Komentarz do artykułu Czy można schudnąć bez deficytu energetycznego?

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
Awatar użytkownika
Arek Bielsko
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1004
Rejestracja: 12 wrz 2005, 14:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Nieprzeczytany post

21km10km pisze:Tak macie rację, stosujcie tą ketozę czy tam inne diety. Bilans kaloryczny to jakieś senne majaki. Powodzenia....
kolego, życie nauczyło mnie, że ma co się "zafiksowywać" w swoich aktualnych poglądach, bo życie nie jest takie czarno-białe jak się niektórym wydaje...

bilans kcal jest OK, ale... no właśnie, zawsze jest jakieś "ale" :hahaha:
niestety baaaardzo ciężko go dobrze policzyć (nawet dietetykom), kalkulatory to se można w d...e wsadzić, wszelkie e-wynalazki też tu nie pomagają, bo strasznie wszystko upraszczają (mimo mega skomplikowanych algorytmów), jakość żarcia spada, błędy się na siebie nakładają i wychodzi masakra... np. wczoraj koleżanka ok.50kg chwaliła mi się (zrzut z apki), że spaliła 900kcal w trakcie 2h marszu po lesie z psem... zapytałem tylko, czy spacerowała z mężem na barana :)

i nie ma co wyśmiewać keto, jak się jej nie rozumie, jak się jej nie spróbowało... a pisanie, że keto to bzdura, to potwierdza,
oczywiście keto to nie jest recepta na wszystko, ma swoje wady, ale jeśli ktoś przetrzyma keto-adaptację czyli te 2-3 tyg bez cukrów (tu następuje eliminacja 99%), to już jest po drugiej stronie lustra i od razu inaczej patrzy na bilans energetyczny, zaczyna powoli kumać czaczę...
ja po kilu dniach głodówki (0 kcal + treningi) mam taki haj energetyczny, że masakra... jak to??? przecież to niemożliwe :)

ps.
21km10km pisze:To są oczywiście bardzo szkodzące bzdury, pokroju poglądów szarlatana J .Zięby oraz płaskoziemców i antyszczepionkowców. Apeluję o nierozpowszechnianie takich bzdur na portalu
bawi mnie jak ktoś pisze te tematy (i to są zawsze te same tematy) w jednym ciągu, na jednym wydechu... :hej:
"co nas nie zabije, to nas wzmocni"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
New Balance but biegowy
brujeria
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1060
Rejestracja: 30 lis 2009, 11:32
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Arek Bielsko pisze:
ja po kilu dniach głodówki (0 kcal + treningi) mam taki haj energetyczny, że masakra... jak to??? przecież to niemożliwe :)
No właśnie. Kto nie była na ketonowym haju ten nie wie o co chodzi :hahaha:
Awatar użytkownika
marek301
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 719
Rejestracja: 14 mar 2007, 22:55

Nieprzeczytany post

Wszelkie kalkulatory i "gotowe recepty" to tylko przybliżone "szacowanie".
Żywy organizm każdego z nas zawsze "modyfikuje" teoretyczne przewidywania. :hej:

Najważniejszym "drogowskazem" jest waga plus obserwacja,
jak się zachowuje metabolizm białek, tłuszczu i węglowodanów!

To się pozornie wydaje proste, ale w praktyce większość amatorów,
albo wcale nie zwraca uwagi na to co się dzieje z ich "składem ciała"(bo obserwuje jedynie wagę),
albo "niby obserwuje"(a zupełnie nie rozumie) co się dzieje,
błędnie interpretuje, popełnia groźne błędy, itp..... :orany:

Trzeba sobie uświadomić, że sama utrata wagi z towarzyszącym "przypadkowym" metabolizmem,
białek, tłuszczów i węglowodanów, to zła droga, prowadząca do pogorszenia zdrowia,
oraz skrócenia długości życia.
:taktak:

Jeżeli ktoś kompulsywnie "goni za minutami", aby mieć radość ze współzawodnictwa,
to najczęściej "nawykowo" upraszcza zagadnienia: wagi, treningu, regeneracji itp. :usmiech:

Bezkrytycznie "małpuje" gotowe plany treningowe, naśladuje "rytuały dietetyczne"
rodem z "czarnej Afryki", regeneracje podpowiada tzw. własna "intuicja" itp, itd...... :orany:
Awatar użytkownika
Arek Bielsko
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1004
Rejestracja: 12 wrz 2005, 14:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Nieprzeczytany post

co do bilansu kcal, to porównajmy dwie diety 2000kcal:
1) 70% WW / 25% B / 5% T
2) 70% T / 25% B / 5% WW
niby to samo, jednak kompletnie z dupy strony...
"co nas nie zabije, to nas wzmocni"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
R-X
Wyga
Wyga
Posty: 115
Rejestracja: 01 kwie 2020, 17:51
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Pan L. gole znowu strzela, nie przytył na kwarantannie, więc pani Ann L. można wierzyć ;-)

Można wszystko, np. zamiast "deficytu energetycznego" postawić na "bezwysiłkowe przegrzanie" - a więc 2,4-dinitrofenol - o którym zresztą na bieganiu jest artykuł - byle mieć po ręką termometr, co by się nie usmażyć żywcem, bo może grzać bez limitu...
thomekh
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1337
Rejestracja: 10 cze 2009, 16:59
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Bez ujemnego bilansu kalorycznego nie ma chudnięcia. Ale w "rozumowaniu" niskopoziomowym organizmu a nie wyliczeń zapotrzebowania, kalorii itd.

Zapotrzebowanie 2000 kcal i jedzenie 2000 kcal może i tak doprowadzić do chudnięcia, bo organizm nie jest 01. Wszystkie czynniki rozbija na atomy i nie wiemy do końca co tam się dzieje. Organizm te 2000 kcal posiłku może w efekcie końcowym wyliczyć jako 1800 kcal. I to jest ten prawidłowy bilans kaloryczny. To co sobie człowiek wyliczy to takie tam mniej więcej aby mieć jakiś punkt odniesienia.
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

No tak, kalkulatory są trochę bezsensowne, bo często nawet sam posiłek wzmaga zapotrzebowanie energetyczne, np posiłek wysokobiałkowy potrzebuje znacznie więcej energii na samo strawienie go niż posiłek wysokowęglowodanowy.

Mimo że jestem zwolennikiem i miłośnikiem diety ketogenicznej, to jednak uważam, że bez deficytu kalorycznego się nie schudnie. Paradoks? No nie, po prostu poszczególne typy odżywiania realizują ten deficyt różnymi metodami. W diecie ketogenicznej osiągnięcie deficytu jest łatwe, i często osoby na takiej diecie spontanicznie zaczynają jeść 300-400 kalorii mniej nawet tego nie widząc, bo po prostu nie czują głodu. Mobilizowanie własnej tkanki tłuszczowej jest łatwiejsze, więc nie ma ogromnych deficytów energetycznych. Po jednym solidnym posiłku, który długo się trawi i długo dostarcza składników odżywczych, często nie jest się głodnym przez 24h. A już utycie na diecie keto jest mega trudne, bo nadmiar tłuszczu jest po prostu wydalany. O ile w keto może nie chudłem cały czas, to na pewno nie tyłem, obojętnie ile bym nie jadł.

Z kolei na dietach wysokowęglowodanowych trzeba kombinować z objętością posiłków, bo mimo że węgle mają i tak dwa razy większą objętość niż tłuszcze przy tej samej wartości energetycznej, to i tak nie sycą tak bardzo, głównie dlatego, że podnoszą insulinę, która szybko usuwa je z krwi i jednocześnie blokuje korzystanie z własnej tkanki tłuszczowej. Trzeba więc dodawać błonnik, który dodatkowo rozepcha żołądek i da poczucie sytości.
Jak przejdę z keto na paleo, to bardzo często mam takie mega nieprzyjemne dla mnie uczucie, że jestem już wypchany jedzeniem na maksa, ale jeszcze bym coś zjadł. No nie lubię tego, mimo że diety węglowodanowe są najczęściej bardziej smakowite niż tłuszczowe.
(Nie bardziej smaczne, a bardziej smakowite. Smakowitość, to ogólnie cecha, która sprawia że mamy ochotę zjeść więcej danej potrawy).
A w keto - jak się najesz, to się najesz i już cię jedzenie nie interesuje. I najczęściej do tego nie trzeba mieć nawet wypchanego żołądka.
The faster you are, the slower life goes by.
R-X
Wyga
Wyga
Posty: 115
Rejestracja: 01 kwie 2020, 17:51
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

klosiu pisze:NA już utycie na diecie keto jest mega trudne, bo nadmiar tłuszczu jest po prostu wydalany.
Tłuszcz wydalany? Którędy?
A w keto - jak się najesz, to się najesz i już cię jedzenie nie interesuje.
Nie można, za przeproszeniem, "srać żarciem" - nie istnieje dieta, na której nie da się przytyć. A odnośnie "zapotrzebowania energetycznego" i "kaloryczności pożywienia", to bez dłuższej obserwacji pojedynczego osobnika (najlepiej samego siebie) każde dodawanie i odejmowanie tzw. kcal można sobie wsadzić - skoro "kaloryczność" tego czy owego zależy od ustawodawstwa w danym kraju (np. błonnik), a tradycyjne mierzenie "wartości energetycznej", to nadal spalanie żywym ogniem w kalorymetrze z drobnymi korektami, to...

Dwóch bliźniaków - jeden ma średnie tętno dzienne 70, drugi 75, jeden waży 72kg drugi 68kg, jeden ubiera się lekko, drugi woli cieplejsze ubrania w ciągu całego roku, jeden mieszka w bloku, drugi w prywatnym domu - obaj jedzą identyczne posiłki co do mg, piją to samo co do ml, a uprawiając sport robią to razem w identycznym tempie, pracują w biurach, jeden na piętrze, ale idzie schodami, drugi na szczycie wieżowca, ale jedzie windą, pierwszy ma spokojną pracę, drugi bardzo stresującą - który przytyje, który schudnie? Cyganka wywróży?
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

R-X pisze:
klosiu pisze:NA już utycie na diecie keto jest mega trudne, bo nadmiar tłuszczu jest po prostu wydalany.
Tłuszcz wydalany? Którędy?
Jakby to powiedzieć, tędy, którędy zwykle wydalamy odpadki stałe :D

Dieta na której nie da się przytyć oczywiście nie istnieje. Powiedzmy, że na diecie keto jest to bardzo trudne, bo po zaspokojeniu zapotrzebowania kalorycznego czlowieka ogarnia taka sytość, że naprawdę trudno zjeść jeszcze cokolwiek ketogenicznego.

No prosty gedankenexperiment dla pobudzenia wyobraźni - po tradycyjnym obiadku, nie wiem jak obfitym, zawsze jeszcze wciśniesz deserek - lody czy kawałek placka, które potrafią mieć całkiem niemało kalorii.
A teraz wyobraź sobie że zjadłeś pół kilo karkówki z jakąś sałatką z kiszonej kapusty, a ciocia proponuje ci jeszcze udko z kurczaka na deser ;).

Na keto zdarzały mi się dni gdy jadłem 3500 kcal. W ogóle się tym nie przejmowałem, bo wiedziałem, że w takim przypadku przez następny dzień lub dwa będę miał ochotę na <2000kcal i się taką ilością nasycę.

Na diecie węglowodanowej nie dość, że trzeba te kalorie świadomie ograniczać i tego pilnować, bo nie działają wtedy takie mechanizmy jak u zwierząt, które są szczupłe nawet przy dostatku pożywienia, to jeszcze jest się częściej głodnym i łatwiej zjeść za dużo.

Tu działają mechanizmy statystyczne - oczywiście że na diecie keto można też zjeść za dużo, można być głodnym, można się przejeść, ale łatwiej to zrobić na diecie węglowodanowej. Szczególnie tej taniej, wysoko przetworzonej. No i tyle.
The faster you are, the slower life goes by.
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9663
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

To jeszcze klosiu mi powiedz jak na takiej diecie biegać szybko... I nie mówię tu o szybko przez 6h po 6/km ale naprawdę bardzo szybko przez kilkanaście minut ;)
R-X
Wyga
Wyga
Posty: 115
Rejestracja: 01 kwie 2020, 17:51
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

klosiu pisze: Jakby to powiedzieć, tędy, którędy zwykle wydalamy odpadki stałe :D
To wbrew pozorom nie takie proste :) Tłuszcz w stolcu, to stan nienormalny, żeby nie powiedzieć, że po prostu patologiczny (chorobowy). Z moczem można wydalać ciała ketonowe będące będące skutkiem czerpania energii z tłuszczów, ale też nie może ich być za dużo... Żłopanie oleju rycynowego pomijam.
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Skoor pisze:To jeszcze klosiu mi powiedz jak na takiej diecie biegać szybko... I nie mówię tu o szybko przez 6h po 6/km ale naprawdę bardzo szybko przez kilkanaście minut ;)
Nie da się. Nigdy nie twiedziłem że taka dieta nadaje się do trenowania sportu na wyższym poziomie.
Natomiast jest jedną z lepszych dla człowieka mało aktywnego, truchtającego sobie piątkę raz na parę dni albo wyjeżdżającego w ładny weekend na spokojną wycieczkę rowerem.
W sporcie z keto można próbować co najwyżej w okresie przygotowawczym, gdy biega się i tak spokojnie, a można sobie polepszyć przemiany tłuszczowe na czas sezonu.
R-X pisze:To wbrew pozorom nie takie proste :) Tłuszcz w stolcu, to stan nienormalny, żeby nie powiedzieć, że po prostu patologiczny (chorobowy). Z moczem można wydalać ciała ketonowe będące będące skutkiem czerpania energii z tłuszczów, ale też nie może ich być za dużo... Żłopanie oleju rycynowego pomijam.
Tak proste to też nie jest. Tłuszcz w stolcu to być może stan patologiczny, ale przy diecie opartej na węglach. Wtedy świadczy po prostu o nie przyswajaniu tłuszczu z pożywienia. To jest groźne, bo tłuszcze, w odróżnieniu od węgli, są niezbędnym składnikiem diety.
Ketony we krwi to też stan patologiczny przy diecie opartej o węgle. Każdy lekarz ci powie, że to oczywisty objaw cukrzycy.
Widzisz chyba analogię?
The faster you are, the slower life goes by.
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9663
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ok, nie opisałem dokładnie o co mi chodziło, bo ze się nie da to wiem, ale Ty mieszales to z lądowaniami węglem przed akcentami. Sam się w takie sinusoidy węglowe tez bawiłem, ale jednak mimo wszystko to był ciagle high carb, a jakby chcieć to przełożyć na prawie 0 węgli w lekkie dni i podładowania przed akcentem to nie mam doświadczenia i bardziej o to pytalem
thomekh
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1337
Rejestracja: 10 cze 2009, 16:59
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Da się tylko nie na optymalnej ketogenicznej tylko na tkd lub ckd jak kto woli.
R-X
Wyga
Wyga
Posty: 115
Rejestracja: 01 kwie 2020, 17:51
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

klosiu pisze:Tłuszcz w stolcu to być może stan patologiczny, ale przy diecie opartej na węglach.

Nie - w każdej diecie tłuszcz w stolcu świadczy o stanie chorobowym.
Ketony we krwi to też stan patologiczny przy diecie opartej o węgle.
Też nie - zwykli ludzie nagminnie mylą "kwasicę ketonową" (ewidentny stan chorobowy, który trzeba leczyć) z "ketozą" (całkowicie naturalny stan organizmu przy diecie niskowęglowodanowej, w którym można być dowolnie długo). Jeśli te pojęcia myli lekarz, to jest idiotą, a nie wykształconym medykiem - ale "zwykli" ludzie mogą owe pojęcia mylić, bo brzmią podobnie.
ODPOWIEDZ