CEL? FUN! Przemo i jego droga.
Moderator: infernal
- Przemkurius
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3526
- Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
- Lokalizacja: Łódź
5km test
Dzień dobry.
Bez zbędnego roztrząsania.
Wstępnie plan zawierał tempo 3'50/km, lecz wczoraj Roland rozszerzył widełki od 3'50 do 3'55. Trzy pętle miały być spokojnie, czwarta miała być cięższą, preludium do walki o czas. A piąta to już na noże. (chyba, że coś źle zrozumiałem, to z góry przepraszam Rolli).
2km rozbiegania, lżejsza wersja abc, 3x60 które wchodziło od 3'00 do 2'40 dosyć swobodnie. Siku piciu i wio.
1km zdecydowanie za szybki. Pętla w 1'07 bodajże, szybka korekta. Druga w 2'30 to i tak za szybko. Ostatecznie zamykamy km w 3'49,6. Jest okej, aczkolwiek pojawił się strach, że nie wyczymie.
2km poszedł na względnym komforcie, bez większego pilnowania czasu. Oddechowo luzik, nogi luzik. Czas nieluzik. 3'54,3. Niby widełki ale 5sekund wolniej.
3km troszkę przyspieszam, staram się biec równo, od czasu do czasu zerkam na sikor, kontrola czasu i tętna. Robi się ciężej, tętno wchodzi powyżej 190. Lap, 3'47,9. Daje rade.
4km pojawiają się pierwsze oznako kryzysu, w trakcie biegu próbuje rozluźnić ręce, oddychać równomiernie. Bardzo duży krysys pojawił się na ostatnim kółku tego kilometra. 4 pętle do końca, pierwsze myśli żeby stanąć. Zostały trzy koła. Czas 3'46,5.
Podczas 5km zacząłem się czuć jak hrabia monte christo jak go wrzucali do rzeki. Jak bratanek, któremu ciotka każe dźwignąć walizy. BETON! wysiłek taki, że aż mnie dwojekcza zaczyna kręcić. Dwa do końca. Motywacja jak sebix "dajesz mordo!", oddech jak emerytka, która wygrała wyścig o wolne miejsce w tramwaju. Jedno do końca, już nie ma wyjścia. Zamykam oczy.100m. Łuk. Para w ruch. Mijam linie, lapuje.
od razu się kładę i liczę, że ktoś skróci moje meki. Leżę na brzuszku z 30 sek, przekręcam się na plecy i patrzę na czas. 18:57,5
5km ostatecznie dowieziony w 3'39,1
Samopoczucie po biegu o wiele lepsze niż po 3x1500 gdzie mi się rzygać chciało. Dosyć szybko się spionizowalem.
Co mogę powiedzieć. O ile wiedziałem, że 3'50/km jestem w stanie dowieźć, tak po cichu liczyłem, na 3'48/km.
Bardzo jestem niezadowolony z drugiego km, gdzie poluzowałem i zacząłem biec luźno. Aczkolwiek może gdybym tak nie zrobił, to nie dojechałbym.
Na chwilę obecną dochodzę do siebie, pobolewają mnie lędźwie i trochę achillesy.
Słówko należy się pogodzie, bo się spisała. Wczoraj wieczorem się rozpadało, rano były kałuże. 16stopni, lekki wiaterek. Bajka.
Garmin pokazał 4,98km, maks tętno 200.
Na dziś to był zdecydowanie mój maks.
Dzień dobry.
Bez zbędnego roztrząsania.
Wstępnie plan zawierał tempo 3'50/km, lecz wczoraj Roland rozszerzył widełki od 3'50 do 3'55. Trzy pętle miały być spokojnie, czwarta miała być cięższą, preludium do walki o czas. A piąta to już na noże. (chyba, że coś źle zrozumiałem, to z góry przepraszam Rolli).
2km rozbiegania, lżejsza wersja abc, 3x60 które wchodziło od 3'00 do 2'40 dosyć swobodnie. Siku piciu i wio.
1km zdecydowanie za szybki. Pętla w 1'07 bodajże, szybka korekta. Druga w 2'30 to i tak za szybko. Ostatecznie zamykamy km w 3'49,6. Jest okej, aczkolwiek pojawił się strach, że nie wyczymie.
2km poszedł na względnym komforcie, bez większego pilnowania czasu. Oddechowo luzik, nogi luzik. Czas nieluzik. 3'54,3. Niby widełki ale 5sekund wolniej.
3km troszkę przyspieszam, staram się biec równo, od czasu do czasu zerkam na sikor, kontrola czasu i tętna. Robi się ciężej, tętno wchodzi powyżej 190. Lap, 3'47,9. Daje rade.
4km pojawiają się pierwsze oznako kryzysu, w trakcie biegu próbuje rozluźnić ręce, oddychać równomiernie. Bardzo duży krysys pojawił się na ostatnim kółku tego kilometra. 4 pętle do końca, pierwsze myśli żeby stanąć. Zostały trzy koła. Czas 3'46,5.
Podczas 5km zacząłem się czuć jak hrabia monte christo jak go wrzucali do rzeki. Jak bratanek, któremu ciotka każe dźwignąć walizy. BETON! wysiłek taki, że aż mnie dwojekcza zaczyna kręcić. Dwa do końca. Motywacja jak sebix "dajesz mordo!", oddech jak emerytka, która wygrała wyścig o wolne miejsce w tramwaju. Jedno do końca, już nie ma wyjścia. Zamykam oczy.100m. Łuk. Para w ruch. Mijam linie, lapuje.
od razu się kładę i liczę, że ktoś skróci moje meki. Leżę na brzuszku z 30 sek, przekręcam się na plecy i patrzę na czas. 18:57,5
5km ostatecznie dowieziony w 3'39,1
Samopoczucie po biegu o wiele lepsze niż po 3x1500 gdzie mi się rzygać chciało. Dosyć szybko się spionizowalem.
Co mogę powiedzieć. O ile wiedziałem, że 3'50/km jestem w stanie dowieźć, tak po cichu liczyłem, na 3'48/km.
Bardzo jestem niezadowolony z drugiego km, gdzie poluzowałem i zacząłem biec luźno. Aczkolwiek może gdybym tak nie zrobił, to nie dojechałbym.
Na chwilę obecną dochodzę do siebie, pobolewają mnie lędźwie i trochę achillesy.
Słówko należy się pogodzie, bo się spisała. Wczoraj wieczorem się rozpadało, rano były kałuże. 16stopni, lekki wiaterek. Bajka.
Garmin pokazał 4,98km, maks tętno 200.
Na dziś to był zdecydowanie mój maks.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
- Przemkurius
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3526
- Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
- Lokalizacja: Łódź
6km po 5'00
Całkiem spoko poszło. Nogi trochę sztywne i obolałe, ale tempo weszło bez problemu.
Wyszło średnio 4'58/km. Ogólne samopoczucie bardzo dobre, spodziewałem się większej zajezdni po teście.
W tym tygodniu na pewno zrobię jeden trening na gumach (może dwa, w zależności co Roland zaserwuje w planie) i 2x chce popracować nad mobilnością biodra.
Całkiem spoko poszło. Nogi trochę sztywne i obolałe, ale tempo weszło bez problemu.
Wyszło średnio 4'58/km. Ogólne samopoczucie bardzo dobre, spodziewałem się większej zajezdni po teście.
W tym tygodniu na pewno zrobię jeden trening na gumach (może dwa, w zależności co Roland zaserwuje w planie) i 2x chce popracować nad mobilnością biodra.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
- Przemkurius
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3526
- Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
- Lokalizacja: Łódź
3x30 + 3x50 (lotne) + 2x150 + 300 max (z miejsca)
150m : 21.91, 22.04
300m: 45.11
Takim tempem bym do 400m nie dojechał. (14s/100 i 29/200). Bomba przyszła ok 240-250m, lecz jakoś dociągnąłem. Równiejszy start i by 45 pykło.
Słówko o zwykłym i sprinterskim abc: można powiedzieć, że oprócz jednego czy dwóch ćwiczeń, to je robiłem jako abc zwykłe tylko na mniejszych intensywnościach i krótszych przerwach.
Pierwszy raz garmin mi pokazał, że trening był sprinterski
Wspomnę też, że achilles mocno dostał dzisiaj, bo mnie pobolewa. Będę obserwował jego stan.
150m : 21.91, 22.04
300m: 45.11
Takim tempem bym do 400m nie dojechał. (14s/100 i 29/200). Bomba przyszła ok 240-250m, lecz jakoś dociągnąłem. Równiejszy start i by 45 pykło.
Słówko o zwykłym i sprinterskim abc: można powiedzieć, że oprócz jednego czy dwóch ćwiczeń, to je robiłem jako abc zwykłe tylko na mniejszych intensywnościach i krótszych przerwach.
Pierwszy raz garmin mi pokazał, że trening był sprinterski
Wspomnę też, że achilles mocno dostał dzisiaj, bo mnie pobolewa. Będę obserwował jego stan.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
- Przemkurius
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3526
- Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
- Lokalizacja: Łódź
3x400 + 800 (75/95s 400m) p. 4'
Nie chciało mi się, tak zwyczajnie, po ludzku.
1. 75.6, 91.5, 91
2. 73, 91.3, 92.3
3. 74.9, 90.5, 91.5
Bardzo ciężki trening dla głowy. Organizm nie był skory to wysiłku.
Nie ukrywam też, że po wczorajszych sprintach pojawiły się lekkie zakwasy, przez co rozgrzewka do najprzyjemniejszych nie należała.
Pierwsze 1200m dosyć przyjemnie. Początek ciut za wolno, później dosyć szybka stabilizacja oddechu i z górki.
Drugie powtórzenie to początek szybszy, lecz dłużej zajęło mi ogarnięcie oddechu.
Trzecie najciężej, ale chyba najrówniej. I chyba najmniej się umęczyłem.
Najgorzej było pogonić pierwsze 400m, jeszcze nie czuję takich temp. Z drugiej strony nie chciałem przedobrzyć.
Trzy serie na dziś idealnie.
Nie chciało mi się, tak zwyczajnie, po ludzku.
1. 75.6, 91.5, 91
2. 73, 91.3, 92.3
3. 74.9, 90.5, 91.5
Bardzo ciężki trening dla głowy. Organizm nie był skory to wysiłku.
Nie ukrywam też, że po wczorajszych sprintach pojawiły się lekkie zakwasy, przez co rozgrzewka do najprzyjemniejszych nie należała.
Pierwsze 1200m dosyć przyjemnie. Początek ciut za wolno, później dosyć szybka stabilizacja oddechu i z górki.
Drugie powtórzenie to początek szybszy, lecz dłużej zajęło mi ogarnięcie oddechu.
Trzecie najciężej, ale chyba najrówniej. I chyba najmniej się umęczyłem.
Najgorzej było pogonić pierwsze 400m, jeszcze nie czuję takich temp. Z drugiej strony nie chciałem przedobrzyć.
Trzy serie na dziś idealnie.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
- Przemkurius
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3526
- Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
- Lokalizacja: Łódź
10km po 4'50
Jeden wielki zakwas
Bolą uda, bolą lydki, nawet na stopach mam zakwasy.
Do 7km całkiem przyjemnie. Dalej już zaczęły boleć kopyta. Oddechowo dosyć swobodnie, co mnie miło zaskoczyło.
Jeden wielki zakwas
Bolą uda, bolą lydki, nawet na stopach mam zakwasy.
Do 7km całkiem przyjemnie. Dalej już zaczęły boleć kopyta. Oddechowo dosyć swobodnie, co mnie miło zaskoczyło.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
- Przemkurius
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3526
- Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
- Lokalizacja: Łódź
2km + 4km po 4'10 + 2km
zrobione. i na tym zakończmy relację z dnia dzisiejszego.
zrobione. i na tym zakończmy relację z dnia dzisiejszego.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
- Przemkurius
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3526
- Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
- Lokalizacja: Łódź
3x30m + 3x50 (lotne) + 2x150 + 400 max (z miejsca)
150m: 21.22, 23.31
400m: 64,66
Bez rewelacji. Pogoda do dupy, 15stopni, deszcz. Biegane w deszczówce i czapce.
Trochę się dzisiaj przejechałem. Na krótkich czułem moc, szczególnie na 50. Mocno szły. Więc postanowiłem docisnąć na 150m. Pierwsza prawie max. I to był błąd.
Nóżki zrobiły się mięciutkie. Co widać po czasie drugiej.
Do 400m robię 6' przerwy. Ruszam.
100/16, 200/32. Idę dosyć równo. Powoli zaczyna się kryzys. 300/47. 340m przyszła bomba i jedyne oczym myślę to jak najwyzej podnosić kolana. Nawet mam wrażenie, że jakbym przyspieszył.
Na mecie schodzę na bok i od razu muszę kucnąć. Ciężki oddech, z 30sek kucam i ide na rozbieganie.
Wnioski, nie wystrzelać się na przebiezkach, zostawic coś na koniec.
150m: 21.22, 23.31
400m: 64,66
Bez rewelacji. Pogoda do dupy, 15stopni, deszcz. Biegane w deszczówce i czapce.
Trochę się dzisiaj przejechałem. Na krótkich czułem moc, szczególnie na 50. Mocno szły. Więc postanowiłem docisnąć na 150m. Pierwsza prawie max. I to był błąd.
Nóżki zrobiły się mięciutkie. Co widać po czasie drugiej.
Do 400m robię 6' przerwy. Ruszam.
100/16, 200/32. Idę dosyć równo. Powoli zaczyna się kryzys. 300/47. 340m przyszła bomba i jedyne oczym myślę to jak najwyzej podnosić kolana. Nawet mam wrażenie, że jakbym przyspieszył.
Na mecie schodzę na bok i od razu muszę kucnąć. Ciężki oddech, z 30sek kucam i ide na rozbieganie.
Wnioski, nie wystrzelać się na przebiezkach, zostawic coś na koniec.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
- Przemkurius
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3526
- Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
- Lokalizacja: Łódź
3x400 + 1000 (73/95s 400m) p. 4'
Słówko wyjaśnienia: bieżnie mam jaką mam (333m), tempo 95/400 daje nam 1km w 3'57, więc łatwiej mi było liczyć pętle. 1 kółko w 79sek.
1. 73.3, 77.8, 76.8, 77.6
2. 73.8, 77.2, 78.8, 77.5
3. 72.1, 79.6, 78.3, 78.2
Już wyjaśniam 400:
1. Do 300m mocno przestrzelony 17/100. Szybko wyliczyłem, że jak zamknę w 70-71s. To będzie za szybko. Więc jak zwolniłem to nie domknalem.
2. Zwyczajnie nie dojechałem. Do 300m szło w punkt, ale łydki nie dały rady. Myślałem, że wybuchną.
3. Trzecie już sam dla siebie musiałem domknąć. Łydy tak samo bomba, tylko teraz dowiozłem. Tylko odbiło to się kaczym biegiem na pierwszej pętli i lekkie niedomkniecie.
Słówko o km. Wchodziły dosyć swobodnie. Jedynie ostatnie na styk i to dosłownie.
Ciezki trening dla nóg. Głowa była gotowa na wysiłek, nogi tak średnio. Popracowały mocno, szczególnie łydki. Oddechowo wymagająco, zawsze pierwsza pętla żeby się odkręcić po 400m, reszta pod kontrolą.
Słówko wyjaśnienia: bieżnie mam jaką mam (333m), tempo 95/400 daje nam 1km w 3'57, więc łatwiej mi było liczyć pętle. 1 kółko w 79sek.
1. 73.3, 77.8, 76.8, 77.6
2. 73.8, 77.2, 78.8, 77.5
3. 72.1, 79.6, 78.3, 78.2
Już wyjaśniam 400:
1. Do 300m mocno przestrzelony 17/100. Szybko wyliczyłem, że jak zamknę w 70-71s. To będzie za szybko. Więc jak zwolniłem to nie domknalem.
2. Zwyczajnie nie dojechałem. Do 300m szło w punkt, ale łydki nie dały rady. Myślałem, że wybuchną.
3. Trzecie już sam dla siebie musiałem domknąć. Łydy tak samo bomba, tylko teraz dowiozłem. Tylko odbiło to się kaczym biegiem na pierwszej pętli i lekkie niedomkniecie.
Słówko o km. Wchodziły dosyć swobodnie. Jedynie ostatnie na styk i to dosłownie.
Ciezki trening dla nóg. Głowa była gotowa na wysiłek, nogi tak średnio. Popracowały mocno, szczególnie łydki. Oddechowo wymagająco, zawsze pierwsza pętla żeby się odkręcić po 400m, reszta pod kontrolą.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
- Przemkurius
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3526
- Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
- Lokalizacja: Łódź
8km po 4'40
Łydy nabite jak PKS do Lichenia.
Totalny brak kontroli tempa. W ogóle nie mogłem się wstrzelić. Strasznie rwany bieg. 4'40/km wydawało mi się wolne, noga super podawała mimo obolałych nóg.
Pierwszy grubo ponad, bo nie czułem tempa. Później już większa kontrola ale i z tym bywało różnie.
Nogi obolałe, łydki nabite. Praca wykonana
Łydy nabite jak PKS do Lichenia.
Totalny brak kontroli tempa. W ogóle nie mogłem się wstrzelić. Strasznie rwany bieg. 4'40/km wydawało mi się wolne, noga super podawała mimo obolałych nóg.
Pierwszy grubo ponad, bo nie czułem tempa. Później już większa kontrola ale i z tym bywało różnie.
Nogi obolałe, łydki nabite. Praca wykonana
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
- Przemkurius
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3526
- Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
- Lokalizacja: Łódź
2km + 5km po 4'10 + 2km
Bieg dosyć równy, nogi bolą. Stryd po 2km postanowił przestać mierzyć
Bieg dosyć równy, nogi bolą. Stryd po 2km postanowił przestać mierzyć
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
- Przemkurius
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3526
- Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
- Lokalizacja: Łódź
600m/400m/200m w 108s/68s/32s na 200m p.4'
strach to może za duże słowo, ale miałem respekt do tego treningu i się go trochę obawiałem, lecz z ciekawością do niego przystąpiłem.
600m - 107,9s
400m - 68,3s
200m - 30,6s
600m do czwartej setki dosyć równo i przyjemne, ostatnie 200m to była już walka, żeby domknąć. jeszcze nie wiem czemu ubzdurałem sobie, że 104 a nie 108 sek. po biegu chwila na kolanach i na początek.
400m najgorsze jak zawsze, szło dosyć mocno, 300m w ok 52-53 sek. i tu zaczyna się to co zawsze. wychodzę na prostą, 60-70m do końca. jest mini bomba ale nie odczuwam za bardzo tego w nogach, ale zwalniam. czuję, że mam z czego dołożyć do pieca, ale nie idzie. 0,3sek za wolno.
200m wbrew pozorom najłatwiejsze i bez większych przygód. zamknięte z zapasem.
bardzo wymagający trening, 600m w tempie 3'/km to jest spory wysiłek dla mnie. szczerze mówiąc nie dowiózł bym. 400m to jest dla mnie katorga. a 200 przyjemne.
mentalnie miałem też bardzo ciężko. niedzielna pobudka o 4:45 potrafi człowieka zniechęcić do czegokolwiek. na rozgrzewce też raczej nogi nie chciały współpracować. ale się udało.
szkoda tych 0,3sek, byłby trening malina.
strach to może za duże słowo, ale miałem respekt do tego treningu i się go trochę obawiałem, lecz z ciekawością do niego przystąpiłem.
600m - 107,9s
400m - 68,3s
200m - 30,6s
600m do czwartej setki dosyć równo i przyjemne, ostatnie 200m to była już walka, żeby domknąć. jeszcze nie wiem czemu ubzdurałem sobie, że 104 a nie 108 sek. po biegu chwila na kolanach i na początek.
400m najgorsze jak zawsze, szło dosyć mocno, 300m w ok 52-53 sek. i tu zaczyna się to co zawsze. wychodzę na prostą, 60-70m do końca. jest mini bomba ale nie odczuwam za bardzo tego w nogach, ale zwalniam. czuję, że mam z czego dołożyć do pieca, ale nie idzie. 0,3sek za wolno.
200m wbrew pozorom najłatwiejsze i bez większych przygód. zamknięte z zapasem.
bardzo wymagający trening, 600m w tempie 3'/km to jest spory wysiłek dla mnie. szczerze mówiąc nie dowiózł bym. 400m to jest dla mnie katorga. a 200 przyjemne.
mentalnie miałem też bardzo ciężko. niedzielna pobudka o 4:45 potrafi człowieka zniechęcić do czegokolwiek. na rozgrzewce też raczej nogi nie chciały współpracować. ale się udało.
szkoda tych 0,3sek, byłby trening malina.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
- Przemkurius
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3526
- Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
- Lokalizacja: Łódź
2km + 4km po 4'/km + 2km
Nie lubie biegać w poniedziałek rano, bo nie ma opcji żebym w niedzielę poszedł spać między 21 a 22
Rozgrzewka na betonowych nogach. Dosyć zesztywniale wszystko mialem.
Pierwsze 2km treningu właściwego to strszana rzeźba i duże ciężary żeby wbić się w tempo. Na kolejnych dwóch nogi się przegryzły i poszło dosyć sprawnie, ostatni nawet za szybko.
22 człowiek do spania, a tu 26 stopni. Jeszcze w nocy moja młoda zmieniała łóżko i narobiła rabanu bo wpadła na krzesło a zanim zasnęła to siusiu piciu, jutro też pójdę na plac zabaw bawić się z dziećmi
Także biorąc pod uwagę wszystkie stałe i zmienne - bardzo fajny trening na zmęczonych nogach.
Nie lubie biegać w poniedziałek rano, bo nie ma opcji żebym w niedzielę poszedł spać między 21 a 22
Rozgrzewka na betonowych nogach. Dosyć zesztywniale wszystko mialem.
Pierwsze 2km treningu właściwego to strszana rzeźba i duże ciężary żeby wbić się w tempo. Na kolejnych dwóch nogi się przegryzły i poszło dosyć sprawnie, ostatni nawet za szybko.
22 człowiek do spania, a tu 26 stopni. Jeszcze w nocy moja młoda zmieniała łóżko i narobiła rabanu bo wpadła na krzesło a zanim zasnęła to siusiu piciu, jutro też pójdę na plac zabaw bawić się z dziećmi
Także biorąc pod uwagę wszystkie stałe i zmienne - bardzo fajny trening na zmęczonych nogach.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
- Przemkurius
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3526
- Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
- Lokalizacja: Łódź
300+250+200+150+100m w (17+16+15+14,5+14s/100) p. 3'
Żona: co dzisiaj robiłeś?
Ja: biegałem
Żona: ale co? Bo mało zużyty jesteś.
49.51, 39.67, 29.59, 22.06, 14.26
Jeśli mam być szczery, to 300 i 250 bardzo zwalniałem pod koniec, żeby nie przestrzelić. Ale to na prawdę bardzo. Dwa razy zbyt mocno otwarte.
200m wymagające, trzeba było się solidnie przyłożyć. Tu już się podpierałem na kolanach.
150m ciężary. I to duże. W dodatku finisz w połowie łuku, więc trzeba było trzymać szybkość na łuku. Tutaj już trzeba było kucnąć po potworzeniu.
100m max na dziś. Dzida od początku. Ok 60m odezwały się łydki. Starałem się nie drobić tylko wydłużać krok. Na koniec pozycja na pieska i kwik.
Slowko o warunkach: 100m prosta pod duży wiatr, być może dlatego dwa razy zbyt mocno otworzyłem.
Pośladki do wymiany. Bardzo mocno popracowały, w poznieszych powtorzeniach także dwójki i łydki swoje przyjęły. Rozbieganie w tempie 6'/km mówi wszystko.
Jestem zadowolony i niezadowolony.
Niezadowolony dlatego, że nie udało się domknąć dwóch ostatnich prób. Nie dużo bo nie dużo, ale jednak.
Zadowolony, bo mimo wszystko wyszedł i wszedł bardzo dobry trening. Dałem z siebie 100%, a nawet 105%. Nie mogę sobie zarzucić, że się obijałem.
Żona: co dzisiaj robiłeś?
Ja: biegałem
Żona: ale co? Bo mało zużyty jesteś.
49.51, 39.67, 29.59, 22.06, 14.26
Jeśli mam być szczery, to 300 i 250 bardzo zwalniałem pod koniec, żeby nie przestrzelić. Ale to na prawdę bardzo. Dwa razy zbyt mocno otwarte.
200m wymagające, trzeba było się solidnie przyłożyć. Tu już się podpierałem na kolanach.
150m ciężary. I to duże. W dodatku finisz w połowie łuku, więc trzeba było trzymać szybkość na łuku. Tutaj już trzeba było kucnąć po potworzeniu.
100m max na dziś. Dzida od początku. Ok 60m odezwały się łydki. Starałem się nie drobić tylko wydłużać krok. Na koniec pozycja na pieska i kwik.
Slowko o warunkach: 100m prosta pod duży wiatr, być może dlatego dwa razy zbyt mocno otworzyłem.
Pośladki do wymiany. Bardzo mocno popracowały, w poznieszych powtorzeniach także dwójki i łydki swoje przyjęły. Rozbieganie w tempie 6'/km mówi wszystko.
Jestem zadowolony i niezadowolony.
Niezadowolony dlatego, że nie udało się domknąć dwóch ostatnich prób. Nie dużo bo nie dużo, ale jednak.
Zadowolony, bo mimo wszystko wyszedł i wszedł bardzo dobry trening. Dałem z siebie 100%, a nawet 105%. Nie mogę sobie zarzucić, że się obijałem.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
- Przemkurius
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3526
- Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
- Lokalizacja: Łódź
5km luźno
Dzisiaj jakbym sobie pobiegl po 5'30 to też byłoby luźno.
Dzisiaj jakbym sobie pobiegl po 5'30 to też byłoby luźno.
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13610
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Jutro uważaj!
Zacznij w 36/200
Powodzenia.
Zacznij w 36/200
Powodzenia.