No i tutaj się Seba mylisz Ja go znam DOSKONALE i przed biegiem na jego cel "16:15-16:25" odpisałem staropolskie "zesrasz się" (Mati potwierdzi, bo są na to screeny z messengera)sebastian899 pisze:Trochę nie wiem co napisać , każdy wie kto Cię zna że sub 17 wogole nie odzwierciedla tego na czym stoisz , pewnie za 2 dni mógłbyś przebiec to w 16.20-30 spokojnie .
MatiR - komentarze do bloga
Moderator: infernal
-
- Wyga
- Posty: 87
- Rejestracja: 14 paź 2015, 20:11
- Życiówka na 10k: 32:55
- Życiówka w maratonie: 2:39:25
Tutaj niestety muszę przyznac Ci rację , mimo wszystko wierzyłem że z wcześniejszej wypracowanej bazy będzie wstanie to nabiegac i napisałem to trochę na gorąco i chciałem go trochę podbudować , ale jak akcenty robi się typu mocne 800 , 2 * 400 , 4 * 400 to fakt z tego 5 się nie zrobi. Nic dziwnego że po 2 zaczynało go odcinać . Przynajmniej przed Kozlem mogę teraz spać spokojnie :hej:edit Rafał jak tam poszedl bieg na Sowia Górę ? Dawaj z nami na 10 w 22.08.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13610
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Normalnie nogi z waty to:
1. nieodwodnienie w taka pogodę (odpada)
2. za mało węgli (???)
3. brak przyzwyczajenia do duchoty (??? może być)
4. brak regeneracji (trener do dupy!!!)
5. zmęczenie po treningu siłowym (co robiłeś na basenie?)
6. brak snu (??)
7. głowa (!!!)
Najważniejsze ze nie odpuściłeś. Juz na ostatnich zawodach odpuściłeś i po 2 razach zaczyna być niebezpiecznie (!!!!)
Jutro tylko pagórek i wybieganie w 4:50. Postaraj sie wczesnym wieczorem w 30°.
1. nieodwodnienie w taka pogodę (odpada)
2. za mało węgli (???)
3. brak przyzwyczajenia do duchoty (??? może być)
4. brak regeneracji (trener do dupy!!!)
5. zmęczenie po treningu siłowym (co robiłeś na basenie?)
6. brak snu (??)
7. głowa (!!!)
Najważniejsze ze nie odpuściłeś. Juz na ostatnich zawodach odpuściłeś i po 2 razach zaczyna być niebezpiecznie (!!!!)
Jutro tylko pagórek i wybieganie w 4:50. Postaraj sie wczesnym wieczorem w 30°.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13610
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Jeszcze jedno pytanie:
jak biegli inni zawodnicy?
jak biegli inni zawodnicy?
-
- Wyga
- Posty: 87
- Rejestracja: 14 paź 2015, 20:11
- Życiówka na 10k: 32:55
- Życiówka w maratonie: 2:39:25
Można z tego zrobić mocne 5 km, ale pod warunkiem, że przerwy są odpowiednio krótkie. Czterysetki z przerwami po 5' albo i lepiej, to nigdy nie odda na piątkę. Na krótszych dystansach się nie znam, to się nie wypowiadamsebastian899 pisze:Tutaj niestety muszę przyznac Ci rację , mimo wszystko wierzyłem że z wcześniejszej wypracowanej bazy będzie wstanie to nabiegac i napisałem to trochę na gorąco i chciałem go trochę podbudować , ale jak akcenty robi się typu mocne 800 , 2 * 400 , 4 * 400 to fakt z tego 5 się nie zrobi. Nic dziwnego że po 2 zaczynało go odcinać . Przynajmniej przed Kozlem mogę teraz spać spokojnie :hej:edit Rafał jak tam poszedl bieg na Sowia Górę ? Dawaj z nami na 10 w 22.08.
22.08 będę na urlopie. A nawet gdybym był, to bym poleciał w Kunicach, bo pod domem, a i kaska zawsze tam wpada
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13610
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Raczej chodzi tu nie o odpowiednie przełożenie treningu na 5000, tylko pytanie, dlaczego tak szybko były nogi z waty.rafbar225 pisze: Można z tego zrobić mocne 5 km, ale pod warunkiem, że przerwy są odpowiednio krótkie. Czterysetki z przerwami po 5' albo i lepiej, to nigdy nie odda na piątkę. Na krótszych dystansach się nie znam, to się nie wypowiadam
22.08 będę na urlopie. A nawet gdybym był, to bym poleciał w Kunicach, bo pod domem, a i kaska zawsze tam wpada
- sultangurde
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1958
- Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Taki ślepy strzał: może stres?
Blog: viewtopic.php?f=27&t=60020
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=60021
2024 [M40] 18:41//40:12//1:31:02
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=60021
2024 [M40] 18:41//40:12//1:31:02
Bardziej zastanawia dlaczego przed startem już nogi były ciężkie , dzień wcześniej też mi pisał że czuję że ma nogi z betonu . W moim przypadku przed startem wręcz czuję głód biegania , a nogi wręcz niosą na 1 kilometrach . Tutaj nad tym też warto się zastanowić czym to było spowodowane . Co do tego co napisał Rafał , pełna zgoda , długość przerw tutaj też miała ogromne znaczenie .
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1490
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
To jedziemy po kolei...
Troszkę luzu się przyda, bo jeszcze mnie trochę trzyma przez ten weekend, więc wskoczy rolka...
Po kolei odpowiadam na powyższe pytania:
1. No odpada... Nawet bym widział po kolorze siuśków i samopoczuciu że jest coś nie halo.
2. Bo ja wiem... Nie wiem... Nie wydaje mi się.
3. Duchota, a upał to nie do końca to samo - w upale sobie jakoś radzę, ale tutaj po prostu zaczynało brakować pchnięcia w nogach... O ile bym je opóźnił gdybym czuł fajny luzik... 400-600m ? Może...
4. Nie no nie ! Ja nawet się zastanawiałem czy aby za lekko nie trenowałem w ostatnich dwóch tygodniach. Trochę przekombinowałem z tymi TWLami, ale jak teraz patrzę to całościowo wg mnie było ok - nie mam prawa pisać że brakło wypoczynku. Do maja trenowałem mniej intensywnie, ale za to znacznie bardziej objętościowo i to mi fajnie grało. U mnie z tym nie ma naprawdę problemu...
5. Nic - moczyłem długo nogi i wykonywałem ekhmm "prace porządkowe" Siedziałem w wodzie i uznajmy że "szukałem luzu"
6. Odpada... Może w dniu zawodów nogom nie pomogło też to, że robiłem za kierowcę (nadłożyłem sporo km, bo jechałem po znajomego) i jak wyjechałem powiedzmy po 16 i byłem na miejscu koło 18:20 to do 20:40 siedziałem na dupie...
7. Aż tak to nie. Fakt, że teraz zacząłem biegać trochę inaczej - do niedawna biegałem bardzo równo i wolałem zaczynać wolniej niż za szybko, ale to nie to. Równie dobrze mogłem olać bieg w trakcie, bo przecież nie biegłem na tyle ile chciałem...
15:54... Kółka rzędu 1,21.52 - 1,20.6 - 1,21.92. Koleś który był parę sekund przede mną, ale od początku poszedł mocniej to miał bombę porównywalną do mnie... Przykładów mogę podać jeszcze kilka...
Szczególnie w sędziowaniu, bo jak są nudy to potrafię odwalić kino, a jak trzeba się sprężyć i trochę więcej żyć to jest mi lepiej.
W bieganiu o jakich bodźcach mówimy na ogórkowym poziomie - jeśli kiedyś byłem naprawdę obsrany to przed Super Trailem, bo wiedziałem że szykuje się kawał długiej przygody. Tutaj - lekki "dreszczyk" że oj... zaboli. Że będzie mocny bieg, ale to raczej pomaga.
Dodatkowo ciekawa i fajna informacja zwrotna.
Teraz własne spostrzeżenia:
Odkąd biegam to pod 5km szykowałem się właściwie raz - było to 2lata temu. Trwało to jakieś 2 miesiące - może z lekkim haczkiem i właściwie tyle z tego. Nie chcę tu pisać pewnych rzeczy, bo mi Rafał wytknie "O Mati zszedł na ziemię, ale kurcze...
Fakt, że mój rekord na 5km jest z trasy Parkruna (16:50 sprzed dwóch lat - potem już nikt 5km nie było moim celem samym w sobie) gdzie mógłbym przez trasę zabrać z 15-20s, ale kładąc bieg jeszcze bardziej niż solowo w kwietniu nabiegałem wynik blisko ekhmm "życiówki" - słabej, bo słabej i nieadekwatnej, ale jednak.
Dalej twierdzę, że mógłbym pobiec teraz i te nawet 16:10-16:15, ale musiałbym wykonać kilka (dobre kilka !) treningów na tych tempach i odzwierciedlające ten konkretny typ wysiłku... Zresztą - Uważam, że nawet szybciej poszedłbym w górę pod 10km, bo chociaż mam jakieś podstawy... Do niedawna byłem fajnie obiegany na tempach powiedzmy od 3'25" do 3'50". 3'10"-3'20"... Właściwie wcale. Od listopada do tego maja zrobiłem świetne podstawy, ale pod półmaraton !
Na Nocny Wrocław byłem bardzo mocno nakręcony - bardzo i kilka miesięcy poświęciłem by się wstrzelić w konkretny termin... Dzięki plandemii wstrzeliłem się dużo wcześniej, ale to pominę
Mnie aktualnie 5km/5000m i inne dłuższe już nie interesują i w pełni świadomie swoje "stare szuranie" odstawiam na boczny tor licząc się z tym, że zaczynam biegać właściwie od podstaw. Wiem że w miesiąc czy dwa postępów się nie zrobi i potrwa to... No oj długo, ale przy regularnym treningu, pilnowaniu sprawności i zdrowia to wierzę że w dłuższej perspektywie to odda...
Na ten bieg liczyłem, że gdzieś ta rezerwa prędkości, która pomału się tworzy pozwoli pociągnąć mi bieg, a potem zrobię coś co już przerabiałem na treningach - przebiegnę te 400-600m na oparach... Nie wiem ile dałaby świeżość w nogach. Pisałem to wyżej - może opóźniłbym wycinkę o 400-600m, ale nie zmienia to faktu że się trochę przeliczyłem - trudno bywa.
Wykonałem fajny bieg, który dał jakąś informację zwrotną. Za 2 tygodnie kolejny bieg w Koźlu gdzie ekhmm "taktycznie" do biegu podejdę już jednak w moim starym "stylu" - na pewno nie ruszę po 3'20" licząc że uchowam, bo przecież co to 3'20" - no właśnie co to...
Nic - z tymże utrzymaj to 30parę minut
Tak jak pisaliśmy Rolli. We wrześniu w połowie są starty, które fajnie komponują się w to co teraz biegam.
800m i 1500m mogłoby wypaść jak na ten moment naprawdę fajnie.
Czy kopałem - dobrze napisane Tak kopałem, ale więcej chęci niż talentu...
Kiedyś pisałem że mój największy sukces piłkarski to ustrzelenie darmowych zakupów w media markcie
No ale za 5999zł
W sumie ryż lubię, ale dawno nie jadłem. Narobiłeś mi smaka :DSiedlak1975 pisze:Dietetykiem nie jestem ale chyba zbyt dużo białka a za mało węgli było przez te dwa dni przed startem.
Spróbuj do jadłospisu ryż dołożyć. Jak rąbnę około 11 paczkę białego ryżu z rozgniecionym bananem to o 17 jestem w stanie "każdy" trening zrobić. Oczywiście to nie jedyny posiłek za dnia.
Doskonale czy nie doskonale, na pewno znasz mnie dobrze. Potwierdzam, że były takie rozmowy.rafbar225 pisze:No i tutaj się Seba mylisz Ja go znam DOSKONALE i przed biegiem na jego cel "16:15-16:25" odpisałem staropolskie "zesrasz się" (Mati potwierdzi, bo są na to screeny z messengera)sebastian899 pisze:Trochę nie wiem co napisać , każdy wie kto Cię zna że sub 17 wogole nie odzwierciedla tego na czym stoisz , pewnie za 2 dni mógłbyś przebiec to w 16.20-30 spokojnie .
Mogę nawet wcześniej, bo zajęcia kończę bardzo szybkoRolli pisze:Normalnie nogi z waty to:
1. nieodwodnienie w taka pogodę (odpada)
2. za mało węgli (???)
3. brak przyzwyczajenia do duchoty (??? może być)
4. brak regeneracji (trener do dupy!!!)
5. zmęczenie po treningu siłowym (co robiłeś na basenie?)
6. brak snu (??)
7. głowa (!!!)
Najważniejsze ze nie odpuściłeś. Juz na ostatnich zawodach odpuściłeś i po 2 razach zaczyna być niebezpiecznie (!!!!)
Jutro tylko pagórek i wybieganie w 4:50. Postaraj sie wczesnym wieczorem w 30°.
Troszkę luzu się przyda, bo jeszcze mnie trochę trzyma przez ten weekend, więc wskoczy rolka...
Po kolei odpowiadam na powyższe pytania:
1. No odpada... Nawet bym widział po kolorze siuśków i samopoczuciu że jest coś nie halo.
2. Bo ja wiem... Nie wiem... Nie wydaje mi się.
3. Duchota, a upał to nie do końca to samo - w upale sobie jakoś radzę, ale tutaj po prostu zaczynało brakować pchnięcia w nogach... O ile bym je opóźnił gdybym czuł fajny luzik... 400-600m ? Może...
4. Nie no nie ! Ja nawet się zastanawiałem czy aby za lekko nie trenowałem w ostatnich dwóch tygodniach. Trochę przekombinowałem z tymi TWLami, ale jak teraz patrzę to całościowo wg mnie było ok - nie mam prawa pisać że brakło wypoczynku. Do maja trenowałem mniej intensywnie, ale za to znacznie bardziej objętościowo i to mi fajnie grało. U mnie z tym nie ma naprawdę problemu...
5. Nic - moczyłem długo nogi i wykonywałem ekhmm "prace porządkowe" Siedziałem w wodzie i uznajmy że "szukałem luzu"
6. Odpada... Może w dniu zawodów nogom nie pomogło też to, że robiłem za kierowcę (nadłożyłem sporo km, bo jechałem po znajomego) i jak wyjechałem powiedzmy po 16 i byłem na miejscu koło 18:20 to do 20:40 siedziałem na dupie...
7. Aż tak to nie. Fakt, że teraz zacząłem biegać trochę inaczej - do niedawna biegałem bardzo równo i wolałem zaczynać wolniej niż za szybko, ale to nie to. Równie dobrze mogłem olać bieg w trakcie, bo przecież nie biegłem na tyle ile chciałem...
Część też puchła. Np. Gość z wynikiem 15:34 kręcił też kółko po 1.20,6.Rolli pisze:Jeszcze jedno pytanie:
jak biegli inni zawodnicy?
15:54... Kółka rzędu 1,21.52 - 1,20.6 - 1,21.92. Koleś który był parę sekund przede mną, ale od początku poszedł mocniej to miał bombę porównywalną do mnie... Przykładów mogę podać jeszcze kilka...
Odpada. W tym na czym się ekhmmm... "znam" i co "lubię". Np. sędziowanie czy bieganie to lubię bodźce.sultangurde pisze:Taki ślepy strzał: może stres?
Szczególnie w sędziowaniu, bo jak są nudy to potrafię odwalić kino, a jak trzeba się sprężyć i trochę więcej żyć to jest mi lepiej.
W bieganiu o jakich bodźcach mówimy na ogórkowym poziomie - jeśli kiedyś byłem naprawdę obsrany to przed Super Trailem, bo wiedziałem że szykuje się kawał długiej przygody. Tutaj - lekki "dreszczyk" że oj... zaboli. Że będzie mocny bieg, ale to raczej pomaga.
Może najlepiej byłoby gdyby coś podobnego mi się działo przed akcentami to bym zaznaczył dzień przed czy w dniu treningu, że coś takiego miało miejsce, jak sobie z tym poradziłem. Lepiej będzie wracać do ewentualnego problemu.Rolli pisze:Raczej chodzi tu nie o odpowiednie przełożenie treningu na 5000, tylko pytanie, dlaczego tak szybko były nogi z waty.rafbar225 pisze: Można z tego zrobić mocne 5 km, ale pod warunkiem, że przerwy są odpowiednio krótkie. Czterysetki z przerwami po 5' albo i lepiej, to nigdy nie odda na piątkę. Na krótszych dystansach się nie znam, to się nie wypowiadam
22.08 będę na urlopie. A nawet gdybym był, to bym poleciał w Kunicach, bo pod domem, a i kaska zawsze tam wpada
Dodatkowo ciekawa i fajna informacja zwrotna.
Teraz własne spostrzeżenia:
Odkąd biegam to pod 5km szykowałem się właściwie raz - było to 2lata temu. Trwało to jakieś 2 miesiące - może z lekkim haczkiem i właściwie tyle z tego. Nie chcę tu pisać pewnych rzeczy, bo mi Rafał wytknie "O Mati zszedł na ziemię, ale kurcze...
Fakt, że mój rekord na 5km jest z trasy Parkruna (16:50 sprzed dwóch lat - potem już nikt 5km nie było moim celem samym w sobie) gdzie mógłbym przez trasę zabrać z 15-20s, ale kładąc bieg jeszcze bardziej niż solowo w kwietniu nabiegałem wynik blisko ekhmm "życiówki" - słabej, bo słabej i nieadekwatnej, ale jednak.
Dalej twierdzę, że mógłbym pobiec teraz i te nawet 16:10-16:15, ale musiałbym wykonać kilka (dobre kilka !) treningów na tych tempach i odzwierciedlające ten konkretny typ wysiłku... Zresztą - Uważam, że nawet szybciej poszedłbym w górę pod 10km, bo chociaż mam jakieś podstawy... Do niedawna byłem fajnie obiegany na tempach powiedzmy od 3'25" do 3'50". 3'10"-3'20"... Właściwie wcale. Od listopada do tego maja zrobiłem świetne podstawy, ale pod półmaraton !
Na Nocny Wrocław byłem bardzo mocno nakręcony - bardzo i kilka miesięcy poświęciłem by się wstrzelić w konkretny termin... Dzięki plandemii wstrzeliłem się dużo wcześniej, ale to pominę
Mnie aktualnie 5km/5000m i inne dłuższe już nie interesują i w pełni świadomie swoje "stare szuranie" odstawiam na boczny tor licząc się z tym, że zaczynam biegać właściwie od podstaw. Wiem że w miesiąc czy dwa postępów się nie zrobi i potrwa to... No oj długo, ale przy regularnym treningu, pilnowaniu sprawności i zdrowia to wierzę że w dłuższej perspektywie to odda...
Na ten bieg liczyłem, że gdzieś ta rezerwa prędkości, która pomału się tworzy pozwoli pociągnąć mi bieg, a potem zrobię coś co już przerabiałem na treningach - przebiegnę te 400-600m na oparach... Nie wiem ile dałaby świeżość w nogach. Pisałem to wyżej - może opóźniłbym wycinkę o 400-600m, ale nie zmienia to faktu że się trochę przeliczyłem - trudno bywa.
Wykonałem fajny bieg, który dał jakąś informację zwrotną. Za 2 tygodnie kolejny bieg w Koźlu gdzie ekhmm "taktycznie" do biegu podejdę już jednak w moim starym "stylu" - na pewno nie ruszę po 3'20" licząc że uchowam, bo przecież co to 3'20" - no właśnie co to...
Nic - z tymże utrzymaj to 30parę minut
Tak jak pisaliśmy Rolli. We wrześniu w połowie są starty, które fajnie komponują się w to co teraz biegam.
800m i 1500m mogłoby wypaść jak na ten moment naprawdę fajnie.
4 ligę na środku. Na lidze ze sztandarem najwyżej 3 liga. Mecze towarzyskie/sparingi wyżej - dużo wyżej, ale w roli asystenta.Przemkurius pisze:Miałeś 4. ligę ze sztandarem czy na środku? Piłkę też kopałeś czy poszedłeś w gwizdek?
Czy kopałem - dobrze napisane Tak kopałem, ale więcej chęci niż talentu...
Kiedyś pisałem że mój największy sukces piłkarski to ustrzelenie darmowych zakupów w media markcie
No ale za 5999zł
-
- Wyga
- Posty: 87
- Rejestracja: 14 paź 2015, 20:11
- Życiówka na 10k: 32:55
- Życiówka w maratonie: 2:39:25
Być może właśnie dlatego Organizm przyzwyczajony, że pomęczymy się z trzy minutki, a potem sobie odpoczniemy z dziesięć, a tutaj jednak trzeba było biec dalej...Rolli pisze:Raczej chodzi tu nie o odpowiednie przełożenie treningu na 5000, tylko pytanie, dlaczego tak szybko były nogi z waty.rafbar225 pisze: Można z tego zrobić mocne 5 km, ale pod warunkiem, że przerwy są odpowiednio krótkie. Czterysetki z przerwami po 5' albo i lepiej, to nigdy nie odda na piątkę. Na krótszych dystansach się nie znam, to się nie wypowiadam
22.08 będę na urlopie. A nawet gdybym był, to bym poleciał w Kunicach, bo pod domem, a i kaska zawsze tam wpada
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1490
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
To biegłem... Do 2000-2200m trzymałem całkiem spoko = 6,5-7minut...
Potem był bieg ekhmmm... "luźny"
Potem był bieg ekhmmm... "luźny"
Bardzo przyjemnie mi się dzisiaj czytało Twojego bloga , zero stresu Wolne , 10 w 4.50, Wolne , trzymaj tak dalej
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1490
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Tylko czemu ominąłeś pagórki
Te pagórki jak się robi na maksa to zajazd i to spory...
Krótki akcent, ale męczący i w dłuższej perspektywie to fajny bodziec szybkościowy...
Cieszę się, że Rolli mi zmienił z 4'30" na 4'50"... W upale po pagórkach niepotrzebnie bym się zarzynał...
Te pagórki jak się robi na maksa to zajazd i to spory...
Krótki akcent, ale męczący i w dłuższej perspektywie to fajny bodziec szybkościowy...
Cieszę się, że Rolli mi zmienił z 4'30" na 4'50"... W upale po pagórkach niepotrzebnie bym się zarzynał...
Dziwi mnie tylko kolejność , ale pewnie czymś jest to uzasadnione że Roli daje Ci najpierw pagórki a później BS( chyba obie kolejności mają swoje plusy więc w żadnym wypadku tego nie neguje) Zawsze robilem w odwrotnej kolejności , chyba mi tak łatwiej bo na podbiegach już nie muszę sie oszczędzać i na mocno zbetowanych nogach robię schłodzenie 1 km w tempie 6.00(;żeby nie było u mnie na podbiegach tez nie ma miękkiej gry ) Powiedz mi jak to dokładnie wygląda u Ciebie co robisz przed pagórkami , jest jakaś 2 rozgrzekowa?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1490
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Na wały przeciwpowodziowe (tam robię pagórki) mam jakieś 1,4km...
Dodatkowo rozgrzewka... Zatem zanim zacznę górki to mija z 20 kilka minut.
Na akcenty bez jakiejkolwiek rozgrzewki bym się w życiu nie porwał.
Dodatkowo rozgrzewka... Zatem zanim zacznę górki to mija z 20 kilka minut.
Na akcenty bez jakiejkolwiek rozgrzewki bym się w życiu nie porwał.