
Bardzo mnie pozytywnie zaskoczyłeś

Właśnie brałem poprawkę na pogodę, ale widzę, że znakomicie sobie z nią poradziłeś.
Moderator: infernal
Podoba mi się Twoje poczucie humorujacekww pisze:Konkurencja była zacna, a poniższe zdjęcie gdzie pot zalewa mi oczy mogło by sugerować, że ta ja po samotnym ataku wygrałem, a Artur Kozłowski dobiegło spokojnie w peletonie.
Ja wierzyć musiałempiotrwl pisze:Nie wierzyłemWielkie gratulacje.
Nie ma nic pewnego, ale oczywiście zawalczę bo apetyt rośnie w miarę..., na dziś ogromnie cieszę się z tego co mam.kaligr pisze:No to gratulacje, jak wyszło w tych warunkach to na jesień na pewno będzie lepiej.
Może i poradziłem, ale do łóżka poszedłem już o 21 z lekkimi dreszczami, a zasnąłem dopiero po nurofenie - dał mi w kość ten bieg.keiw pisze:Gratuluję![]()
Bardzo mnie pozytywnie zaskoczyłeś![]()
Właśnie brałem poprawkę na pogodę, ale widzę, że znakomicie sobie z nią poradziłeś.
Bez przesady, jestem tylko przeciętnym czterdziestolatkiem, jeden nabiega 48", a inny 38", nigdy nie miałem szybkości, gibkości to może ich kosztem dostałem z "góry" trochę lepszą wydolność i jeszcze ciągnę na jej oparach z lat młodości, ale jak długo ?jarjan pisze:Graty
Jeśli z takiego biegania, w takich warunkach robisz PB, to strach pomyśleć co byłoby z innego biegania i w innych warunkach.
Potwierdza się, że masz predyspozycje.
Jestem pewien że obaj walczyli do upadłegoJaca_CH pisze:Podoba mi się Twoje poczucie humoruNo to mała zagadka - który z tych dwóch wygrał maraton w Krynicy
Obaj z medalami, obaj zadowoleni....
![]()
![]()
... ale fakt że sam się czasem w tym gubię i później wypatruję fanów w tłumieJaca_CH pisze: Jakiś tydzień, dwa tygodnie temu chodził mi po głowie taki pomysł by wybrać się do Łodzi i przebiec z Tobą ten maraton (na tzw. "krzywy ryj"), bo przecież i tak trening trzeba zrobić,...
Dzięki za miłe słowa.Kurilp pisze:Gratuluję tej dyszki, fajnie się czyta twoje ralacje i śledzi postępy.
I tu Cię zaskoczęKurilp pisze: Strach pomyśleć co by było, gdybyś te przełomowe 900 m zrobił kilka(naście) lat wczesniej?
Też czekam na swoje M50keiw pisze:Będzie fajnie, jak Twoja żona zacznie wygrywać zawody w swojej kategorii
Trochę to prawda. Ja mam z tym gorzej, stosunkowo łatwo "pękam". I potem już łatwiej jest zrezygnować drugi raz, w momencie kryzysu. Może to mój największy problem...Stanowią one fundament pod kolejne starty, gdyż wiem że jak nie „pękłem” raz, drugi, trzeci to i tym razem jestem w stanie przetrzymać.
Wiem o czym piszesz, ten inny rodzaj satysfakcji, zaznałem jej kiedy prowadziłem żonę na 30 minut/5km, zrobiła życiówkę i oboje byliśmy zadowoleni, ale co się wtedy nasłuchałem od niej za swoimi plecami, to ho, hokeiw pisze:Jacek - może wpadniesz na metę uśmiechnięty jeśli np. kiedyś postanowisz komuś słabszemu towarzyszyć w biegu, od startu do mety, np. żonie![]()
W swoim ostatnim wpisie napisałem też takie zdanie:b@rto pisze:Trochę to prawda. Ja mam z tym gorzej, stosunkowo łatwo "pękam". I potem już łatwiej jest zrezygnować drugi raz, w momencie kryzysu. Może to mój największy problem...Stanowią one fundament pod kolejne starty, gdyż wiem że jak nie „pękłem” raz, drugi, trzeci to i tym razem jestem w stanie przetrzymać.