Technika biegu - analiza
- Mossar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1636
- Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19
Tak apropo tego co pisał Pablope - ja póki z taśmą nie próbowałem, teraz zimą biegam z psem i nie bardzo mam ku temu warunki. Ale taka chyba najprostsza opcja na wyczucie pracy pośladka to dla mnie właśnie wyrzucanie nóg na zewnątrz. Nie wiem czy to dobry trop, ale czuje wtedy poślad tak bardziej po zewnetrznej stronie.
viewtopic.php?p=1087487#p1087487 - Komentarze
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9047
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Przecież z taśmami możesz też poćwiczyć w domu.
Wysłane z mojego Pixel 5 .
Wysłane z mojego Pixel 5 .
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
- Mossar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1636
- Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19
W domu z taśmą robie przysiady i ćwiczenie na strzałkowy łydki. Chciałbym kiedyś spróbować tego treningu z taśmą nad kolanami, ale myślę, że nic się nie stanie jak się za to zabiorę koło marca. Teraz z czasem na bieganie jest kiepsko, więc właściwie tylko biegam z psem po pagórkowatym lesie - co samo w sobie jest całkiem niezłym treningiem ogólnorozwojowym. Podbiegi, zbiegi właściwie ciągle, czasem z psem przyspieszamy, czasem jest przerwa dla psa.
Fajne jest też kombinowanie z tyłopochyleniem/przodopochyleniem. Ale to muszę jeszcze dopracowac. Zrobić mocne przodopochylenie to nie problem, gorzej z tyłopochyleniem. Tak czy inaczej widać różnice i ciekawie sie obserwuje jak się zmienia praca mieśni. Myślę, że łatwiej to sensownie przećwiczyć na płaskim, bo w moim lesie trochę tracę skupienie jak właśnie zbiegam z konkretnego pagórka.
Fajne jest też kombinowanie z tyłopochyleniem/przodopochyleniem. Ale to muszę jeszcze dopracowac. Zrobić mocne przodopochylenie to nie problem, gorzej z tyłopochyleniem. Tak czy inaczej widać różnice i ciekawie sie obserwuje jak się zmienia praca mieśni. Myślę, że łatwiej to sensownie przećwiczyć na płaskim, bo w moim lesie trochę tracę skupienie jak właśnie zbiegam z konkretnego pagórka.
viewtopic.php?p=1087487#p1087487 - Komentarze
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9047
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Owiń taśmą mocniej kolana i spróbuj pobiegać nawet na pętli 10m w domu.
Wysłane z mojego Pixel 5 .
Wysłane z mojego Pixel 5 .
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1297
- Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
- Życiówka na 10k: 42:15
- Życiówka w maratonie: 3:48:08
- Lokalizacja: Wieś
Całe ciało? A np. noga w przelocie, ta podwinięta, czy nie powinna być jednak/nie jest na luzie, bezwładna? Nawet w momencie największego przeciążenia.yacool pisze: Sprężyna na wybiciu jest efektem sztywności tkankowej obejmującej całe ciało w fazie podporu.
To ujęcie Kitaty, jest bardzo ciekawe, żeby wyrzucić tę nogę do przodu, musi używać jakiejś taśmy z przodu (czyli ją naciągać). Trudno chyba z tej pozycji aż tak mocno się katapultować by tę nogę wyrzucić do przodu inaczej, chyba że ma tę miednicę tak wykręconą, że na podparciu jest biodro z przodu (tyłopochylenie miednicy), taśma nogi podporowej naciągnięta z tyłu (tak w uproszczeniu) a dla tej w locie jest jak widać - przodopochylenie, naciągnięta (raczej mocniej, niż ta z tyłu) taśma z przodu.
Pojęcie sztywności rozumiem tutaj jako napięcie, przeciwieństwo rozluźnienia, ale to chyba uproszczenie.
Nie ukrywam, że tak sobie z tą wykręconą miednicą kombinuję, ale sztywny niestety jestem Zobaczymy co na to organizm.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1976
- Rejestracja: 17 cze 2019, 09:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wydaje mi się, że strasznie kombinujesz. Jak człowiek w biegu mógłby mieć w tym samym czasie miednicę pochyloną do tyłu i do przodu? Jakby to miało wyglądać?Drwal Biegacz pisze:chyba że ma tę miednicę tak wykręconą, że na podparciu jest biodro z przodu (tyłopochylenie miednicy), taśma nogi podporowej naciągnięta z tyłu (tak w uproszczeniu) a dla tej w locie jest jak widać - przodopochylenie, naciągnięta (raczej mocniej, niż ta z tyłu) taśma z przodu.
Biegi długie na fb: https://www.facebook.com/Biegi-długie-112451610619803/
Instagram: www.instagram.com/run_life1/
Instagram: www.instagram.com/run_life1/
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 645
- Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: brak
Nie wiem, ale w takiej sytuacji radziłbym jak najszybciej udać się do najbliższego szpitala:)
Na pewno jest jakaś zwykła, koncentryczna aktywność mięśniowa zginaczy potrzebna, żeby przenieść nogę zakroczną do przodu. Ale ponieważ ta noga jest w powietrzu to koszt energetyczny takiej akcji mięśniowej jest raczej mało istotny w kontekście kosztu energetycznego biegu (przynajmniej dla biegu długodystansowego).
Tutaj fajnie widać jak funkcjonuje tyłopochylenie w trakcie przejmowania przeciążenia i przodopochylenie w wybiciu (Farah, Kitata, Kipchoge):
https://youtu.be/qWPsblg-4ZY?t=20
Najlepiej to widać u Kipchoge, przez kontrastujące spodenki, a może i nie tylko dlatego. Jak wyobrazimy sobie miednicę jako taki latający spodek, to widać jak w procesie lądowania obniża się do ziemi i ustawia się do niej bardziej "równolegle", tak jakby rzeczywiście chciał na niej osiąść. Nie ma tak naprawdę znaczenia, czy to jest rzeczywiście pozycja neutralna miednicy, czy tyło czy przodopochylenie. Chodzi o samą ideę, czyli ruch w kierunku tyłopochylenia w trakcie przejmowania przeciążenia i ruch w kierunku przodopochylenia w wybiciu. Kitata robi dokładnie to samo i w sumie do końca rozumiem genezę tego pytania, tzn. dlaczego akurat On miałby robić coś innego.
Wiadomo, że całe ciało jest tutaj uproszczeniem. Chodzi generalnie o układ prostowników, a raczej tę jego część co odpowiada za dynamiczną stabilizację na nodze podporowej. Ta noga co jest w powietrzu przecież nie jest obciążona, więc jak się ma przyczyniać do sprężystości?Drwal Biegacz pisze:Całe ciało? A np. noga w przelocie, ta podwinięta, czy nie powinna być jednak/nie jest na luzie, bezwładna?
Na pewno jest jakaś zwykła, koncentryczna aktywność mięśniowa zginaczy potrzebna, żeby przenieść nogę zakroczną do przodu. Ale ponieważ ta noga jest w powietrzu to koszt energetyczny takiej akcji mięśniowej jest raczej mało istotny w kontekście kosztu energetycznego biegu (przynajmniej dla biegu długodystansowego).
Tutaj fajnie widać jak funkcjonuje tyłopochylenie w trakcie przejmowania przeciążenia i przodopochylenie w wybiciu (Farah, Kitata, Kipchoge):
https://youtu.be/qWPsblg-4ZY?t=20
Najlepiej to widać u Kipchoge, przez kontrastujące spodenki, a może i nie tylko dlatego. Jak wyobrazimy sobie miednicę jako taki latający spodek, to widać jak w procesie lądowania obniża się do ziemi i ustawia się do niej bardziej "równolegle", tak jakby rzeczywiście chciał na niej osiąść. Nie ma tak naprawdę znaczenia, czy to jest rzeczywiście pozycja neutralna miednicy, czy tyło czy przodopochylenie. Chodzi o samą ideę, czyli ruch w kierunku tyłopochylenia w trakcie przejmowania przeciążenia i ruch w kierunku przodopochylenia w wybiciu. Kitata robi dokładnie to samo i w sumie do końca rozumiem genezę tego pytania, tzn. dlaczego akurat On miałby robić coś innego.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13600
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Takie proste to nie jest. Mięśnie w fazie lotu zużywają 30% całej energii, jaka jest używana w czasie biegu. Czyli wcale nie tak mało.tkobos pisze:Nie wiem, ale w takiej sytuacji radziłbym jak najszybciej udać się do najbliższego szpitala:)
Wiadomo, że całe ciało jest tutaj uproszczeniem. Chodzi generalnie o układ prostowników, a raczej tę jego część co odpowiada za dynamiczną stabilizację na nodze podporowej. Ta noga co jest w powietrzu przecież nie jest obciążona, więc jak się ma przyczyniać do sprężystości?Drwal Biegacz pisze:Całe ciało? A np. noga w przelocie, ta podwinięta, czy nie powinna być jednak/nie jest na luzie, bezwładna?
Na pewno jest jakaś zwykła, koncentryczna aktywność mięśniowa zginaczy potrzebna, żeby przenieść nogę zakroczną do przodu. Ale ponieważ ta noga jest w powietrzu to koszt energetyczny takiej akcji mięśniowej jest raczej mało istotny w kontekście kosztu energetycznego biegu (przynajmniej dla biegu długodystansowego).
Tutaj fajnie widać jak funkcjonuje tyłopochylenie w trakcie przejmowania przeciążenia i przodopochylenie w wybiciu (Farah, Kitata, Kipchoge):
https://youtu.be/qWPsblg-4ZY?t=20
Także taki mięsień dwugłowy tylny uda napina sie już w locie i to daleko przed faza podporu, wykonując jedna z największych prac, jaki potrafi wykonać nasz organizm, wyhamowując prostowanie kolana.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 645
- Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: brak
30%? To rzeczywiście sporo. Strzelałbym, że maks 10%. Ciekaw jednak jestem czy to było mierzone też na zawodowcach i dużych prędkościach? Tutaj teoretycznie mogłaby być duża różnica między kimś kto biegnie z krokiem 1 metrowym i praktycznie "przenosi" swoje kończyny do przodu z minimalną fazą lotu, a kimś kto skacze na 2 metry i przez większą część fazy lotu kończyny są bezwładne. Jeśli masz jakiś link po angielsku, to podeślij. Z drugiej strony, jak się dobrze zastanowić, to może nie jest to aż takie dziwne, bo w podporze mięśnie pracują ekscentrycznie. Co jeśli dobrze pamiętam chyba zużywa około 2 razy mniej energii. No ciekawe jak ten rozkład procentowy zależy od prędkości biegu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13600
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
https://www.researchgate.net/publicatio ... in_running
I tu nawet nie sa wliczone wszystkie prace mięśni, np. pracy ekscentrycznej. I to przy tak malej prędkości jakim jest 3m/s.
I tu nawet nie sa wliczone wszystkie prace mięśni, np. pracy ekscentrycznej. I to przy tak malej prędkości jakim jest 3m/s.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Nie zdziwiłbym się, gdyby przy 3m/s klasyczna praca mięśniowa w pewnych przypadkach była większa niż przy 6m/s. Zjawiska dynamiczne potrzebują do ich podtrzymania dużych sił zewnętrznych. Dopiero przy dużych przeciążeniach pojawiają się też spektakularne bezwładności w wahadłach, czyli wyprost w kolanie tuż przed wylądowaniem w wahadle przednim i pięta do pośladka w wahadle tylnym. Jak na razie w tych elementach biegu niedościgniony jest Bekele. Problem w tym, że duże prędkości kątowe części dystalnych były/są interpretowane przez naukowców jako nadmierna praca mięśniowa, co skutkuje wnioskiem o nieekonomicznej pracy - link.
Dziś po ponad dekadzie badań nad tkanką łączną taki wniosek by nie przeszedł, bo ktoś z pewnością zauważyłby, że w tych rozważaniach brakuje istotnego komponentu elastyczności. Stąd ruch Bekele nie musi od razu wymagać większego wydatku energetycznego. Znikome zmiany w ruchu były analizowane tylko w płaszczyźnie strzałkowej. Brak danych o zmianach wartości oscylacji, czasu kontaktu z podłożem i opóźnień w czasie całego biegu, a przede wszystkim brak danych o przebiegu parametru lss (leg spring stiffness). Nie wiadomo więc co naukowcy mieli na myśli mówiąc o znikomych zmianach w ruchu jeśli tak naprawdę niczego istotnego nie mierzyli. To samo też dotyczy sugestii o braku zmęczenia. Dziś wiemy już, że Bekele potrafi swoim stylem biegu pokryć cały dystans maratoński. To jednak, że utrzymuje go od startu do mety, a na mecie nie pada na twarz, nie świadczy jeszcze, że go to nie męczy. Możliwe, że po biegu potrzebuje dużo więcej czasu na dojście do siebie niż gdyby biegał stylem klasycznym, czyli z mocnego odepchnięcia i typowej pracy mięśniowej.Podsumowując, u trzech najlepszych zawodników finałów na 10 000m w czasie Mistrzostw Świata w Lekkiej Atletyce w 2007 w Osace zaobserwowano tylko niewielkie zmiany w ruchu w czasie biegu oraz znikome objawy zmęczenia mimo ciężkich warunków pogodowych. Niezwykłą cechą zwycięzcy, Bekele, był ruch w czasie biegu, a dokładnie, intensywniejszy ruch podudziem, który wymaga większych wydatków energii mechanicznej. W przypadku biegaczy dystansowych, utrzymywanie wysokiej prędkości biegu oraz wykorzystanie sprintu w końcowym etapie wymaga nie tylko efektywnego wykorzystania energii mechanicznej, ale także umiejętności wygenerowania w odpowiednim momencie większej energii mechanicznej – podobnie jak u sprinterów.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 645
- Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: brak
Rolli, jeśli dobrze widzę na pierwszy rzut oka, to ta praca mówi o 20% a nie 30% (ale nie wczytałem się jeszcze więc sorry jeśli czegoś nie doczytałem). To po pierwsze. Po drugie, przy wyższych prędkościach - owszem należy się spodziewać, że bezwzględny koszt energetyczny fazy lotu będzie wzrastać, ale relatywny koszt energetyczny (tzn. udział procentowy z całego kosztu biegu) może zdecydowanie maleć. Wolny bieg amatora jest realizowany za pomocą czegoś co można by nazwać ciągłym dźwiganiem nóg i przenoszeniem ich do przodu. Goście jak Kipchoge czy Kitata latają na 2 metry i nogi w wahadłach się cechują dużą bezwładnością. Ciągną się za nimi jak makaron. To może robić naprawdę ogromną różnicę w rozkładzie kosztu energetycznego. Jeśli przy tak małej prędkości to jest 20%, to przy prędkościach szybszych niż 3:00/km spokojnie mogłoby to być nawet mniej niż 10% (zakładając, że ktoś jest w stanie tą prędkość utrzymywać na długim dystansie a nie tylko w sprincie). Ale nie upieram się, że mam rację. Ostatecznie zawodowcy są o ekonomiczniejsi zarówno w fazie lotu jak i w fazie podpory.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
W praktyce treningowej musi być jasny przekaz, czyli uproszczenia są na porządku dziennym. Obrazy mentalne mogą mieć różny charakter i cechować się wysokim stopniem złożoności lub koncentracji na detalu, ale w przypadku nauki ruchu globalnego jakim jest bieg, obrazy muszą być uproszczone. Inaczej są niepraktyczne.Drwal Biegacz pisze:Pojęcie sztywności rozumiem tutaj jako napięcie, przeciwieństwo rozluźnienia, ale to chyba uproszczenie.
Zatem jednym z obrazów mentalnych jaki stosuję jest podział biegu na dwie fazy. Fazę globalnego napięcia (faza podporu) i fazę globalnego rozluźnienia (faza lotu). To wystarczy, żeby nakierować kogoś na inny tok myślenia o biegu. Jeżeli do tego dodam sugestię, żeby granica między fazami była jak najbardziej wyraźna, to jest to krok w kierunku dynamizowania ruchu. Natomiast jeżeli zacząłbym wchodzić w detale, czyli faza napięcia pojawia się tu, dotyczy tego i lss wynosi tyle, a faza lotu trwa tyle i cechuje się takimi prędkościami kątowymi, to nic nie uzyskam od biegacza na treningu. Bo to będzie przekombinowane i przekaz zamiast mobilizować, to będzie zniechęcać i dekoncentrować.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13600
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Masz racje, ale częściowo.tkobos pisze:Rolli, jeśli dobrze widzę na pierwszy rzut oka, to ta praca mówi o 20% a nie 30% (ale nie wczytałem się jeszcze więc sorry jeśli czegoś nie doczytałem). To po pierwsze. Po drugie, przy wyższych prędkościach - owszem należy się spodziewać, że bezwzględny koszt energetyczny fazy lotu będzie wzrastać, ale relatywny koszt energetyczny (tzn. udział procentowy z całego kosztu biegu) może zdecydowanie maleć. Wolny bieg amatora jest realizowany za pomocą czegoś co można by nazwać ciągłym dźwiganiem nóg i przenoszeniem ich do przodu. Goście jak Kipchoge czy Kitata latają na 2 metry i nogi w wahadłach się cechują dużą bezwładnością. Ciągną się za nimi jak makaron. To może robić naprawdę ogromną różnicę w rozkładzie kosztu energetycznego. Jeśli przy tak małej prędkości to jest 20%, to przy prędkościach szybszych niż 3:00/km spokojnie mogłoby to być nawet mniej niż 10% (zakładając, że ktoś jest w stanie tą prędkość utrzymywać na długim dystansie a nie tylko w sprincie). Ale nie upieram się, że mam rację. Ostatecznie zawodowcy są o ekonomiczniejsi zarówno w fazie lotu jak i w fazie podpory.
Największe koszty energetyczne nie powoduje wahadło tylko wyhamowanie tego wahadła. Co własnie u góry opisałem. Dlatego tez największa EMG (electromyography, poszukaj w necie) powstaje nie przy odbiciu tylko przy hamowaniu. Takze naderwanie mięśnia jest własnie w punkcie hamowania a nie odbicia (tu jest tez sprawa rozciągania napiętego mięśnia, czyli praca ekscentryczna, ktora na to wpływa). Dlatego im większe tempo tym wyższe siły proporcjonalnie (i energia) które sa uzyskiwane w biegu. Wiec biegacz o tej samej ekonomie ruchu używa prawdopodobnie tyle samo energii w czasie jednego kroku. Obojętnie czy biegnie szybko czy wolno. Czy to teraz 28% czy 32% nie gra tu roli.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Po tym co wrzucił Ricardo o poziomie wartości wyhamowań Rhonexa, to stawiam na to, że największy koszt energetyczny powoduje wyhamowanie całego ciała. Oczywiście dotyczy to tego charakterystycznego ruchu balistycznego u wyczynowca. Amatorzy tego nie potrafią zrobić.yacool pisze:Największe koszty energetyczne nie powoduje wahadło tylko wyhamowanie tego wahadła.