8-10.11.2019Przez trzy dni ze względu na to, że miałem trochę na głowie, wpadło wolne.
Chciałem chociaż coś małego pobiegać aby pobudzić nogi, ale nie udało się.
11.11.201931. Bieg niepodległości w Warszawie.
Biegam ten bieg od 2015 roku, więc był to mój piąty raz na tej trasie.
Trasa banalna, nie ma co się więcej rozpisywać.
Zacznę od początku.
Rozgrzewkę zacząłem o 10:20.
Luźne 15 min truchtu z nogi na nogę na slow tempie. W czasie tego biegania obserwowałem tempo, czy spada/rośnie.
Jak dla mnie, było całkiem spoko, bo średnie wyszło 115 bpm.
Potem jeszcze zrobiłem trochę ćwiczeń technicznych, kilka przebieżek i go na start.
Jeszcze przed samym startem zdążyłem się wkurzyć, bo znajoma zostawiła u mnie tel., godzina 11 wybiła a ja zamiast już być blisko startu, to latałem wzdłuż i wszerz jak poparzony.
Złapałem znajomego po drodze i na 5 min przed startem, oddałem wszystko i poleciałem na start.
Numer krzywo przypięty, tętno skoczyło, lekko się zagrzałem. Dobra, trudno. Bywa.
Oczywiście przez to nie mogłem już dostać się na przód pierwszej strefy, więc stanąłem gdzieś pod koniec, a zaraz po starcie jakoś udało się bokiem przeskoczyć bardziej na przód.
Plan był prosty:
+ zacząć po 3:30
+ trzymać to do końca
+ jak będzie jeszcze trochę sił to końcówka do przysłowiowej odciny
Ruszyłem za kumplem, który mówił, że zaczyna po 3:35, a potem będzie przyśpieszał.
Ruszamy, lecę za nim a ten leci po 3:28. Mówię sobie, że potrzymam się go do podbiegu, a po lecę swoje.
Tak więc do 2,5km tempo z pomiaru datasport wyszło 3:28.
Po zbiegu chciałem lekko przyśpieszyć, natomiast poszło to w drugą stronę.
Na 5km tempo 3:31, czas na połowie: 17:37
Jak spojrzałem na zegarek, to wiedziałem, że jest dobrze i w głowie tylko było: weź to człowiek utrzymał, a będzie zajebiście.
Nawrotka poszła całkiem sprawnie. Podlepiłem się pod jakiś dwóch kolesi i biegniemy.
Wszyscy minęliśmy punkt z wodą, więc tempo było zachowane.
W którymś momencie, koleś co był po mojej prawej lekko przede mną, wyciąga coś z pasa (pewnie jakieś dextro czy coś) i widzę jak tabsy lecą z rąk wprost pod nogi. Zaczyna się rozglądać, jakby miał zamiar szukać tego na ziemi.
Mówię do niego: dawaj stary, zostaw to w pizdu. Odpowiedział tylko krótkie: sorry, i pobiegliśmy dalej. On zaczął lekko słabnąć, a ja biegłem dalej równo swoje. Przynajmniej tak myślałem, bo na pomiarze 7,5km (po zbiegu), złapało mi tempo 3:35 i czas: 26:56.
Jak już biegłem, to wiedziałem, że do ronda ONZ jeszcze chwila, a potem tylko dwa km prostej i jesteśmy w domu.
Na około 8,5km stali bliscy znajomi, którzy mnie trochę podnieśli na duchu i dodali mocy w nogach ale pomimo tego, dalej wolałem biec stałym, trzymanym tempem (wiedziałem już, że nowy PB będzie) niż ruszyć z kopyta i miało by mnie odciąć na kilkaset metrów przed metą. I tak, wbiegłem sobie całkiem fajnie na metę z czasem 35:46, zajmując 101 miejsce open.
Reasumując:
Jestem bardzo zadowolony ze startu z kilku powodów:
+ mało trenowałem pod typowe asfaltowe bicie życiówek, a na dychę dychę biegłem raptem w tym roku za zawodach dwa razy.
Pierwszy raz: Bieg przez most, gdzie pobiegłem tak samo jak PB na czas przed 11.11, czyli 36:40
+ startowałem głównie TRI i TRAIL, a że bieganie jest moją najmocniejszą stroną (patrząc pod kątem startów w TRI), to biegałem do 160/170km robiąc dużo jakościowych treningów
+ w terminie 8-10.11 nie biegałem nic a nic, a nawet wpadło małe piwko razy dwa, bo miałem od dawna zaplanowane spotkanie z przyjaciółmi. Jesteśmy tylko ludźmi, jakbym pobiegł gorzej to miałbym pretensje tylko do siebie ale czas poświęcony bliskim też był bardzo potrzebny.
W każdym razie, życiówka została poprawiona o 54sec. Garmin pokazał mi tempo 3:33/km, a pomiar 3:35/km.
Tętno podczas biegu: minimalne - 144 bpm (w momencie startu), najwyższe - 160 bpm (końcówka biegu).
Średnia wyszła 155 bpm.
Biegłem w Adidas Adizero Adios 3.
Na łapie miałem Fenixa 6xPRO + HRM TRI na klacie.
Nie biegłem z funkcją PacePRO, nie lapowałem co 1km.
Na zawodach zazwyczaj biegam bez autolapa.
Pozdrawiam wszystkich

PS. Dostałem dodatkowo nagrodę specjalną za 101 miejsce OPEN z okazji 101. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości :D
Już jechałem do domu, a tutaj dzwonią znajomi: Ty, dawaj do Arkadii, wyczytali Twoje nazwisko, coś wygrałeś :D
Także, to był dobry dzień i tego Wam życzę, by te nasze bieganie było przede wszystkim dla nas zabawą i przyjemnością.
Bo myślę, że można biegać mocno i szybko, a przy tym się dobrze bawić
