Komentarz do artykułu Czy można schudnąć bez deficytu energetycznego?

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

R-X pisze:
klosiu pisze:Tłuszcz w stolcu to być może stan patologiczny, ale przy diecie opartej na węglach.

Nie - w każdej diecie tłuszcz w stolcu świadczy o stanie chorobowym.
Ketony we krwi to też stan patologiczny przy diecie opartej o węgle.
Też nie - zwykli ludzie nagminnie mylą "kwasicę ketonową" (ewidentny stan chorobowy, który trzeba leczyć) z "ketozą" (całkowicie naturalny stan organizmu przy diecie niskowęglowodanowej, w którym można być dowolnie długo). Jeśli te pojęcia myli lekarz, to jest idiotą, a nie wykształconym medykiem - ale "zwykli" ludzie mogą owe pojęcia mylić, bo brzmią podobnie.

Przczytaj jeszcze raz co napisałem, bo na razie wydaje mi się że przeczysz, aby tylko przeczyć.


Skoor, w tej chwili też nie mam doświadczeń, bo intensywność moich "treningów" pozwala na bezproblemowe robienie ich na typowej diecie keto 15-20g węgli :D
Ostatnio przeszedłem bardziej na paleo (pokonały mnie truskawki, po roku keto dostałem taką ochotę na świeże owoce, że to aż niepojęte ;)), ale co ciekawe, nie przełożyło się to na zwiększenie możliwości wysiłkowych. Jasne, wysokie intensywności są subiektywnie przyjemniejsze, po prostu lżej się na nie wchodzi na węglach, ale jak sobie porównam np ogólne parametry jazdy czy biegania, to zasadniczo jest podobne tempo przy podobnym tętnie.
Tyle że mówię, obecnie jestem raczej rekreacyjnym sportowcem :).
The faster you are, the slower life goes by.
New Balance but biegowy
R-X
Wyga
Wyga
Posty: 115
Rejestracja: 01 kwie 2020, 17:51
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

klosiu pisze:Przczytaj jeszcze raz co napisałem, bo na razie wydaje mi się że przeczysz, aby tylko przeczyć.
Napisałeś, że "utycie na diecie keto jest mega trudne, bo nadmiar tłuszczu jest po prostu wydalany" i do tego odnoszę Twoje argumenty, niezależnie od tego w jakim kontekście je postawiłeś - powtórzę jeszcze raz pytanie z uzupełnieniem - którędy zdrowy człowiek na diecie ketogenicznej wydala nadmiar tłuszczu?
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Napisałeś:
Nie - w każdej diecie tłuszcz w stolcu świadczy o stanie chorobowym.
Nie masz racji. Jeśli jesz węglowodanowo i przyjmujesz powiedzmy 50g tłuszczu, a mimo tego masz tłuszcz w stolcu, to faktycznie świadczy to o nieprawidłowościach we wchłanianiu tłuszczów z przewodu pokarmowego.
Ale jeśli przy diecie keto (załóżmy że jesteś obżartuchem i jesz bez opamiętania, co na diecie keto jest trudne jak pisałem) jesz np 300g tłuszczu i masz tłuszcz w stolcu, to znaczy, że organizm przyswoił tyle ile mu potrzeba, np 200g, a resztę po prostu zignorował. Nie świadczy to o upośledzeniu wchłaniania tłuszczu, bo wchłania się tyle ile trzeba. To chyba jasne?

Dalej:
"Ketony we krwi to też stan patologiczny przy diecie opartej o węgle."

Też nie - zwykli ludzie nagminnie mylą "kwasicę ketonową" (ewidentny stan chorobowy, który trzeba leczyć) z "ketozą" (całkowicie naturalny stan organizmu przy diecie niskowęglowodanowej, w którym można być dowolnie długo). Jeśli te pojęcia myli lekarz, to jest idiotą, a nie wykształconym medykiem - ale "zwykli" ludzie mogą owe pojęcia mylić, bo brzmią podobnie.
W ogóle nie odniosłeś się do tego co zacytowałeś. Ketony we krwi i moczu przy diecie opartej o węgle są stanem patologicznym.
Towarzyszącym cukrzycy. W zdrowym organizmie dostępność glukozy jako substratu energetycznego eliminuje produkcję ketonów.
Kwasica ketonowa to już stan zagrażający życiu, z jednoczesnym bardzo wysokim stężeniem ketonów i glukozy, ale to nie jest przecież tak że pyk i masz kwasicę, tylko to stężenie ketonów narasta stopniowo w miarę wzrostu insulinooporności. Organizm nie reaguje na insulinę => glukoza we krwi jest niedostępna jako substrat energetyczny mimo wysokiego stężenia => rusza produkcja ketonów no i stąd mamy stan patologiczny, polegający na jednoczesnym wysokim stężeniu glukozy i ketonów.
The faster you are, the slower life goes by.
R-X
Wyga
Wyga
Posty: 115
Rejestracja: 01 kwie 2020, 17:51
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

klosiu pisze:jesz np 300g tłuszczu i masz tłuszcz w stolcu, to znaczy, że organizm przyswoił tyle ile mu potrzeba, np 200g, a resztę po prostu zignorował. Nie świadczy to o upośledzeniu wchłaniania tłuszczu, bo wchłania się tyle ile trzeba. To chyba jasne?
Podsumowując: uważasz, że tłuszcz w stolcu to naturalny sposób zdrowego organizmu na pozbycie się nadmiaru spożywanych tłuszczów, sposób nie wskazujący na żaden stan chorobowy, a tylko będący wskaźnikiem diety - to mi to wystarcza, aby poznać Twoje zdanie - odpowiedź uznaję za udzieloną.
Awatar użytkownika
Sikor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4978
Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
Życiówka na 10k: 40:35
Życiówka w maratonie: 3:13:29
Kontakt:

Nieprzeczytany post

No to, zeby was pogodzic: gdy chudniemy, to 84% tluszczu wydalamy przez pluca.
Pozostale 16% ma postac plynna i zostaje wydalane razem z naszymi wszelkimi wydzielinami:
od moczu przez pot az po lzy.
When somebody loses 10 kg of fat (triglyceride), 8.4 kg is exhaled as CO2.
The water formed may be excreted in the urine, faeces, sweat, breath, tears, or other bodily fluids.
Zrodlo:
https://www.bmj.com/content/349/bmj.g7257
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9663
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Sikor, dobre :hejhej:
brujeria
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1060
Rejestracja: 30 lis 2009, 11:32
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Śmiech , śmiechem, ALE..

klosiu pisze o momencie od zjedzenia do strawienia, wskazując na pewne starty energii na tym etapie.
Spójrzmy jednak, co się dzieje dalej z tłuszczem, z tą cześcią, którą organizm już wchłonie - w sytuacji gdy INSULINA JEST NISKO.

Mamy trzy ciała ketonowe: BHB (betahydroksymaślan), aceton i acetooctan. Organizm jako źródło energii zasadniczo wykorzystuje BHB, i to właśnie BHB mierzy się glukometrem (spejcljane paski ketonowe) określając stan ketozy.

Pozostałe ciała ketonowe są WYDALANE, bez spożytkowania przez organizm jako źródło energii.

Ale po kolei.

Mamy tłuszcz pokarmowy oraz ten zgromadzony w naszych adipocytach.

Przy niskiej insulinie wzrasta glukagon, który poddaje katabloizmowi zarówno glikogen, jak i trójglicerydy z adipocytów.

Stymulantem dla gromadzenia tłuszczu zjedzonego - do tkanki tłuszczowej jest lipaza lipoproteinowa, która aktywuje się po wydzieleniu insuliny lub też - w pewnej ilości - od nadmiaru przyjętych kalorii. Innymi słowy bez żywności podbijającej insulinę, organizm nie ma generalnie istotnego sygnału aby tłuszcz upychać do tkanki tłuszczowej. Tłuszcz taki zresztą nie jest dla organizmu szkodliwy (w przeciwieństwie do nierozprowadzonej glukozy), stąd może sobie trochę pokrążyć po krwiobiegu.

Tak więc: Trójglicerydy (zjedzone lub z tkanki tłuszczowej) są rozbijane do Wolnych Kwasy Tłuszczowe (na marginesie reszta w postaci glicerolu jest wykorzystywana przez ketogeników do glukoneogenezy).

WKS poddane beta oksydacji (tylko jeśli niska insulina) = KETONY.
Nadmiar ketonów w stosunku do potrzeb organizmu = przewaga acetonu i acetooctanu nad BHB.
Nadmiar tych dwóch ciał ketonowych = WYDALENIE ich z potem, oddechem i moczem, co powoduje specyficzny owocowy zapach cukrzyków w stanie patologicznej kwasicy ketonowej oraz osób w głębokiej ketozie lub podczas ketooadaptacji.

Tak więc jak już pisałem, jest faktem, że w stanie ketozy, jeżeli organizm ma nadmiar energii z tłuszczu i jej nie wykorzystuje efektywnie w postaci BHB to część tak pozyskanej energii jest WYDALANA PRZEZ PŁUCA, PRZEZ SKÓRĘ I Z MOCZEM.

Podobnie zresztą się dzieje podcasz głodówki.
Awatar użytkownika
Arek Bielsko
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1004
Rejestracja: 12 wrz 2005, 14:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Nieprzeczytany post

chyba ze 2 lata temu pisałem takie cóś, może sie przydać :usmiech:
Arek Bielsko pisze: ...
jak wiadomo z chemii, w efekcie spalania tłuszczy powstaje dwutlenek węgla i woda
tłuszcz + tlen = dwutlenek węgla + woda
L = P
Obrazek
...
"co nas nie zabije, to nas wzmocni"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
R-X
Wyga
Wyga
Posty: 115
Rejestracja: 01 kwie 2020, 17:51
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

brujeria pisze: Tak więc jak już pisałem, jest faktem, że w stanie ketozy, jeżeli organizm ma nadmiar energii z tłuszczu i jej nie wykorzystuje efektywnie w postaci BHB to część tak pozyskanej energii jest WYDALANA PRZEZ PŁUCA, PRZEZ SKÓRĘ I Z MOCZEM.
O właśnie! Wydala się produkty przeróbki tłuszczu i to jest OK - ale nie bezpośrednio z kałem.

"Myk" jest taki, że istnieje warunek, o którym wspomniałeś wcześniej, czyli:
Innymi słowy bez żywności podbijającej insulinę, organizm nie ma generalnie istotnego sygnału aby tłuszcz upychać do tkanki tłuszczowej.
No bo jak zagwarantować, by nic a nic w pożywieniu owej insuliny nie podbiło na tyle by dać ów sygnał? To by wymagało diety 0% białka, 0% węglowodanów, 100% tłuszczu przez długi czas - czyli jemy wyłącznie czysty smalec popijając go olejem rzepakowym i wodą.
brujeria
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1060
Rejestracja: 30 lis 2009, 11:32
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

R-X pisze:
Innymi słowy bez żywności podbijającej insulinę, organizm nie ma generalnie istotnego sygnału aby tłuszcz upychać do tkanki tłuszczowej.
No bo jak zagwarantować, by nic a nic w pożywieniu owej insuliny nie podbiło na tyle by dać ów sygnał? To by wymagało diety 0% białka, 0% węglowodanów, 100% tłuszczu przez długi czas - czyli jemy wyłącznie czysty smalec popijając go olejem rzepakowym i wodą.
Pewien fizjologiczny poziom insuliny będzie występował. Chodzi o zachowanie dwóch mechanizmów: aby ten poziom był niski i możliwie rzadko występowały strzały insuliny, co jest spełnione jeśli jemy żywność nie powodującą znacznego wydzielania insuliny i jemy rzadko. Druga zasada to utrzymanie niskiej proporcji insuliny do glukagonu - insulin glucagon ratio (IGR). To jest niezmiernie istotne, bo jak jemy niskowęglowodanowo, to nawet jak zjemy podbijające insulinę białko, to od razu podbijamy tym glukagon i przez to właściwa proporcja, która nie zablokuje ketogenezy może zostać zachowana. Dzięki odpowiedniej obecności glukagonu w stosunku do insuliny organizm może: - tworzyć ketony, - rozbijać glikogen, - rozbijać kwasy tłuszczowe, - tworzyć glukozę w procesie glukoneogenzy. To są kluczowe mechanizmy dla ketogenika i to są mechanizmy rzadko stosowane u osób, które ciągle podkarmiają się węglami. Ich organizmy są ciągle w trybie ładowania, nie przechodząc w tryb działania (uwalniania zgromadzonej energii w glikogenie i adipocytach).

Pamiętać też trzeba, że niski indeks lub ładunek glikemiczny nie zawsze równa się niski indeks insulinowy. Stąd nie rozumiem popularności wśród trenujących ketogeników białka serwatkowego, skoro takie białko ma wyższy indeks insulinowy niż czysta glukoza.

Z drugiej strony należy pamiętać, że inaczej działa białko w diecie wysokowęglowej a inczaczej niskowęglowej. W diecie niskowęglowodanowej spożywając białko z "prawdziwego" jedzenia (np. stek) a nie przetworzonego (jak serwatka) nie zachwiejemy istotnie relacji insuliny do glukagonu i dalej będziemy mieli ketony. Przy diecie standardowej (dużo węgli), białko istotnie zwiększa odpowiedź insulinową. W diecie nikowęglowodanowej organizm nie może natoamist "wyłączyć" białkiem glukagonu i wyrzucić za dużo insuliny bo zablokowałby glukoneogenezę, co doprowadziłboby do śmierci (przecież ketogenik nie dosatrcza wystarczająćej ilości węgli z zewnątrz). Glukoza z zewnątrz jest w ogóle niepotrzebna, ale glukoza we krwi (stworzona w procesie glukonegenegenzy) jest konieczna do życia. Ale to nie jest tak, że organizm w stanie ketozy dostając białko przerabia go na glukozę. Organizm tworzy tyle ile potrzebuje i niekoniecznie tylko z białka (z glicerolu, kwasu mlekowego).

Podsumowując, nie można traktować insuliny, czy też glukozy we krwi jako wroga i dążyć do diety 100 % tłuszczowej. Tym bardziej, że taka dieta i tak powodowałaby pewną odpowiedź insulinową.
R-X
Wyga
Wyga
Posty: 115
Rejestracja: 01 kwie 2020, 17:51
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

brujeria pisze:Podsumowując, nie można traktować insuliny, czy też glukozy we krwi jako wroga i dążyć do diety 100 % tłuszczowej. Tym bardziej, że taka dieta i tak powodowałaby pewną odpowiedź insulinową.
Glukoza..., ale jest jeszcze fruktoza, obie substancje słodkie i "niby" podobne, ale o fruktozie pisze się dziwaczne rzeczy, które nie wiadomo jak zinterpretować...

Biochemia to wiedza ciekawa, ale z tego co zauważam, to w realnym świecie jest bardzo indywidualna w sensie różnic między osobnikami Homo Sapiens - czyli to co zadziała u jednego, niekoniecznie zadziała u innego, a na pewno zadziała nieco inaczej...

Osobniczo różnimy się między sobą na tyle, że suma drobnych różnic przekształca się u jednego w skłonność to tycia, u innego do chudnięcia, u jeszcze innego do choroby i wielu, wielu "innych inności", a wszystko w majestacie bardzo zbliżonego tryby życia i odżywiania się...

A do tego, wszystko się zmienia wraz z wiekiem, np. do wieku ok. 30lat można było jeść do syta i nie tyć, ale potem organizm wchodzi w coś co osobiście nazywam "doskonałą optymalizacją" - optymalizacją w sensie "wyciągania maksimum z minimum pożywienia" przez układ pokarmowy - i nagle człowiek tyje nie zmieniając w ogóle diety, nawet gdy rusza się więcej, a nawet ku własnemu zdumieniu, gdy zjada nieco mniej... Wtedy jedynym wyjściem jest eksperymentowanie i uczenie się na nowo "samego siebie" - i niewiele pomoże tu teoria, poradniki, dietetycy - pomoże wyłącznie dłuższa "samoobserwacja", ew. obserwacja przez kogoś z zewnątrz, o ile ten ktoś ma ciągły wgląd w "historię i parametry" pacjenta/klienta i potrafi z tego wyciągnąć wnioski - a taka obserwacja to całe miesiące i lata, nie dni czy tygodnie .
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

R-X pisze:
A do tego, wszystko się zmienia wraz z wiekiem, np. do wieku ok. 30lat można było jeść do syta i nie tyć, ale potem organizm wchodzi w coś co osobiście nazywam "doskonałą optymalizacją" - optymalizacją w sensie "wyciągania maksimum z minimum pożywienia" przez układ pokarmowy - i nagle człowiek tyje nie zmieniając w ogóle diety, nawet gdy rusza się więcej, a nawet ku własnemu zdumieniu, gdy zjada nieco mniej...

Jak zwał tak zwał. Ja to nazywam postępującą insulinoopornością, której podlega absolutnie każdy, kto je wysokowęglowodanowo. Niektórzy tolerują glukozę lepiej, inni gorzej (ci tyją szybciej, niekiedy już w młodości), ale generalnie to "spowolnienie przemiany materii z wiekiem" to jest po prostu pogorszenie metabolizmu insuliny. Przynajmniej takie jest moje zdanie.

Otyłość to nie jest problem sam w sobie. To jest objaw. Konkretnie objaw zaburzenia równowagi hormonalnej, u większości ludzi chodzi o zaburzenia poziomu insuliny, ale nie znaczy to, że otyłość nie może być symptomem zaburzenia równowagi hormonów tarczycy czy np hormonów płciowych. Jak wiadomo, leczenie objawów przynosi z reguły bardzo średnie efekty, może to stąd przychodzi fakt, że 90% ludzi po odchudzaniu wraca do starej wagi, a jeszcze dokłada do tego jakąś górkę.

Jeszcze co do tego tłuszczu w kale. Nie chcę żeby tu były jakieś nieporozumienia. O biegunkach tłuszczowych przy bardzo dużym spożyciu tłuszczu tylko czytałem. Przez rok na ketozie nie udało mi się zbliżyć do takiej podaży tłuszczu w diecie żeby mnie to spotkało, tzn nie raczej nie udało mi się przekroczyć 200g tłuszczu na dobę, a z reguły oscylowałem w okolicach 150g. Tak że to nie jest tak, że ketogenicy cały czas srają tłuszczem ;), i to jest dla nich normalna, codzienna sprawa. Jak piszę, ja tego nie doświadczyłem przez rok na ketozie.
Więc w tym masz rację - wydalanie tłuszczu z kałem to nie jest jakaś normalna, fizjologiczna reakcja. Ja bym musiał się prawdopodobnie ostro zmusić do zjedzenia takich ilości tłuszczu żeby to nastąpiło.
No bo jak zagwarantować, by nic a nic w pożywieniu owej insuliny nie podbiło na tyle by dać ów sygnał? To by wymagało diety 0% białka, 0% węglowodanów, 100% tłuszczu przez długi czas - czyli jemy wyłącznie czysty smalec popijając go olejem rzepakowym i wodą.
Przecież w diecie keto nie chodzi o to żeby nie było insuliny. Każdy posiłek podbija insulinę. Nawet myślenie o jedzeniu potrafi podbić insulinę. Chodzi o to żeby insulina była na normalnych, fizjologicznych poziomach. W diecie wysokowęglowodanowej, jeszcze jak się się 5x dziennie, insulina jest podniesiona praktycznie przez cały czas aktywnego życia, i spada do normalnego poziomu właściwie tylko w części nocy. Nie da się wtedy uniknąć insulinooporności, bo jak insulina jest stale wyżej niż normalnie, to tkanki się adaptują, a później potrzebują jej więcej żeby zadziałała.
W diecie keto insulina jest podniesiona tylko w okolicach (rzadkich) posiłków i to jest podniesiona o wiele słabiej niż przy typowej diecie. Cała tajemnica diety keto polega na tym, że ona normuje metabolizm insuliny.
No i tyle. Nie trzeba do niej podchodzić religijnie jak do wegetarianizmu, można ją traktować jako narzędzie. Keto można używać zimą, jak się mało trenuje, poprawiamy przemiany tłuszczowe i wrażliwość insulinową, gubimy parę kilo, a jak zaczynamy intensywniej biegać to włączamy więcej węgli. Najczęściej okazuje się wtedy że potrzeba tych węgli znacznie mniej niż przedtem.
The faster you are, the slower life goes by.
Awatar użytkownika
Sikor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4978
Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
Życiówka na 10k: 40:35
Życiówka w maratonie: 3:13:29
Kontakt:

Nieprzeczytany post

R-X pisze: Glukoza..., ale jest jeszcze fruktoza, obie substancje słodkie i "niby" podobne, ale o fruktozie pisze się dziwaczne rzeczy, które nie wiadomo jak zinterpretować...
A co tu wiele interpretowac? Moje podejscie do fruktozy jest bardzo proste:
1. na codzien: unikam jak ognia
2. na zawodach (dlugich): dodaje koniecznie do zelu, zeby zwiekszyc mozliwa do przyjecia dawke wegli/h
(fruktoza jest inaczej przyswajana niz reszta cukrow).
Reszta nie jest wazna :oczko:
R-X
Wyga
Wyga
Posty: 115
Rejestracja: 01 kwie 2020, 17:51
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

klosiu pisze:Przecież w diecie keto nie chodzi o to żeby nie było insuliny. Każdy posiłek podbija insulinę. Nawet myślenie o jedzeniu potrafi podbić insulinę. Chodzi o to żeby insulina była na normalnych, fizjologicznych poziomach. (...) W diecie keto insulina (...) Cała tajemnica diety keto polega na tym, że ona normuje metabolizm insuliny (...) wrażliwość insulinową
Wymieniłeś słowo "insulina" tyle razy, że może ktoś dojść do wniosku, że powinien mierzyć sobie poziom insuliny kilka razy dziennie - a może tak trzeba?

A właściwie kto "wymyślił" dietę ketogenną? "Wymyślił" czy "podpatrzył" u jakiegoś ludu, społeczności, która wypracowała ją i stosuje od stuleci?
Awatar użytkownika
marek301
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 719
Rejestracja: 14 mar 2007, 22:55

Nieprzeczytany post

Sikor pisze:
R-X pisze: Glukoza..., ale jest jeszcze fruktoza, obie substancje słodkie i "niby" podobne, ale o fruktozie pisze się dziwaczne rzeczy, które nie wiadomo jak zinterpretować...
A co tu wiele interpretowac? Moje podejscie do fruktozy jest bardzo proste:
1. na codzien: unikam jak ognia
2. na zawodach (dlugich): dodaje koniecznie do zelu, zeby zwiekszyc mozliwa do przyjecia dawke wegli/h
(fruktoza jest inaczej przyswajana niz reszta cukrow).

Reszta nie jest wazna :oczko:
Wybacz, ale twoja "niekonsekwencja" w stosunku do fruktozy,
zdradza pewien nagminny fenomen, panoszący sie szeroko w naszym środowisku. :hej:

Czy możesz wyjaśnić, dlaczego niby "na zawodach" dobra jest dla Ciebie fruktoza,
której na co dzień "unikasz jak ognia"? :orany:
ODPOWIEDZ