Owszem, Jacek to mój mąż ( ten sam od 23 lat). Z tym wspólnym bieganiem to u nas różnie bywa, bo to straszny pracoholik jest. Najczęściej mobilizuje go perspektywa startu w zawodach, przy czym trzeba mu co chwilę przypominać, kiedy one będą, a i tak z reguły jest zaskoczony, że już tak mało czasu zostało.kubako83 pisze:Makar, fajnie, że biegasz z Jackiem (jak rozumiem, to mąż, tak?). Ja niestety nie mogę Agaty wyciągnąć, póki nie zrobi się naprawdę ciepło - łatwo łapie wszelkie przeziębienia, a ze względu na pracę nie może sobie na to pozwolić. Może za tydzień lub dwa potowarzyszy mi na rowerze przy długim wybieganiu - fajnie by było.
Pozdrawiam!
Bieganie razem czasem bywa fajne, a czasem mniej.... Zdażyło nam się parę razy pokłócić na takich dłuższych wybieganiach

W każdym razie nie naciskaj swojej Agaty, żeby koniecznie Ci towarzyszyła w treningach. Nic na siłę. Ja ponad rok biegałam sama, a jak powiedziałam, że startuję w biegu na 15km, to mój mąż nie wierzył. Zaczął biegać właśnie po moim pierwszym starcie, bo mu się wstyd zrobiło, że może tylko stać, kibicować żonie i robić zdjęcia.