Wybacz, już się poprawiam:
biegam nadal, każdy weekend i wolne dni, raz nawet machnęłam sobie 32 km trasę (nie polecam, czułam 2 dni w nogach). Ale zazwyczaj biegam później, niż Ty, jestem tak wykończona po tygodniu, że nie ustawiam budzika a jak mam luźniejszy weekend to w ogóle już wyłażę z łóżka o 11 i to tylko ze względu na psa.
Trochę mi się ten las nudzi
![oczko ;)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
ale nie chce mi się nigdzie jeździć samochodem, żeby pobiegać, nie mam aż tyle czasu, bo potem jeżdżę do konia.
Jak Twoja noga? Byłam przekonana, że odpisałam na tamten post- pewnie zaczęłam i mnie coś oderwało...
Moje kolana czasem odmawiają posłuszeństwa i staw biodrowy też siada, ale wydaje mi się, że to bardziej przez jazdę konną. Chociaż tyle km w górkach też robi swoje. No cóż, sport to zdrowie ;p
Jak tam Twoje starty? Może półmaraton machniesz?
![oczko ;)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)