Shadow - rok 2020
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 391
- Rejestracja: 23 cze 2016, 12:10
- Życiówka na 10k: 54'30"
- Życiówka w maratonie: brak
29.11.2019r., piątek
Rozbieganie 12km w 70:57 (5.54/km);
30.11.2019r., sobota
Z reguły nie biegam w weekend, ale że nie udało mi się zrobić 4 treningów w tygodniu, musiałem pobiec w sobotę. Zjadłem obiad i po ok. 1,5 godziny wyszedłem biegać. W sumie to nie pierwszy raz, wcześniej już po ok. 2 godzinach po jedzeniu też wychodziłem. Ło matkoooo, ale mi się źle biegło. Cały czas czułem obiad, tempo powyżej 6/km, na granicy kolki. 10 km spokojnego rozbiegania i podbiegi 5x200m/200m marsz.
Czytam, że niektórzy podbiegi biegają niemal sprintem, ale moje to ok. 54 sekund podbieg (4.30/km - takie moje ok. T10) + marsz w dół - ok. 2.15-2.20.
Razem trening 12km w 77:17, średnie tempo 6.26/km.
Na tym zakończyłem listopad
Nadszedł grudzień...
02.12.2019r., poniedziałek.
Długie rozbieganie - 19km, wyszło średnim tempem 5.45/km, średnie/max tętno 154/172bpm. Nic specjalnego poza tym, że znowu zamieniłem kolejność treningów. Miało być 12km BS-a, a 18km jako czwarty trening. Nic, muszę bieganie dopasowywać do normalnego życia.
05.12.2019r., czwartek.
Miałem biegać we wtorek trening tempowy, ale niestety nie udało się. To samo w środę. No to w końcu udało się w czwartek
Rozgrzewka 4km w 25.036.15/min).
No i część zasadnicza. W planie 5x600m po 2.30 (4.10/km) na przerwach 3 minuty. Fajnie to poszło. Sześćsetki poszły po 2.34/2.29/2.28/2.29/2.24. Oprócz pierwszej, w której nie wyczułem tempa, pozostałe ok. Odczuciowo ok, powiedziałbym, że dosyć ciężko, ale cały czas pod kontrolą, nie było odpuszczania. Przerwy w truchcie po ok. 400m, co też jest dla mnie dobrą oznaką, bo niejednokrotnie na takich treningach musiałem maszerować lub postać...
Razem 11km.
Ogólnie to z treningu byłbym zadowolony, ale... Na ostatnim powtórzeniu zaczęło mnie boleć biodro. Dobiegłem, potruchtałem jeszcze ok. 2 km i skończyłem trening. Ok, tylko wieczorem bolało mnie cały czas przy chodzeniu, dzisiaj tak samo... Mam nadzieję, że przejdzie, bo już się zaczęło układać, a tu taki klops... Miałem dzisiaj w planie 12km spokojnego rozbiegania a jutro podbiegi, ale nie wiem, czy nie odpuścić już w tym tygodniu.
Pech...
Z lepszych wiadomości (chociaż i tak nie poprawiło mi to humoru) przyszły nike pegasus 36. Pochodziłem w nich tylko, ale nic nie uwiera, wydają się być wygodne, z rozmiarem chyba trafiłem. Tylko pierwsze wrażenie takie, że są dosyć szerokie w piętach. Zobaczymy w bieganiu.
Rozbieganie 12km w 70:57 (5.54/km);
30.11.2019r., sobota
Z reguły nie biegam w weekend, ale że nie udało mi się zrobić 4 treningów w tygodniu, musiałem pobiec w sobotę. Zjadłem obiad i po ok. 1,5 godziny wyszedłem biegać. W sumie to nie pierwszy raz, wcześniej już po ok. 2 godzinach po jedzeniu też wychodziłem. Ło matkoooo, ale mi się źle biegło. Cały czas czułem obiad, tempo powyżej 6/km, na granicy kolki. 10 km spokojnego rozbiegania i podbiegi 5x200m/200m marsz.
Czytam, że niektórzy podbiegi biegają niemal sprintem, ale moje to ok. 54 sekund podbieg (4.30/km - takie moje ok. T10) + marsz w dół - ok. 2.15-2.20.
Razem trening 12km w 77:17, średnie tempo 6.26/km.
Na tym zakończyłem listopad
Nadszedł grudzień...
02.12.2019r., poniedziałek.
Długie rozbieganie - 19km, wyszło średnim tempem 5.45/km, średnie/max tętno 154/172bpm. Nic specjalnego poza tym, że znowu zamieniłem kolejność treningów. Miało być 12km BS-a, a 18km jako czwarty trening. Nic, muszę bieganie dopasowywać do normalnego życia.
05.12.2019r., czwartek.
Miałem biegać we wtorek trening tempowy, ale niestety nie udało się. To samo w środę. No to w końcu udało się w czwartek
Rozgrzewka 4km w 25.036.15/min).
No i część zasadnicza. W planie 5x600m po 2.30 (4.10/km) na przerwach 3 minuty. Fajnie to poszło. Sześćsetki poszły po 2.34/2.29/2.28/2.29/2.24. Oprócz pierwszej, w której nie wyczułem tempa, pozostałe ok. Odczuciowo ok, powiedziałbym, że dosyć ciężko, ale cały czas pod kontrolą, nie było odpuszczania. Przerwy w truchcie po ok. 400m, co też jest dla mnie dobrą oznaką, bo niejednokrotnie na takich treningach musiałem maszerować lub postać...
Razem 11km.
Ogólnie to z treningu byłbym zadowolony, ale... Na ostatnim powtórzeniu zaczęło mnie boleć biodro. Dobiegłem, potruchtałem jeszcze ok. 2 km i skończyłem trening. Ok, tylko wieczorem bolało mnie cały czas przy chodzeniu, dzisiaj tak samo... Mam nadzieję, że przejdzie, bo już się zaczęło układać, a tu taki klops... Miałem dzisiaj w planie 12km spokojnego rozbiegania a jutro podbiegi, ale nie wiem, czy nie odpuścić już w tym tygodniu.
Pech...
Z lepszych wiadomości (chociaż i tak nie poprawiło mi to humoru) przyszły nike pegasus 36. Pochodziłem w nich tylko, ale nic nie uwiera, wydają się być wygodne, z rozmiarem chyba trafiłem. Tylko pierwsze wrażenie takie, że są dosyć szerokie w piętach. Zobaczymy w bieganiu.
blog: viewtopic.php?f=27&t=55155
komentarze: viewtopic.php?f=28&t=55156
5km: 22.01 (09.2019)
10km: 46.07 (11.2019)
15km: 1.14.09 (01.2020)
HM: 1.51.41 (08.2018)
komentarze: viewtopic.php?f=28&t=55156
5km: 22.01 (09.2019)
10km: 46.07 (11.2019)
15km: 1.14.09 (01.2020)
HM: 1.51.41 (08.2018)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 391
- Rejestracja: 23 cze 2016, 12:10
- Życiówka na 10k: 54'30"
- Życiówka w maratonie: brak
No i nie wytrzymałem... Z powodu bólu biodra miałem już w tym tygodniu nie biegać. No, ale ładna pogoda, to pomyślałem, że spróbuję potruchtać kilka kilometrów, a jak zacznie boleć, to przerywam trening. No i pobiegłem na hamulcu, tempo jednego kilometra to chyba nawet ok. 6.15. Nie bolało, czułem dyskomfort, ale dało się biec.
Piątek, 06.12.2019 - rozbieganie 13km w 78.43 (6.03/km), tętno 142/174bpm.
Teraz to już chyba naprawdę odpuszczam do końca tygodnia.
W tym tygodniu wyszło 43km w 3 treningach.
Piątek, 06.12.2019 - rozbieganie 13km w 78.43 (6.03/km), tętno 142/174bpm.
Teraz to już chyba naprawdę odpuszczam do końca tygodnia.
W tym tygodniu wyszło 43km w 3 treningach.
blog: viewtopic.php?f=27&t=55155
komentarze: viewtopic.php?f=28&t=55156
5km: 22.01 (09.2019)
10km: 46.07 (11.2019)
15km: 1.14.09 (01.2020)
HM: 1.51.41 (08.2018)
komentarze: viewtopic.php?f=28&t=55156
5km: 22.01 (09.2019)
10km: 46.07 (11.2019)
15km: 1.14.09 (01.2020)
HM: 1.51.41 (08.2018)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 391
- Rejestracja: 23 cze 2016, 12:10
- Życiówka na 10k: 54'30"
- Życiówka w maratonie: brak
Biegam dalej, biodro dalej boli, do tego krzyż (kręgosłup część lędźwiowa) i pachwina prawej nogi... Chyba powoli się sypię
Rok się kończy, powoli planuję początek 2020.
Na razie w planie 2 starty - 19 stycznia 15km Bieg Chomiczówki Warszawa, 23 lutego Wiązowna 5km.
Mam pytanie. Chciałbym pobiec ostatnie akcenty 11-12 dni przed zawodami, a na 5 dni przed zawodami jakieś półakcenty.
Przy założeniu, że chciałbym pobiec 15km na 1h11-1h12 (tempo 4.44/4.48) a 5km w 21.40 (tempo 4.20), jakie treningi byście pobiegli?
Pozdrawiam i wszystkiego najlepszego na Nowy Rok - zdrowia, zero kontuzji i samych życiówek dla wszystkich.
Rok się kończy, powoli planuję początek 2020.
Na razie w planie 2 starty - 19 stycznia 15km Bieg Chomiczówki Warszawa, 23 lutego Wiązowna 5km.
Mam pytanie. Chciałbym pobiec ostatnie akcenty 11-12 dni przed zawodami, a na 5 dni przed zawodami jakieś półakcenty.
Przy założeniu, że chciałbym pobiec 15km na 1h11-1h12 (tempo 4.44/4.48) a 5km w 21.40 (tempo 4.20), jakie treningi byście pobiegli?
Pozdrawiam i wszystkiego najlepszego na Nowy Rok - zdrowia, zero kontuzji i samych życiówek dla wszystkich.
blog: viewtopic.php?f=27&t=55155
komentarze: viewtopic.php?f=28&t=55156
5km: 22.01 (09.2019)
10km: 46.07 (11.2019)
15km: 1.14.09 (01.2020)
HM: 1.51.41 (08.2018)
komentarze: viewtopic.php?f=28&t=55156
5km: 22.01 (09.2019)
10km: 46.07 (11.2019)
15km: 1.14.09 (01.2020)
HM: 1.51.41 (08.2018)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 391
- Rejestracja: 23 cze 2016, 12:10
- Życiówka na 10k: 54'30"
- Życiówka w maratonie: brak
Trochę się zaniedbałem, więc w telegraficznym skrócie:
9-13.12.2019r.
1. poniedziałek - rozbieganie 15km w 90.00 (6.00/km);
2. Wtorek - stadion - 2x1500m po 6.45/6.40 przerwy w truchcie 5 min. + 2x400m w 1.33/1.29, przerwa 2 min. w truchcie.
Razem z rozgrzewką (3.1km) trening 9.1km. Więcej nie chciałem, bo wczoraj biegałem 15km i biodro jeszcze troszkę
pobolewa.
3. Czwartek - rozbieganie 13km w 75.40 (5.49/km);
4. Piątek - rozbieganie 10.1km w 59.25 (5.53/km).
Razem tydzień: 47.2km.
16-20.12.209r.:
1. Poniedziałek - rozbieganie 12km w 71.53 (5.59/km);
2. Wtorek, stadion: rozgrzewka 2,5km + 2x1km po 4.19/4.17 przerwy 4 minuty trucht po ok. 600m + 2x500m
w 1.55/1.53 przerwy 2 minuty - pierwsza trucht, druga marsz/trucht + 3x200m w 40/40/41 sekund przerwy
200m marsz/trucht + 1km trucht.
Razem trening 9.1km w 53.19.
3. Czwartek - rozbieganie 10km + przebieżki 10x100/100m trucht. Razem 12km w 65.13 (5.26/km).
Tu miało być rozbieganie 10km, ale wyszedł raczej taki 2 zakres - średnio po 5.31/km.
4. Piątek - rozbieganie 10,3km w 58.49 (5.43/km). Odpuściłem podbiegi, bo dalej boli mnie biodro. Smaruję
jakimiś maściami, ale na razie pomaga tak sobie.
Razem tydzień 43,4km.
23-27.12.2019r.:
1. poniedziałek - 4km w 24.25 (6.06/km) + tempo 6x400/400 trucht w 91/91/90/90/90/91 (sek) + 2x200/200marsz w 41/41
(sek.). Razem trening 10km w 57.47 (5.47/km);
2. piątek - rozbieganie 15km w 89.04 (5.56/km).
Razem tydzień 25km.
30-31.12.2019r.
1. poniedziałek - stadion tempo - rozgrzewka 4.4km w 26.25 (6.00/km) + tempo 4x600m
w 2.25/2.30/2.27/2.25 przerwy 3 minuty trucht + 3x200/200 trucht w 43"/43"/41" +
2.5km.
Razem trening 12.1km
2. Wtorek - rozbieganie 16km w 91.24 (5.43/km);
Grudzień łącznie: 186,7km.
9-13.12.2019r.
1. poniedziałek - rozbieganie 15km w 90.00 (6.00/km);
2. Wtorek - stadion - 2x1500m po 6.45/6.40 przerwy w truchcie 5 min. + 2x400m w 1.33/1.29, przerwa 2 min. w truchcie.
Razem z rozgrzewką (3.1km) trening 9.1km. Więcej nie chciałem, bo wczoraj biegałem 15km i biodro jeszcze troszkę
pobolewa.
3. Czwartek - rozbieganie 13km w 75.40 (5.49/km);
4. Piątek - rozbieganie 10.1km w 59.25 (5.53/km).
Razem tydzień: 47.2km.
16-20.12.209r.:
1. Poniedziałek - rozbieganie 12km w 71.53 (5.59/km);
2. Wtorek, stadion: rozgrzewka 2,5km + 2x1km po 4.19/4.17 przerwy 4 minuty trucht po ok. 600m + 2x500m
w 1.55/1.53 przerwy 2 minuty - pierwsza trucht, druga marsz/trucht + 3x200m w 40/40/41 sekund przerwy
200m marsz/trucht + 1km trucht.
Razem trening 9.1km w 53.19.
3. Czwartek - rozbieganie 10km + przebieżki 10x100/100m trucht. Razem 12km w 65.13 (5.26/km).
Tu miało być rozbieganie 10km, ale wyszedł raczej taki 2 zakres - średnio po 5.31/km.
4. Piątek - rozbieganie 10,3km w 58.49 (5.43/km). Odpuściłem podbiegi, bo dalej boli mnie biodro. Smaruję
jakimiś maściami, ale na razie pomaga tak sobie.
Razem tydzień 43,4km.
23-27.12.2019r.:
1. poniedziałek - 4km w 24.25 (6.06/km) + tempo 6x400/400 trucht w 91/91/90/90/90/91 (sek) + 2x200/200marsz w 41/41
(sek.). Razem trening 10km w 57.47 (5.47/km);
2. piątek - rozbieganie 15km w 89.04 (5.56/km).
Razem tydzień 25km.
30-31.12.2019r.
1. poniedziałek - stadion tempo - rozgrzewka 4.4km w 26.25 (6.00/km) + tempo 4x600m
w 2.25/2.30/2.27/2.25 przerwy 3 minuty trucht + 3x200/200 trucht w 43"/43"/41" +
2.5km.
Razem trening 12.1km
2. Wtorek - rozbieganie 16km w 91.24 (5.43/km);
Grudzień łącznie: 186,7km.
blog: viewtopic.php?f=27&t=55155
komentarze: viewtopic.php?f=28&t=55156
5km: 22.01 (09.2019)
10km: 46.07 (11.2019)
15km: 1.14.09 (01.2020)
HM: 1.51.41 (08.2018)
komentarze: viewtopic.php?f=28&t=55156
5km: 22.01 (09.2019)
10km: 46.07 (11.2019)
15km: 1.14.09 (01.2020)
HM: 1.51.41 (08.2018)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 391
- Rejestracja: 23 cze 2016, 12:10
- Życiówka na 10k: 54'30"
- Życiówka w maratonie: brak
Podsumowanie 2019 i plany na rok 2020.
Tym samym zamykam rok 2019. Mogę powiedzieć, że biegowo dla mnie dosyć udany. Przebiegałem cały rok, za wyjątkiem słabych pierwszych 3 miesięcy (problemy ze zdrowiem, pobyt w szpitalu), gdzie łącznie styczeń-marzec przebiegłem tylko ok. 310km, pozostała część roku już ok - tu przebiegi od ok. 150 do ok. 250km. We wrześniu przebiegłem też swój najdłuższy tydzień - 70km.
W tym roku poszedłem też nieco z wynikami do przodu - pojawiła się życiówka na 5km (22.01) i na 10km (46.07).
W ciągu całego roku przebiegłem 2103,1km, co odpowiada mniej więcej mojemu przebiegowi z lat ubiegłych (2018 - 2131km, 2017 - 2022,3km).
Także ogólnie z przebiegu całego roku jestem w miarę zadowolony. Aby tak dalej.
Co do planów na rok 2020. No cóż, dalej biegać... Oby tylko zdrowie dopisywało i obyło się bez kontuzji.
Na razie chciałbym się skupić na poprawie szybkości - najbardziej na 5/10km. Marzy mi się, żeby w tym roku jak najbardziej zbliżyć się do 21 minut, no a na 10km w końcu złamać 45...
O dłuższych biegach na razie nie myślę, chyba, że w formie mocniejszego treningu. Chociaż trochę ściemniam - najbliższy start planowany jest na 19 stycznia 15km bieg Chomiczówki - tu chciałbym zejść poniżej 72 minut, marzyłoby mi się 71, chociaż dość słabo to widzę... Także chciałbym to pobiec w tempie 4.44-4.48 - może się uda.
Dalej - chciałbym pobiec 5km w Wiązownie 23 lutego - tu chciałbym zrobić życiówkę, a potem 10km Oshee przy Orlen Maratonie (o ile będzie - w kwietniu). Dalszych planów na razie nie mam.
Co do treningu - tłukę cały czas mocne rytmy i interwały i to się pewnie nie zmieni. Także będą to pewnie 4 treningi w stylu:
1. rozbieganie; 2. interwały; 3. rozbieganie + podbiegi/przebieżki; 4. Bieg długi.
Być może uda mi się namówić trenera żeby jeden trening robić jako bieg ciągły progowy (ok. 20 minut), ale na razie nic na ten temat nie wiem.
Tym samym zamykam rok 2019. Mogę powiedzieć, że biegowo dla mnie dosyć udany. Przebiegałem cały rok, za wyjątkiem słabych pierwszych 3 miesięcy (problemy ze zdrowiem, pobyt w szpitalu), gdzie łącznie styczeń-marzec przebiegłem tylko ok. 310km, pozostała część roku już ok - tu przebiegi od ok. 150 do ok. 250km. We wrześniu przebiegłem też swój najdłuższy tydzień - 70km.
W tym roku poszedłem też nieco z wynikami do przodu - pojawiła się życiówka na 5km (22.01) i na 10km (46.07).
W ciągu całego roku przebiegłem 2103,1km, co odpowiada mniej więcej mojemu przebiegowi z lat ubiegłych (2018 - 2131km, 2017 - 2022,3km).
Także ogólnie z przebiegu całego roku jestem w miarę zadowolony. Aby tak dalej.
Co do planów na rok 2020. No cóż, dalej biegać... Oby tylko zdrowie dopisywało i obyło się bez kontuzji.
Na razie chciałbym się skupić na poprawie szybkości - najbardziej na 5/10km. Marzy mi się, żeby w tym roku jak najbardziej zbliżyć się do 21 minut, no a na 10km w końcu złamać 45...
O dłuższych biegach na razie nie myślę, chyba, że w formie mocniejszego treningu. Chociaż trochę ściemniam - najbliższy start planowany jest na 19 stycznia 15km bieg Chomiczówki - tu chciałbym zejść poniżej 72 minut, marzyłoby mi się 71, chociaż dość słabo to widzę... Także chciałbym to pobiec w tempie 4.44-4.48 - może się uda.
Dalej - chciałbym pobiec 5km w Wiązownie 23 lutego - tu chciałbym zrobić życiówkę, a potem 10km Oshee przy Orlen Maratonie (o ile będzie - w kwietniu). Dalszych planów na razie nie mam.
Co do treningu - tłukę cały czas mocne rytmy i interwały i to się pewnie nie zmieni. Także będą to pewnie 4 treningi w stylu:
1. rozbieganie; 2. interwały; 3. rozbieganie + podbiegi/przebieżki; 4. Bieg długi.
Być może uda mi się namówić trenera żeby jeden trening robić jako bieg ciągły progowy (ok. 20 minut), ale na razie nic na ten temat nie wiem.
blog: viewtopic.php?f=27&t=55155
komentarze: viewtopic.php?f=28&t=55156
5km: 22.01 (09.2019)
10km: 46.07 (11.2019)
15km: 1.14.09 (01.2020)
HM: 1.51.41 (08.2018)
komentarze: viewtopic.php?f=28&t=55156
5km: 22.01 (09.2019)
10km: 46.07 (11.2019)
15km: 1.14.09 (01.2020)
HM: 1.51.41 (08.2018)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 391
- Rejestracja: 23 cze 2016, 12:10
- Życiówka na 10k: 54'30"
- Życiówka w maratonie: brak
No to rok 2020 czas zacząć (cd. tygodnia 30.12-05.01.2020r.):
3. Czwartek - rozbieganie 13km w 75.14 (5.47/km)'
4. Sobota - rozbieganie 10km + podbiegi 10x100/100 marsz - łącznie 12.1km w 72.07
(6.00/km).
Razem tydzień 53.2km.
06.01.2020r., poniedziałek - spokojne rozbieganie 10km w 59.15 (5.55/km).
Na dziś mam zaplanowane interwały na stadionie: 3x1km w 4.25 p 4min. + 2x500m w 1.55. Zobaczymy jak to wyjdzie.
Pozdrawiam
3. Czwartek - rozbieganie 13km w 75.14 (5.47/km)'
4. Sobota - rozbieganie 10km + podbiegi 10x100/100 marsz - łącznie 12.1km w 72.07
(6.00/km).
Razem tydzień 53.2km.
06.01.2020r., poniedziałek - spokojne rozbieganie 10km w 59.15 (5.55/km).
Na dziś mam zaplanowane interwały na stadionie: 3x1km w 4.25 p 4min. + 2x500m w 1.55. Zobaczymy jak to wyjdzie.
Pozdrawiam
blog: viewtopic.php?f=27&t=55155
komentarze: viewtopic.php?f=28&t=55156
5km: 22.01 (09.2019)
10km: 46.07 (11.2019)
15km: 1.14.09 (01.2020)
HM: 1.51.41 (08.2018)
komentarze: viewtopic.php?f=28&t=55156
5km: 22.01 (09.2019)
10km: 46.07 (11.2019)
15km: 1.14.09 (01.2020)
HM: 1.51.41 (08.2018)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 391
- Rejestracja: 23 cze 2016, 12:10
- Życiówka na 10k: 54'30"
- Życiówka w maratonie: brak
2. 08.01.2019, środa. Interwały na stadionie. Co tu pisać, weszło dobrze.
Rozgrzewka 5km, jakieś wymachy, przeplatanki w czasie 30.13 (6.03/km).
Część zasadnicza: 3x1km w 4.22/4.20/4.21 (miały być po 4.25), przerwy 4 min. w truchcie po ok. 600m. Dwa pierwsze powtórzenia swobodnie, trzecie już troszkę ciężej, ale pod kontrolą. Następnie 2x500m w 1.55/1.54 przerwa pomiędzy 3 minuty trucht 400m. Tu już pierwsze powtórzenie ciężko, a drugie to już "na dobicie" - mój prawie maks. Tak jest zawsze na moich tempówkach, końcówka prawie na maksa, ale kończę trening, ponoć tak ma być - mój trener wyczuwa to idealnie
Na koniec potruchtałem sobie jeszcze kilka kilometrów.
Łącznie trening 14km w 80.14 (5.45/km).
09.01.2019r., czwartek. Wolne, ale byłem pierwszy raz u fizjo. Powód - ból biodra i ogólnie sztywność w części lędżwiowo-krzyżowej (?) kręgosłupa i ból przyczepu achillesa. Diagnoza - starość
Dostałem 4 ćwiczenia na razie na biodro, mam się pojawić za 2 tygodnie. Zobaczymy. Ogólnie podczas wizyty wyszło, jakie mam braki w rozciąganiu... (o czym zresztą wiedziałem), ale ponoć ogólnie nie jest tak źle.
10.01.2019r., piątek - w planie rozbieganie 16km. Tak się naczytałem i stwierdziłem, że trochę to urozmaicę. To znaczy zrobię sobie bied długi w formie BNP. Wymyśliłem sobie mniej więcej tak: 6km w 6.10-6.15 + 4km w 5.45 + 3km w 5.20 + 2km w 5.00 + 1km w 4.40.
Zacząłem bardzo spokojnie, wyszło 6km w średnim tempie 6.10, czyli idealnie. Na drugim kilometrze miałem wymuszoną przerwę ok. 6 minut, ale bardzo mnie to nie zmartwiło, bo przecież miało być spokojnie (przerwa nie wliczona do czasu biegu). Druga część - 4km średnio w 5.43 (tempa kilometrów 5.42/5.47/5.42/5.43). Tutaj też bez żadnej historii, to tempo mniej więcej odpowiadające moim standardowym nieco szybszym wybieganiom, także luz.
Część trzecia - 3km w 5.18/5.20/5.17 (średnio 5.18). Tutaj też nie było problemów, oddech spokojny, równy, trochę szybszy, ale tętno podchodziło już pod 160 ud/min.
Część czwarta - 2km w 5.00/4.53. Tutaj lekka wtopa - na pierwszym kilometrze po 400m musiałem się zatrzymać, żeby zawiązać but. Zegarek odpikał 4.47, ale przyjmuję 5.00, wliczając przerwę. Ogólnie ok, nie było jakiejś mocnej walki.
Część szósta - no i się zaczęło. Miałem zrobić 1km w tempie progowym - z mojej ostatniej dychy z listopada to tempo ok. 4.40. Tu już musiałem dosyć mocno popracować, ale w sumie zamknąłem ten kilometr w 4.39. Biegło mi się na tyle dobrze, że w trakcjie zdecydowałem, że polecę jeszcze 1 km w tempie mojej planowanej piątki, czyli ok. 4.20. Taaa.... Mogłem sobie pomarzyć. Pobiegłem go ile miałem sił, może nie do porzygu, ale tętno z nadgarstka pokazało mi 193 ud/min (mój maks zmierzony to 193). No i wyszedł ledwo w 4.33... Także klapa
Na koniec dokręciłem jeszcze 1km w zawrotnym tempie 6.28.
Cóż. Trening fajny, szczególnie dla głowy. Będę co jakiś czas powtarzał, zamiast zwykłego rozbiegania.
Ogólnie jestem zadowolony, ale... Trening pokazał mi, że chyba tempo najbliższej 15-ki (19 stycznia) nie wyjdzie 4.40 (o czym marzyłem), ani 4.44, a raczej bliżej 4.48 - także chyba nastawiam się na 1 godzinę 12 minut (oby ).
Nic, walczymy dalej.
Rozgrzewka 5km, jakieś wymachy, przeplatanki w czasie 30.13 (6.03/km).
Część zasadnicza: 3x1km w 4.22/4.20/4.21 (miały być po 4.25), przerwy 4 min. w truchcie po ok. 600m. Dwa pierwsze powtórzenia swobodnie, trzecie już troszkę ciężej, ale pod kontrolą. Następnie 2x500m w 1.55/1.54 przerwa pomiędzy 3 minuty trucht 400m. Tu już pierwsze powtórzenie ciężko, a drugie to już "na dobicie" - mój prawie maks. Tak jest zawsze na moich tempówkach, końcówka prawie na maksa, ale kończę trening, ponoć tak ma być - mój trener wyczuwa to idealnie
Na koniec potruchtałem sobie jeszcze kilka kilometrów.
Łącznie trening 14km w 80.14 (5.45/km).
09.01.2019r., czwartek. Wolne, ale byłem pierwszy raz u fizjo. Powód - ból biodra i ogólnie sztywność w części lędżwiowo-krzyżowej (?) kręgosłupa i ból przyczepu achillesa. Diagnoza - starość
Dostałem 4 ćwiczenia na razie na biodro, mam się pojawić za 2 tygodnie. Zobaczymy. Ogólnie podczas wizyty wyszło, jakie mam braki w rozciąganiu... (o czym zresztą wiedziałem), ale ponoć ogólnie nie jest tak źle.
10.01.2019r., piątek - w planie rozbieganie 16km. Tak się naczytałem i stwierdziłem, że trochę to urozmaicę. To znaczy zrobię sobie bied długi w formie BNP. Wymyśliłem sobie mniej więcej tak: 6km w 6.10-6.15 + 4km w 5.45 + 3km w 5.20 + 2km w 5.00 + 1km w 4.40.
Zacząłem bardzo spokojnie, wyszło 6km w średnim tempie 6.10, czyli idealnie. Na drugim kilometrze miałem wymuszoną przerwę ok. 6 minut, ale bardzo mnie to nie zmartwiło, bo przecież miało być spokojnie (przerwa nie wliczona do czasu biegu). Druga część - 4km średnio w 5.43 (tempa kilometrów 5.42/5.47/5.42/5.43). Tutaj też bez żadnej historii, to tempo mniej więcej odpowiadające moim standardowym nieco szybszym wybieganiom, także luz.
Część trzecia - 3km w 5.18/5.20/5.17 (średnio 5.18). Tutaj też nie było problemów, oddech spokojny, równy, trochę szybszy, ale tętno podchodziło już pod 160 ud/min.
Część czwarta - 2km w 5.00/4.53. Tutaj lekka wtopa - na pierwszym kilometrze po 400m musiałem się zatrzymać, żeby zawiązać but. Zegarek odpikał 4.47, ale przyjmuję 5.00, wliczając przerwę. Ogólnie ok, nie było jakiejś mocnej walki.
Część szósta - no i się zaczęło. Miałem zrobić 1km w tempie progowym - z mojej ostatniej dychy z listopada to tempo ok. 4.40. Tu już musiałem dosyć mocno popracować, ale w sumie zamknąłem ten kilometr w 4.39. Biegło mi się na tyle dobrze, że w trakcjie zdecydowałem, że polecę jeszcze 1 km w tempie mojej planowanej piątki, czyli ok. 4.20. Taaa.... Mogłem sobie pomarzyć. Pobiegłem go ile miałem sił, może nie do porzygu, ale tętno z nadgarstka pokazało mi 193 ud/min (mój maks zmierzony to 193). No i wyszedł ledwo w 4.33... Także klapa
Na koniec dokręciłem jeszcze 1km w zawrotnym tempie 6.28.
Cóż. Trening fajny, szczególnie dla głowy. Będę co jakiś czas powtarzał, zamiast zwykłego rozbiegania.
Ogólnie jestem zadowolony, ale... Trening pokazał mi, że chyba tempo najbliższej 15-ki (19 stycznia) nie wyjdzie 4.40 (o czym marzyłem), ani 4.44, a raczej bliżej 4.48 - także chyba nastawiam się na 1 godzinę 12 minut (oby ).
Nic, walczymy dalej.
blog: viewtopic.php?f=27&t=55155
komentarze: viewtopic.php?f=28&t=55156
5km: 22.01 (09.2019)
10km: 46.07 (11.2019)
15km: 1.14.09 (01.2020)
HM: 1.51.41 (08.2018)
komentarze: viewtopic.php?f=28&t=55156
5km: 22.01 (09.2019)
10km: 46.07 (11.2019)
15km: 1.14.09 (01.2020)
HM: 1.51.41 (08.2018)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 391
- Rejestracja: 23 cze 2016, 12:10
- Życiówka na 10k: 54'30"
- Życiówka w maratonie: brak
1) Poniedziałek, 13.01.2020 - rozbieganie 10,1km w 61.38 (6.06/km).
2) Wtorek, 14.01.2020r., interwały. Zaplanowane przez trenera na dzisiaj 6x400m w 90 sekund na 400m przerwy.
Dalej boli mnie biodro i pachwina, więc nie było siły i nie chciałem ryzykować biegu w tempie 3.45/km (dla mnie to już
szybko). Postanowiłem pobiec na czuja - pierwsze powtórzenia pod kontrolą. Wyszło 1.41/1.42/1.38/1.39/1.31/1.27. Pierwsze
powtórzenia pod kontrolą, ostatnie 2 puściłem już nogi. Cały trening pod kontrolą. Razem 12km;
3. Środa, 15.01.2020r. - rozbieganie 8km w 48.33 (6.04/km).
To by było na tyle, jeśli chodzi o trening planowy w tym tygodniu. Miało być wolno, no i było. Może zrobię jeszcze z 4-5km w piątek, a może do niedzieli już totalny luz bez biegania, jeszcze zobaczę.
W niedzielę, o ile zdrowie pozwoli, zawody na 15km.
Pozdrawiam
2) Wtorek, 14.01.2020r., interwały. Zaplanowane przez trenera na dzisiaj 6x400m w 90 sekund na 400m przerwy.
Dalej boli mnie biodro i pachwina, więc nie było siły i nie chciałem ryzykować biegu w tempie 3.45/km (dla mnie to już
szybko). Postanowiłem pobiec na czuja - pierwsze powtórzenia pod kontrolą. Wyszło 1.41/1.42/1.38/1.39/1.31/1.27. Pierwsze
powtórzenia pod kontrolą, ostatnie 2 puściłem już nogi. Cały trening pod kontrolą. Razem 12km;
3. Środa, 15.01.2020r. - rozbieganie 8km w 48.33 (6.04/km).
To by było na tyle, jeśli chodzi o trening planowy w tym tygodniu. Miało być wolno, no i było. Może zrobię jeszcze z 4-5km w piątek, a może do niedzieli już totalny luz bez biegania, jeszcze zobaczę.
W niedzielę, o ile zdrowie pozwoli, zawody na 15km.
Pozdrawiam
blog: viewtopic.php?f=27&t=55155
komentarze: viewtopic.php?f=28&t=55156
5km: 22.01 (09.2019)
10km: 46.07 (11.2019)
15km: 1.14.09 (01.2020)
HM: 1.51.41 (08.2018)
komentarze: viewtopic.php?f=28&t=55156
5km: 22.01 (09.2019)
10km: 46.07 (11.2019)
15km: 1.14.09 (01.2020)
HM: 1.51.41 (08.2018)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 391
- Rejestracja: 23 cze 2016, 12:10
- Życiówka na 10k: 54'30"
- Życiówka w maratonie: brak
19.01.2020r. - zawody 15km - Bieg Chomiczówki
Miały być fanfary i odtrąbienie sukcesu. Zdrowie - w miarę ok, pogoda super, słoneczko, ok. 4-5 stopni, bez wiatru... Nic, tylko biec, na nic nie można zwalić.
Na bieg jechałem z nastawieniem złamania 72 minut, co odpowiadało tempu 4.48/km. Po cichu liczyłem na 71 minut, bo tak wychodziło z mojej dyszki z listopada. Och, jakże się pomyliłem...
Plan był prosty - 5km w 24-24.15, 10km w ok. 48.15-48.30, ostatnia piątka ile zostało w baku.
No i poszło. W skrócie - 5km w około 24 minut, 10km zegarek odpikał mi w 48.30 (oficjalnie 48.50). Także do tej pory wszystko ok. Pierwsze 5km super lekko, drugie 5km trochę ciężej, ale też spoko. No i teraz - 11km w 4.58, 12 w 5.08, 13 w 5.15, na 14 tempo spadło do 5.20. Ostatni kilometr w 4.57 - tylko na tyle było mnie stać Uratowałem się przed totalną porażką, którą byłby wynik powyżej 75 minut.
Ale i tak przed startem wynik powyżej 73minut uważałem za porażkę.
Także totalna klapa i blamaż - wynik końcowy 74:09
Ten bieg pokazał mi jedno - trening pod 5/10km to nie trening pod 15km... Pomimo, że na rozbieganiach biegam po 15-18km, to nie wystarczyło - odcięła mnie po 11-tym kilometrze, a w zasadzie głowa puściła po 10km.
Nic, wracam do treningu pod 5km, bo dłuższe dystanse na razie nie dla mnie...
Pozdrawiam
Miały być fanfary i odtrąbienie sukcesu. Zdrowie - w miarę ok, pogoda super, słoneczko, ok. 4-5 stopni, bez wiatru... Nic, tylko biec, na nic nie można zwalić.
Na bieg jechałem z nastawieniem złamania 72 minut, co odpowiadało tempu 4.48/km. Po cichu liczyłem na 71 minut, bo tak wychodziło z mojej dyszki z listopada. Och, jakże się pomyliłem...
Plan był prosty - 5km w 24-24.15, 10km w ok. 48.15-48.30, ostatnia piątka ile zostało w baku.
No i poszło. W skrócie - 5km w około 24 minut, 10km zegarek odpikał mi w 48.30 (oficjalnie 48.50). Także do tej pory wszystko ok. Pierwsze 5km super lekko, drugie 5km trochę ciężej, ale też spoko. No i teraz - 11km w 4.58, 12 w 5.08, 13 w 5.15, na 14 tempo spadło do 5.20. Ostatni kilometr w 4.57 - tylko na tyle było mnie stać Uratowałem się przed totalną porażką, którą byłby wynik powyżej 75 minut.
Ale i tak przed startem wynik powyżej 73minut uważałem za porażkę.
Także totalna klapa i blamaż - wynik końcowy 74:09
Ten bieg pokazał mi jedno - trening pod 5/10km to nie trening pod 15km... Pomimo, że na rozbieganiach biegam po 15-18km, to nie wystarczyło - odcięła mnie po 11-tym kilometrze, a w zasadzie głowa puściła po 10km.
Nic, wracam do treningu pod 5km, bo dłuższe dystanse na razie nie dla mnie...
Pozdrawiam
blog: viewtopic.php?f=27&t=55155
komentarze: viewtopic.php?f=28&t=55156
5km: 22.01 (09.2019)
10km: 46.07 (11.2019)
15km: 1.14.09 (01.2020)
HM: 1.51.41 (08.2018)
komentarze: viewtopic.php?f=28&t=55156
5km: 22.01 (09.2019)
10km: 46.07 (11.2019)
15km: 1.14.09 (01.2020)
HM: 1.51.41 (08.2018)