Celebryta, maraton, udar, czyli pogoń za...
- marek301
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 719
- Rejestracja: 14 mar 2007, 22:55
"...Po tamtym 3.03.16 miałem udar i cztery szpitale.
Powiedzieli mi, że byłem o milimetr od śmierci. Więc czasem warto zwolnić"
- wspominał Tomasz Lis w 2017 roku na Twitterze..."
https://tiny.pl/t2x19
Celebryckość kolejny raz została "zdyscyplinowana" i fizjologia pokazała
z którego miejsca nogi wyrastają!
Dlaczego Ludzie, tak nisko cenią swoje zdrowie i życie
i bezkrytycznie podchodzą do biegania?
Dlaczego nie chcą poprawić swojego stanu zdrowia, przedłużyć życia,
tylko niszczą to co jest najcenniejsze i niezbędne?
Rozumiem jeden raz, ale żeby drugi raz się tak "załatwić"?
"...Tomasz Lis miał udar? SE: Najbliższe dni są decydujące..."
https://tiny.pl/t2x19
Powiedzieli mi, że byłem o milimetr od śmierci. Więc czasem warto zwolnić"
- wspominał Tomasz Lis w 2017 roku na Twitterze..."
https://tiny.pl/t2x19
Celebryckość kolejny raz została "zdyscyplinowana" i fizjologia pokazała
z którego miejsca nogi wyrastają!
Dlaczego Ludzie, tak nisko cenią swoje zdrowie i życie
i bezkrytycznie podchodzą do biegania?
Dlaczego nie chcą poprawić swojego stanu zdrowia, przedłużyć życia,
tylko niszczą to co jest najcenniejsze i niezbędne?
Rozumiem jeden raz, ale żeby drugi raz się tak "załatwić"?
"...Tomasz Lis miał udar? SE: Najbliższe dni są decydujące..."
https://tiny.pl/t2x19
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
Że tak brzydko się wyrażę : a co cię to obchodzi?
Ludzie robią milion złych rzeczy, nie tylko sobie, ale też innym. Ty sam popatrz na swoje życie, żyj i daj żyć innym jak sobie tylko ludzie chcą.
Ludzie robią milion złych rzeczy, nie tylko sobie, ale też innym. Ty sam popatrz na swoje życie, żyj i daj żyć innym jak sobie tylko ludzie chcą.
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Lata biegał i startował. Zrobił ogromne postępy bo długo kręcił się koło 4 h. Wynik, który zrobił świadczy nie tylko o postępie ale także o ogromnej determinacji i twardości. Każdy kto się ujechał na bieganiu zawodów do noszy czy normalnie do gleby na asfalcie za kreską wie o co chodzi. Droga do zatracenia. Być może. Pasja. Na pewno. Za wynik i progres oraz determinacje należy się jednak szacunek by to sprowadzić wyłącznie do płaszczyzny biegowej. A teraźniejsze kłopoty zdrowotne, o których pisze prasa trudno jednoznacznie wiązać z bieganiem jak w zasadzie niewiele wiadomo o co chodzi. Lata jednak lecą.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 718
- Rejestracja: 08 maja 2019, 23:20
- Życiówka na 10k: 35:42
- Życiówka w maratonie: 2:47:03
Moim zdaniem nie można rozmawiać o takich kwestiach na pojedynczych przypadkach. Równie dobrze można wziąć wujka Staszka, który palił i walił wódę przez całe życie i dożył 90 lat bez pobytu w szpitalu. Jednostkowy przypadek niczego nie dowodzi. Pewne korelacje pozwala dopiero zauważyć spojrzenie statystyczne, a i tak korelacja to jeszcze nie związek przyczynowo-skutkowy.
Przypuszczam też, że w przypadku pana Tomasza mogło być wiele innych czynników, które mogą mieć ogromny wpływ na zdrowie. Zgaduję, że np. życie (pozabiegowe) w szybkim tempie i ciągły stres. Nie bez powodu kontrolerzy lotów żyją średnio ok. 10 lat krócej mimo, że stosunkowo mało pracują i dobrze zarabiają.
Kolejną rzeczą jest to, że kolega Marek arbitralnie zakłada, że przedłużenie życia to główny cel każdego człowieka. Warto jednak zauważyć, że jak na razie nie mamy możliwości przedłużania tego życia w nieskończoność, więc może jednak walczymy o to, by żyć tak długo i tak zdrowo, by zmaksymalizować realizację innych celów? Ale nie wybierając przedłużanie życia kosztem tego, że staje się ono nudne i jałowe. A jakie cele są najważniejsze - każdy musi sobie odpowiedzieć sam.
Wybór maksymalnie "zdrowego" życia często może oznaczać np.:
- rezygnację z pracy naukowej, która pchnie świat naprzód
- podjęcie nudnej, ale spokojnej pracy zamiast założenia prężnie działającej firmy
- rezygnację z realizacji ambicji czy marzeń (nawet głupich) - można pomyśleć, jakie ma to przełożenie na zdrowie psychiczne (własne i otoczenia, które musi obcować z taką osobą)
Przypuszczam też, że w przypadku pana Tomasza mogło być wiele innych czynników, które mogą mieć ogromny wpływ na zdrowie. Zgaduję, że np. życie (pozabiegowe) w szybkim tempie i ciągły stres. Nie bez powodu kontrolerzy lotów żyją średnio ok. 10 lat krócej mimo, że stosunkowo mało pracują i dobrze zarabiają.
Kolejną rzeczą jest to, że kolega Marek arbitralnie zakłada, że przedłużenie życia to główny cel każdego człowieka. Warto jednak zauważyć, że jak na razie nie mamy możliwości przedłużania tego życia w nieskończoność, więc może jednak walczymy o to, by żyć tak długo i tak zdrowo, by zmaksymalizować realizację innych celów? Ale nie wybierając przedłużanie życia kosztem tego, że staje się ono nudne i jałowe. A jakie cele są najważniejsze - każdy musi sobie odpowiedzieć sam.
Wybór maksymalnie "zdrowego" życia często może oznaczać np.:
- rezygnację z pracy naukowej, która pchnie świat naprzód
- podjęcie nudnej, ale spokojnej pracy zamiast założenia prężnie działającej firmy
- rezygnację z realizacji ambicji czy marzeń (nawet głupich) - można pomyśleć, jakie ma to przełożenie na zdrowie psychiczne (własne i otoczenia, które musi obcować z taką osobą)
10k: 35:42 | M: 2:47:03
-
- Wyga
- Posty: 58
- Rejestracja: 12 paź 2009, 14:58
O ile dobrze pamiętam, palił jeszcze długo po tym, jak zaczął biegać, do tego stresujący zawód, pewnie też dużo siedzenia — i wystarczy, nawet bez innych typowych w branży używek. Ostatnio jeden psycholog mówił o tym zjawisku w rozmowie z "Wyborczą":
https://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-ob ... jmuja.htmlCzy nie jest czasem tak, że osoby, które nadużywają, jednocześnie starają się utrzymywać pozory zdrowego życia: biegają, ćwiczą jogę, jedzą zdrowo?
Tak się zdarza. Tyle że ja to nazywam biologiczną schizofrenią. Mam klientów, którzy przez całe tygodnie piją, po czym biegną w maratonie. Nieprawdopodobna eksploatacja organizmu...
- marek301
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 719
- Rejestracja: 14 mar 2007, 22:55
Pytanie o to "dlaczego", może być zarówno retorycznym,
jak i być poważnym zagadnieniem, wartym szerokiej dyskusji/debaty.
Bardzo proszę Koleżanki i Kolegów o wyrozumiałość
i proszę o swoje przemyślenia, możemy dyskutować i nie wylewać przysłowiowego "dziecka z kąpielą"?
Wielu z Nas biegających w pogoni za rywalizacją i wynikami,
nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, jakim potężnym narzędziem mogą dysponować i osiągać cele o jakich nawet im się nie śniło. Może jednak warto poruszać taki aspekt biegania, który jest dosłownie na wyciągnięcie ręki?
Bieganiem interesują się nie tylko ludzie, którzy biegają dla rywalizacji i wyników, ale również ludzie, którzy poprzez tzw. "rekreacje" dążą właśnie do zdrowia i długiego życia.
Jak dowodzą poważne badania naukowe więcej ludzi interesuje się aspektem zdrowotnym, dopiero w wieku 50-60 lat. Ludzie młodsi bardziej stawiają
na rywalizację i wyniki a aspekty zdrowotne dostrzegają po kontuzji.
Czy bieganie jest zarezerwowane jedynie dla amatorów rywalizacji i wyników, czy dla wszystkich, razem z tymi "nudnymi", którzy robią to dla zdrowia?
jak i być poważnym zagadnieniem, wartym szerokiej dyskusji/debaty.
Bardzo proszę Koleżanki i Kolegów o wyrozumiałość
i proszę o swoje przemyślenia, możemy dyskutować i nie wylewać przysłowiowego "dziecka z kąpielą"?
Wielu z Nas biegających w pogoni za rywalizacją i wynikami,
nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, jakim potężnym narzędziem mogą dysponować i osiągać cele o jakich nawet im się nie śniło. Może jednak warto poruszać taki aspekt biegania, który jest dosłownie na wyciągnięcie ręki?
Bieganiem interesują się nie tylko ludzie, którzy biegają dla rywalizacji i wyników, ale również ludzie, którzy poprzez tzw. "rekreacje" dążą właśnie do zdrowia i długiego życia.
Jak dowodzą poważne badania naukowe więcej ludzi interesuje się aspektem zdrowotnym, dopiero w wieku 50-60 lat. Ludzie młodsi bardziej stawiają
na rywalizację i wyniki a aspekty zdrowotne dostrzegają po kontuzji.
Czy bieganie jest zarezerwowane jedynie dla amatorów rywalizacji i wyników, czy dla wszystkich, razem z tymi "nudnymi", którzy robią to dla zdrowia?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 718
- Rejestracja: 08 maja 2019, 23:20
- Życiówka na 10k: 35:42
- Życiówka w maratonie: 2:47:03
To ja już nie wiem, o co chodzi.
Jasne, że są tacy, co biegają dla zdrowia/dla przyjemności i są tacy, którzy robią to dla wyników.
I zdaje się, że badania wpływu aktywności fizycznej na długość życia pokazują, że maksymalizacja korzyści zdrowotnych jest dość "nisko" jeśli chodzi o wysiłek treningowy - zgaduję, że koło 3-4 razy w tygodniu po 30 minut spokojnego biegu czy wręcz truchtu. A według innych badań, nawet mniej.
Tylko właściwie o czym dyskutujemy? Prawie nikt nie twierdzi, że jest coś złego w bieganiu rekreacyjnym. Super, że ludzie to robią. Nie wyobrażam sobie jednak namawiania amatora-wyczynowca (czy kogokolwiek chcącego biegać szybko) na rezygnację z treningu na rzecz rekreacji.
Jasne, że są tacy, co biegają dla zdrowia/dla przyjemności i są tacy, którzy robią to dla wyników.
I zdaje się, że badania wpływu aktywności fizycznej na długość życia pokazują, że maksymalizacja korzyści zdrowotnych jest dość "nisko" jeśli chodzi o wysiłek treningowy - zgaduję, że koło 3-4 razy w tygodniu po 30 minut spokojnego biegu czy wręcz truchtu. A według innych badań, nawet mniej.
Tylko właściwie o czym dyskutujemy? Prawie nikt nie twierdzi, że jest coś złego w bieganiu rekreacyjnym. Super, że ludzie to robią. Nie wyobrażam sobie jednak namawiania amatora-wyczynowca (czy kogokolwiek chcącego biegać szybko) na rezygnację z treningu na rzecz rekreacji.
10k: 35:42 | M: 2:47:03
- marek301
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 719
- Rejestracja: 14 mar 2007, 22:55
Najpoważniejszy problem to wszechobecny mit na temat intensywności biegu "dla zdrowia", takie:dziki_rysio_997 pisze: I zdaje się, że badania wpływu aktywności fizycznej na długość życia pokazują, że maksymalizacja korzyści zdrowotnych jest dość "nisko" jeśli chodzi o wysiłek treningowy - zgaduję, że koło 3-4 razy w tygodniu po 30 minut spokojnego biegu czy wręcz truchtu. A według innych badań, nawet mniej.
"..3-4 razy w tygodniu po 30 minut spokojnego biegu czy wręcz truchtu..."
to są zalecenia bardzo ogólne i asekuracyjne, które w większości wypadków,
nie doprowadzą do "rekordu" w postaci dożywiania co najmniej 120 lat.
Większość teoretyków i praktyków biegania, skupia się na "rywalizacji i rekordach",
stosunkowo mało poświęca się uwagi dla celu "długiego przeżycia".
Jeżeli ktokolwiek jeszcze o tym nie wie, że bieganie to najlepszy sport i zarazem metoda, dla celu maksymalnego i zdrowego dożycia 120 lat, to musi na początek, uwierzyć "na słowo"!
Dlaczego sobie tego nie wyobrażasz? Nawet wyczynowiec dochodzi do 50-60 lat,dziki_rysio_997 pisze:...Nie wyobrażam sobie jednak namawiania amatora-wyczynowca (czy kogokolwiek chcącego biegać szybko) na rezygnację z treningu na rzecz rekreacji...
gdzie zaczyna się powolna śmierć, którą można zarówno skutecznie opóźnić,
jak i skutecznie przyspieszyć(w tym drugim przypadku jest o wiele łatwiej)
Oczywiście najlepiej jest wtedy, gdy decyzje o zmianie celu biegania,
podejmujemy w wieku powiedzmy 30-40 lat(dlatego że wtedy zyskamy najwięcej).
Pozornie bieganie "rekreacyjne" jest łatwiejsze, ale to naprawde tylko złudzenie.
Większości wydaje się, że bieganie dla rywalizacji i wyników, to jest trudna
i wymagająca sporo wyrzeczeń droga, ale to jest błędne przekonanie,
to jest "rasowy" mit na temat biegania.
Prawdziwe wyzwanie to jest właśnie bieganie dla zdrowego i długiego przeżycia!
Tutaj nie wystarczą dobre chęci i "rupta co chceta", bo tutaj potrzebne są już pieniądze! Tutaj musimy zainwestować w trenera i lekarza, zamiast w "pierdoły".
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 12
- Rejestracja: 29 lis 2019, 11:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lublin
Czytałem Historię Prawdziwą Lisa, fakt, dużo biega ale pali. Poza tym miał już podobne epizody szpitalne, w sumie w książce nie wyjaśnił na jakim tle...
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Kol. marek301 był już proszony w innym wątku o niewyboldowywanie fragmentów swych iście kaznodziejskich tekstów, jak widać, szybko o tym zapomniał.
Kolego marek301, naprawdę potrafimy czytać ze zrozumieniem, nie musisz akcentować najbardziej istotnych fragmentów swych wypowiedzi. Fajnie, że masz misję naprawiania świata, ale każdy ma wolność i jest ona istotniejsza od Twojej misji.
Kolego marek301, naprawdę potrafimy czytać ze zrozumieniem, nie musisz akcentować najbardziej istotnych fragmentów swych wypowiedzi. Fajnie, że masz misję naprawiania świata, ale każdy ma wolność i jest ona istotniejsza od Twojej misji.
- marek301
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 719
- Rejestracja: 14 mar 2007, 22:55
Zastanawiam się co może być złego w pisaniu o bieganiu,
w kontekście prozdrowotnych zalet tego wspaniałego sportu?
(wiem, że boldowanie i emotki to ciężki grzech i będę ograniczał)
Setki tysięcy słów i miliony liter na tym zacnym forum zostały
napisane w celu gloryfikowania biegania dla rywalizacji i wyników.
Bardzo lubię czytać takie posty i nie mam z tym problemów.
Niestety o wiele mniej, koleżanki i koledzy piszą o bieganiu
dla zdrowia i długiego życia. Chcę gorąco zachęcić wszystkich
do postrzegania biegania również i w tym aspekcie.
Najczęściej piszę się o zdrowiu dopiero wtedy,
gdy ktoś sam Siebie doprowadził do kontuzji,
czy aż taką "zbrodnią" jest, pisanie na temat tego jaką
strategię podjąć, aby nigdy z tymi kontuzjami nie mieć do czynienia?
w kontekście prozdrowotnych zalet tego wspaniałego sportu?
(wiem, że boldowanie i emotki to ciężki grzech i będę ograniczał)
Setki tysięcy słów i miliony liter na tym zacnym forum zostały
napisane w celu gloryfikowania biegania dla rywalizacji i wyników.
Bardzo lubię czytać takie posty i nie mam z tym problemów.
Niestety o wiele mniej, koleżanki i koledzy piszą o bieganiu
dla zdrowia i długiego życia. Chcę gorąco zachęcić wszystkich
do postrzegania biegania również i w tym aspekcie.
Najczęściej piszę się o zdrowiu dopiero wtedy,
gdy ktoś sam Siebie doprowadził do kontuzji,
czy aż taką "zbrodnią" jest, pisanie na temat tego jaką
strategię podjąć, aby nigdy z tymi kontuzjami nie mieć do czynienia?