Zastanawiam się nad jakimś startem docelowym na 10 km w maju i też biorę właśnie Piotrkowską pod uwagę.
 Chociaż może uda mi się jeszcze znaleźć coś z bardziej płaską trasą, najlepiej blisko Warszawy albo ewentualnie na Śląsku.
 Chociaż może uda mi się jeszcze znaleźć coś z bardziej płaską trasą, najlepiej blisko Warszawy albo ewentualnie na Śląsku. 
Moderator: infernal

 Chociaż może uda mi się jeszcze znaleźć coś z bardziej płaską trasą, najlepiej blisko Warszawy albo ewentualnie na Śląsku.
 Chociaż może uda mi się jeszcze znaleźć coś z bardziej płaską trasą, najlepiej blisko Warszawy albo ewentualnie na Śląsku.
 impreza fajna i ma swój klimat.
 impreza fajna i ma swój klimat.


 to teraz w większości go nie będzie bo będzie zmieniona trasa:
  to teraz w większości go nie będzie bo będzie zmieniona trasa:
Zakręty mnie generalnie nie przeszkadzają. Chodziło mi o ten podbieg. Pamiętam bardzo dobrze, bo wtedy prowadziłem dziewczynę na sub '60. Generalnie zbiegało się ok 1km w dół, a potem w górę. Piotrkowska główny deptak chyba też za równy nie był?sochers pisze:Według mnie trasa jest spoko, relatywnie niewiele zakrętów, chyba że mówisz o tym podbieguto teraz w większości go nie będzie bo będzie zmieniona trasa:
http://biegpiotrkowska.pl/trasa-biegu-glownego/



 Forma rośnie, więc nie ma co być zbyt skromnym
 Forma rośnie, więc nie ma co być zbyt skromnym  

 
   
  





 Sam teraz bujam się z 78kg i nie bardzo idzie mi zgubienie tego bo zwyczajnie lubię się najeść, a nie skubać jak ptaszek. Smutne to ale prawdziwe niestety.
 Sam teraz bujam się z 78kg i nie bardzo idzie mi zgubienie tego bo zwyczajnie lubię się najeść, a nie skubać jak ptaszek. Smutne to ale prawdziwe niestety.
 10.30-11.30 II śniadanie. 14.30-15 - obiad. kolacja normalnie. Nawet jak muszę coś złapać pomiędzy, to mniej niż wcześniej. I waga zaczęła schodzić. I/lub przyjrzyj się porcjom - ja muszę pilnować żeby mi żonka (jak ona nakłada) nie dopychała obiadu "zjesz". No zjem kurła, pyszne to i 2x więcej zjem, a wystarczy mi 0,8
 10.30-11.30 II śniadanie. 14.30-15 - obiad. kolacja normalnie. Nawet jak muszę coś złapać pomiędzy, to mniej niż wcześniej. I waga zaczęła schodzić. I/lub przyjrzyj się porcjom - ja muszę pilnować żeby mi żonka (jak ona nakłada) nie dopychała obiadu "zjesz". No zjem kurła, pyszne to i 2x więcej zjem, a wystarczy mi 0,8   a kolacja to 2,5 kanapki zamiast 4. Wystarczy na jakieś ~300 kcal deficytu. Reszty nie ruszasz i z bańki. Plus woda, dużo.
  a kolacja to 2,5 kanapki zamiast 4. Wystarczy na jakieś ~300 kcal deficytu. Reszty nie ruszasz i z bańki. Plus woda, dużo.

 Chyba faktycznie musisz zaakceptować budowę i wrócić do rozsądnych biegowo wag. Wiesz, u mnie górna połowa ciała to mięśni niewiele zawiera
 Chyba faktycznie musisz zaakceptować budowę i wrócić do rozsądnych biegowo wag. Wiesz, u mnie górna połowa ciała to mięśni niewiele zawiera   stąd i balastu mniej.
 stąd i balastu mniej.  planuję też zrobić bliżej siebie, ale już na chodniku takie oznaczenia już co 100m., bo rano muszę być na styk, żeby zrobić trening w pełni na tartanie, albo kombinacja jak ostatnio. a jak będę miał to 500 metrów od domu, to część powrotu mi odpadnie.
 planuję też zrobić bliżej siebie, ale już na chodniku takie oznaczenia już co 100m., bo rano muszę być na styk, żeby zrobić trening w pełni na tartanie, albo kombinacja jak ostatnio. a jak będę miał to 500 metrów od domu, to część powrotu mi odpadnie.