za radą Ortorehową i po opisaniu, co i jak ze mną, dystrybutorowi, wzięłam byka za rogi - wersja stiff. jak to jest najtwardsze, to ja nie wiem, co to są te miękkie :D ale ja już tak mam, że jak masaż, to mocny, a poza tym w Ortorehu mnie tyle razy do łez niemal doprowadzili (udawałam, że mi się oczy pocą...), że stick to pestka, choćby najtwardszy. także dobrze, że podobno najtwardszy wzięłam, bom zadowolona. dzisiaj przyszedł, wymasowałam sobie całe nogi, plecy i ręce tyż - a co!

wygląda mi ok, mam nadzieję, że będzie takim mini-zastępstwem ortorehowych masaży i ułatwi mi po prostu pracę w domu nad wszystkimi moimi bolączkami - a sporo ich przez itbs, kręgosłup i życie generalnie

także mogę chyba powiedzieć, że dołączyłam do sticko-wyznawców
