Oczywiscie, ze sie nie obrazamgazela pisze:Dżoana, Ty się tak nie obrażaj na społeczeństwo biegaczy i doradców treningowych, którzy wiedzą co piszą i nie są bynajmniej trenerami 'samozwańcami', bo ich porady jakimś dziwnym trafem są podobne do siebie.
Powiem wiecej, jestem wdzieczna za wszystkie spostrzezenia i rady dawane mi przez trenerow i osoby doswiadczone w tej calej zabawie. Przestalam tutaj pisac z zupelnie innego powodu - pojawialo sie tu sporo osob, ktore nie dzielily sie ze mna konstruktywna krytyka, ale glupimi tekstami (patrz 'Strefa Kobiet'). Fakt, ze najwyrazniej czesc uzytkownikow wchodzi tutaj z nadzieja, ze przeczyta wreszcie, ze cos sobie zlamalam, skrecilam albo ze chociaz cos mi ostro nie poszlo na treningu i rzucam to w cholere, zaczal mnie troche stresowac.
Tak, masz racje, jestem niezwykle wylewna w tematach, o ktorych lubie rozmawiac i sie nimi 'jaram' nie zawsze wychodzi mi to na dobre.Poza tym, przecież wszyscy tu zagladający forumowicze dobrze wiedzą - że Ty masz w sobie coś w rodzaju ekshibicjonizmu blogowego, opisując wszystkie detale treningowe z naciskiem na 'ile to ja jeszcze mam siły' i gdzie by tu ją spożytkować i 'oj, machnę jeszcze rowerem 25 km, albo co mi tam- 80km'. Oczywiście, żebyś dobrze mnie zrozumiała i nie odbierała tego jako atak, - wszystko ok, tylko trzeba być bardzo naiwnym, żeby wierzyć iż komentarze będą jedynie pełne zachwytu i oklasków dla Twoich wyczynów i innych tam trenerskich zapędów, o których można szczegółowo przeczytać...
I znowu prawdę rzeczesz. Calym sercem ufam osobie, ktora pomaga mi trenowac i wiem, ze chce dla mnie jak najlepiej, a jednoczesnie duzo drążę, dyskutuje, pytam każdego możliwego źródła wiedzy. Z jednej strony moze to i dobrze, z drugiej - raczej nie w sporcieTeż biegam, też codziennie, też bez racjonalnego planu, też uzależniona od ruchu, ale nie pytam, nie drążę, nie szukam porad i panicznie boję się kontuzji:). A Wy zaczęliście pytać i stąd to całe zamieszanie, które odbija się teraz czkawką, bo się obrażacie na tych co prawdę pisza...
Pozdrawiam,
i napisze jeszcze, skoro sie znowu uaktywnilam tu ze wlasnie wrocilam z kolejnej sesji interwalow. Prawie umarlam, czulam sie jak na zawodach, po raz pierwszy zobaczylam na pulsometrze 97% hrmax i ogolnie wyzionelam ducha. Ale niestety chyba tak wlasnie mialo byc
Jeszcze kilka tygodni treningow silowych i bedzie ciekawie, do niedawna obserwowalam przeciwna tendencje do tego, co jest teraz - płuca wyprzedzały wydolnością nogi. Zaczyna byc odwrotnie, ałć