia w nogach i zerowe przetoczenie.
Kwintesencja pandemicznego kilometra.
Czy zaznałem szczęścia ? Oczywiście. Pandemiczny da się lubić
Dorzucam aby być sklasyfikowany w całym "cyklu".
Zrzutki z zegarka nie mam, bo biegłem bez pomiaru. Jest w bazie wyników na time4sport, ale nie chce mi się szukać linka - musicie wierzyć na słowo
Biegłem 19.12 w hali. Dwie godziny wcześniej dreptałem 3000m.
Link do nagrania na moim blogu. Drugie 500m to piękna umieralnia w nogach i zerowe przetoczenie.
Kwintesencja pandemicznego kilometra.
Czy zaznałem szczęścia ? Oczywiście. Pandemiczny da się lubić
- sebbor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1205
- Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
- Życiówka na 10k: 33:38
- Życiówka w maratonie: 2:38
- Lokalizacja: Poznań
2:53.8 pomiar własny z zegarka, stadion wymiarowy 400m. Fajnie było
https://www.strava.com/activities/4545316790
https://www.strava.com/activities/4545316790
- jacekww
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2333
- Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
- Życiówka na 10k: 38:27
- Życiówka w maratonie: 3:53:44
- Lokalizacja: Łódź
Podsumowanie roku
2:43,0 - (M25) - MatiR
2.48,0 - (M30) - Morderca z głębi lasu
2:48,3 - (M30) - sebastian899
2:48,8 - (M30) – EnvyM
2:53.8 - (M30) - sebbor
2:57.4 - (M30) - szymon89
2:58,4 - (M50) – Rolli
2:59,0 - (M40) – pma
2:59,0 - (M30) - Sewer
2:59,8 - (M35) - Skoor
3:00,0 - (M35) - jorge.martinez
3:03,0 - (M30) - przemekta
3:04,0 - (M25) – infernal
3:05,9 - (M45) - Siedlak1975
3:07,5 - (M35) – napad
3:07,5 - (M25) - Przemkurius
3:09,0 - (M40) - adam99
3:11,2 - (M20) - 8i3gacz
3:12,3 - (M15) - tutu01
3:12,4 - (M35) – mach82
3:13,6 - (M40) – mikar
3:15,0 - (M35) - sultangurde
3:15,9 - (M40) - przemekEm
3:17,2 - (M30) - bezuszny
3:17,3 - (M45) - keiw
3:17,4 - (M30) - b@rto
3:17,6 - (M45) - jacekww
3:18,0 - (M40) - ZbyszekP
3:19,7 - (M40) - Krychu30
3:19,7 - (M35) - Rogi
3:21,5 - (M30) – Zenit
3:26,9 - (M35) – mrasin
3:29,2 - (M45) - Glonson
3.29,6 - (M40) - burzatg
3:30,8 - (M...) - rudebwoy
3:32,0 - (M50) - RysK0
3:32,7 - (M40) - Stiep
3:32,8 - (M30) - Dexter28
3:34,3 - (M40) - 77Przemek77
3:35,0 - (K30) - neevle
3:38,1 - (M40) - Shadow1
3:44,0 - (M25) - Przemkurius
3:47,0 - (M45) - ziko303
3:53,2 - (M35) - uriasz
4:00,3 - (K35) - Astraroth
Challenge zakończony. Udział wzięło 45 osób. Książkowa nagroda nie zostaje przydzielona, nikt bowiem nie poprawił w każdym kolejnym kwartale swojego czasu z poprzedniego.
Jedyną osobą która wystartowała w każdej z trzech ćwiartek roku był @MatiR.
Mimo to, oczywiście na równi mocne gratulacje dla każdego z uczestników. Była nas spora grupa, część osób nie prowadzi systematycznych wpisów, a jednak uatrakcyjniła zabawę swoim wynikiem. Co świadczy iż pomysł był trafiony w tym martwym okresie i wzbudził znaczne zainteresowanie.
Niektórzy z nas wprowadzili jednostki treningowe konkretnie pod sprawdzian, inni polecieli przy okazji. Możliwe, że nawet ktoś zobaczył w tym inną drogę biegową, niż ta którą dotąd podążał.
Z opisów wnioskuję, iż dla większości było to dziewicze doświadczenie w MD, bowiem nawet jeśli zaliczyć szkolny sprawdzian na tysiaka, to głównie chodziło tam o zaliczenie. Tu zaangażowanie było pełne i do ostatniej sekundy każdego uczestnika. A ogień w płucach, suchość w gardle i satysfakcja po, będzie być może nawet w dużej mierze tym, z czego zapamiętamy ten rok w materii biegania.
Raz jeszcze winszuję wszystkim którzy zechcieli przyłączyć do zabawy, gdzie z przyjemnością pełniłem rolę kronikarza.
2:43,0 - (M25) - MatiR
2.48,0 - (M30) - Morderca z głębi lasu
2:48,3 - (M30) - sebastian899
2:48,8 - (M30) – EnvyM
2:53.8 - (M30) - sebbor
2:57.4 - (M30) - szymon89
2:58,4 - (M50) – Rolli
2:59,0 - (M40) – pma
2:59,0 - (M30) - Sewer
2:59,8 - (M35) - Skoor
3:00,0 - (M35) - jorge.martinez
3:03,0 - (M30) - przemekta
3:04,0 - (M25) – infernal
3:05,9 - (M45) - Siedlak1975
3:07,5 - (M35) – napad
3:07,5 - (M25) - Przemkurius
3:09,0 - (M40) - adam99
3:11,2 - (M20) - 8i3gacz
3:12,3 - (M15) - tutu01
3:12,4 - (M35) – mach82
3:13,6 - (M40) – mikar
3:15,0 - (M35) - sultangurde
3:15,9 - (M40) - przemekEm
3:17,2 - (M30) - bezuszny
3:17,3 - (M45) - keiw
3:17,4 - (M30) - b@rto
3:17,6 - (M45) - jacekww
3:18,0 - (M40) - ZbyszekP
3:19,7 - (M40) - Krychu30
3:19,7 - (M35) - Rogi
3:21,5 - (M30) – Zenit
3:26,9 - (M35) – mrasin
3:29,2 - (M45) - Glonson
3.29,6 - (M40) - burzatg
3:30,8 - (M...) - rudebwoy
3:32,0 - (M50) - RysK0
3:32,7 - (M40) - Stiep
3:32,8 - (M30) - Dexter28
3:34,3 - (M40) - 77Przemek77
3:35,0 - (K30) - neevle
3:38,1 - (M40) - Shadow1
3:44,0 - (M25) - Przemkurius
3:47,0 - (M45) - ziko303
3:53,2 - (M35) - uriasz
4:00,3 - (K35) - Astraroth
Challenge zakończony. Udział wzięło 45 osób. Książkowa nagroda nie zostaje przydzielona, nikt bowiem nie poprawił w każdym kolejnym kwartale swojego czasu z poprzedniego.
Jedyną osobą która wystartowała w każdej z trzech ćwiartek roku był @MatiR.
Mimo to, oczywiście na równi mocne gratulacje dla każdego z uczestników. Była nas spora grupa, część osób nie prowadzi systematycznych wpisów, a jednak uatrakcyjniła zabawę swoim wynikiem. Co świadczy iż pomysł był trafiony w tym martwym okresie i wzbudził znaczne zainteresowanie.
Niektórzy z nas wprowadzili jednostki treningowe konkretnie pod sprawdzian, inni polecieli przy okazji. Możliwe, że nawet ktoś zobaczył w tym inną drogę biegową, niż ta którą dotąd podążał.
Z opisów wnioskuję, iż dla większości było to dziewicze doświadczenie w MD, bowiem nawet jeśli zaliczyć szkolny sprawdzian na tysiaka, to głównie chodziło tam o zaliczenie. Tu zaangażowanie było pełne i do ostatniej sekundy każdego uczestnika. A ogień w płucach, suchość w gardle i satysfakcja po, będzie być może nawet w dużej mierze tym, z czego zapamiętamy ten rok w materii biegania.
Raz jeszcze winszuję wszystkim którzy zechcieli przyłączyć do zabawy, gdzie z przyjemnością pełniłem rolę kronikarza.
Blog - http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=55203
Komentarze - http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=55204
Biegam swoje, co nabiegam to moje.
Komentarze - http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=55204
Biegam swoje, co nabiegam to moje.