Sikor - no to do roboty...
Moderator: infernal
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4980
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
poniedzialek (27.07)
Bieg: 13.6km, 4:46min/km, sr. tetno 151, podbiegow 94m
Pierwsze 10km przycisnalem w 4:30-4:35, potem spokojny powrot do domu pod gorke.
Powinno wejsc szybciej, ale jestem juz troche zmeczony i bylo goraco (sr. 29.3, max 32).
wtorek (28.07)
Bieg: 15.1km, 5:13min/km, sr. tetno 140, podbiegow 136m
Mial byc rower w zamysle, ale wczorj wieczorem wymienialem lancuch i przez swoj glupi blad musialem calosc ustawiac od nowa.
Zatem wolalem dzisiaj rano nie ryzykowac i pojechalem do prac tramwajem.
Po bieganiu przetestowalem rower i wszystko ladnie gra.
Tylko jedna z zebatek sie juz niestety wyrobila i lancuch przy mocniejszym depnieciu przeskakuje.
Nowa kaseta juz zamowiona. Niestety nie mozna kupowac zebatek pojedynczo, wielka szkoda
Za to wybralem sobie zebatke z tanszej serii, ktore jest co prawda ciezsza troche, ale za to ma zezwolenie
na uzywanie w e-bikeach, wiec jest wytrzymalsza. Gicio.
Do tego ma nieco inne zestopwniowanie: 11-50 zamiast 10-50, czyli mnie bardziej odpowiada.
Zebatki 10 daje sie uzywac w zasadzie tylko na zjazdach
Bieg: 13.6km, 4:46min/km, sr. tetno 151, podbiegow 94m
Pierwsze 10km przycisnalem w 4:30-4:35, potem spokojny powrot do domu pod gorke.
Powinno wejsc szybciej, ale jestem juz troche zmeczony i bylo goraco (sr. 29.3, max 32).
wtorek (28.07)
Bieg: 15.1km, 5:13min/km, sr. tetno 140, podbiegow 136m
Mial byc rower w zamysle, ale wczorj wieczorem wymienialem lancuch i przez swoj glupi blad musialem calosc ustawiac od nowa.
Zatem wolalem dzisiaj rano nie ryzykowac i pojechalem do prac tramwajem.
Po bieganiu przetestowalem rower i wszystko ladnie gra.
Tylko jedna z zebatek sie juz niestety wyrobila i lancuch przy mocniejszym depnieciu przeskakuje.
Nowa kaseta juz zamowiona. Niestety nie mozna kupowac zebatek pojedynczo, wielka szkoda
Za to wybralem sobie zebatke z tanszej serii, ktore jest co prawda ciezsza troche, ale za to ma zezwolenie
na uzywanie w e-bikeach, wiec jest wytrzymalsza. Gicio.
Do tego ma nieco inne zestopwniowanie: 11-50 zamiast 10-50, czyli mnie bardziej odpowiada.
Zebatki 10 daje sie uzywac w zasadzie tylko na zjazdach
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4980
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
sroda (29.07)
Rowerowy standardzik, czyli do pracy rowerem, a po pracy dosc spokojnie do domu: 33km, 26km/h, sr. tetno 124, podjazdow 122m
czwartek ( 30.07)
Bieg: 17.7km, 4:51min/km, sr. tetno 147, podbiegow 103m
Bieg w formacie: 4km rozbieg + 10km w TM () + reszta powrot do domu
piatek (31.07)
Rower: 63km, 26.8km/h, sr. tetno 125, podjazdow 200m
Uff, dzisiaj bylo goraco. Wyszedlem dopiero po 18-ej, ale i tak sr. temp 31.1, a maks. 33.
Dzisiaj dojezdzalem nogi na ciezkich przelozeniach, ciekaw jestem jak jutro wstane z lozka
Krotkie podsumowanie miesiaca:
Rower: 756km
Bieg: 263km
Rowerowy standardzik, czyli do pracy rowerem, a po pracy dosc spokojnie do domu: 33km, 26km/h, sr. tetno 124, podjazdow 122m
czwartek ( 30.07)
Bieg: 17.7km, 4:51min/km, sr. tetno 147, podbiegow 103m
Bieg w formacie: 4km rozbieg + 10km w TM () + reszta powrot do domu
piatek (31.07)
Rower: 63km, 26.8km/h, sr. tetno 125, podjazdow 200m
Uff, dzisiaj bylo goraco. Wyszedlem dopiero po 18-ej, ale i tak sr. temp 31.1, a maks. 33.
Dzisiaj dojezdzalem nogi na ciezkich przelozeniach, ciekaw jestem jak jutro wstane z lozka
Krotkie podsumowanie miesiaca:
Rower: 756km
Bieg: 263km
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4980
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
I'm back!
Urlop niestety skonczyl jak to zwykle bywa zupelnie niespodziewanie
Pogoda dopisala, wiec pobiegalem sobie w upale przez gaje oliwne i winogoronowe.
Niestety tylko 4 razy, bo w zeszly poniedzialek bodajze, przy skoku do wody chyba naderwalem lekko miesien prosty brzucha, na dole po lewej stronie.
Jakies wlokna na szczescie a nie caly, he, he, ale zabolalo jak cholera i nastepne kilka dni przemieszczalem sie dosyc ostroznie.
O jakims spieciu brzucha nie bylo mowy. Raz kichnalem, o jak pierdziele, myslalem, ze zejde.
Teraz juz jest duuzo lepiej, bo moge biegac przynajmniej z lekkim dyskomfortem tylko.
No i z lozka moge wstac w miare normalnie
Ale o planku na przyklad wciaz moge pomarzyc
Wielkiego podsumowania nie bedzie, na ulopie i po powrocie nabiegalem w sumie ledwo 61km,
za to kazda jedna minute w konkretnym upale.
Do tego udalo mi sie nawet troche poplywac, ale nic o czym warto wspomniec.
Od tego tygodnia zaczynam powrot do treningow, chociaz o duzych objetnosciach moge tylko pomarzyc.
Szkola sie zaczela, zajecia dodatkowe i cala reszta "normalnosci"...
Urlop niestety skonczyl jak to zwykle bywa zupelnie niespodziewanie
Pogoda dopisala, wiec pobiegalem sobie w upale przez gaje oliwne i winogoronowe.
Niestety tylko 4 razy, bo w zeszly poniedzialek bodajze, przy skoku do wody chyba naderwalem lekko miesien prosty brzucha, na dole po lewej stronie.
Jakies wlokna na szczescie a nie caly, he, he, ale zabolalo jak cholera i nastepne kilka dni przemieszczalem sie dosyc ostroznie.
O jakims spieciu brzucha nie bylo mowy. Raz kichnalem, o jak pierdziele, myslalem, ze zejde.
Teraz juz jest duuzo lepiej, bo moge biegac przynajmniej z lekkim dyskomfortem tylko.
No i z lozka moge wstac w miare normalnie
Ale o planku na przyklad wciaz moge pomarzyc
Wielkiego podsumowania nie bedzie, na ulopie i po powrocie nabiegalem w sumie ledwo 61km,
za to kazda jedna minute w konkretnym upale.
Do tego udalo mi sie nawet troche poplywac, ale nic o czym warto wspomniec.
Od tego tygodnia zaczynam powrot do treningow, chociaz o duzych objetnosciach moge tylko pomarzyc.
Szkola sie zaczela, zajecia dodatkowe i cala reszta "normalnosci"...
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4980
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
czwartek (20.08)
Brzuch juz w zasadzie w porzadku, nic nie przeszkadza, zeby biegac.
No moze czasu troche malo
Wczoraqj wyszlo mi takie smieszne kombo:
1. Najpierw rowerem odwiozlem syna na trening (2x5km).
2. Potem szybko w ciuchy biegowe i zrobilem 9.2km w pieknym upale (sr. 30, max 32) w tempie 4:30, tetno 159/174.
Trasa byla krosowa, raczej szukalem zeby nie bylo rowno i uzbieralo sie 101m podbiegow. Okolo 50% to trawa/ziema/kamienie/piasek/szuter.
3. Po bieganiu prysznic i wsiadlem na rower, zeby odebrac syna z treningu (2x5km).
Niby nic wielkiego taki rowerek, ale dobrze zadzialal jako rozgrzewka i schlodzenie po bieganiu
Tym bardziej, ze w jedna strone jest caly czas z gorki, a powrot to ciagly podjazd w zasadzie.
Aha, no i calosc na zupelnie pustym baku (wyjasnienie nizej).
Jako, ze z objetosci zszedlem, bo i czasu mniej i w niczym dluzszym startowac w tym roku nie bede (maraton w Ffm tez definitywnie odwolany),
to postanowilem skupic sie troche na swojej wadze
Nioby caly czas odzywiam sie wg protokolu IF, ale jednak stosunkowo luzno.
Od poniedzialku wszedlem jednak na inny poziom i jestem bardziej restrykcyjny.
Staram sie trzymac min. 16h postu, czesciej w kierunku 17-18h, a wczoraj wyszlo nawet lekko ponad 19h.
Czuje sie dobrze i za jakis czas zobacze co powie na to waga.
W tym roku wdrazam inny plan "zarzadzania waga".
Typowo przychodzilo kilka kg na zime i potem na wiosne czesc pary szla w zrzucanie zbednego balastu.
W tym sezonie dzieki koronie (ale mi sie rymnelo ) moge to zrobic inaczej.
Wiecej czasu na regeneracje i lekkie roztrenowanie poswiece teraz i zime chce dobrze przepracowac pod przyszly sezon.
Dlatego tez zrzucaniem wagi zajmuje sie teraz, zeby w zime wejsc juz raczej z waga docelowa i zajac sie tylko jej utrzymaniem do wiosny.
Plan planem, ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Trzymajcie kciuki, bo mam spore oczekiwania wzgledem nastepnego sezonu
A nie chcialbym siebie rozczarowac
Brzuch juz w zasadzie w porzadku, nic nie przeszkadza, zeby biegac.
No moze czasu troche malo
Wczoraqj wyszlo mi takie smieszne kombo:
1. Najpierw rowerem odwiozlem syna na trening (2x5km).
2. Potem szybko w ciuchy biegowe i zrobilem 9.2km w pieknym upale (sr. 30, max 32) w tempie 4:30, tetno 159/174.
Trasa byla krosowa, raczej szukalem zeby nie bylo rowno i uzbieralo sie 101m podbiegow. Okolo 50% to trawa/ziema/kamienie/piasek/szuter.
3. Po bieganiu prysznic i wsiadlem na rower, zeby odebrac syna z treningu (2x5km).
Niby nic wielkiego taki rowerek, ale dobrze zadzialal jako rozgrzewka i schlodzenie po bieganiu
Tym bardziej, ze w jedna strone jest caly czas z gorki, a powrot to ciagly podjazd w zasadzie.
Aha, no i calosc na zupelnie pustym baku (wyjasnienie nizej).
Jako, ze z objetosci zszedlem, bo i czasu mniej i w niczym dluzszym startowac w tym roku nie bede (maraton w Ffm tez definitywnie odwolany),
to postanowilem skupic sie troche na swojej wadze
Nioby caly czas odzywiam sie wg protokolu IF, ale jednak stosunkowo luzno.
Od poniedzialku wszedlem jednak na inny poziom i jestem bardziej restrykcyjny.
Staram sie trzymac min. 16h postu, czesciej w kierunku 17-18h, a wczoraj wyszlo nawet lekko ponad 19h.
Czuje sie dobrze i za jakis czas zobacze co powie na to waga.
W tym roku wdrazam inny plan "zarzadzania waga".
Typowo przychodzilo kilka kg na zime i potem na wiosne czesc pary szla w zrzucanie zbednego balastu.
W tym sezonie dzieki koronie (ale mi sie rymnelo ) moge to zrobic inaczej.
Wiecej czasu na regeneracje i lekkie roztrenowanie poswiece teraz i zime chce dobrze przepracowac pod przyszly sezon.
Dlatego tez zrzucaniem wagi zajmuje sie teraz, zeby w zime wejsc juz raczej z waga docelowa i zajac sie tylko jej utrzymaniem do wiosny.
Plan planem, ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Trzymajcie kciuki, bo mam spore oczekiwania wzgledem nastepnego sezonu
A nie chcialbym siebie rozczarowac
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4980
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
piatek (21.08)
Dzisiaj mial byc potezny upal (34-35) i byl. Chcialem pobiegac >2h, ale mi sie nie udalo.
Popoludniu zapowiadali burze i zapowiadali i w koncu jak to czesto u nas przeszly bokiem.
Ale bylo juz pozno i na tak dlugi bieg nie mialem juz czasu.
I chyba dobrze, bo nie wiem czy to by byl dobry pomysl, po takiej przerwie.
Miesnie sie chyba jednak troche zbytnio wyluzowaly
Skonczylo sie na nieco ponad 1:40h i bylo git.
Bieg: 19.2km, tempo 5:15, tetno 145/165, podbiegow 113m, temperatura 28.4/32
Dzisiaj mial byc potezny upal (34-35) i byl. Chcialem pobiegac >2h, ale mi sie nie udalo.
Popoludniu zapowiadali burze i zapowiadali i w koncu jak to czesto u nas przeszly bokiem.
Ale bylo juz pozno i na tak dlugi bieg nie mialem juz czasu.
I chyba dobrze, bo nie wiem czy to by byl dobry pomysl, po takiej przerwie.
Miesnie sie chyba jednak troche zbytnio wyluzowaly
Skonczylo sie na nieco ponad 1:40h i bylo git.
Bieg: 19.2km, tempo 5:15, tetno 145/165, podbiegow 113m, temperatura 28.4/32
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4980
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
sobota (22.08)
Mialem odprowadzic syna rowerem na jego trening, potem wrocic, pobiegac i znowu po niego pojechac.
Ale jak wrocilem, to sie okazalo, ze paczka z kaseta wreszcie przyszla (to inna historia)
i moglem ja nareszcie zamontowac, to nie moglem przepuscic okazji.
Skonczylo sie zatem tego dnia na godzince spokojnego rowerowania.
Moze to i dobrze, bo nogi mialem troche rozbite po ostatnich 2 biegach.
post: 17h
niedziela (23.08)
Bieg: 22.3km, tempo 5:04, tetno 143/164, podbiegow 237m
Pogoda ladna, +25 stopni, slonecznie, ale wietrznie. Wyszedlem i prawie... zmarzlem
W porownaniu do biegu 2 dni wczesniej roznica kolosalna.
Bieglo mi sie dobrze, mimo, ze bieglem na czczo i bez wody.
Planowalem nie skupiac sie na tempie, ale raczej urozmaicic trase i stad wrecz "gorski" jak na mnie bieg:
237m podbiegow chyba jeszcze w tym roku nie zaliczylem
Tym bardziej ciesz, ze pod koniec nie oslablem i nawet poprawilem srednie tempo w drugiej polowie.
post: 15-16h (nie pamietam dokladnie, o ktorej ostatni raz cos jadlem, a siedzielismy z chlopakamia do pooozna )
Mialem odprowadzic syna rowerem na jego trening, potem wrocic, pobiegac i znowu po niego pojechac.
Ale jak wrocilem, to sie okazalo, ze paczka z kaseta wreszcie przyszla (to inna historia)
i moglem ja nareszcie zamontowac, to nie moglem przepuscic okazji.
Skonczylo sie zatem tego dnia na godzince spokojnego rowerowania.
Moze to i dobrze, bo nogi mialem troche rozbite po ostatnich 2 biegach.
post: 17h
niedziela (23.08)
Bieg: 22.3km, tempo 5:04, tetno 143/164, podbiegow 237m
Pogoda ladna, +25 stopni, slonecznie, ale wietrznie. Wyszedlem i prawie... zmarzlem
W porownaniu do biegu 2 dni wczesniej roznica kolosalna.
Bieglo mi sie dobrze, mimo, ze bieglem na czczo i bez wody.
Planowalem nie skupiac sie na tempie, ale raczej urozmaicic trase i stad wrecz "gorski" jak na mnie bieg:
237m podbiegow chyba jeszcze w tym roku nie zaliczylem
Tym bardziej ciesz, ze pod koniec nie oslablem i nawet poprawilem srednie tempo w drugiej polowie.
post: 15-16h (nie pamietam dokladnie, o ktorej ostatni raz cos jadlem, a siedzielismy z chlopakamia do pooozna )
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4980
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
poniedzialek (24.08)
Plywanie ruszylo! Formalnie juz w zeszlym tygodniu, ale wtedy nie moglem.
Za to wczoraj moglem
Pogoda ok, wiec na rower pojechalem rowerem, wiec mialem troche rozgrzewki i schlodzenia.
Przy powrocie niestety juz ciemnawo, to juz jednak nie czerwiec...
Szalenstw nie bylo, ale zrobilismy dosc normalny trening, w sumie wyszlo 2300m.
Oddechowo normalnie jak mlody bog, w szoku jestem ile dal w tej materii mocny trening rower+bieg.
Udalo mi sie po raz pierwszy chyba zrobic zadanie w 100%: 4x 100 kraulem, w kolejnych setkach oddychanie na raz 3, 5, i 9 (!) ruchow
Przy ostatnim powtorzeniu w praktyce oznacza to, ze robie wdech, potem drugi w polowie basenu i przy nawrocie jeszcze jeden. I tyle.
Miesniowo oczywiscie nie bylo super, ale i lepiej niz przed wakacjami. A do tego zadnych skurczow, mimo 200m na nogach.
Tempa spadly, tu nie ma bata, trzeba bedzie mozolnie odbudowywac przez jesien i przez zime cisnac dalej.
Reasumujac: jestem bardzo pozytywnie zaskoczony
Plywanie ruszylo! Formalnie juz w zeszlym tygodniu, ale wtedy nie moglem.
Za to wczoraj moglem
Pogoda ok, wiec na rower pojechalem rowerem, wiec mialem troche rozgrzewki i schlodzenia.
Przy powrocie niestety juz ciemnawo, to juz jednak nie czerwiec...
Szalenstw nie bylo, ale zrobilismy dosc normalny trening, w sumie wyszlo 2300m.
Oddechowo normalnie jak mlody bog, w szoku jestem ile dal w tej materii mocny trening rower+bieg.
Udalo mi sie po raz pierwszy chyba zrobic zadanie w 100%: 4x 100 kraulem, w kolejnych setkach oddychanie na raz 3, 5, i 9 (!) ruchow
Przy ostatnim powtorzeniu w praktyce oznacza to, ze robie wdech, potem drugi w polowie basenu i przy nawrocie jeszcze jeden. I tyle.
Miesniowo oczywiscie nie bylo super, ale i lepiej niz przed wakacjami. A do tego zadnych skurczow, mimo 200m na nogach.
Tempa spadly, tu nie ma bata, trzeba bedzie mozolnie odbudowywac przez jesien i przez zime cisnac dalej.
Reasumujac: jestem bardzo pozytywnie zaskoczony
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4980
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
wtorek (25.08)
Ponownie kombo (poki pogoda pozwoli, to chyba tak bedzie co tydzien):
dojazd rowerem na trening syna, potem powrot, bieganie i od razu gaz, zeby go odebrac.
Bieg: 8.7km, tempo 4:43, tetno 150/172, podbiegow 37m
Nie mialem duzo czasu, wiec postanowilem wykorzystac go najepiej jak sie da, czyli czas na moje (nie)ulubione interwaly
Pobieglem na stadion + 1 kolko na rogrzewke (=1.5km), potem 5x800m na przerwie 400m trucht i spokojny powrot do domu.
Zapomnialem przelaczyc Garmina na reczne lapowanie, wiec nie mam niestety czasow na 800m.
Z zapiskow GPS widze, ze te 800-tki regularnie wchodzily <4:00, wiec jestem zadowolony.
Musze nastepnym razem zrobic odcinki 400/400m, jestem ciekaw jak szybko by weszly.
Jak nie zaczne komfortowo biegac w tempie 3:45, to zyciowki na 5k nigdy nie pobije
Post: wciaz udaje mi sie utrzymac okno 16-18h
Za tydzien moze zdecyduje sie wejsc na wage.
I chyba zaczne regularnie uzywac kalipera. Tylko musze go znalesc
Ponownie kombo (poki pogoda pozwoli, to chyba tak bedzie co tydzien):
dojazd rowerem na trening syna, potem powrot, bieganie i od razu gaz, zeby go odebrac.
Bieg: 8.7km, tempo 4:43, tetno 150/172, podbiegow 37m
Nie mialem duzo czasu, wiec postanowilem wykorzystac go najepiej jak sie da, czyli czas na moje (nie)ulubione interwaly
Pobieglem na stadion + 1 kolko na rogrzewke (=1.5km), potem 5x800m na przerwie 400m trucht i spokojny powrot do domu.
Zapomnialem przelaczyc Garmina na reczne lapowanie, wiec nie mam niestety czasow na 800m.
Z zapiskow GPS widze, ze te 800-tki regularnie wchodzily <4:00, wiec jestem zadowolony.
Musze nastepnym razem zrobic odcinki 400/400m, jestem ciekaw jak szybko by weszly.
Jak nie zaczne komfortowo biegac w tempie 3:45, to zyciowki na 5k nigdy nie pobije
Post: wciaz udaje mi sie utrzymac okno 16-18h
Za tydzien moze zdecyduje sie wejsc na wage.
I chyba zaczne regularnie uzywac kalipera. Tylko musze go znalesc
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4980
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
sroda (26.08)
Mialem odwiezc syna na plywanie, potem wrocic do domu, pobiegac i go odebrac, bo trening trwa 1:30h.
Ale nie dzisiaj, bo okazalo sie, ze dzisiaj trening skrocony do 1h. Czyli nie oplacalo sie w ogole wracac do domu
Zanim wrocilismy bylo juz poznawo i po 20h postu czas byl raczej cos zejsc, a nie wychodzic na bieganie.
Zatem skonczylo sie na wieczornej regeneracji przy pizzy
czwartek (27.08)
O 19-ej musialem juz byc na wywiadowce, a to kawalek drogi, wiec po pracy czasu bylo niewiele.
Wystarczylo czasu na nieco szybszy bieg: 12.5km, 4:41 (ale z pierwszych 9km srednia 4:30), tetno 149/164, podbiegow 105m
Trening wykonany na czczo, po 17h postu (caly tego dnia 18:30h).
Mialem odwiezc syna na plywanie, potem wrocic do domu, pobiegac i go odebrac, bo trening trwa 1:30h.
Ale nie dzisiaj, bo okazalo sie, ze dzisiaj trening skrocony do 1h. Czyli nie oplacalo sie w ogole wracac do domu
Zanim wrocilismy bylo juz poznawo i po 20h postu czas byl raczej cos zejsc, a nie wychodzic na bieganie.
Zatem skonczylo sie na wieczornej regeneracji przy pizzy
czwartek (27.08)
O 19-ej musialem juz byc na wywiadowce, a to kawalek drogi, wiec po pracy czasu bylo niewiele.
Wystarczylo czasu na nieco szybszy bieg: 12.5km, 4:41 (ale z pierwszych 9km srednia 4:30), tetno 149/164, podbiegow 105m
Trening wykonany na czczo, po 17h postu (caly tego dnia 18:30h).
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4980
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
piatek (28.08)
Bieg spokojny: 16km, tempo 5:22, tetno 136/153, podbiegow 130m
Bieg bez historii, staralem sie hamowac, zeby utrzymac tetno w ryzach.
Mimo ponad 18-godzinnego postu i startu na czczo nie mialem zadnych problemow z energia do samego konca.
Jutro w planie rower, jakies 2:30h, raczej spokojnie, a w niedziele troche dluzszy (>20km) i troche mocniejszy bieg.
BTW temperatura spada i wcale mi sie to nie podoba. Upaly wroccie!
Bieg spokojny: 16km, tempo 5:22, tetno 136/153, podbiegow 130m
Bieg bez historii, staralem sie hamowac, zeby utrzymac tetno w ryzach.
Mimo ponad 18-godzinnego postu i startu na czczo nie mialem zadnych problemow z energia do samego konca.
Jutro w planie rower, jakies 2:30h, raczej spokojnie, a w niedziele troche dluzszy (>20km) i troche mocniejszy bieg.
BTW temperatura spada i wcale mi sie to nie podoba. Upaly wroccie!
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4980
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
sobota (29.08)
Jak mowilem, tak zrobilem
Pojechalem z mlodym rowerem na trening (5km), potem 3km przez miasto nad rzeke
i potem wzdluz rzeki w odwrotnym niz zawsze kierunku.
W sumie wyszlo 59km wliczajac w to powrot do domu.
Moglem jak sie okazalo posmigac 30min dluzej, bo tyle przedluzyl im sie trening,
a ja zamiast jezdzic siedzialem na d..ie i czekalem
Ale to nic, za to mlody zaliczyl dzis swoj najdluzszy rowerowy dzien: 44km (5+34+5)
Przed jazda i w trakcie zero jedzenia, dopiero jak wrocilem i to tez nie od razu, wiec postu wyszlo mi 18:30h.
Jutro jednak w planie mocniejszy i dluzszy nieco bieg, wiec zjem konkretne sniadanie,
bo nie zamierzam na czczo popylac dwoch godzin na nogach
Na rowerze to co innego, tym bardziej, ze nie szalalem i tylko max polowe troche przycisnalem, reszta bardzo spokojnie.
Srednia z jazdy wyszal 24.5km/h, tetno tylko 114, podjazdow 93m.
Jak mowilem, tak zrobilem
Pojechalem z mlodym rowerem na trening (5km), potem 3km przez miasto nad rzeke
i potem wzdluz rzeki w odwrotnym niz zawsze kierunku.
W sumie wyszlo 59km wliczajac w to powrot do domu.
Moglem jak sie okazalo posmigac 30min dluzej, bo tyle przedluzyl im sie trening,
a ja zamiast jezdzic siedzialem na d..ie i czekalem
Ale to nic, za to mlody zaliczyl dzis swoj najdluzszy rowerowy dzien: 44km (5+34+5)
Przed jazda i w trakcie zero jedzenia, dopiero jak wrocilem i to tez nie od razu, wiec postu wyszlo mi 18:30h.
Jutro jednak w planie mocniejszy i dluzszy nieco bieg, wiec zjem konkretne sniadanie,
bo nie zamierzam na czczo popylac dwoch godzin na nogach
Na rowerze to co innego, tym bardziej, ze nie szalalem i tylko max polowe troche przycisnalem, reszta bardzo spokojnie.
Srednia z jazdy wyszal 24.5km/h, tetno tylko 114, podjazdow 93m.
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4980
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
niedziela (30.08)
Na dzis zaplanowalem mocniejszy, dluszy bieg.
Chcialem wyruszyc po sniadaniu, ale prognoza pogody mnie tylko wku...la caly dzien.
Takiej odwyrtki nie widzialem dawno. Co chwile co innego.
W koncu machnalem na to reka i wyszedlem po 15-ej na deszcz, ktory mial sie nie dlugo zaczac...
W czasie biegu nie spadla na mnie ani jedna kropla
Pomyslalem, ze zrobie sobie danow nie biegany trening: kilka km rozbieg, potem 10km TM i powrot.
Zaczalem biec i nie bylo najlepiej, nogi jakos nie chcialy wspolpracowac, takie zbite.
Ale nic, dam im czas pomyslalem. Zbieglem nad rzeke, byl prawie 6km na liczniku, wiec od 7-go km mialem zaczac czesc zasadnicza.
I zaczalem. 7-y km wszedl w 4:43, slabo. Nastepny w 4:36. Niby lepiej, ale bieglo mi sie ciezkawo.
Potem bylo 4:29, 4:37 i zaczalem sie zastanwiac czy w ogole dam rade zrobic te 10 w tym tempie
A potem... przyszedl flow, mysli odplynely, przestalem zauwazac mijane osoby.. po prostu cudnie.
Kolejne km weszly w kolejno: 4:21, 4:26, 4:17, 4:23, 4:22, 4:28, 4:16 i 4:18 na kilometrze nr 19
Potem zostaly juz tylko 3km do domu, ktore rowniez nie nalezaly do wolnych.
Kocham takie biegi
Bieg: 22km, tempo 4:41, tetno 147/164, podbiegow 125m
Na dzis zaplanowalem mocniejszy, dluszy bieg.
Chcialem wyruszyc po sniadaniu, ale prognoza pogody mnie tylko wku...la caly dzien.
Takiej odwyrtki nie widzialem dawno. Co chwile co innego.
W koncu machnalem na to reka i wyszedlem po 15-ej na deszcz, ktory mial sie nie dlugo zaczac...
W czasie biegu nie spadla na mnie ani jedna kropla
Pomyslalem, ze zrobie sobie danow nie biegany trening: kilka km rozbieg, potem 10km TM i powrot.
Zaczalem biec i nie bylo najlepiej, nogi jakos nie chcialy wspolpracowac, takie zbite.
Ale nic, dam im czas pomyslalem. Zbieglem nad rzeke, byl prawie 6km na liczniku, wiec od 7-go km mialem zaczac czesc zasadnicza.
I zaczalem. 7-y km wszedl w 4:43, slabo. Nastepny w 4:36. Niby lepiej, ale bieglo mi sie ciezkawo.
Potem bylo 4:29, 4:37 i zaczalem sie zastanwiac czy w ogole dam rade zrobic te 10 w tym tempie
A potem... przyszedl flow, mysli odplynely, przestalem zauwazac mijane osoby.. po prostu cudnie.
Kolejne km weszly w kolejno: 4:21, 4:26, 4:17, 4:23, 4:22, 4:28, 4:16 i 4:18 na kilometrze nr 19
Potem zostaly juz tylko 3km do domu, ktore rowniez nie nalezaly do wolnych.
Kocham takie biegi
Bieg: 22km, tempo 4:41, tetno 147/164, podbiegow 125m
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4980
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Covid-srowid, wykazalem sie bezgranicznym optymizmem i skorzystalem z okazji,
ze Challenge Almere otworzylo rezerwacje na 2021 i sie zarejestrowalem
Na pelny dystans ma sie rozumiec
Zaskoczony bylem tym otwarciem rejestracji, bo wiekszosc osob zostala przebukowana automatycznie z tego roku na nastepny,
ale jednak jakies miejsca sie uchowaly, wiec nie moglem odpuscic.
Zatem szkielet (a moze raczej kregoslup) startow na nastepny sezon mam zaplanowany:
27.06 - IronMan Frankfurt
11.09 - Challenge Almere
31.10 - Frankfurt Marathon
A teraz z innej, sprzetowej beczki: Orbea pokazala nowa wersje Ordu, czyli ich roweru do tri:
https://www.orbea.com/de-de/bicycles/triathlon/ordu
Aktualnie jezdze na modelu Ordu M15 i jestem zadowolony, ale to nowe stworzenie jest po prostu
Cudenko, strasznie mi sie podoba, zarowno wizualnie jaki technicznie.
Wizualnie ten kolor robi mi bardzo dobrze
A technicznie...
1. dluga szyna pod siodelko
2a. kokpit w pelni zintegrowany (zero kabli) i bardzo latwo konfigurowalny, zarowno jesli chodzi o wysokosc jak i pochylenie...
2b. ... a do tego pady oczywiscie tez mozna ustawiac (jak wszedzie),
ale do tego ta plytke pod nimi mozna zamocowac tyl-do-przodu, wtedy calosc sie przesuwa tyl-przod.
Ogolnie mowiac chyba trzeba zbierac kase
Ale to tylko "chyba", bo cena oczywiscie zwala z nog.
Szczegolnie, ze pod tri to fajnie byloby miec elektronike, ale to juz podchodzi pod niewykonalne
ze Challenge Almere otworzylo rezerwacje na 2021 i sie zarejestrowalem
Na pelny dystans ma sie rozumiec
Zaskoczony bylem tym otwarciem rejestracji, bo wiekszosc osob zostala przebukowana automatycznie z tego roku na nastepny,
ale jednak jakies miejsca sie uchowaly, wiec nie moglem odpuscic.
Zatem szkielet (a moze raczej kregoslup) startow na nastepny sezon mam zaplanowany:
27.06 - IronMan Frankfurt
11.09 - Challenge Almere
31.10 - Frankfurt Marathon
A teraz z innej, sprzetowej beczki: Orbea pokazala nowa wersje Ordu, czyli ich roweru do tri:
https://www.orbea.com/de-de/bicycles/triathlon/ordu
Aktualnie jezdze na modelu Ordu M15 i jestem zadowolony, ale to nowe stworzenie jest po prostu
Cudenko, strasznie mi sie podoba, zarowno wizualnie jaki technicznie.
Wizualnie ten kolor robi mi bardzo dobrze
A technicznie...
1. dluga szyna pod siodelko
2a. kokpit w pelni zintegrowany (zero kabli) i bardzo latwo konfigurowalny, zarowno jesli chodzi o wysokosc jak i pochylenie...
2b. ... a do tego pady oczywiscie tez mozna ustawiac (jak wszedzie),
ale do tego ta plytke pod nimi mozna zamocowac tyl-do-przodu, wtedy calosc sie przesuwa tyl-przod.
Ogolnie mowiac chyba trzeba zbierac kase
Ale to tylko "chyba", bo cena oczywiscie zwala z nog.
Szczegolnie, ze pod tri to fajnie byloby miec elektronike, ale to juz podchodzi pod niewykonalne
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4980
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Dostalem dzisiaj szczepionke. Nie, nie tą , taka zwykla, na grype.
Nie bolalo, nie zemdlalem, nie o tym chcialem.
Ale zakazala mi ta mila Pani 2 dni trenowac!
Wymoglem na niej, zebym chociaz jutro mogl godzinke porowerowac
Ale dzisiaj dupa blada, trzeba sie nudzic.
No dobra, moze nie bedzie tak zle.
Bede seryjnie dalej Doom patrol ogladal...
Nie bolalo, nie zemdlalem, nie o tym chcialem.
Ale zakazala mi ta mila Pani 2 dni trenowac!
Wymoglem na niej, zebym chociaz jutro mogl godzinke porowerowac
Ale dzisiaj dupa blada, trzeba sie nudzic.
No dobra, moze nie bedzie tak zle.
Bede seryjnie dalej Doom patrol ogladal...
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4980
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Czy oni poszaleli? Najpierw Orbea zaswiecila mi nowa Ordu przed oczami,
a teraz nagle ni stad ni zowad Scott pokazal nowa Plasme 6.
Poprzednie wersje jakos mi dobrze nie robily mimo,
ze na niej pomyka jeden z moich ulubionych zawodnikow: Sebi!
Oto ono (wlasnie z Sebim):
Scot poszedl w sumie jeszcze krok dalej niz Orbea i Plasma 6 jest w zasadzie pakietem kompletnym.
1. Oczywiscie latwo dopasowac go pod siebie:
2. Ale oprocz tego aero benta box ze zintegrowanym mocowaniem na kompterek:
3. Glowny zbiornik na picie zintergowany w ramie (600ml):
4. Zbiornik na zele rowniez zintergowany w ramie (350ml):
5. Pojemnik na zestaw naprawczy za sztyca:
6. Uchwyt na bidon na siodelkiem tez juz w zestawie:
Tylko ta cena. Zeby bylo prosciej nie ma w ogole wersji z przerzutka mechaniczna.
Sa tylko dwie: "tania" wyposazona w Ultegre Di2 za 9kEUR, albo full wypas ze SRAM RED eTap AXS za 15k
A nerki sa tylko dwie...
I jeszcze raz w calej okazalosci:
a teraz nagle ni stad ni zowad Scott pokazal nowa Plasme 6.
Poprzednie wersje jakos mi dobrze nie robily mimo,
ze na niej pomyka jeden z moich ulubionych zawodnikow: Sebi!
Oto ono (wlasnie z Sebim):
Scot poszedl w sumie jeszcze krok dalej niz Orbea i Plasma 6 jest w zasadzie pakietem kompletnym.
1. Oczywiscie latwo dopasowac go pod siebie:
2. Ale oprocz tego aero benta box ze zintegrowanym mocowaniem na kompterek:
3. Glowny zbiornik na picie zintergowany w ramie (600ml):
4. Zbiornik na zele rowniez zintergowany w ramie (350ml):
5. Pojemnik na zestaw naprawczy za sztyca:
6. Uchwyt na bidon na siodelkiem tez juz w zestawie:
Tylko ta cena. Zeby bylo prosciej nie ma w ogole wersji z przerzutka mechaniczna.
Sa tylko dwie: "tania" wyposazona w Ultegre Di2 za 9kEUR, albo full wypas ze SRAM RED eTap AXS za 15k
A nerki sa tylko dwie...
I jeszcze raz w calej okazalosci: