Oprocz zdrowych nog nic mi wiecej nie potrzeba

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
dr zero
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 221
Rejestracja: 03 sie 2003, 16:45
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: katowice

Nieprzeczytany post

Zeszlej wiosny paskudnie skrecilem kostke biegajac po lesie, co wyeliminowalo mnie na kilka miesiecy z wszelkiej aktywnosci. Calutki ten rok przebiegalem wiec po stadionie, aby zredukowac do minimum ryzyko zlego stapiniecia podczas biegu. Zaczynalem od mizernej kondycji i stopniowo, tydzien po tygodniu, okrazenie po okrazeniu budowalem ja na nowo. Mijaly miesiace, a ja odfajkowywalem kolejne dziesiatki, setki, tysiace okrazen. Nie powiem, zebym sie nudzil. Potrafilem sobie uatrakcyjnic bieg planami czasowymi, duza przyjemnosc sprawiala mi takze sama poprawa kondycji, ktora na biezni szczegolnie dobrze czuc, gdy przeklada sie na kolejne sekundy obcinane z okrazen. No po prostu bieganie wciagnelo mnie na dobre, stopniowo biegalem coraz czesciej, nawet do 4 razy w tygodniu (wrzucilem troche bardziej na luz dopiero po Waszych radach). Caly czas po stadionie.

Wczoraj paskudnie lalo, jednak wybralem sie na zaplanowany trening. Bieznia byla bardzo mokra, tartan na "moim" stadionie jest juz wysluzony, miejscami zalegaja na nim spore kaluze. Ogolnie, gdy jest mokry, biegnie sie po nim jak po budyniu. Po raz pierwszy w tym roku pobieglem wiec po parku. Co prawda tylko po rownych drozkach, glownie asfaltowych, mocno zwalniajac na wszelkich nierownosciach, ale wrazenie i tak zaparlo mi dech... Mamo, co za przyjemnosc, gdy zmienia sie krajobraz! Gdy trzeba podbiec, zbiec, mocno skrecic, przeskoczyc kaluze. Gdy mozna nawdychac sie rzeskiego wilgotnego powietrza. Gdy pod nogami zmienia sie rodzaj podloza i czuc jego fakture. Zwlaszcza teraz, gdy wyraznie poprawilem kondycje i moge tak biec i biec...

Czesto nie doceniamy tego, co mamy. Zwykle rzeczy najprostszych. To wspaniale uczucie, ze moge pobiec, gdzie zechce, cieszyc sie 'swobodnym biegiem', bylo tak silne, ze postanowilem sie nim z Wami podzielic.

Oby tylko Bog zachowal mnie od kontuzji, a moge tak biegac i biegac do konca moich dni :)
kamil
PKO
Awatar użytkownika
yoko
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 9
Rejestracja: 04 wrz 2003, 23:37

Nieprzeczytany post

Kontuzje są paskudne... Właśnie opisywałam gdzieś moją z kolanami, chociaż to właściwie nie była kontuzja, tylko wyraz głupoty i odchudzania się do granic, a taniec na 7,5cm szpilach tylko temu pomógł. Wszyscy teraz tak mówią że biegania obciąża kolana, ja już się w sumie z tego kolana wyleczyłam, nie wyję z bólu przy dotknięciu więzadła rzepkowego, ale się boję. Jest czego?;)
"Nowhere to run, nowhere to hide
You`ve got to kill to stay alive"
                                            IM
Awatar użytkownika
raner
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 347
Rejestracja: 26 lut 2003, 22:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

dr zero bieganie moze być cudowne to fakt.
mnie niestety bardzo często zdaża sie kontuzja i mam tego powoli dosyć !
oceniaj swój sukces na podstawie tego z czego musiałeś zrezygnować żeby go osiągnąć[/b]  gg310854
dr zero
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 221
Rejestracja: 03 sie 2003, 16:45
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: katowice

Nieprzeczytany post

Po 5 zagipsowaniu prawej i lewej nogi z osobna przestalem juz liczyc powazne kontuzje. Sasiedzi sie czesto smieja i pytaja: "kiedy znowu zobaczymy cie w gipsie?".

Moge albo odpuscic sport, albo uprawiac go z pelna swiadomoscia ryzyka. Oczywiscie wybralem to drugie. I teraz po kazdym treningu, gdy wracam na wlasnych nogach, a nie o kulach via pogotowie, mowie sobie, ze to byl udany dzien. I to wlasnie chcialem przekazac - radosc z najzwyklejszych rzeczy, takich jak sama mozliwosc biegania.
kamil
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ