Robert - doprowadzić coś do końca - albo chociaż do połowy
Moderator: infernal
- roberturbanski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1311
- Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
- Życiówka na 10k: 47:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
19.05.
BS kończący tydzień. Poza wagą jestem zadowolony, dwa akcenty weszły bez problemów i generalnie dzieje się coś pozytywnego. Tygodniowy przebieg - prawie 56 km, czyli też w normie. Waga idzie w górę , ale mam nadzieję że to ogarnę. Po resecie zegarka strefy tętna mi się poprzestawiały ale przyjmuje że BS-y tak do 138 uderzeń będę biegał. Dzisiaj tętno trochę wyższe, to kwestia pogody chyba bo już dość ciepło było mimo popołudniowej pory. Waga: 86 kg.
12,53 km: 1:15:00; śr.: 5:59/km; HR śr./max.: 137/150
Przyszły tydzień to same BS-y, dwa z przebieżkami. Planowany dystans tygodniowy lekko ponad 50 km.
BS kończący tydzień. Poza wagą jestem zadowolony, dwa akcenty weszły bez problemów i generalnie dzieje się coś pozytywnego. Tygodniowy przebieg - prawie 56 km, czyli też w normie. Waga idzie w górę , ale mam nadzieję że to ogarnę. Po resecie zegarka strefy tętna mi się poprzestawiały ale przyjmuje że BS-y tak do 138 uderzeń będę biegał. Dzisiaj tętno trochę wyższe, to kwestia pogody chyba bo już dość ciepło było mimo popołudniowej pory. Waga: 86 kg.
12,53 km: 1:15:00; śr.: 5:59/km; HR śr./max.: 137/150
Przyszły tydzień to same BS-y, dwa z przebieżkami. Planowany dystans tygodniowy lekko ponad 50 km.
- roberturbanski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1311
- Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
- Życiówka na 10k: 47:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
20.05. - 26.05.
Trzy BS-y w tym dwa z siedmioma przebieżkami na samopoczucie. Czwartego świadomie nie zrobiłem, bo generalnie choć tętno biegów dość niskie to jednak nie były one jakoś mocno regeneracyjne.
21.05. BS + 7p.
13,58 km: 1/;22/;00; śr.6:02/km; HR śr./max.:139/159 HR śr. BS-a: 137
22.05. BS
12,63 km: 1:15:03; śr. 5:56/km; HR śr./max.: 139/147
24.05. BS + 7p.
13,13 km: 1:22:00; śr. 6:15/km; HR śr./max.: 137/165 HR śr. BS-a: 135
27.05.
Założenie: 3,2BS+2X1,6P(5:06)/2'+3X1kmI(4:48)/3'+6XRTM200/200+1,6BS
Szybkie odcinki jak w planie, przerwy między progami w truchcie, między tysiącami też oprócz ostatniej. Między rytmami marsz, bo doszedłem do wniosku że nie ma sensu silić się na trucht (choć tak jest w planie) a nie domykać szybkich odcinków. Dla mnie trudny trening, mimo późnej pory i niezłych warunków atmosferycznych mocno go odczułem. Nie było zajezdni, ale było mocno. Trochę mnie to zdołowało, bo myślałem że będzie bardziej komfortowo, no ale trudno. Waga: 85 kg
14,79 km: 1:28:20;śr.: 5:58/km; HR śr./max.: 149/173
Trzy BS-y w tym dwa z siedmioma przebieżkami na samopoczucie. Czwartego świadomie nie zrobiłem, bo generalnie choć tętno biegów dość niskie to jednak nie były one jakoś mocno regeneracyjne.
21.05. BS + 7p.
13,58 km: 1/;22/;00; śr.6:02/km; HR śr./max.:139/159 HR śr. BS-a: 137
22.05. BS
12,63 km: 1:15:03; śr. 5:56/km; HR śr./max.: 139/147
24.05. BS + 7p.
13,13 km: 1:22:00; śr. 6:15/km; HR śr./max.: 137/165 HR śr. BS-a: 135
27.05.
Założenie: 3,2BS+2X1,6P(5:06)/2'+3X1kmI(4:48)/3'+6XRTM200/200+1,6BS
Szybkie odcinki jak w planie, przerwy między progami w truchcie, między tysiącami też oprócz ostatniej. Między rytmami marsz, bo doszedłem do wniosku że nie ma sensu silić się na trucht (choć tak jest w planie) a nie domykać szybkich odcinków. Dla mnie trudny trening, mimo późnej pory i niezłych warunków atmosferycznych mocno go odczułem. Nie było zajezdni, ale było mocno. Trochę mnie to zdołowało, bo myślałem że będzie bardziej komfortowo, no ale trudno. Waga: 85 kg
14,79 km: 1:28:20;śr.: 5:58/km; HR śr./max.: 149/173
- roberturbanski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1311
- Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
- Życiówka na 10k: 47:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
28.05. BS
Wyskoczyłem przed pracą (zaczynam o 11-ej). Pod koniec 2' lekko przyspieszyłem, odczucia takie sobie. Mam wrażenie, ze lekko przemęczony jestem no i waga ciągle nie pomaga; w sumie nie dziwne: biegam, biegam a wieczorem piwko + konik z kopytkami na kolację
12,25 km: 1:15:28; śr. 6:10/km; HR śr./max.: 138/154
30.05. BD
W planie 21 km lub 90'. Niby powinno być to drugie bo krócej, ale nie biegałem nic z "2"z przodu od .... 25 listopada 2016 r. , więc stwierdziłem, że może czas.... Udało się, po 10 km zjadłem baton i wypiłem puszkę coli. Końcówka już mocno odczuwalna mięśniowo. No i 3 radlery weszły bez problemu W tym tygodniu jeszcze tylko krótki (7-8 km) BS i chyba wcale nie będę go wydłużał... Od poniedziałku tydzień z TM.
21,10 km: 2:06:01; śr. 5:58/km; HR śr./max.: 141/155
Wyskoczyłem przed pracą (zaczynam o 11-ej). Pod koniec 2' lekko przyspieszyłem, odczucia takie sobie. Mam wrażenie, ze lekko przemęczony jestem no i waga ciągle nie pomaga; w sumie nie dziwne: biegam, biegam a wieczorem piwko + konik z kopytkami na kolację
12,25 km: 1:15:28; śr. 6:10/km; HR śr./max.: 138/154
30.05. BD
W planie 21 km lub 90'. Niby powinno być to drugie bo krócej, ale nie biegałem nic z "2"z przodu od .... 25 listopada 2016 r. , więc stwierdziłem, że może czas.... Udało się, po 10 km zjadłem baton i wypiłem puszkę coli. Końcówka już mocno odczuwalna mięśniowo. No i 3 radlery weszły bez problemu W tym tygodniu jeszcze tylko krótki (7-8 km) BS i chyba wcale nie będę go wydłużał... Od poniedziałku tydzień z TM.
21,10 km: 2:06:01; śr. 5:58/km; HR śr./max.: 141/155
- roberturbanski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1311
- Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
- Życiówka na 10k: 47:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
02.06. BS
Baardzo wolno. Tylko tyle żeby dobić do tygodniowego kilometrażu czyli ok. 55 km. A i tak miałem ochotę skończyć szybciej, mimo popołudniowej pory bardzo ciepło.
6,23 km: 40:01, śr.: 6:26/km; HR śr./max.: 136/142
03.06. Teoretycznie BS
Wybrałem się o 11-ej i mnie pozamiatało.... Momentami nie było czym oddychać, dobiłem do 80 minut. Chyba trochę za długo, ale weekend już w pracy i chciałem km natruchtać.
13,14 km: 1:20:01; śr. 6:06/km; HR śr./max.:146/159
04.06. 1,6kmBS+8kmTM+1,6km+6,4kmTM+1,6kmBS
Wstałem o 5.15, ruszałem kwadrans później. Po wyjściu pomyślałem, że jest fajnie rześko i będzie łatwo. Poprzednie TM były wręcz przyjemne i bez problemów domykałem je poniżej 5:25/km. Dzisiaj tak łatwo nie było: początek ok. trzymałem tempo ok. 5:25, trasa mocno pofalowana no i szybko pogoda zaczęła doskwierać. Pierwszy odcinek jeszcze ok., potem przerwa i zaczęła się rzeźba. Przerwałem na picie i pomyślałem że powalczę, ale dość szybko się poddałem i dotruchtałem końcówkę. Morale mocno siadło, może za szybko się poczułem jak biegacz, a jestem jeszcze cienki (niestety to tylko przenośnia, bo widok jest wręcz odwrotny ). Nic to walczymy dalej...
17,70 km: 1:41:16; śr. 5:43/km; HR śr./max.:150/160
Baardzo wolno. Tylko tyle żeby dobić do tygodniowego kilometrażu czyli ok. 55 km. A i tak miałem ochotę skończyć szybciej, mimo popołudniowej pory bardzo ciepło.
6,23 km: 40:01, śr.: 6:26/km; HR śr./max.: 136/142
03.06. Teoretycznie BS
Wybrałem się o 11-ej i mnie pozamiatało.... Momentami nie było czym oddychać, dobiłem do 80 minut. Chyba trochę za długo, ale weekend już w pracy i chciałem km natruchtać.
13,14 km: 1:20:01; śr. 6:06/km; HR śr./max.:146/159
04.06. 1,6kmBS+8kmTM+1,6km+6,4kmTM+1,6kmBS
Wstałem o 5.15, ruszałem kwadrans później. Po wyjściu pomyślałem, że jest fajnie rześko i będzie łatwo. Poprzednie TM były wręcz przyjemne i bez problemów domykałem je poniżej 5:25/km. Dzisiaj tak łatwo nie było: początek ok. trzymałem tempo ok. 5:25, trasa mocno pofalowana no i szybko pogoda zaczęła doskwierać. Pierwszy odcinek jeszcze ok., potem przerwa i zaczęła się rzeźba. Przerwałem na picie i pomyślałem że powalczę, ale dość szybko się poddałem i dotruchtałem końcówkę. Morale mocno siadło, może za szybko się poczułem jak biegacz, a jestem jeszcze cienki (niestety to tylko przenośnia, bo widok jest wręcz odwrotny ). Nic to walczymy dalej...
17,70 km: 1:41:16; śr. 5:43/km; HR śr./max.:150/160
- roberturbanski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1311
- Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
- Życiówka na 10k: 47:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Od 4 czerwca biegi na samopoczucie, trochę na spontanie. W dużej mierze determinuje je pora dnia i związana z tym temperatura, bo przyznaję, że taka powyżej 25 st. mocno mnie poniewiera Zaczęły się wakacje i w związku z tym już wiem czego chce Jako że pracuje w szkole ale nie zarabiam nawet połowy tego ile podają media, to od poniedziałku ruszam z budowlanką tradycyjnie. Idealnie byłoby żeby udało się wyjść potruchtać trzy razy w tygodniu; jeżeli trafiłby się jeszcze jakiś rower lub czwarte wyjście to będzie super.
06.06. 12,50 km; 1:10:07; śr.: 5:36/km; HR śr./max.: 151/167 do 10 km BNP po pagórkach, potem spokojnie,
10.06. 13,56 km; 1:20:00; śr.: 5:54/km; HR śr./max.: 148/163 w 30 st. upale,
14.06. 13,48 km: 1:20:01; śr.: 5:56/km; HR śr./max.: 135/142 spokojnie, rano o Sosikowej porze
15.06. 14,02 km: 1:20:01; śr.: 5:42/km; HR śr./max.: 142/156 żwawiej, bo rano i warunki lepsze,
16.06. rower 2 X po 20 km
17.06. 13,31 km: 1:17:00; śr.: 5:47/km; HR śr./max.: 136/147 chciałem wstać szybciej niż Paweł, On tego dnia nie biegał
18.06. 12,33 km: 1:15:01; śr.: 6:05/km; HR śr./max.: 138/154 podbiegi, na wykresie malutkie, ale ja je trochę odczułem,
19.06. 11,89 km: 1:10:01; śr.: 5:53/km; HR śr./max.: 143/160 ciężko, gorąco, trochę bez wiary
06.06. 12,50 km; 1:10:07; śr.: 5:36/km; HR śr./max.: 151/167 do 10 km BNP po pagórkach, potem spokojnie,
10.06. 13,56 km; 1:20:00; śr.: 5:54/km; HR śr./max.: 148/163 w 30 st. upale,
14.06. 13,48 km: 1:20:01; śr.: 5:56/km; HR śr./max.: 135/142 spokojnie, rano o Sosikowej porze
15.06. 14,02 km: 1:20:01; śr.: 5:42/km; HR śr./max.: 142/156 żwawiej, bo rano i warunki lepsze,
16.06. rower 2 X po 20 km
17.06. 13,31 km: 1:17:00; śr.: 5:47/km; HR śr./max.: 136/147 chciałem wstać szybciej niż Paweł, On tego dnia nie biegał
18.06. 12,33 km: 1:15:01; śr.: 6:05/km; HR śr./max.: 138/154 podbiegi, na wykresie malutkie, ale ja je trochę odczułem,
19.06. 11,89 km: 1:10:01; śr.: 5:53/km; HR śr./max.: 143/160 ciężko, gorąco, trochę bez wiary
- roberturbanski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1311
- Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
- Życiówka na 10k: 47:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Truchtam nadal, bardziej na samopoczucie, częściej też wyciągam rower z piwnicy....
20.06. 11,89 km: 1:10:01; śr.: 5:53/km; HR śr./max.: 143/160
22.06. 14,39 km: 1:29:01; śr.: 5:54/km; HR śr./max.: 141/159
24.06. 13,78 km: 1:20:01; śr.: 5:48/km; HR śr./max.: 141/158
27.06. 13,49 km: 1:20:01; śr.: 5:56/km; HR śr./max.: 141/152
29.06. 17,39 km: 1:40:01; śr.: 5:45/km; HR śr./max.: 142/155
dodatkowo 5 razy rower: w sumie lekko ponad 110 km.
Lipiec kończę przebiegiem 188 km i 172 na rowerze, przebieg mniejszy - przejazd większy i co najważniejsze coraz częściej zdarza mi się wstać rano i potruchtać. Waga oscyluje w granicach 86 kg, bo piwka i słodyczy nie mogę sobie jakoś odmówić
10 sierpnia biegnę dychę w Toruniu. I teraz się zastanawiam: czy sprawdzić często powtarzaną teorię, że żeby złamać 50 min./10km wystarczy regularnie biegać (w sierpniu miałbym za sobą pół roku regularnego biegania ) czy zastosować jeszcze jakieś środki do poprawy szybkości, bo bazę jakąś chyba mam . Prosiłbym bardzo Czytelników o sugestie w tej kwestii...
20.06. 11,89 km: 1:10:01; śr.: 5:53/km; HR śr./max.: 143/160
22.06. 14,39 km: 1:29:01; śr.: 5:54/km; HR śr./max.: 141/159
24.06. 13,78 km: 1:20:01; śr.: 5:48/km; HR śr./max.: 141/158
27.06. 13,49 km: 1:20:01; śr.: 5:56/km; HR śr./max.: 141/152
29.06. 17,39 km: 1:40:01; śr.: 5:45/km; HR śr./max.: 142/155
dodatkowo 5 razy rower: w sumie lekko ponad 110 km.
Lipiec kończę przebiegiem 188 km i 172 na rowerze, przebieg mniejszy - przejazd większy i co najważniejsze coraz częściej zdarza mi się wstać rano i potruchtać. Waga oscyluje w granicach 86 kg, bo piwka i słodyczy nie mogę sobie jakoś odmówić
10 sierpnia biegnę dychę w Toruniu. I teraz się zastanawiam: czy sprawdzić często powtarzaną teorię, że żeby złamać 50 min./10km wystarczy regularnie biegać (w sierpniu miałbym za sobą pół roku regularnego biegania ) czy zastosować jeszcze jakieś środki do poprawy szybkości, bo bazę jakąś chyba mam . Prosiłbym bardzo Czytelników o sugestie w tej kwestii...
- roberturbanski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1311
- Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
- Życiówka na 10k: 47:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Kolejny tydzień minął, robota tak się ułożyła, że miałem sporo wolnego, orlik zaczynam w przyszły weekend, więc spokojnie mogłem pobiegać. Odzywają się moje plecy (problemy z krążkami międzykręgowymi, jak mawia mój znajomy - "to z lenistwa" ), ale okazało się, że jak biegnę czy jadę rowerem to wszystko jest ok., a nawet stan się poprawia. Taki mały paradoks...
1.07. 13,86 km: 1:20:01; śr.:5:45/km; HR śr./max.: 149/164
2.07. 30 km rower
3.07. 14,52 km: 1:25:01; śr.:5:51/km; HR śr./max.: 142/193 - to 193 to skok na początku, chyba sprzęt....
5.07. 16,05 km: 1:30:01; śr.:5:36/km; HR śr./max.: 147/164
7.07. 13,31 km: 1:20:01; śr.:6:00/km; HR śr./max.: 135/149
Waga: 85,4 kg (-1,3 kg)
Sugestii treningowych nie było , więc bieganie na samopoczucie, przyjemnie. Muszę przypilnować siebie od 13-go do 25-go, wtedy orlik i budowlanka jednocześnie, więc czas lekko "krytyczny"
1.07. 13,86 km: 1:20:01; śr.:5:45/km; HR śr./max.: 149/164
2.07. 30 km rower
3.07. 14,52 km: 1:25:01; śr.:5:51/km; HR śr./max.: 142/193 - to 193 to skok na początku, chyba sprzęt....
5.07. 16,05 km: 1:30:01; śr.:5:36/km; HR śr./max.: 147/164
7.07. 13,31 km: 1:20:01; śr.:6:00/km; HR śr./max.: 135/149
Waga: 85,4 kg (-1,3 kg)
Sugestii treningowych nie było , więc bieganie na samopoczucie, przyjemnie. Muszę przypilnować siebie od 13-go do 25-go, wtedy orlik i budowlanka jednocześnie, więc czas lekko "krytyczny"
- roberturbanski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1311
- Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
- Życiówka na 10k: 47:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Czas nadrobić zaległości blogowe… Na początek mała refleksja: rzeczy które zwykle wydają się nam być oczywiste i dane jakby „w pakiecie” niekoniecznie takimi są i w związku z tym warto cieszyć się każdą chwilą. Wiem, wiem – nic odkrywczego, ale myślę że warto to przypomnieć…
8.07. Wyskoczyłem w przerwie między warstwami farby. Mimo braku muzyki i wysokiego tętna biegło się bardzo przyjemnie. 13,33 km: 1:20:01; śr. 6:00/km; HR śr./max.: 144/157
10.07. Zdecydowanie najprzyjemniejszy bieg ostatnimi czasy. Pogada wymarzona: chłodno, lekki deszcz i przyjemny lekki wiatr. Przewietrzyłem płuca i nogi też fajnie popracowały.
14,86 km: 1:20:01; śr. 5:23/km; HR śr./max.: 156/168
11.07. 2 X 20 km rower. Fajnie, rekreacyjnie.
13.07. Poranny trening, dobrze się biegło, średnie tętno już takie BS-owe, tylko prawa łydka jakaś „nie moja” 15,10 km: 1:30:01; śr. 5:58/km; HR śr./max.: 137/151
15.07. W zasadzie kopia poprzedniego biegu, łydkę nadal czuje, niby jest ok., ale… 13,30 km; 1:20:01; śr. 6:01/km; HR śr./max.: 141/150
16.07. No i jeb..o . W założeniu long, bo nastrój bardzo bojowy i pozytywny. Trasa objechana jakiś czas temu rowerem, długość ok. 20 km. Na 10 km ból w prawej łydce. Zatrzymałem się, trochę rozchodziłem. Jako ze czas napięty kulejąc wróciłem truchtem w dużym dyskomforcie. Jak bardzo było to głupie niedługo się okaże. 9,91 km: 58:08; śr. 5:52/km; HR śr./max.: 138/148 6,58 km: 40:03; śr. 6:05/km; HR śr./max.:137/149
20.07. Testowy 40’ trucht. Na dyskomforcie psychicznym (mocnym) i fizycznym (lekkim ).Dyskomfort jest, ale bólu brak. 6,00 km; 40:00; śr. 6:40/km; HR śr./max.:141/169
22.07. Godzina biegu. Początek euforyczny, myślałem żeby pobiec coś żwawiej ale jak tylko przyspieszyłem pojawił się dyskomfort. Utrzymywał się do końca, choć bólu znowu nie było. 10,80 km: 1:05:01; śr. 6:01/km; HRś®./max.: 140/149
I nieobiegowo : 23 i 24 lipca zalewanie posadzek. Trochę przeszarżowałem, bo sam wszystko robiłem a metrów trochę było. Plecy się odezwały ma tyle, że nie bardzo miałem chęci na jakąkolwiek aktywność sportową. W czwartek i piątek już na przeciwbólowych, ale ciągle w robocie. W poniedziałek miałem pojechać na tydzień na Mazury, jak łatwo się domyślić nie pojechałem. W sobotę w trakcie jazdy autem ból już taki, że musiałem się zatrzymać bo prawa noga w zasadzie nie funkcjonowała. Karetka, przeciwbólowy zastrzyk. Pomogło na tyle, że jako pasażer mogłem wrócić do domu. W niedziele było ok., ale przy wstawaniu powtórka. Znowu karetka i zastrzyk. W poniedziałek na neurologie, nie przyjęli mnie, za krótkotrwałe objawy. Kombinacja tramalu i ketonalu i zalecenie żeby zrobić rezonans. We wtorek rezonans: diagnoza – oprócz ogólnych problemów z kręgosłupem na poziomie l5/s1 „…paracentralna prawostronna przepuklina materiału krążka z sekwestrem. Masa układa się dogłowowo wzdłuż tylnej powierzchni trzonu kręgu L5 do ok. 2/3 jego wysokości, wielkość sekwestru do 9x7mm. Masa modeluje nerw L5 prawy…”. Konsultacja neurologiczna, zalecenie: wizyta u neurochirurga, bo raczej na stół. Neurochirurg łopatologicznie wszystko wytłumaczył i pokazał. Przebadał gruntownie. Zalecenia: leczenie zachowawcze, biegać mogę tylko „nie skakać przez przeszkody”. Tydzień leżenia + ćwiczenia wzmacniające kręgosłup lędźwiowy i fizjo raz, dwa w tygodniu. Pakiet na bieg w Toruniu dałem koledze.
10.08. Spokojny rower 22 km.
12.08. Testowe 30’. Sztywny i zestresowany. Tętno kosmos, temperatura też nie pomaga, ale udało się. 5,00 km: 30:06; śr. 6:03/km; HR śr./max.: 150/169
13.08. Testowe 40’. Wczoraj fizjo, plecy dzisiaj luźne, przed biegiem ćwiczenia na kręgosłup. Żwawiej, pogoda niezła, choć jeszcze ciepło. Końcówka żwawiej. 6,90 km: 40:01; śr. 5:48/km; HR śr./max.: 151/173
Co dalej? Jak Jacek Balcerzak "wyjść i wrócić"
8.07. Wyskoczyłem w przerwie między warstwami farby. Mimo braku muzyki i wysokiego tętna biegło się bardzo przyjemnie. 13,33 km: 1:20:01; śr. 6:00/km; HR śr./max.: 144/157
10.07. Zdecydowanie najprzyjemniejszy bieg ostatnimi czasy. Pogada wymarzona: chłodno, lekki deszcz i przyjemny lekki wiatr. Przewietrzyłem płuca i nogi też fajnie popracowały.
14,86 km: 1:20:01; śr. 5:23/km; HR śr./max.: 156/168
11.07. 2 X 20 km rower. Fajnie, rekreacyjnie.
13.07. Poranny trening, dobrze się biegło, średnie tętno już takie BS-owe, tylko prawa łydka jakaś „nie moja” 15,10 km: 1:30:01; śr. 5:58/km; HR śr./max.: 137/151
15.07. W zasadzie kopia poprzedniego biegu, łydkę nadal czuje, niby jest ok., ale… 13,30 km; 1:20:01; śr. 6:01/km; HR śr./max.: 141/150
16.07. No i jeb..o . W założeniu long, bo nastrój bardzo bojowy i pozytywny. Trasa objechana jakiś czas temu rowerem, długość ok. 20 km. Na 10 km ból w prawej łydce. Zatrzymałem się, trochę rozchodziłem. Jako ze czas napięty kulejąc wróciłem truchtem w dużym dyskomforcie. Jak bardzo było to głupie niedługo się okaże. 9,91 km: 58:08; śr. 5:52/km; HR śr./max.: 138/148 6,58 km: 40:03; śr. 6:05/km; HR śr./max.:137/149
20.07. Testowy 40’ trucht. Na dyskomforcie psychicznym (mocnym) i fizycznym (lekkim ).Dyskomfort jest, ale bólu brak. 6,00 km; 40:00; śr. 6:40/km; HR śr./max.:141/169
22.07. Godzina biegu. Początek euforyczny, myślałem żeby pobiec coś żwawiej ale jak tylko przyspieszyłem pojawił się dyskomfort. Utrzymywał się do końca, choć bólu znowu nie było. 10,80 km: 1:05:01; śr. 6:01/km; HRś®./max.: 140/149
I nieobiegowo : 23 i 24 lipca zalewanie posadzek. Trochę przeszarżowałem, bo sam wszystko robiłem a metrów trochę było. Plecy się odezwały ma tyle, że nie bardzo miałem chęci na jakąkolwiek aktywność sportową. W czwartek i piątek już na przeciwbólowych, ale ciągle w robocie. W poniedziałek miałem pojechać na tydzień na Mazury, jak łatwo się domyślić nie pojechałem. W sobotę w trakcie jazdy autem ból już taki, że musiałem się zatrzymać bo prawa noga w zasadzie nie funkcjonowała. Karetka, przeciwbólowy zastrzyk. Pomogło na tyle, że jako pasażer mogłem wrócić do domu. W niedziele było ok., ale przy wstawaniu powtórka. Znowu karetka i zastrzyk. W poniedziałek na neurologie, nie przyjęli mnie, za krótkotrwałe objawy. Kombinacja tramalu i ketonalu i zalecenie żeby zrobić rezonans. We wtorek rezonans: diagnoza – oprócz ogólnych problemów z kręgosłupem na poziomie l5/s1 „…paracentralna prawostronna przepuklina materiału krążka z sekwestrem. Masa układa się dogłowowo wzdłuż tylnej powierzchni trzonu kręgu L5 do ok. 2/3 jego wysokości, wielkość sekwestru do 9x7mm. Masa modeluje nerw L5 prawy…”. Konsultacja neurologiczna, zalecenie: wizyta u neurochirurga, bo raczej na stół. Neurochirurg łopatologicznie wszystko wytłumaczył i pokazał. Przebadał gruntownie. Zalecenia: leczenie zachowawcze, biegać mogę tylko „nie skakać przez przeszkody”. Tydzień leżenia + ćwiczenia wzmacniające kręgosłup lędźwiowy i fizjo raz, dwa w tygodniu. Pakiet na bieg w Toruniu dałem koledze.
10.08. Spokojny rower 22 km.
12.08. Testowe 30’. Sztywny i zestresowany. Tętno kosmos, temperatura też nie pomaga, ale udało się. 5,00 km: 30:06; śr. 6:03/km; HR śr./max.: 150/169
13.08. Testowe 40’. Wczoraj fizjo, plecy dzisiaj luźne, przed biegiem ćwiczenia na kręgosłup. Żwawiej, pogoda niezła, choć jeszcze ciepło. Końcówka żwawiej. 6,90 km: 40:01; śr. 5:48/km; HR śr./max.: 151/173
Co dalej? Jak Jacek Balcerzak "wyjść i wrócić"
- roberturbanski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1311
- Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
- Życiówka na 10k: 47:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Zainspirowany powrotem na łono biegających blogowiczów przynajmniej jednej idolki i dwóch idoli ... może i ja coś skrobnę od czasu do czasu i oby to trwało jak najdłużej. Dzisiaj pierwsze wyjście po dłuższej przerwie i po covidzie. Waga w kosmosie, ale chęci są, więc dlaczego by kolejny raz nie spróbować. Jeszcze kaszel mnie męczy, generalnie zdrowie szwankuje, plecy nie odpuszczają. Ale co przetestowałem w czerwcu/lipcu mimo tych dolegliwości są dni kiedy można wyjść i potruchtać. I jak wszyscy truchtacze - biegacze wiem, jak dobrze to wpływa na mój umysł... Dzisiaj pół godziny truchtu ze 100 m przebieżką po każdym kilometrze.
4,07 km: 30:01, śr. 7:22, HR śr./max.: 144/156/km
Plany: pojutrze powtórka
4,07 km: 30:01, śr. 7:22, HR śr./max.: 144/156/km
Plany: pojutrze powtórka
- roberturbanski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1311
- Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
- Życiówka na 10k: 47:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Drugie wyjście. Nadal większość ludzi stoi szybciej niż ja biegam. Spokojne 20 minut truchtu, potem 6 przebieżek po 100 m z taką samą przerwą w truchcie i 3' do domu. Ślisko, ale przy tym tempie to nie ma wielkiego znaczenia, zresztą moja masa jest taka że grawitacja skutecznie niweluje poślizg Z racji wykonywanego zawody 2-3 razy dziennie ćwiczę z dzieciakami w nauce zdalnej. Głownie stabilizację i trochę siły i jogi. Czuję się dzięki temu dużo lepiej. Waga: 91,3 kg
4,20 km, 31:04; śr. 7:24/km, HR śr./max.: 138/166
Plany: w sobotę 6 km truchtu
4,20 km, 31:04; śr. 7:24/km, HR śr./max.: 138/166
Plany: w sobotę 6 km truchtu
- roberturbanski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1311
- Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
- Życiówka na 10k: 47:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Truchtania ciąg dalszy... Dzisiaj "zaległy" sobotni, w sobotę dużo pracy, więc przełożyłem na poniedziałek. Pogoda niezła, wiejący mocno wiatr przy tym tempie nie przeszkadza. Tętno bardzo wysokie (mierzone z nadgarstka), po zatrzymaniu wskazanie 179 - 177 ud./min, ręka na szyję i pomiar przez 15 sekund wyszło 140 W ciągu dnia z racji wykonywanego zawodu i pracy zdalnej 2-3 razy ćwiczę z dzieciakami przez ok. 20 minut. i powiem Wam, że naprawdę te 20' wystarczy żeby się lekko lub bardziej zadyszeć . Robimy różne zestawy ćw. stabilizacyjnych, trochę na nogi i brzuch. Waga 91,6 kg - to od dawna moja pięta achillesowa . No uwielbiam żreć , jak robiłem życiówki na dychę czy połówkę byłem 5 lat młodszy i 17 kg lżejszy... :uuusmiech:
6,01 km: 40:59; śr.: 6:49/km, HR śr./max.: 171/190 (choć na koniec pokazało że wykryto nowy HR max. 193 )
Plany: jutro 6 km, po każdym pełnym ok. 30' szybciej
6,01 km: 40:59; śr.: 6:49/km, HR śr./max.: 171/190 (choć na koniec pokazało że wykryto nowy HR max. 193 )
Plany: jutro 6 km, po każdym pełnym ok. 30' szybciej
- roberturbanski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1311
- Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
- Życiówka na 10k: 47:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Oj nie chciało się dzisiaj... Dodatkowo moja ostatnia lekcja dzisiaj to 20 minut statycznego rozciągania ale takiego przez duże "R". Wadą tych zajęć (oprócz osoby prowadzącego ) jest to, że muszę się wyrobić w max. 25 min., więc jest mało czasu żeby się porządnie dogrzać przed częścią właściwą. Robimy co możemy... Tak czy inaczej wychodziłem na mój truchcik sztywny jak stanowisko Polski ws. budżetu UE Ale wyszedłem. Zgodnie z planem: ,,świński trucht" - 6 km, po każdym km 30 sekundowa przebieżka. Dzisiaj tętno już w normie, po 4 km truchtało się już dobrze. Waga: 91,6 kg.
6,61 km: 45:54; śr.: 6:57/km; HR śr./max.:144/171
Plany: jutro 3 X 20' z dzieciakami, czwartek albo piątek 5 km, bo w weekend long - 8 km
6,61 km: 45:54; śr.: 6:57/km; HR śr./max.:144/171
Plany: jutro 3 X 20' z dzieciakami, czwartek albo piątek 5 km, bo w weekend long - 8 km
- roberturbanski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1311
- Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
- Życiówka na 10k: 47:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Zgodnie z założeniami bardzo powoli się wdrażam. Zaplanowane 5 km, 2 X przed truchtem i 1 X po w ramach zawodowych obowiązków 20' core. Sam truchcik przyjemny, po nawrocie wiatr w twarz, ale do przyjęcia. Tętno dość wysokie, ale to póki co to czysto informacyjny parametr. Miałem ochotę na więcej dzisiaj, ale szybko się stonowałem -trzeba o siebie dbać Jutro 2 X 20' ćwiczeń, a w sobotę 8 km truchtu, może końcówkę trochę (jak na mnie) żwawiej. Waga:91,2 kg
5,01 km: 32:40; śr. 6:31/km, HR śr./max.: 150/172
5,01 km: 32:40; śr. 6:31/km, HR śr./max.: 150/172
- roberturbanski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1311
- Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
- Życiówka na 10k: 47:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Wczoraj dzień bez żadnej aktywności. Dzisiaj zaplanowane 8 km, 7 kilometr żwawiej (5:33). Nadal wszystko bardzo wolno, ale przynajmniej przyjemność jest . Znowu dzisiaj była chęć na więcej... Po tym szybszym km chwila zatrzymania - dla mnie to jeszcze
,,zabójcze" prędkości, ale liczę, że się przyzwyczaję . Waga 92 kg - tu są wielkie rezerwy, tylko nie bardzo mam pomysł jak je uruchomić
8,03 km: 53:52; śr. 6:43/km, HR śr. /max.: 146/176
Plany: nadal truchtać, jutro lub pojutrze 7 km
,,zabójcze" prędkości, ale liczę, że się przyzwyczaję . Waga 92 kg - tu są wielkie rezerwy, tylko nie bardzo mam pomysł jak je uruchomić
8,03 km: 53:52; śr. 6:43/km, HR śr. /max.: 146/176
Plany: nadal truchtać, jutro lub pojutrze 7 km
- roberturbanski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1311
- Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
- Życiówka na 10k: 47:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Truchtania ciąg dalszy. Jeszcze baaaardzo wolno, ale zaczynam z tego człapania czerpać przyjemność. Dzisiaj po raz kolejny była ochota na więcej. Wczoraj i dziś ćwiczenia z dzieciakami, wplatam w tep nasze spotkania coraz więcej takich typowo dla biegaczy, ale widzę że wcale się nie krzywią, wręcz przeciwnie - chyba ich to wciągnęło . Jutro lub pojutrze w spokojny trucht chcę wpleść dwa, trzy szybsze odcinki.
Waga: 93,3 kg
7,25 km: 50:00, śr. 6:54/km; HR śr./max.: 138/157
Waga: 93,3 kg
7,25 km: 50:00, śr. 6:54/km; HR śr./max.: 138/157