Bieganie czy chodzenie, cel-waga i długi dystans?
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 6
- Rejestracja: 28 sty 2020, 21:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam
Nigdzie nie mogłem w internecie znaleźć odpowiedzi na takie pytanie.
Otóż zacząłem biegać, obecnie mam nadwagę, mogę biegać na razie maksymalnie w seriach po np. 10x3minuty(1-2min marszu odpoczynek pomiędzy).
Maksymalnie mogę biegać 3 lub 4 razy w tygodniu. Moim celem numer 1 jest zejście z wagi, drugim celem jest zdolność przebiegnięcia np. półmaratonu w czerwcu.
Na razie konsekwentnie przedłużam długość serii o 1min lub nawet 30 sec co tydzień. Jednak czasami zdarza się że mam trochę więcej czasu w tygodniu. Nie jestem wtedy w stanie dłużej biegać, czy nie lepiej było by dodać do tego biegania po prostu jeszcze jakiś marsz żeby zbić więcej kalorii. Czy raczej powinienem skupić się tylko na bieganiu i nie przemęczać się jeszcze z chodzeniem? To samo się tyczy weekendów, czy nie lepiej jest poświęcić trening biegowy, na jakąś dłuższy marsz w górach, być może połączony z tymi krótkimi seriami biegu na jakiś bardziej płaskich fragmentach? To samo się tyczy w przyszłości, jeśli będę już w stanie dłużej biegać. Przypominam jeszcze raz, moim celem jest najpierw zbicie wagi, a dalej po prostu przyjemność z biegania długodystansowego, na pewno nie obchodzi mnie jakieś wygrywanie czy polepszanie swojego czasu, jakaś super dieta czy jakieś treningi szybkościowe czy VO2Max.
Nigdzie nie mogłem w internecie znaleźć odpowiedzi na takie pytanie.
Otóż zacząłem biegać, obecnie mam nadwagę, mogę biegać na razie maksymalnie w seriach po np. 10x3minuty(1-2min marszu odpoczynek pomiędzy).
Maksymalnie mogę biegać 3 lub 4 razy w tygodniu. Moim celem numer 1 jest zejście z wagi, drugim celem jest zdolność przebiegnięcia np. półmaratonu w czerwcu.
Na razie konsekwentnie przedłużam długość serii o 1min lub nawet 30 sec co tydzień. Jednak czasami zdarza się że mam trochę więcej czasu w tygodniu. Nie jestem wtedy w stanie dłużej biegać, czy nie lepiej było by dodać do tego biegania po prostu jeszcze jakiś marsz żeby zbić więcej kalorii. Czy raczej powinienem skupić się tylko na bieganiu i nie przemęczać się jeszcze z chodzeniem? To samo się tyczy weekendów, czy nie lepiej jest poświęcić trening biegowy, na jakąś dłuższy marsz w górach, być może połączony z tymi krótkimi seriami biegu na jakiś bardziej płaskich fragmentach? To samo się tyczy w przyszłości, jeśli będę już w stanie dłużej biegać. Przypominam jeszcze raz, moim celem jest najpierw zbicie wagi, a dalej po prostu przyjemność z biegania długodystansowego, na pewno nie obchodzi mnie jakieś wygrywanie czy polepszanie swojego czasu, jakaś super dieta czy jakieś treningi szybkościowe czy VO2Max.
- Przemkurius
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3526
- Rejestracja: 07 lip 2019, 18:26
- Lokalizacja: Łódź
Jak zbicie wagi, to jak wygląda Twoja dieta? Nadwaga znikąd się nie wzięła. Ile kalorii potrzebujesz a ile dostarczasz?
viewtopic.php?f=27&t=60705 BLOG
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
viewtopic.php?f=28&t=60706 KOMENTSY
800m: 2:11.97 - 06.2022
1000m: 2:49.94 - 06.2022
1609m: 5:03.80 - 06.2022
3000m: 10:23.18 - 12.2020
5km: 17:39 - 09.2022
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9047
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Ćwiczenia, truchtanie i szybkie marsze bez żadnych planów, koniecznie zbijanie wagi w kuchni a półmaraton w czerwcu, też koniecznie, odpuść.
To dla twojego zdrowia a zrobisz i tak jak będziesz chciał.
Wysłane z mojego SM-G950F .
To dla twojego zdrowia a zrobisz i tak jak będziesz chciał.
Wysłane z mojego SM-G950F .
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1519
- Rejestracja: 10 lip 2017, 06:06
- Życiówka na 10k: 36:14
- Życiówka w maratonie: 2:46:06
- Lokalizacja: Białystok
- Kontakt:
Wagę zbija się w kuchni, biegając/truchtając czy robiąc inne ćwiczenia, zaczniesz więcej jeść [1] niż spalasz, w efekcie zamiast ważyć mniej będziesz przybierał na wadze.
[1] Moim zdaniem uprawiając sport, trudniej jest utrzymać dietę, niż nie robiąc nic.
[1] Moim zdaniem uprawiając sport, trudniej jest utrzymać dietę, niż nie robiąc nic.
PB: 17:17, 36:14, 1:22:28, 2:46:06
Fotoblog+ https://bieganie.org/
Fotoblog+ https://bieganie.org/
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 476
- Rejestracja: 29 maja 2018, 14:51
- Życiówka na 10k: 59:57
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Częstochowa
Kuchnia, kuchnia, kuchnia.
Zrobisz sobie tylko krzywdę bieganiem, a o maratonie to ty zapomnij...
Policz sobie najpierw ale uczciwie swoje dziennie zapotrzebowanie kaloryczne. Od tego odejmij sobie jakieś 15% na początek i obserwuj swój organizm. I koniecznie pij dużo wody. Minimum 2 litry.
Zrobisz sobie tylko krzywdę bieganiem, a o maratonie to ty zapomnij...
Policz sobie najpierw ale uczciwie swoje dziennie zapotrzebowanie kaloryczne. Od tego odejmij sobie jakieś 15% na początek i obserwuj swój organizm. I koniecznie pij dużo wody. Minimum 2 litry.
[b]5km - 27:10[/b] Silesia Marathon 01.10.2023
[b]10km - 56:03[/b] Silesia Marathon 01.10.2023
[b]HM Silesia - 02:09:30[/b] 01.10.2023
[url=viewtopic.php?f=28&t=57794]Komentarze do bloga[/url]
[b]10km - 56:03[/b] Silesia Marathon 01.10.2023
[b]HM Silesia - 02:09:30[/b] 01.10.2023
[url=viewtopic.php?f=28&t=57794]Komentarze do bloga[/url]
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9047
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
"Wagę zbija się w kuchni" - to jest tylko skrót myślowy, ale to oznacza przede wszystkim pracę nad samym sobą, pracę nad głową i nawykami.
Rozsądnie dawkowany sport, aktywność fizyczna nie powinny negatywnie wpływać na proces zbijania wagi.
Nierozsądne będzie to co planuje kolega.
Rozsądnie dawkowany sport, aktywność fizyczna nie powinny negatywnie wpływać na proces zbijania wagi.
Nierozsądne będzie to co planuje kolega.
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Nie wiem jak duza masz nadwage, ale jezeli samo bieganie Cie nie interesuje, tylko jakos srodek do zrzucenia nadwagi,
to IMO lepiej intensywnie maszeruj, rob mozliwie dlugie wycieczki rowerowe i plywaj ile sie da (jezeli umiesz).
Nie obciazysz stawow, wzmocnisz miesnie/sciegna unikajac jednoczesnie kontuzji/przeciazen.
Ale przede wszystkim, jak juz wspomniano, ogarnij kuchnie, bez tego ani rusz.
Sam trening (o ile nadwage masz spora) na poczatku da efekty, ale potem szybko waga sie ustabilizuje.
to IMO lepiej intensywnie maszeruj, rob mozliwie dlugie wycieczki rowerowe i plywaj ile sie da (jezeli umiesz).
Nie obciazysz stawow, wzmocnisz miesnie/sciegna unikajac jednoczesnie kontuzji/przeciazen.
Ale przede wszystkim, jak juz wspomniano, ogarnij kuchnie, bez tego ani rusz.
Sam trening (o ile nadwage masz spora) na poczatku da efekty, ale potem szybko waga sie ustabilizuje.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 6
- Rejestracja: 28 sty 2020, 21:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie podawałem więcej szczegółów, spodziewałem się prostej odpowiedzi.
Najważniejsza rzecz jest taka że przez kilka ostatnich lat amatorsko uprawiałem kolarstwo, występowałem w maratonach terenowych i szosowych, sportem żyłem cały rok, późna-jesień-zima baza, bieganie, siłownia, trenażer. Wiosna-lato w większości treningi kolarskie pod zawody i około 10 maratonów w całym sezonie. Jednak w zeszłym roku w kwietniu miałem mały wypadek, który jednak spowodował poważne konsekwencje. 3 stopień wieloodłamowego złamania wyrostka dziobastego łokcia lewego, oraz naderwanie ścięgna pobocznego łokciowego lewego, niestety byłem źle prowadzony przez lekarzy, staw ulega samoistnej dyslokacji pod obciążeniem i nie mogę już jeździć na rowerze. Potem szukanie po całej Polsce prywatnej kliniki, prywatna operacja nie przyniosła skutku, teraz czekam u tego samego profesora na następną operację ale już przez fundusz czyli trochę poczekam. Ogólnie załamka, dużo czasu przesiedziałem w domu z gipsem i temblakiem, na trenażerze też nie jeździłem, trochę chodziłem. I tak z wagi startowej 82-84kilo, zrobiło się 104kilo. Do końca nie wiadomo, czy po następnej operacji w ogóle będę w stanie jeździć, na pewno nie od razu, dlatego nawet nie mogę patrzeć na trenażer.
Kiedy jeździłem nigdy zbyt dużej wagi do diety nie przykładałem, praca zawodowa, siłownia 2xtygodniu, trening kolarski 4-5razy w tygdoniu nie licząc rozjazdów, musiałem spalać pewnie 5000kalc dziennie. Po prostu odżywiałem się zdrowo, a dużo czasu w ciągu dnia byłem aktywny i nie miałem czasu jeść.
Po nowym roku zacząłem trochę biegać, trochę chodzić. Zawsze miałem trochę kłopotów z rozpoczęciem biegania w zimę, ale teraz przy tej wadze i prawie roku braku aktywności, po każdym bieganiu dostaje bólu przedniej części łydek, trochę kostek, a nawet trochę kręgosłupa.
Mam sporo czasu wolnego, ale nie jestem w stanie od razu biegać dłużej, dlatego pytam się, czy jeśli mam czas np. po 2 godziny 3-4razy w tygodniu na trening, to nie lepiej oprócz biegania które twa najwyżej godzinę 10min rozgrzewka i 10x3min(1minRBI), dodać dalszą godzinę marszu i po prostu coraz to zwiększać udział biegania w tych 2 godzinach. Tak samo w weekend, czy nie lepiej wybrać się w dłuższy marsz po górkach, żeby na razie jak najszybciej zejść z wagą i najlepiej wykorzystać dostępny czas.
Czy siłownia, ale tylko nogi i brzuch mogą tu coś zdziałać z wagą i bieganiem, czy raczej nie warto tego wprowadzać?
Rzeczywiście, chyba najtrudniej będzie z dietą, za dużo czasu wolnego, brak jakiegoś zajęcia, mamka kucharka, ale postaram się unikać kolacji i odstawić słodycze i ciasta.
Nie wiem co będzie dalej, kiedy i czy w ogóle wrócę na rower. Zawsze lubiłem wysiłek w przyrodzie, na razie chcę spróbować z bieganiem.
Najważniejsza rzecz jest taka że przez kilka ostatnich lat amatorsko uprawiałem kolarstwo, występowałem w maratonach terenowych i szosowych, sportem żyłem cały rok, późna-jesień-zima baza, bieganie, siłownia, trenażer. Wiosna-lato w większości treningi kolarskie pod zawody i około 10 maratonów w całym sezonie. Jednak w zeszłym roku w kwietniu miałem mały wypadek, który jednak spowodował poważne konsekwencje. 3 stopień wieloodłamowego złamania wyrostka dziobastego łokcia lewego, oraz naderwanie ścięgna pobocznego łokciowego lewego, niestety byłem źle prowadzony przez lekarzy, staw ulega samoistnej dyslokacji pod obciążeniem i nie mogę już jeździć na rowerze. Potem szukanie po całej Polsce prywatnej kliniki, prywatna operacja nie przyniosła skutku, teraz czekam u tego samego profesora na następną operację ale już przez fundusz czyli trochę poczekam. Ogólnie załamka, dużo czasu przesiedziałem w domu z gipsem i temblakiem, na trenażerze też nie jeździłem, trochę chodziłem. I tak z wagi startowej 82-84kilo, zrobiło się 104kilo. Do końca nie wiadomo, czy po następnej operacji w ogóle będę w stanie jeździć, na pewno nie od razu, dlatego nawet nie mogę patrzeć na trenażer.
Kiedy jeździłem nigdy zbyt dużej wagi do diety nie przykładałem, praca zawodowa, siłownia 2xtygodniu, trening kolarski 4-5razy w tygdoniu nie licząc rozjazdów, musiałem spalać pewnie 5000kalc dziennie. Po prostu odżywiałem się zdrowo, a dużo czasu w ciągu dnia byłem aktywny i nie miałem czasu jeść.
Po nowym roku zacząłem trochę biegać, trochę chodzić. Zawsze miałem trochę kłopotów z rozpoczęciem biegania w zimę, ale teraz przy tej wadze i prawie roku braku aktywności, po każdym bieganiu dostaje bólu przedniej części łydek, trochę kostek, a nawet trochę kręgosłupa.
Mam sporo czasu wolnego, ale nie jestem w stanie od razu biegać dłużej, dlatego pytam się, czy jeśli mam czas np. po 2 godziny 3-4razy w tygodniu na trening, to nie lepiej oprócz biegania które twa najwyżej godzinę 10min rozgrzewka i 10x3min(1minRBI), dodać dalszą godzinę marszu i po prostu coraz to zwiększać udział biegania w tych 2 godzinach. Tak samo w weekend, czy nie lepiej wybrać się w dłuższy marsz po górkach, żeby na razie jak najszybciej zejść z wagą i najlepiej wykorzystać dostępny czas.
Czy siłownia, ale tylko nogi i brzuch mogą tu coś zdziałać z wagą i bieganiem, czy raczej nie warto tego wprowadzać?
Rzeczywiście, chyba najtrudniej będzie z dietą, za dużo czasu wolnego, brak jakiegoś zajęcia, mamka kucharka, ale postaram się unikać kolacji i odstawić słodycze i ciasta.
Nie wiem co będzie dalej, kiedy i czy w ogóle wrócę na rower. Zawsze lubiłem wysiłek w przyrodzie, na razie chcę spróbować z bieganiem.
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Uff, przykro mi, ze tak Ci poskladalo. Zdrowia duzo zycze!
1. W takiej sytuacji plywanie mozesz odpuscic, to jasne.
2. Co do marszow w gorkach, to IMO rewelka. Korzystaj i maszeruj ile wlezie.
3. Cwiczenia silowe jak najbardziej. Tylko uwazaj na to, zeby sobie dysproporcji nie narobic.
1. W takiej sytuacji plywanie mozesz odpuscic, to jasne.
2. Co do marszow w gorkach, to IMO rewelka. Korzystaj i maszeruj ile wlezie.
3. Cwiczenia silowe jak najbardziej. Tylko uwazaj na to, zeby sobie dysproporcji nie narobic.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 356
- Rejestracja: 28 maja 2014, 12:18
- Życiówka na 10k: 1:02:27
- Życiówka w maratonie: brak
a może spróbuj Gallowaya? Ja bym proponował marszobiegi, nawet jeśli tego marszu będzie dużo dużo więcej niż biegu Potem spokojne zwiększanie udziału biegu w treningu plus jakiś może nawet domowy trening oporowy (o ile zdrowie nie będzie przeszkodą) ? Najważniejsze jest zbudowanie deficytu kalorycznego, więc chociaż poprawa nawyków żyweniowych plus aktywność fizyczna będzie twoim sprzymierzeńcem Nawet długie spacery będą generowały dodatkowy deficyt, więc wybierz to, co jest dla ciebie przyjemniejsze
Jeśli uprzesz się na dystans półmaratonu to zerknij tutaj http://pzupolmaratonwarszawski.com/tren ... gallowaya/ Oczywiście nie zachęcam do tego przy nadwadze (choć sam wystartowałem z wagą powyżej 100 kg i doczłapałem - czas żenujący, na mecie trup więc nie polecam)
PS. a myślałeś może o Nordic Walking? Więcej niż marsz i mniej niż bieganie EDIT: gdzieś w trakcie pisania postu wypadła mi info o wypadku - sory!
Jeśli uprzesz się na dystans półmaratonu to zerknij tutaj http://pzupolmaratonwarszawski.com/tren ... gallowaya/ Oczywiście nie zachęcam do tego przy nadwadze (choć sam wystartowałem z wagą powyżej 100 kg i doczłapałem - czas żenujący, na mecie trup więc nie polecam)
PS. a myślałeś może o Nordic Walking? Więcej niż marsz i mniej niż bieganie EDIT: gdzieś w trakcie pisania postu wypadła mi info o wypadku - sory!
Ostatnio zmieniony 30 sty 2020, 15:09 przez LucioWisla, łącznie zmieniany 1 raz.
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Z rozwalonym lokciem? To raczej nie jest najlepszy pomysl, nie sadzisz?LucioWisla pisze:PS. a myślałeś może o Nordic Walking? Więcej niż marsz i mniej niż bieganie
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 6
- Rejestracja: 28 sty 2020, 21:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Więc wychodzi na to że opłaca się włączyć marsze do biegania, aby wydłużyć treningi i spalić więcej kalorii. Najdziwniejsze jest to, że nie mam problemu z chodzeniem przez 2 a nawet więcej godzin , a przy biegu wystarczy że zrobię 3-5 serie biegania po 5min i aparat ruchu jest już maksymalnie wyczerpany.
Ale mam też zapytanie z innej beczki. Otóż kiedyś zacząłem prowadzić takiego małego bloga https://trasyrowerowekudowa-zdroj.blogspot.com z trasami rowerowymi w mojej okolicy, fakt blog wymaga trochę modernizacji, przyjdzie wiosna i zacznę w weekendy chodzić i zbierać materiały i trochę go odświeżyć. Ponieważ praktycznie na pamięć znam większość szlaków, dróg leśnych w mojej okolicy, to mam pytanie czy nie warto zrobić drugiego z trasami biegowymi. I tu pytanie do biegaczy. Czy biegacze postępują tak samo jak kolarze? To znaczy ustalają gdzie sobie pojadą pobiegać w ten weekend, szukają stron i propozycji tras w internecie, analizują przebieg trasy, długość i profil, zgrywają ślad gpx na telefon, lub zegarek? Czy biegacze uprawiają turystykę biegową?
Czy raczej większość biegaczy po prostu biega u siebie, co najwyżej wyjeżdżają tylko na zawody.
Czy warto w ogóle takiego bloga z propozycjami tras biegowych zakładać?
Ale mam też zapytanie z innej beczki. Otóż kiedyś zacząłem prowadzić takiego małego bloga https://trasyrowerowekudowa-zdroj.blogspot.com z trasami rowerowymi w mojej okolicy, fakt blog wymaga trochę modernizacji, przyjdzie wiosna i zacznę w weekendy chodzić i zbierać materiały i trochę go odświeżyć. Ponieważ praktycznie na pamięć znam większość szlaków, dróg leśnych w mojej okolicy, to mam pytanie czy nie warto zrobić drugiego z trasami biegowymi. I tu pytanie do biegaczy. Czy biegacze postępują tak samo jak kolarze? To znaczy ustalają gdzie sobie pojadą pobiegać w ten weekend, szukają stron i propozycji tras w internecie, analizują przebieg trasy, długość i profil, zgrywają ślad gpx na telefon, lub zegarek? Czy biegacze uprawiają turystykę biegową?
Czy raczej większość biegaczy po prostu biega u siebie, co najwyżej wyjeżdżają tylko na zawody.
Czy warto w ogóle takiego bloga z propozycjami tras biegowych zakładać?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 356
- Rejestracja: 28 maja 2014, 12:18
- Życiówka na 10k: 1:02:27
- Życiówka w maratonie: brak
Sikor pisze:Z rozwalonym lokciem? To raczej nie jest najlepszy pomysl, nie sadzisz?LucioWisla pisze:PS. a myślałeś może o Nordic Walking? Więcej niż marsz i mniej niż bieganie
Shit, mój błąd :D
- Magdabiega
- Wyga
- Posty: 76
- Rejestracja: 23 sty 2020, 20:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Do autora postu: moim zdaniem dieta może stanowić 100% sukcesu w odchudzaniu.
Poprzez sport modelujemy ciało, ale to też niekoniecznie jeśli przejemy to śmieciowym jedzeniem.
Trzeba mieć na uwadze, że bieganie to wymagająca aktywność która na dodatek bardzo podnosi apetyt.. U mnie zdarzały się tygodnie wzrostu wagi po kilkudziesięciu kilometrach wybieganych, ale też swoje przejadlam, myślę że w nadmiarze. Potem się to normowalo, ale jednak nigdy tyle co teraz nie jadłam.
Jak się przyjdzie po takiej godzince na świeżym powietrzu to może nie od razu, ale po kilku godzinach można wrąbać konia z kopytami.
Nie ma opcji schudnąć bieganiem bez ucięcia kalorii chyba że tego co spalisz treningiem jakoś nie przejesz.
Poprzez sport modelujemy ciało, ale to też niekoniecznie jeśli przejemy to śmieciowym jedzeniem.
Trzeba mieć na uwadze, że bieganie to wymagająca aktywność która na dodatek bardzo podnosi apetyt.. U mnie zdarzały się tygodnie wzrostu wagi po kilkudziesięciu kilometrach wybieganych, ale też swoje przejadlam, myślę że w nadmiarze. Potem się to normowalo, ale jednak nigdy tyle co teraz nie jadłam.
Jak się przyjdzie po takiej godzince na świeżym powietrzu to może nie od razu, ale po kilku godzinach można wrąbać konia z kopytami.
Nie ma opcji schudnąć bieganiem bez ucięcia kalorii chyba że tego co spalisz treningiem jakoś nie przejesz.
Komentarze viewtopic.php?f=28&t=61276
5k- cele zrealizowane 22:55 -> 21:55 -> 20:55 > 19:59 )
-> do realizacji 10k-39:59
5k- cele zrealizowane 22:55 -> 21:55 -> 20:55 > 19:59 )
-> do realizacji 10k-39:59
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Jeśli mieszkasz w okolicy Kudowy, to masz świetne tereny, zbiciu wagi - uważam - sprzyjające. Długie marszowe, górskie wycieczki, ale takie po kilka godzin, mocnym tempem, możesz dorzucić też plecak z obciążeniem - łokciowy chyba nie będzie przeszkadzało. Tak, żeby łapać na takiej wycieczce spory deficyt kaloryczny.
Plus ćwiczenia na siłowni, to, co dasz radę robić, najlepiej w wersji intensywnej - małe obciążenia/dużo powtórzeń w szybkim tempie, tak, żeby łapać lekką zadyszkę.
Plus ćwiczenia na siłowni, to, co dasz radę robić, najlepiej w wersji intensywnej - małe obciążenia/dużo powtórzeń w szybkim tempie, tak, żeby łapać lekką zadyszkę.