
Nie wiem co to znaczy "zmęczyć się z głową" i chyba nikt nie wie, wiem natomiast, że trzeba mieć głowę do tego, żeby umieć się zmęczyć na treningu i na zawodach, a to naprawdę sztuka

Moderator: infernal
...ale trening ma właśnie polegać na zakwaszaniu się, oczywiście z głową. Jak rozumiem dyskusja dotyczyła zasadności wykonywania krótkich odcinków interwałowych w treningu maratońskim a nie przebieżek, które są zupełnie innym środkiem terningowym. Mówiąc już zupełnie poważnie trening interwałowy np 15-25X400m czy 10-20X500m ma podnieść możliwości aerobowe włókien mięśniowych, przerwy zaś nauczyć organizm jak wykorzystując włókna wolnokurczliwe radzić sobie z wysokim zakwaszeniem, redukować poziom mleczanu. Jeśli zaś chodzi o nakładanie się akcentów treningowych, czyli zmęczenia w metodach treningowych Marka (i wielu innych doświadczonych trenerów) to jest to oczywiście celowe i tak naprawdę jest istotą tereningu wytrzymałości. Właściwy trening powinien przypominać bowiem wchodzenie po schodach. Akcent (np. trening interwałowy) pozwala nam przesunąć się trzy stopnie wyżej, następnie powinna nastąpić regeneracja (ale nie pełna), czyli zejście w dół maksimum o dwa stopnie co pozwoli nam w sumie przesunąć się o jeden w górę i po np. 12 tygodniach osiągnąć szczyt schodów i formy. Po nim powinna nastąpić pełna regeneracja. W ten sposób buduje się 2-3 szczyty formy w sezonie. Aby coś osiągnąć w wytrzymałości trzeba mocno trenować, nie ma innej drogi i jak mówi Beata (to być może jest najtrudniejsze) trzeba mieć do tego głowę. Mówiąc wprost - trzeba zap...dalać. Tak trenował Zatopek, Bikila, Cierpiński (nawet nazwisko wskazuje na to jak trenowałAdam Klein pisze:Chodzi o to, że w ciągu 30 sekundowych przebieżek (ja wolę nawet 20 sekundowe) - choćby było ich 100, dajemy mięśniom wystarczająco mocny bodziec do innej pracy ("odmulającej"). Ale w przeciwieństwie do 400 metrówek nie wejdziemy w wysiłek beztlenowy, nie zakwasimy się.
Ciekawy sposób pokonania strachu, poprostu go uniknąć wybierając się na bieżnię..Beauty&Beast pisze:Znowu wystraszyłam się mrozu. Ale postanowiłam jakoś temu zaradzić.
No właśnie nie - na obozach poznałam też "inne szkoły" i tak pracuje większość naszych trenerów. Wręcz miałam wrażenie, że trening Jakubowskiego, patrząc na intensywność, to przy treningu choćby trenera Rosłona był ultra lajt.Adam Klein pisze:Akurat klasycznym przykładem trenera którego ideą trenowania jest trenowanie na nakładającym się zmęczeniu jest właśnie nie kto inny, tylko Twój były trener Beata.
Miał sukcesy u kobiet, nie przeczę, ale u mężczyzn odwrotnie.
beata pisze:Ale nawet najmocniejszy trening na bieżni mechanicznej nie zastąpi treningu na śniegu.
Chyba to nie do końca prawda, bo w takim razie zawodnicy nie "uciekaliby" na zimę w cieplejsze rejony. Wielu czołowych biegaczy na całą zimę.beata pisze:
To jeszcze dwa słowa nt treningu zimą.
Teraz są bieżnie, Gymnasiony, i jakie inne cuda - fajnie, chodzi przecież o to, żeby ludzie się ruszali. Ale nawet najmocniejszy trening na bieżni mechanicznej nie zastąpi treningu na śniegu.
Dom, ale ja piszę o bieganiu na bieżni mechanicznej, a nie w cieplejszych rejonach.DOM pisze:Chyba to nie do końca prawda, bo w takim razie zawodnicy nie "uciekaliby" na zimę w cieplejsze rejony. Wielu czołowych biegaczy na całą zimę