Sikor - no to do roboty...
Moderator: infernal
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
poniedzialek (01.06)
Rower: 65.8km, 25.7km/h, sr. tetno 123, podjazdow 196m
Piekna pogoda, swieto, wiec postanowilem rowerowo rozpoczac czerwiec.
wtorek (02.06)
Rower: 33km, 27.2km, sr. tetno 137, podjazdow 119m
Pojechalem do pracy rowerem, zeby wracaja zrobic moja standardowa rundke.
Lubie ja mie innymi dlatego, ze mozna doobrze porownac dane.
Nie jestem wypoczety, ostatnio sporo sie dzialo, wiec zamierzalem dzisiaj pokrecic dosc zachowawczo.
Ale noga podawala i nie chciala przestac. Jestem ciekaw czy to jednorazowy wybryk czy wskaznik rosnacej formy.
Do takiej sredniej jak dzisiaj nawet sie do tej pory nie zblizylem:
ostatnie 3 przejazdy, to: 25.6, 25.1 i do tej pory rekordowe 26.1km/h.
Dzisiaj 27.2 i to na znacznie nizszym pulsie (-6) niz ten poprzedni najszybszy
Niestety jutro jeszcze ok, potem pogoda robi sobie wolne, wiec na rower na zewnatrz do konca tygodnia raczej sie nie wybiore.
Mam nadzieje, ze uda sie chociaz sensownie pobiegac, bo od czwartu do niedzieli ma lac. Psia kostka
Rower: 65.8km, 25.7km/h, sr. tetno 123, podjazdow 196m
Piekna pogoda, swieto, wiec postanowilem rowerowo rozpoczac czerwiec.
wtorek (02.06)
Rower: 33km, 27.2km, sr. tetno 137, podjazdow 119m
Pojechalem do pracy rowerem, zeby wracaja zrobic moja standardowa rundke.
Lubie ja mie innymi dlatego, ze mozna doobrze porownac dane.
Nie jestem wypoczety, ostatnio sporo sie dzialo, wiec zamierzalem dzisiaj pokrecic dosc zachowawczo.
Ale noga podawala i nie chciala przestac. Jestem ciekaw czy to jednorazowy wybryk czy wskaznik rosnacej formy.
Do takiej sredniej jak dzisiaj nawet sie do tej pory nie zblizylem:
ostatnie 3 przejazdy, to: 25.6, 25.1 i do tej pory rekordowe 26.1km/h.
Dzisiaj 27.2 i to na znacznie nizszym pulsie (-6) niz ten poprzedni najszybszy
Niestety jutro jeszcze ok, potem pogoda robi sobie wolne, wiec na rower na zewnatrz do konca tygodnia raczej sie nie wybiore.
Mam nadzieje, ze uda sie chociaz sensownie pobiegac, bo od czwartu do niedzieli ma lac. Psia kostka
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
sroda (03.06)
Bieg spokojny: 14.1km, 5:21min/km, sr. tetno 136, podbiegow 172m
Staralem sie trzymac tetno nisko, ale jednoczesnie szukac urozmaiconej trasy, dlatego stosunkowo duzo podbiegow sie uzbieralo.
czwartek (04.06)
Trenazer: 1h, sr. tetno 113, sr. moc 154W
Pogoda zdechla jak zapowiadali: zimno i ciagle pada. Chcialem troche pobiegac wieczorem, bo przestalo, ale sie nie zmobilizowalem
W sumie lekka przejazdzka, ale pod koniec bylo mi juz jakos ciezko
Spam (czyt. newslettery to zuo)
Dostalem dzisiaj taki wlasnie email o przecenach, no to zajrzalem.
I skonczylo sie, ze zamowilem ostatnia pare Altra Torin 4.0 za 60 EUR
O takie:
Bieg spokojny: 14.1km, 5:21min/km, sr. tetno 136, podbiegow 172m
Staralem sie trzymac tetno nisko, ale jednoczesnie szukac urozmaiconej trasy, dlatego stosunkowo duzo podbiegow sie uzbieralo.
czwartek (04.06)
Trenazer: 1h, sr. tetno 113, sr. moc 154W
Pogoda zdechla jak zapowiadali: zimno i ciagle pada. Chcialem troche pobiegac wieczorem, bo przestalo, ale sie nie zmobilizowalem
W sumie lekka przejazdzka, ale pod koniec bylo mi juz jakos ciezko
Spam (czyt. newslettery to zuo)
Dostalem dzisiaj taki wlasnie email o przecenach, no to zajrzalem.
I skonczylo sie, ze zamowilem ostatnia pare Altra Torin 4.0 za 60 EUR
O takie:
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
piatek (5.06)
Trenazer: 1:00h, sr. tetno 126, sr. moc 168
Pogoda do niczego (zimno, mokro), to wsiadlem na trenazer.
Nie chcialo mi sie przez godzine po prostu pedalowac, to zapodalem sobie interwaly max 30s/30s po 10min rozgrzewki.
Mialo byc 10x, ale zgubilem sie w liczeniu i jak widze z wykresu wyszlo 14x
sobota (6.06)
Bieg: 17.7km, 5:01min/km, sr. tetno 143, podbiegow 108m
Dopiero drugi bieg w tym tygodniu, ech. Bieglo mi sie nawet dobrze. Wiatr troche dawal sie we znaki.
niedziela (7.06)
Bieg: 18.2km, 5:02min/km, sr. tetno 141, podbiegow 104m
Mialo byc ciepliej niz wczoraj, ale jakos tego nie czulem. Czulem za to nogi po pstatnich dniach.
Chcialem zrobic 20km, ale jeden z miesni w prawej lydce zaczal sie denerwowac, to obcialem 2km.
Podsumowanie tygodnia:
Rower: 4x (2x MTB, 2x trenazer), 5:45h, 100km
Bieg: 3x, 4:15h, 50km
Razem: rowniutko 10h
Trenazer: 1:00h, sr. tetno 126, sr. moc 168
Pogoda do niczego (zimno, mokro), to wsiadlem na trenazer.
Nie chcialo mi sie przez godzine po prostu pedalowac, to zapodalem sobie interwaly max 30s/30s po 10min rozgrzewki.
Mialo byc 10x, ale zgubilem sie w liczeniu i jak widze z wykresu wyszlo 14x
sobota (6.06)
Bieg: 17.7km, 5:01min/km, sr. tetno 143, podbiegow 108m
Dopiero drugi bieg w tym tygodniu, ech. Bieglo mi sie nawet dobrze. Wiatr troche dawal sie we znaki.
niedziela (7.06)
Bieg: 18.2km, 5:02min/km, sr. tetno 141, podbiegow 104m
Mialo byc ciepliej niz wczoraj, ale jakos tego nie czulem. Czulem za to nogi po pstatnich dniach.
Chcialem zrobic 20km, ale jeden z miesni w prawej lydce zaczal sie denerwowac, to obcialem 2km.
Podsumowanie tygodnia:
Rower: 4x (2x MTB, 2x trenazer), 5:45h, 100km
Bieg: 3x, 4:15h, 50km
Razem: rowniutko 10h
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
poniedzialek (8.06)
To byl dosyc aktywny dzien
Rano pojechalem do pracy rowerem.
Po pracy do domu jak zwykle "nakolo": 33km, 25.7km/h, sr. tetno 128, podjazdow 114m
Dzien wczesniej dostalem info, ze trening klubowy plywania rusza! No to o 19:30 wsiadlem na rower i pojechalem na basen.
Pierwsze plywanie chyba od 3 miechow: rowno 1h, 1900m
Nawet nie bylo tak zle jak myslalem. Wydolnosciow luz, ale miesnie od pasa w gore swoje dostaly, co czuje i dzis jeszcze
wtorek (9.06)
Czesciowo powtorka z wtorku.
Do pracy rowerem, a po pracy powrot standardowa trasa: 33km, 26.8km/h (:orany:), sr. tetno 137, podjazdow 108m.
Kurka, czulem zmeczenie po tych ostatnich dniach, ale jechalo sie dobrze, rowno i na koniec wkrecilem swoj drugi czs na tej trasie.
I bynajmniej nie jechalem na maksa. Za to pogoda sprzyjala, bo bylo chlodniej, bez slonca i dzieki temu duzo mnie ludzi na trasie.
To byl dosyc aktywny dzien
Rano pojechalem do pracy rowerem.
Po pracy do domu jak zwykle "nakolo": 33km, 25.7km/h, sr. tetno 128, podjazdow 114m
Dzien wczesniej dostalem info, ze trening klubowy plywania rusza! No to o 19:30 wsiadlem na rower i pojechalem na basen.
Pierwsze plywanie chyba od 3 miechow: rowno 1h, 1900m
Nawet nie bylo tak zle jak myslalem. Wydolnosciow luz, ale miesnie od pasa w gore swoje dostaly, co czuje i dzis jeszcze
wtorek (9.06)
Czesciowo powtorka z wtorku.
Do pracy rowerem, a po pracy powrot standardowa trasa: 33km, 26.8km/h (:orany:), sr. tetno 137, podjazdow 108m.
Kurka, czulem zmeczenie po tych ostatnich dniach, ale jechalo sie dobrze, rowno i na koniec wkrecilem swoj drugi czs na tej trasie.
I bynajmniej nie jechalem na maksa. Za to pogoda sprzyjala, bo bylo chlodniej, bez slonca i dzieki temu duzo mnie ludzi na trasie.
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
sroda (10.06)
Wolne (czyt regeneracja). Troche planowane, troche wymuszone. W kazdym razie nie udalo mi sie nic zrobic.
czwartek (11.06)
Rower/trenazer: 1:30h, sr. tetno 120, sr. moc 167W
Znowu nie udalo sie wyjsc na dwor.
Czwarty dzien tygodnia, a ja jeszcze nie pobiegalem.
Zaczyna byc nieciekawie, potrzebuje dreptania...
piatek (12.06)
Bieg!!!: (nareszcie sie udalo): 18.6km, sr. tempo 5:05min/km, sr. tetno 146, podbiegow 174m
Z dnia na dzien zrobilo sie goraco. Pracowalem, wiec bieg w najwiekszym upale nie wchodzil w gre,
ale o 17-ej wciaz bylo goraco, wiec zabrlem ze soba 500ml iso w reke. Dobra decyzja
Nie planowalem biec szybko inie wiedzialem do konca ile przebiegne, wiec pomyslalem, ze czas przetestowac buty.
Padlo na Altra Torin 3.5
Ale pluszaki! Fajne pluszaki
Ciekawe, ze mimo grubszej podeszwy noga nie plywa mi tak jak w Escalante, ale po pewnie sprawka cholewki.
Sznurowki za to do dupy. 100km za dlugie i jakos tak nie trzymaja wiazania mimo podwojnego wezla.
Wymieniam na inne jutro, bez jaj
Milo sie w nich bieglo, bardzi wygodnie, tyle, ze w ogole nie zachecaly mnie do szybszego biegu (w odroznieniu od Escalante).
Za to na wolniejsze, dlugie biegi to bedzie chyba to! Tylko z drugiej strony, w upale jednak wietrzenie nie daje rady
Ale ogolnie wrazenie pozytywne po sobie zostawily i ciesze sie, ze je kupilem
Wolne (czyt regeneracja). Troche planowane, troche wymuszone. W kazdym razie nie udalo mi sie nic zrobic.
czwartek (11.06)
Rower/trenazer: 1:30h, sr. tetno 120, sr. moc 167W
Znowu nie udalo sie wyjsc na dwor.
Czwarty dzien tygodnia, a ja jeszcze nie pobiegalem.
Zaczyna byc nieciekawie, potrzebuje dreptania...
piatek (12.06)
Bieg!!!: (nareszcie sie udalo): 18.6km, sr. tempo 5:05min/km, sr. tetno 146, podbiegow 174m
Z dnia na dzien zrobilo sie goraco. Pracowalem, wiec bieg w najwiekszym upale nie wchodzil w gre,
ale o 17-ej wciaz bylo goraco, wiec zabrlem ze soba 500ml iso w reke. Dobra decyzja
Nie planowalem biec szybko inie wiedzialem do konca ile przebiegne, wiec pomyslalem, ze czas przetestowac buty.
Padlo na Altra Torin 3.5
Ale pluszaki! Fajne pluszaki
Ciekawe, ze mimo grubszej podeszwy noga nie plywa mi tak jak w Escalante, ale po pewnie sprawka cholewki.
Sznurowki za to do dupy. 100km za dlugie i jakos tak nie trzymaja wiazania mimo podwojnego wezla.
Wymieniam na inne jutro, bez jaj
Milo sie w nich bieglo, bardzi wygodnie, tyle, ze w ogole nie zachecaly mnie do szybszego biegu (w odroznieniu od Escalante).
Za to na wolniejsze, dlugie biegi to bedzie chyba to! Tylko z drugiej strony, w upale jednak wietrzenie nie daje rady
Ale ogolnie wrazenie pozytywne po sobie zostawily i ciesze sie, ze je kupilem
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
sobota (13.06)
Dzisiaj postanowilem sie dobic i zrobic 2 treningi
O 14-ej poszedlem na rower: 39km, 24.2km/h, sr. tetno 124, podjazdow 268m
Gorac byl jak cholera, chyba pierwszy raz w tym roku, w koncu upal.
Nie cisnalem za bardzo za to szukalem podjazdow i pokrecilem sie po wertepach.
Po powrocie chcialo mi sie pic, to sie napilem, nawet duzo.
Tylko, ze w calym ferworze rodzinnym zapomnialem cos zjesc.
Skumalem to dopiero ok 19-ej jak sie zbieralem wyjsc pobiegac.
No to walnalem zel tuz przed wyjsciem, popilem woda i tyle.
W zalozeniu mialem biec spokojnie i tak bylo, bo jakos nie czulem sie wypoczety
Bieg: 13.2km, sr. tempo 5:21, sr. tetno 139, podbiegow 88m
Dzisiaj postanowilem sie dobic i zrobic 2 treningi
O 14-ej poszedlem na rower: 39km, 24.2km/h, sr. tetno 124, podjazdow 268m
Gorac byl jak cholera, chyba pierwszy raz w tym roku, w koncu upal.
Nie cisnalem za bardzo za to szukalem podjazdow i pokrecilem sie po wertepach.
Po powrocie chcialo mi sie pic, to sie napilem, nawet duzo.
Tylko, ze w calym ferworze rodzinnym zapomnialem cos zjesc.
Skumalem to dopiero ok 19-ej jak sie zbieralem wyjsc pobiegac.
No to walnalem zel tuz przed wyjsciem, popilem woda i tyle.
W zalozeniu mialem biec spokojnie i tak bylo, bo jakos nie czulem sie wypoczety
Bieg: 13.2km, sr. tempo 5:21, sr. tetno 139, podbiegow 88m
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
niedziela (14.06)
Bieg: 18.4km, sr. tempo 5:03, sr. tetno 141, podbiegow 119m
Niebo zachmurzone, niby sie troche ochlodzilo, ale jak wyszedlem to sie okazalo, ze jest dosc parno.
Do tego po 2km zaczelo wychodzic slonce i sie robil piekarnik. Zalowalem, ze nie wzialem wody.
Prawa lydka wciaz troche doskwierala (przeciazenie), wiec nie wiedzialem co sie uda ukrecic.
Zalozylem znowu Toriny i wrazenia z piatku sie potwierdzily: niesamowicie wygodne kapcie do biegania
Co ciekawe, mimo dropu = 0mm nie obciazaja lydek. Myslalem, ze cos takiego nie jest mozliwe, a jednak, szok.
Ostatnie kilka km, to juz dzisiaj lekko nie wchodzily, zmeczenie sie nalozylo i to bylo czuc.
Chociaz ku mojemu zaskoczneniu Garmin n apoczatku biegu pokazal stan przygotowania na +3. Madrala.
Podsumowanie tygodnia:
Plywanie: 1h (jupii! nareszcie zmoczylem tylek! )
Rower: 6:45h (130km na MTB + 1:30h na trenazerze)
Bieg: 4:15h, 50km (tylko 3 treningi)
Razem: 12h
To byl w sumie dobry tydzien. Oby tak dalej
Bieg: 18.4km, sr. tempo 5:03, sr. tetno 141, podbiegow 119m
Niebo zachmurzone, niby sie troche ochlodzilo, ale jak wyszedlem to sie okazalo, ze jest dosc parno.
Do tego po 2km zaczelo wychodzic slonce i sie robil piekarnik. Zalowalem, ze nie wzialem wody.
Prawa lydka wciaz troche doskwierala (przeciazenie), wiec nie wiedzialem co sie uda ukrecic.
Zalozylem znowu Toriny i wrazenia z piatku sie potwierdzily: niesamowicie wygodne kapcie do biegania
Co ciekawe, mimo dropu = 0mm nie obciazaja lydek. Myslalem, ze cos takiego nie jest mozliwe, a jednak, szok.
Ostatnie kilka km, to juz dzisiaj lekko nie wchodzily, zmeczenie sie nalozylo i to bylo czuc.
Chociaz ku mojemu zaskoczneniu Garmin n apoczatku biegu pokazal stan przygotowania na +3. Madrala.
Podsumowanie tygodnia:
Plywanie: 1h (jupii! nareszcie zmoczylem tylek! )
Rower: 6:45h (130km na MTB + 1:30h na trenazerze)
Bieg: 4:15h, 50km (tylko 3 treningi)
Razem: 12h
To byl w sumie dobry tydzien. Oby tak dalej
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
poniedzialek (15.06)
Plywanie: 1h, 2100m (+200m do porzedniego treningu )
Tylko lekko popadywalo, wiec wybralem sie rowerem, dzieki temu mialem 2x15min regeneracji.
Miesniowo wciaz jestem daleko w tyle, wiec wydolnosciowo to nie byl wielki problem.
Kupilem za to nowy czepek (taki, ktory ma predefiniowana forme) i sie super sprawdzil, prawie w ogole nie zsuwal sie z uszu, nareszcie!
Kolorek wypasny, dobrze mnie widac w wodzie
wtorek (16.06)
Bieg: 10.1km, sr. tetno 147, sr. tempo 4:55, podbiegow 60m
Dzien wczesniej na basenie oszczedzalem nogi przy kraulu, wiec myslalem, ze bedzie ok, ale jednak nie bylo.
Po wyjsciu na bieg czulem, ze biegnie mi sie ciezkawo i niemrawo. Po niedlugim czasie okazalo sie,
ze mimo niewysokiej temperatury (21-22) bylo bardzo wilgotno i splynalem potem jak Niagara
Dodatkowo popelnilem blad, bo zalozylem Toriny, a juz po wyjsciu zdecydowalem sie pobiec kilka szybszych kilometrow, rozdzielonych 1km wolniejszego biegu.
Calosc wygladala tak, ze na poczatku 2km rozbieg, a potem kolejno:
To bylo moja jak do tej pory najbardziej niedobrana para buty-trening
Plywanie: 1h, 2100m (+200m do porzedniego treningu )
Tylko lekko popadywalo, wiec wybralem sie rowerem, dzieki temu mialem 2x15min regeneracji.
Miesniowo wciaz jestem daleko w tyle, wiec wydolnosciowo to nie byl wielki problem.
Kupilem za to nowy czepek (taki, ktory ma predefiniowana forme) i sie super sprawdzil, prawie w ogole nie zsuwal sie z uszu, nareszcie!
Kolorek wypasny, dobrze mnie widac w wodzie
wtorek (16.06)
Bieg: 10.1km, sr. tetno 147, sr. tempo 4:55, podbiegow 60m
Dzien wczesniej na basenie oszczedzalem nogi przy kraulu, wiec myslalem, ze bedzie ok, ale jednak nie bylo.
Po wyjsciu na bieg czulem, ze biegnie mi sie ciezkawo i niemrawo. Po niedlugim czasie okazalo sie,
ze mimo niewysokiej temperatury (21-22) bylo bardzo wilgotno i splynalem potem jak Niagara
Dodatkowo popelnilem blad, bo zalozylem Toriny, a juz po wyjsciu zdecydowalem sie pobiec kilka szybszych kilometrow, rozdzielonych 1km wolniejszego biegu.
Calosc wygladala tak, ze na poczatku 2km rozbieg, a potem kolejno:
- 1km/4:28
1km/5:16
1km/4:30 ( realnie jakies 4:20, ale tutaj mialem przerwe, bo spotkalem znajomego i wymienilismy kilka zdan, zanim zatrzymalem zegarek, to ladnych pare sekund przelecialo)
1km/5:15
1km/4:17
0.5km/>5:00 (konczyl mi sie odcinek na sciezce, wiec skrocilem do 500m, ale przez to nie moglem zlapowac calego kilometra, stad przyblizenie)
1km/~4:10
powrot do domu
To bylo moja jak do tej pory najbardziej niedobrana para buty-trening
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
sroda (17.06)
Trenazer: 1:30h, sr. tetno 115, sr. moc 152W
Caly dzien padalo i nie chcialo przestac, wiec zostal tylko trenazer.
Tak czy owak krecilo mi sie ciezko, nie bylem w stanie sie zebrac, zeby mocniej przycisnac.
Zsiadalem szczesliwy, mimo, ze tetno i moc slaba.
czwartek (18.06)
Bieg: 18km, sr. tempo 5:15, sr. tetno 137, podbiegow 109m
Nie bylo nawet tak cieplo, bo slonce czestzo bylo za chmurami, ale jak wychodzilo, to momentalnie palilo.
Tego dni zalozylem znowu Toriny i wyszlo na to, ze dobralismy sie z butami idealnie: one nie chcialy biec i ja tez nie
Zle mi sie bieglo i tyle. Nie bylem w stanie nic z siebie wiecej wycisnac
Cos mi sie wydaje, ze jestem w przedsuperkompensacyjnym dolku.
Przynajmniej mam taka nadzieje, bo jezeli nie to nie wiem. Ale nadzieja umiera ostatnia, wiec tej wersji sie bede trzymal
A teraz z innej beczki...
Wczoraj niestety Hesja rowniez potwierdzila, ze zakaz organizowania masowych imprez zostaje przedluzony do konca pazdziernika.
Krotko mowiac maraton we Frankfurcie w tym roku prawie na pewno sie nie odbedzie
W sumie to byla ostatnia impreza na mojej liscie i liczylem na to, ze przynajmniej sezon uda sie jakims szczesliwym akcentem zakonczyc.
Najwyrazniej tak sie jednak nie stanie. Jednak caly sezon skreslony.
Na razie jeszcze nie podjalem decyzji jak podejsc do dalszego treningu zatem, na czym sie skupic, czy dalej dlubac jak do tej pory.
Musze pomyslec...
Trenazer: 1:30h, sr. tetno 115, sr. moc 152W
Caly dzien padalo i nie chcialo przestac, wiec zostal tylko trenazer.
Tak czy owak krecilo mi sie ciezko, nie bylem w stanie sie zebrac, zeby mocniej przycisnac.
Zsiadalem szczesliwy, mimo, ze tetno i moc slaba.
czwartek (18.06)
Bieg: 18km, sr. tempo 5:15, sr. tetno 137, podbiegow 109m
Nie bylo nawet tak cieplo, bo slonce czestzo bylo za chmurami, ale jak wychodzilo, to momentalnie palilo.
Tego dni zalozylem znowu Toriny i wyszlo na to, ze dobralismy sie z butami idealnie: one nie chcialy biec i ja tez nie
Zle mi sie bieglo i tyle. Nie bylem w stanie nic z siebie wiecej wycisnac
Cos mi sie wydaje, ze jestem w przedsuperkompensacyjnym dolku.
Przynajmniej mam taka nadzieje, bo jezeli nie to nie wiem. Ale nadzieja umiera ostatnia, wiec tej wersji sie bede trzymal
A teraz z innej beczki...
Wczoraj niestety Hesja rowniez potwierdzila, ze zakaz organizowania masowych imprez zostaje przedluzony do konca pazdziernika.
Krotko mowiac maraton we Frankfurcie w tym roku prawie na pewno sie nie odbedzie
W sumie to byla ostatnia impreza na mojej liscie i liczylem na to, ze przynajmniej sezon uda sie jakims szczesliwym akcentem zakonczyc.
Najwyrazniej tak sie jednak nie stanie. Jednak caly sezon skreslony.
Na razie jeszcze nie podjalem decyzji jak podejsc do dalszego treningu zatem, na czym sie skupic, czy dalej dlubac jak do tej pory.
Musze pomyslec...
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
piatek (19.06)
Bieg: 16km, sr. tempo 4:55, sr. tetno 145, podbiegow 121m
sobota (20.06)
Regeneracja.
Zdechniety bylem. Mialem cos pocwiczyc, ale w sumie skonczylo sie na tym, ze pojechalem z synek na jego trening rowerowy.
W sumie 40min krecenia, z tym, ze powrot mocno pod gorke.
Wieczorem przy ogladaniu filmu z chlopakami odplynalem i nastepnego dnia wstalem dopiero po 9-ej.
Spalem w sumie chyba ponad 10h
niedziela (21.06)
Przed poludniem rower: 48km, sr. predkosc 26.4km/h, sr. tetno 134, podjazdow 223m
Mialo byc spokojnie, ale wyspany nie potrafilem odpuscic, wiec popuscilem troche nogi.
Nie bylo jeszcze takich strasznych tlumow, wiec calkiem milo sie jechalo.
Po poludniu bieg: 13.7km, sr. tempo 4:43, sr. tetno 147, podbiegow 100m
Wyszedlem "na czuja", bez specjalnego planu. Nie wiedzialem jak sie bede czul po rowerowaniu.
6h przerwy to i duzo i malo jednoczesnie
Zaczelo sie jednak calkiem dobrze mimo, ze czulem lekka slabosc w miesniach.
Wydolosciowo jednak bylo bardzo ok.
No to zaczalem przyspieszac i zdecydowalem sprawdzic jak daleko "zajade".
Pierwsze 6km weszlo w 4:25-4:35, potem postanowilem zrobic moj ulubioy ostatnio trening, czyli 1km szybko + 1km wolniej, tym razem 2x.
Nastepne 4km wyszlo zatem nastepujaco: 4:47, 4:21, 4:52, 4:12.
Reszta powrot do domu, z tym, ze ostatnie 1.7km jeszcze przycisnalem (4:32, 4:42).
To byl dobry dzien
Podsumowanie tygodnia:
Plywanie: 1h
Rower: 4:30h
Bieg: 4:45h, 58km
Razem: 10:15h
Bieg: 16km, sr. tempo 4:55, sr. tetno 145, podbiegow 121m
sobota (20.06)
Regeneracja.
Zdechniety bylem. Mialem cos pocwiczyc, ale w sumie skonczylo sie na tym, ze pojechalem z synek na jego trening rowerowy.
W sumie 40min krecenia, z tym, ze powrot mocno pod gorke.
Wieczorem przy ogladaniu filmu z chlopakami odplynalem i nastepnego dnia wstalem dopiero po 9-ej.
Spalem w sumie chyba ponad 10h
niedziela (21.06)
Przed poludniem rower: 48km, sr. predkosc 26.4km/h, sr. tetno 134, podjazdow 223m
Mialo byc spokojnie, ale wyspany nie potrafilem odpuscic, wiec popuscilem troche nogi.
Nie bylo jeszcze takich strasznych tlumow, wiec calkiem milo sie jechalo.
Po poludniu bieg: 13.7km, sr. tempo 4:43, sr. tetno 147, podbiegow 100m
Wyszedlem "na czuja", bez specjalnego planu. Nie wiedzialem jak sie bede czul po rowerowaniu.
6h przerwy to i duzo i malo jednoczesnie
Zaczelo sie jednak calkiem dobrze mimo, ze czulem lekka slabosc w miesniach.
Wydolosciowo jednak bylo bardzo ok.
No to zaczalem przyspieszac i zdecydowalem sprawdzic jak daleko "zajade".
Pierwsze 6km weszlo w 4:25-4:35, potem postanowilem zrobic moj ulubioy ostatnio trening, czyli 1km szybko + 1km wolniej, tym razem 2x.
Nastepne 4km wyszlo zatem nastepujaco: 4:47, 4:21, 4:52, 4:12.
Reszta powrot do domu, z tym, ze ostatnie 1.7km jeszcze przycisnalem (4:32, 4:42).
To byl dobry dzien
Podsumowanie tygodnia:
Plywanie: 1h
Rower: 4:30h
Bieg: 4:45h, 58km
Razem: 10:15h
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
poniedzialek (22.06)
Rano dojazd o pracy rowerem, po pracy do domu typowa rundka: 33km, 24.6km/h, sr. tetno 118, podjazdow 127m
Wieczorem rowerem na basen na klubowy trening plywacki. Udany to on nie byl
Rowerowalem wczesniej dosc spokojnie, ale zmeczenie z ostatnich dni dalo znac.
Po raz pierwszy w zyciu lapaly mnie skurcze przy zabie, w przywodziciele ud, kurna, no!
A zadane bylo duzo nog (800m). Nie bylo szans, polowe z tego zrobilem na rekach.
Ogolnie trening slabawy. Wielkiego znaczenia, to jednak nie ma, bo za tydzien ostatni trening przed przerwa wakacyjna (6tyg)
Mma nadzieje, ze w miedzczasie uda mi sie gdzies poplywac sensownie.
wtorek (23.06)
Udalo mi sie tylko wykroic bieg poznym dosc wieczorem: 10.1km, sr. tempo 4:52, sr. tetno 145, podbiegow 59m
Wczesniej odwiozlem syna na trening biegowy i nie oplacalo sie wracac, wiec sobie poczytalem ksiazke
Zaraz po treningu pojechalismy do budowlanego, zeby przywiezc zaprawe/beton na fundament pod parasol przeciwsloneczny.
Troche nadwyrezylem plecy, ale na szczecie nie bylo tak zle i dalem rade pobiegac.
Ze zlych wiadomosci, to moj czujnik HRM-Run padl. To znaczy puls mierzy/przesyla, wiec na rower sie wciaz nada, ale wszystkie dane Running Dynamics nie.
Szukam zatem jakby ktos mial na sprzedaz malo uzywany lub nowy
Rano dojazd o pracy rowerem, po pracy do domu typowa rundka: 33km, 24.6km/h, sr. tetno 118, podjazdow 127m
Wieczorem rowerem na basen na klubowy trening plywacki. Udany to on nie byl
Rowerowalem wczesniej dosc spokojnie, ale zmeczenie z ostatnich dni dalo znac.
Po raz pierwszy w zyciu lapaly mnie skurcze przy zabie, w przywodziciele ud, kurna, no!
A zadane bylo duzo nog (800m). Nie bylo szans, polowe z tego zrobilem na rekach.
Ogolnie trening slabawy. Wielkiego znaczenia, to jednak nie ma, bo za tydzien ostatni trening przed przerwa wakacyjna (6tyg)
Mma nadzieje, ze w miedzczasie uda mi sie gdzies poplywac sensownie.
wtorek (23.06)
Udalo mi sie tylko wykroic bieg poznym dosc wieczorem: 10.1km, sr. tempo 4:52, sr. tetno 145, podbiegow 59m
Wczesniej odwiozlem syna na trening biegowy i nie oplacalo sie wracac, wiec sobie poczytalem ksiazke
Zaraz po treningu pojechalismy do budowlanego, zeby przywiezc zaprawe/beton na fundament pod parasol przeciwsloneczny.
Troche nadwyrezylem plecy, ale na szczecie nie bylo tak zle i dalem rade pobiegac.
Ze zlych wiadomosci, to moj czujnik HRM-Run padl. To znaczy puls mierzy/przesyla, wiec na rower sie wciaz nada, ale wszystkie dane Running Dynamics nie.
Szukam zatem jakby ktos mial na sprzedaz malo uzywany lub nowy
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
No i ostatnia niewiadoma juz jest wiadoma
Szukali terminu zastepczego we wrzesniu AFAIK, ale poniewaz zakaz masowych imprez przedluzono do konca pazdziernika, to sprawa sie sama wyjasnila.
Krotko mowiac Ironman Frankfurt 2020 nie odobedzie sie i zostaje przesuniety na rok 2021.
https://www.ironman.com/im-frankfurt
Szukali terminu zastepczego we wrzesniu AFAIK, ale poniewaz zakaz masowych imprez przedluzono do konca pazdziernika, to sprawa sie sama wyjasnila.
Krotko mowiac Ironman Frankfurt 2020 nie odobedzie sie i zostaje przesuniety na rok 2021.
https://www.ironman.com/im-frankfurt
With the health and safety of our community being an utmost priority,
and in alignment with the City of Frankfurt in relation to the COVID-19 pandemic,
the 2020 Mainova IRONMAN European Championship Frankfurt triathlon,
originally scheduled for June 28 cannot take place in 2020 and will return on June 27, 2021.
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
sroda (24.06)
Do pracy rowerem, a potem rundka do domu: 33km, 28.2km/h , sr. tetno 148, podjazdow 120m
Co to byl za przejazd, wciaz jestem w szoku, jeden z najlepszych moich treningow w tym roku
Nowy rekord przejazdu trasy: 28.2km/h (+1km!), a do tego najszybsze 5km na MTB: 9:19min.
Takiego tetna treningowego chyba tez nigdy jeszcze na rowerze nie wykrecilem.
Garmin pokazal mi odpoczynek 45h. I tak sie w sumie wieczorem czulem
Z tym, ze chlopaki zapragnely pojsc na stadion pograc w pilke, wiec postanowilem zrobic dawno odkladany test butow Nike Fly 3.
Chlopaki je tam zaniosly a ja sobie potruchtalem w starych Saucony Freedom ISO (potem mialem pograc z nimi w pilke).
Zrobilem jakos 2.5km, gdy dodarli i bieg do tej pory byl ciezkawy, w okolicach ~5:10.
Zmienilem buty i poszedlem dalej potruchtac. No przynajmniej tak mi sie wydywalo.
Kurde, te buty nie pozwalaja truchtac
Dokrecilem ten 3-ci kilometr i srednia z niego juz wyszla 4:40.
Biegne dalej, but sie kurka rozwiazal, i dobrze, bo czulem, ze sa za lekko docisniete.
Te buty musza byc dowiazanie na granicy komfortu moim zdaniem, bo inaczej stopa/pieta sie nie trzyma.
4-y kilometr wszedl w 4:20 , postanowilem jeszcze troche docisnac i 5-y wskoczyl w 4:06, kurna, co jest?
Ostatnie 200m postanowilem poleciec i bez problemu zszedlem wyraznie ponizej tempa 4:00.
Jestem w ciezki szoku musze przyznac. Buty sa dziwne w odczuciu i nie wiem na ile wynika, to z pianki, plytki czy ksztaltu,
ale buty te zmuszaja do takie jakby pochylenia do przodu, takiego parcia na tempo, trudno mi to ubrac w slowa
Jednoczesnie nie wydaja mi sie jakos specjalnie wygodne. Aktualnie nie wzialbym ich na maraton, ale raczej na 5/10km, dziwne.
Tak czy owak to tylko pierwszy test i to na tartanie. Do tego w stanie konkretnego zmeczenia.
Ale mam ochote potestowac je wiecej
Wezme syna z kamerka na stadion i 2 rozne buty, zeby zobaczyc, czy na zewnatrz tez widac roznice w bieganiu, czy to tylko o odczucia chodzi.
W kazdym razie jestem mocno zaskoczony, pozytywnie zaskoczony.
Do pracy rowerem, a potem rundka do domu: 33km, 28.2km/h , sr. tetno 148, podjazdow 120m
Co to byl za przejazd, wciaz jestem w szoku, jeden z najlepszych moich treningow w tym roku
Nowy rekord przejazdu trasy: 28.2km/h (+1km!), a do tego najszybsze 5km na MTB: 9:19min.
Takiego tetna treningowego chyba tez nigdy jeszcze na rowerze nie wykrecilem.
Garmin pokazal mi odpoczynek 45h. I tak sie w sumie wieczorem czulem
Z tym, ze chlopaki zapragnely pojsc na stadion pograc w pilke, wiec postanowilem zrobic dawno odkladany test butow Nike Fly 3.
Chlopaki je tam zaniosly a ja sobie potruchtalem w starych Saucony Freedom ISO (potem mialem pograc z nimi w pilke).
Zrobilem jakos 2.5km, gdy dodarli i bieg do tej pory byl ciezkawy, w okolicach ~5:10.
Zmienilem buty i poszedlem dalej potruchtac. No przynajmniej tak mi sie wydywalo.
Kurde, te buty nie pozwalaja truchtac
Dokrecilem ten 3-ci kilometr i srednia z niego juz wyszla 4:40.
Biegne dalej, but sie kurka rozwiazal, i dobrze, bo czulem, ze sa za lekko docisniete.
Te buty musza byc dowiazanie na granicy komfortu moim zdaniem, bo inaczej stopa/pieta sie nie trzyma.
4-y kilometr wszedl w 4:20 , postanowilem jeszcze troche docisnac i 5-y wskoczyl w 4:06, kurna, co jest?
Ostatnie 200m postanowilem poleciec i bez problemu zszedlem wyraznie ponizej tempa 4:00.
Jestem w ciezki szoku musze przyznac. Buty sa dziwne w odczuciu i nie wiem na ile wynika, to z pianki, plytki czy ksztaltu,
ale buty te zmuszaja do takie jakby pochylenia do przodu, takiego parcia na tempo, trudno mi to ubrac w slowa
Jednoczesnie nie wydaja mi sie jakos specjalnie wygodne. Aktualnie nie wzialbym ich na maraton, ale raczej na 5/10km, dziwne.
Tak czy owak to tylko pierwszy test i to na tartanie. Do tego w stanie konkretnego zmeczenia.
Ale mam ochote potestowac je wiecej
Wezme syna z kamerka na stadion i 2 rozne buty, zeby zobaczyc, czy na zewnatrz tez widac roznice w bieganiu, czy to tylko o odczucia chodzi.
W kazdym razie jestem mocno zaskoczony, pozytywnie zaskoczony.
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
czwartek (25.06)
Wolne! Zdechniety bylem po srodzie bardziej niz myslalem, wiec sie regenerowalem
piatek (26.06)
Po pracy szybko musialem odbebnic bieg, bo na 19-a jechalem z synem na trening plywacki.
Bieg: 16.4km, 5:03min/km, podjazdow 128m
Bylo goraco, uff. Garmin pokazal srednia temperature 30.5, a maksymalna 34. I tak tez bylo
Wieczorem wspomniany juz dojazd na basen: 6km w jedna strone, tym ze powrot jest dosc konkretny,
bo na tych 6km jest ponad 100m podjazdow. Ale Tymek dal rade i to niezle, respekt!
sobota (27.06)
Bieg znowu w upale, choc nieco mniejszym 16km, 4:54, sr. tetno 148, podbiegow 97m
niedziela ( 28.06)
W sobote na treningu rowerowym syn dostal szosowke z klubu (wypozyczylismy).
I spodobalo mu sie ku memu zaskoczeniu na tyle, ze niedziele rano oglosil wszem i wobec, ze chce jechac na wycieczke
Takiej okazji zmarnowac nie moglem i wyruszylismy. Wialo jak cholera i momentami robilem za tarcze przeciwwietrzna,
ale bylo dosc cieplo i dzieki wiatrowi nie bylo tlumow.
Jazda rowerowa: 36km, sr. predkosc 20.6km/h, podjazdow 157m
Pod wieczor pobieglem, ale ze wzgledu na rower skrocilem bieg za to go zintensyfikowalem
Bieg: 12.6km, 4:35min/km, sr. tetno 149, podbiegow 85m
W sumie bieg mial forme lekkiego BNP, bo zaczalem dosc szybko, staralem sie trzymac tempo i na koniec przyspieszylem.
Podsumowanie tygodnia:
Plywanie: 1h
Rower: 6:15h
Bieg: 5h, 60km
Razem: 12:15h
Wolne! Zdechniety bylem po srodzie bardziej niz myslalem, wiec sie regenerowalem
piatek (26.06)
Po pracy szybko musialem odbebnic bieg, bo na 19-a jechalem z synem na trening plywacki.
Bieg: 16.4km, 5:03min/km, podjazdow 128m
Bylo goraco, uff. Garmin pokazal srednia temperature 30.5, a maksymalna 34. I tak tez bylo
Wieczorem wspomniany juz dojazd na basen: 6km w jedna strone, tym ze powrot jest dosc konkretny,
bo na tych 6km jest ponad 100m podjazdow. Ale Tymek dal rade i to niezle, respekt!
sobota (27.06)
Bieg znowu w upale, choc nieco mniejszym 16km, 4:54, sr. tetno 148, podbiegow 97m
niedziela ( 28.06)
W sobote na treningu rowerowym syn dostal szosowke z klubu (wypozyczylismy).
I spodobalo mu sie ku memu zaskoczeniu na tyle, ze niedziele rano oglosil wszem i wobec, ze chce jechac na wycieczke
Takiej okazji zmarnowac nie moglem i wyruszylismy. Wialo jak cholera i momentami robilem za tarcze przeciwwietrzna,
ale bylo dosc cieplo i dzieki wiatrowi nie bylo tlumow.
Jazda rowerowa: 36km, sr. predkosc 20.6km/h, podjazdow 157m
Pod wieczor pobieglem, ale ze wzgledu na rower skrocilem bieg za to go zintensyfikowalem
Bieg: 12.6km, 4:35min/km, sr. tetno 149, podbiegow 85m
W sumie bieg mial forme lekkiego BNP, bo zaczalem dosc szybko, staralem sie trzymac tempo i na koniec przyspieszylem.
Podsumowanie tygodnia:
Plywanie: 1h
Rower: 6:15h
Bieg: 5h, 60km
Razem: 12:15h
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
poniedzialek (29.06)
Rower: 57km, 23.6km/h, sr. tetno 116, podjazdow 347m
Mialo byc spokojnie i bylo co widac po tetnie. Tylko podjazdow szukalem w pierwszej czesci i dlatego troche sie nazbieralo.
Wialo cholernie i generalnie zawsze nie w te strone , ale sie nie spinalem i krecilem spokojnie.
Rower: 57km, 23.6km/h, sr. tetno 116, podjazdow 347m
Mialo byc spokojnie i bylo co widac po tetnie. Tylko podjazdow szukalem w pierwszej czesci i dlatego troche sie nazbieralo.
Wialo cholernie i generalnie zawsze nie w te strone , ale sie nie spinalem i krecilem spokojnie.