Rozbieganie 12km w 70:57 (5.54/km);
30.11.2019r., sobota
Z reguły nie biegam w weekend, ale że nie udało mi się zrobić 4 treningów w tygodniu, musiałem pobiec w sobotę. Zjadłem obiad i po ok. 1,5 godziny wyszedłem biegać. W sumie to nie pierwszy raz, wcześniej już po ok. 2 godzinach po jedzeniu też wychodziłem. Ło matkoooo, ale mi się źle biegło. Cały czas czułem obiad, tempo powyżej 6/km, na granicy kolki. 10 km spokojnego rozbiegania i podbiegi 5x200m/200m marsz.
Czytam, że niektórzy podbiegi biegają niemal sprintem, ale moje to ok. 54 sekund podbieg (4.30/km - takie moje ok. T10) + marsz w dół - ok. 2.15-2.20.
Razem trening 12km w 77:17, średnie tempo 6.26/km.
Na tym zakończyłem listopad
![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
Nadszedł grudzień...
02.12.2019r., poniedziałek.
Długie rozbieganie - 19km, wyszło średnim tempem 5.45/km, średnie/max tętno 154/172bpm. Nic specjalnego poza tym, że znowu zamieniłem kolejność treningów. Miało być 12km BS-a, a 18km jako czwarty trening. Nic, muszę bieganie dopasowywać do normalnego życia.
05.12.2019r., czwartek.
Miałem biegać we wtorek trening tempowy, ale niestety nie udało się. To samo w środę. No to w końcu udało się w czwartek
![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
Rozgrzewka 4km w 25.036.15/min).
No i część zasadnicza. W planie 5x600m po 2.30 (4.10/km) na przerwach 3 minuty. Fajnie to poszło. Sześćsetki poszły po 2.34/2.29/2.28/2.29/2.24. Oprócz pierwszej, w której nie wyczułem tempa, pozostałe ok. Odczuciowo ok, powiedziałbym, że dosyć ciężko, ale cały czas pod kontrolą, nie było odpuszczania. Przerwy w truchcie po ok. 400m, co też jest dla mnie dobrą oznaką, bo niejednokrotnie na takich treningach musiałem maszerować lub postać...
Razem 11km.
Ogólnie to z treningu byłbym zadowolony, ale... Na ostatnim powtórzeniu zaczęło mnie boleć biodro. Dobiegłem, potruchtałem jeszcze ok. 2 km i skończyłem trening. Ok, tylko wieczorem bolało mnie cały czas przy chodzeniu, dzisiaj tak samo... Mam nadzieję, że przejdzie, bo już się zaczęło układać, a tu taki klops... Miałem dzisiaj w planie 12km spokojnego rozbiegania a jutro podbiegi, ale nie wiem, czy nie odpuścić już w tym tygodniu.
Pech...
Z lepszych wiadomości (chociaż i tak nie poprawiło mi to humoru) przyszły nike pegasus 36. Pochodziłem w nich tylko, ale nic nie uwiera, wydają się być wygodne, z rozmiarem chyba trafiłem. Tylko pierwsze wrażenie takie, że są dosyć szerokie w piętach. Zobaczymy w bieganiu.