...wlokę ten "wór" przez Włocławek... - tak mi się jakoś Kobranockę sparafrazowało czytając Twój komentarz.beata pisze: ↑10 lut 2025, 11:41Moje życie bez wątpienia kolorowe, zwłaszcza patrząc na nie przez pryzmat relacji a FB, co nie stoi w sprzeczności przed coraz bardziej dojmującym uczuciem przytłoczenia. Przez ludzi, rzeczy i zdarzenia, na które nie mam wpływu. I te emocje, ech.
Nie zmienia to jednak faktu, że ogólny cel jednak również bez zmian, więc dalej, często pod prąd i ciągnąc za sobą wór trosk i problemów, podążam w obranym przez siebie kierunku.
Co się po drodze jeszcze wydarzy i z kim moje drogi się skrzyżują - tego nie wie nikt.
A jeśli chodzi o przytłoczenie, to chyba największe czułem pod koniec 2019, świat trzeszczał, ale nie było wiadomym, gdzie pojawią się pęknięcia i jak zmienią duchowe(ideowe) paradygmaty. Teraz, gdy lawina ruszyła, jakoś mi lżej, łatwiej. Niby zmiany są szybsze, ale bardziej przewidywalne, już mniej niepewności, a więcej lękliwej fascynacji.