dziki_rysio_997 pisze:
I zdaje się, że badania wpływu aktywności fizycznej na długość życia pokazują, że maksymalizacja korzyści zdrowotnych jest dość "nisko" jeśli chodzi o wysiłek treningowy - zgaduję, że koło 3-4 razy w tygodniu po 30 minut spokojnego biegu czy wręcz truchtu. A według innych badań, nawet mniej.
Najpoważniejszy problem to
wszechobecny mit na temat intensywności biegu "dla zdrowia", takie:
"..3-4 razy w tygodniu po 30 minut spokojnego biegu czy wręcz truchtu..."
to są zalecenia bardzo ogólne i asekuracyjne, które w większości wypadków,
nie doprowadzą do "rekordu" w postaci dożywiania co najmniej 120 lat.
Większość teoretyków i praktyków biegania, skupia się na "rywalizacji i rekordach",
stosunkowo mało poświęca się uwagi dla celu "długiego przeżycia".
Jeżeli ktokolwiek jeszcze o tym nie wie, że bieganie to najlepszy sport i zarazem metoda, dla celu maksymalnego i zdrowego dożycia 120 lat, to musi na początek, uwierzyć "na słowo"!
dziki_rysio_997 pisze:...Nie wyobrażam sobie jednak namawiania amatora-wyczynowca (czy kogokolwiek chcącego biegać szybko) na rezygnację z treningu na rzecz rekreacji...
Dlaczego sobie tego nie wyobrażasz? Nawet wyczynowiec dochodzi do 50-60 lat,
gdzie zaczyna się powolna śmierć, którą można zarówno skutecznie opóźnić,
jak i skutecznie przyspieszyć(w tym drugim przypadku jest o wiele łatwiej)
Oczywiście najlepiej jest wtedy, gdy decyzje o zmianie celu biegania,
podejmujemy w wieku powiedzmy 30-40 lat(dlatego że wtedy zyskamy najwięcej).
Pozornie bieganie "rekreacyjne" jest łatwiejsze, ale to naprawde tylko złudzenie.
Większości wydaje się, że bieganie dla rywalizacji i wyników, to jest trudna
i wymagająca sporo wyrzeczeń droga, ale to jest błędne przekonanie,
to jest "rasowy" mit na temat biegania.
Prawdziwe wyzwanie to jest właśnie bieganie dla zdrowego i długiego przeżycia!
Tutaj nie wystarczą dobre chęci i "rupta co chceta", bo tutaj potrzebne są już pieniądze!
Tutaj musimy zainwestować w trenera i lekarza, zamiast w "pierdoły". 