
Założenia:
Dystans, który kręci mnie najbardziej to 5km. Nie wynika to z tego, że dłuższych dystansów nie potrafię biegać. Po prostu zdecydowanie bardziej lubię szybkość niż wytrzymałość. I na pewno będę raz na jakiś czas startował na 10km, będę chciał zaliczyć w połowie roku jakiś jeden półmaraton, ale to bardziej w kategorii "Do odhaczenia". Na wiosnę, lato na pewno będę też chciał się sprawdzić na stadionie na dystansach 400m i 800m, bo wydaje mi się, że mam potencjał na krótkich dystansach - przynajmniej aktualnie zdecydowanie większy niż na 5km i więcej.
Punkt wyjścia:
Świeży 27-latek, ok. 75kg, informatyk, który trochę porzucił sport przez pracę i teraz chce wrócić do częstszej aktywności niż tylko jedna siatkówka raz na dwa tygodnie + wyjścia z psem. Biegam od sierpnia, zdążyłem załapać już dwukrotnie dosyć mocne shin splintsy, które niestety w lekkim stopniu pojawiły się znowu zaraz po świątecznym bieganiu. A więc 2020 zaczynam od lekkiej kontuzji i nowego planu treningowego bazującego na planie treningowym do zapętlenia. Musiałem zastosować pewne modyfikacje, bo z racji posiadania miesięcznego dziecka nie mogę wychodzić regularnie na ponad godzinne biegania. Myslę, że za pół roku wprowadzę intensywniejszy trening już typowo pod 5km - więcej siły biegowej, podbiegów, interwałów, itd.
Cel:
Zejście poniżej 20 minut na 5km do końca roku. Mój aktualny rekord to 24 z groszami, ale myślę, że na dziś dzień jestem w stanie przebiec piątkę minimalnie poniżej 24. Na pewno chciałbym w wakacje być na poziomie 21:xx i potem przez drugie pół roku zbijać ten wynik aż do wyniku poniżej 20 minut.

5 styczeń 2020
BIEG WOLNY - 40' 75% (5:45min/km) + 10 minut motoryki
7.27km - 5:30min/km
Przez część biegu czułem lekką sztywność w prawej kostce. Biegłem z założeniem, że jeśli tylko ból się zwiększy to przerywam i robię sobie tydzień przerwy. Na szczęście ból praktycznie przestał się pojawiać i mogłem ukończyć 40 minut biegu. Jako, że nie korzystam z zegarka to zamiast 5:45 biegłem tempem 5:30min/km, co miałem zamiar poprawić w kolejnym biegu. Po wszystkim 10 minut motoryki - głównie marsz z wysokim unoszeniem kolan, pierwsze próby skipu B, który póki co średnio mi wychodzi. Po wszystkim, już w domu, rolowanie głównie łydki, rozciąganie brzuchatego i płaszczkowatego, ale też rozciąganie w okolicach bioder, bo tam mam spore sztywności.

7 styczeń 2020
BIEG WOLNY - 40' 75% (5:45min/km) + 10 minut motoryki
7.02km - 5:45min/km
Powtórka tego samego biegu z racji tego, że bałem się zrobić mocniejszą jednostkę przy lekkim bólu w kostce. Nie chcę zaliczyć falstartu

Oba biegi na dużym luzie, dobry start przed mocniejszymi treningami w przyszłości. 5:30 z niedzieli i 5:45 z wtorku odczuwałem na podobnym poziomie, ale powodem tego było lekkie zmęczenie ud przy wtorkowym treningu. Myślę, że tempo 5:30min/km spokojnie mógłbym uznać za konwersacyjne, ale tylko kiedy jestem świeży.
Cel na styczeń:
Start w Parkrunie Katowickim pod koniec miesiąca. Na pewno zejście poniżej 24 minut. Fajnie jakby udało się zrobić niskie 23.